Twoje dziecko wpada w furię? Złość? Atak?! Masz tylko jedno wyjście... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Twoje dziecko wpada w furię? Złość? Atak?! Masz tylko jedno wyjście…

Niedzielny, popołudniowy, rodzinny spacer. Idziecie powoli, cieszycie się każdym promykiem słońca, każdym powiewem ciepłego, wiosennego wiatru. No bosko jest, co tu dużo mówić. Do tego w głowie masz delikatny głosik, mówiący “oo kochana, od tego spaceru dupka będzie mniejsza”. Ideał! No idealnie! Nawet mąż jakiś taki fajniejszy się wydaje, aż ma się ochotę go za rękę złapać. A co! Love is in the air i inne takie. Nagle jeb. Afera, zadyma, piski, krzyki, bo dzieć chce loda, batona, frytki, bo rowerek mu się znudził, bo hulajnoga za ciężka, bo chce do domu, bo zmęczony, bo na ciul my w ogóle wyszliśmy na dwór?! Afera, furia, dramat. Będę szczera moja droga: jest tylko jedna rzecz, którą możesz zrobić w takiej sytuacji. Jedną, jedyną…

Ale od początku. Co czujesz, kiedy Twoje dziecko – od razu doprecyzujmy, zazwyczaj, a raczej w 99%, dotyczy to dzieci w wieku 1,5-5 lat – drze się na środku chodnika/sklepu/restauracji/placu zabaw/etc.? Tak szczerze, co wtedy czujesz? Wstyd? Złość? Przykrość? Wzrok oceniających Cię matek? Wzrok, który mówi “ja pierdzielę kobieto! Ogarnij swojego bachora!” Czujesz to? Masz to w głowie? Widzisz to oczami wyobraźni? Ten pouczający wzrok, krzyczący “moje dziecko nigdy…”?! Aha… Wszystkie to znamy…

Muszę Ci coś moja droga uświadomić: w tym przypadku, nielicznym, ale jednak, jestem od Ciebie trochę “mądrzejsza”… Jestem “mądrzejsza” od Ciebie, o ile nie jesteś mamą 4 dzieci. Serio. Albo 5. Jestem mądrzejsza, bo mam na swoim koncie 3 dzieci, oraz prawie 11–letnie doświadczenie w macierzyństwie. Jestem mądrzejsza (jakie to smutne haha) i mówię Ci: nie przejmuj się totalnie, wyluzuj, wychilluj, bo 99% dzieci świata robi afery. Zdecydowana większość! A nawet byłabym skłonna powiedzieć, że wszystkie. Koniec kropka. Jeżeli inna mama twierdzi inaczej, to albo kłamie, albo jej dziecko dopiero taką aferę planuje, no chyba, że należy do tego 1%, które wygrały los na loterii. Tyle.

Jasne, oczywiście są dzieci, które wpadną w furię raz czy dwa, kiedy dla innych to codzienność, ale to w dużej mierze zależy niestety od nas… Jestem “mądrzejsza”, bo statystycznie więcej afer mnie w życiu spotkało, z jednym dzieckiem mniej, z drugim więcej, ale jednak mam większe doświadczenie w tym temacie, i mówię Ci: WYLUZUJ 🙂 Nie przejmuj się, olej, to przejdzie! Najgorsze co możesz zrobić sobie i dziecku, to ustępować na każdym kroku. Serio… Ja wiem, że pokusa jest spora, bo przecież nie ma większego dramatu w macierzyńskiej codzienności, niż krzyk w sklepie “ale ja chcę batona”, i człowiek gotowy i czekoladę dorzucić, byle by wyjść z kolejki i szybko wrócić do domu. Wiem, sama tak robiłam. I do tej pory tego żałuję… Bo afery (oczywiście z najmłodszym) miałabym dawno za sobą…

Wiesz dlaczego dzieci wpadają w furię? Może zacznijmy od podstaw: kiedy Ty masz atak złości? Zdarza Ci się wkurzać tak, że aż wióry lecą? Zazwyczaj w okresie PMSu? A co się wtedy dzieje? Trudno zapanować nad emocjami? Osobie dorosłej? No bałagam! Jak osoba dorosła może tego nie umieć? 🙂 Czujesz sarkazm? A wiesz, że dzieci dopiero uczą się panowania nad emocjami i w ogóle emocji? Mają prawo do ryków pod sklepem, bo zła matka nie chce kupić lizaka. No mają prawo. Koniec i kropka. Od naszej reakcji zalezy jak szybko nauczą się, że takie afera to jednak słabo działa.

Jest jedna jedyna rzecz, którą możesz zrobić w takiej sytuacji. Po pierwsze i jedyne: nie przejmować się! Olać oceniające spojrzenia, pieprzyć matki, które uważają, że mając 5 miesięczne dziecko już wiedzą, że “ja napewno tak się nie zachowam, a moje dziecko, napewno takie nie będzie”. Serio. W cholerę z nimi. Matki powinny się wspierać, bo jako jedyne wiemy, jak ciężką pracą jest całe to macierzyństwo. Olewajmy te, które chcą podnosić swoją samoocenę kosztem innych. A uwierz mi, spotkasz ich sporo na swojej drodze…

Co jeszcze? Nic. Tłumacz, przytulaj, nie ulegaj 🙂 W końcu maluch nauczy się, że takie afery na nic się zdają, i że można zupełnie inaczej załatwiać sprawę upragnionego cukierka. Do tego czasu zrozum, że ostatnią rzeczą jaką powinnaś czuć to wstyd, załamanie i myśli “co robię nie tak?!”. Nic 🙂 Po prostu taki to etap 🙂 Beznadziejny, wkurzający, ale etap. Później afery będą już tylko w domu :)) Serio… Wiem co mówię…

   Send article as PDF   

Leave a Comment