"Która matka rodzi takie dziecko?!" - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

“Która matka rodzi takie dziecko?!”

Dawno dawno temu, kiedy jeszcze mój brzuch był jędrny, a słowo butelka kojarzyło mi się raczej z alkoholem, a nie mlekiem, myślałam że nie ma bardziej miłych, pomocnych i życzliwych osób od matek. W końcu macierzyństwo to rola wypełniona ciepłem, miłością, bezwarunkową dbałością o innych. Głupio sądziłam, że skoro głowa, serce i wątrobą są wypełnione dobrymi uczuciami, to są one przekierowywane na innych. Hohoho Justynko. Jakżeś się myliła. Prawie tak jak wtedy, kiedy sądziłaś, że twój próg bólu jest ponadprzeciętny i urodzisz z jednym jęknięciem, że brzuch zrobi się płaski 3 dni po porodzie, a niemowlak faktycznie nic nie robi tylko śpi. Oj Justynko. Jakżeś durna wtedy była. Wybitnie wręcz.

Kilka dni temu, przeglądając fejsbuczka, natknęłam się na artykuł o gwałcie zbiorowym na dziewczynie. Masakra największa, totalna, ale nie o niej chcę dzisiaj pisać… Nawet nie wiem dlaczego zaczęłam go czytać. Zazwyczaj unikam takich wiadomości, bo naprawdę nie mogę po nich żyć spokojnie. Pół dnia później siedzi mi w głowie dramat, tragedia i cierpienie innych. Co więcej – nigdy, ale to przenigdy nie czytam komentarzy internautów pod takimi postami. Nie używam internetu od tygodnia, wiem jakimi kozakami potrafią być ludzie, kiedy myślą, że są anonimowi. Nagle odzywa się w nich najmroczniejsza strona, piszą takie rzeczy, których nigdy nie byliby w stanie powiedzieć na głos, nawet w pustym pokoju, z lęku że jednak ktoś może ich usłyszeć. Wyzywanie, wirtualne plucie, rasizm, seksizm – wszystkie to widziałyśmy. Nie wiem co mnie wtedy pchnęło, żeby przewinąć na dół strony. Nie wiem. Przypadek? Widzę jeden komentarz i nie wierzę: “Która matka rodzi takie dziecko?!” i zastanawiam się kto mógł to napisać. Oczywiście inna kobieta…

To, że matki są wobec siebie wredne to ja wiem od dawna. Serio. To nie jest dla mnie nowość. Ocenianie, głupie dogryzanie, pieprzenie po to, żeby pieprzyć. To mnie nie rusza. Za długo jestem mamą, za długo “działam na tym matczynym rynku”, żeby przejmować się głupimi tekstami o czapeczce, przegrzewaniu, nawet karmieniu piersią. Serio. Kiedyś mnie bolało, teraz mam wyjebane. Niestety to nie przychodzi samo. Swoje trzeba przeżyć, żeby tego się nauczyć, żeby skumać kim są osoby, które się tak zachowują.

Czy tylko ja jestem pewna, że pisała to inna matka? Nie jedna! To są wypowiedzi różnych osób, pod wpisem na kafererii na temat kryzysu w związku, o którym pisałam TUTAJ… To niesamowite, bo przecież od prawie 11 lat jestem mamą, ale mnie to naprawdę wciąż szokuje! Wciąż nie mogę uwierzyć w tę ilość jadu, chęć skrzywdzenia innej osoby dla swojego chwilowego lepszego poczucia. Zresztą, kto po obrażeniu kogoś innego czuje się lepiej?!

Nikt nie potrafi być tak okrutny dla matki jak inna kobieta. Pewnie dlatego, że wszystkie mamy te same lęki, bo każda z nas się zastanawia czy dobrze wychowuje dziecko, czy właściwie o nie dba, czy robi wszystko tak jak powinna. Mamy te same kompleksy, te same problemy, koszmary, wyrzuty sumienia, tych samych rzeczy się boimy. Właśnie dlatego dokładnie wiemy gdzie uderzyć, jak skrzywdzić, żeby zabolało najmocniej.

Jesteśmy świadomymi, pewnymi siebie kobietami, dlaczego w takim razie dajemy sobie wmówiać innym, że jesteśmy gorsze? Bo mamy inne zdanie? Bo inaczej karmimy? Bo mamy inną historię? Mam wrażenie, że hymnem każdej matki powinno stać się “Try Walking In My Shoes”. Skończyłoby się wtedy oceniane, uważanie się za lepszą, dogryzanie. A nie…. Wróć. Przecież właśnie w tym tkwi problem, w tym “ja nigdy…”,

 

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment