Jak się nie nudzić na macierzyńskim? - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Jak się nie nudzić na macierzyńskim?

Tak tak, dobrze czytasz. Kto to widział, żeby siedząc w domu być tak zarobionym… Niby czym? Masz czas na wszystko, wszystkich, jakbyś się postarała to byś świat zdobyła, schudła, umyła okna i jeszcze dziecko sąsiadki przypilnowała, koty nakarmiła i w strumyku skarpety starego wyprała. Na luzaku. Praktycznie zero obowiązków, no może tylko dziecko, no ale wiadomo, że takie małe to tylko śpi, raz na jakiś czas przebierzesz mu pieluchę, dasz mleko i nara, możesz czytać książki, grać na fortepianie, prowadzić kurs wizażu, doić krowy, migdały i kokosy. Nie? Nie masz tak? No to ja nie wiem, może źle zorganizowana jesteś? Ja, jaaaaa, to bym wszystko dała za taki macierzyński urlop, w życiu tak nie wypoczęłam jak wtedy!

 

Tak szczerze, tak z ręką na sercu, to na co narzekasz? Rano nie budzi Cię budzik, tylko Twoje cudowne, upragnione dziecko. No dobra, kij z tym, że o godzinie 5, po 5 przerywanych godzinach snu, nie przesadzaj, ludzie tak do pracy co niektórzy wstają. Budzi Cię, dajesz mu jeść i nara. Praktycznie za chwilę idzie spać. Ok, może i 2 godziny to nie chwila, ale przecież przez ten czas tulicie się, buziaczki dajecie, powinnaś być najszczęśliwsza na świecie. Dobra wiem, że trzeba zmienić pieluchę, nakarmić, przebrać, wytrzeć to co się ulało. Ale że jak chcesz siku? No co Ty! Nie zostawiaj dziecka samego! Sikaj z nim. Oj nie przesadzaj, że wolałabyś sama. Luksów się zachciało… Wielka afera sikać przy dziecku. Ciesz się, że jest małe to nie wie o co chodzi…

Teraz masz czas na kawę. Oj czekaj wstał, drze się. Leć do niego. No słuchaj, a Ty ile byś chciała, żeby drzemka trwała? 30 minut wystarczy. W tym czasie to ja bym obiad zrobiła i 3 książki przeczytała. Ja nie wiem jak Ty to robisz, że ledwo zdąrzyłaś się uczesać i ubrać. Serio… Ja jak moje dziecko było takie małe to godzinami książki czytałam, seriale oglądałam, brałam udział w strajkach i doktorat prawie obroniłam, taki lajf!

To co z tym obiadem? No i co, że ząbkuje? Jaki problem, żeby jedną ręką obiad zrobić? Krzyże Cię bolą? Ty się ciesz, że jemu noszenie pomaga! Mojemu nie pomagało, a obiad trzydaniowy był codziennie! Oj znowu trzeba go przebrać. Ej zapomniałaś o kawie! I co? Tak codziennie pijesz zimną? Ja tam piłam ciepłą… i zagryzałam domowym ciastem. Oczywiście fit, bo wiesz, ja to zdrowo gotuję, a nie jakieś kopytka i pierogi… Nie nie. Gluten free, dairy free, życie free.

Jaka piękna pogoda! Czas na spacer? Idź idź, niech się dziecko przewietrzy. Ale jak na zakupy? Z dzieckiem małym do sklepu?! Durnaś Ty?! Przecież tam bakterii mnóstwo! Wirusów! No taka nieodpowiedzialna to nie bądź. Napisz mężowi, to zrobi zakupy wracając do domu. Pamiętaj o czapeczce! I żeby nie przegrzać też pamiętaj. Boże drogi, to dziecko ma zimnego palca! Ty siebie to może i oszukasz, że się na dzieciach znasz, ale mnie nie, więc lepiej mnie posłuchaj – to dziecko zaraz będzie na bank chore! Lepiej wracajcie do domu… Żeby tak dziecko z zimnym palcem po dworze wozić, boże mój nadroższy. Że Ty się życia nie boisz…

Poczekaj poczekaj, co byś chciała? Powtórz jeszcze raz, bo nie wiem czy dobrze usłyszałam – z dorosłym jakimś chcesz porozmawiać? No z dzieckiem gadaj! Nie wiesz, że do dziecka trzeba mówić? Inaczej będzie miało 3 latka i zero słów na koncie. Serio. Tylko teraz Twoje dziecko jest takie malusie, weź to doceń! Miałaś czas na koleżanki, teraz masz siedzieć na dupie, w domu, a nie kawki, obiadki, lanczyki. Dla dziecka się poświęcić trzeba! Taką matką chcesz być? Co jej kariera w głowie, a nie macierzyństwo? Zobaczysz! Za 20 lat Ci dziecko wypomni żeś je w dupie miała! Że za krótko piersią je karmiłaś, że w łóżku ze sobą spać nie pozwalałaś. tak tak. Ja czytałam badania, ja wszystko wiem. Strasznie Ci będzie to wypominać. Ja nie wiem co za kobieta pracę zamiast dziecka woli. Naprawdę w głowie mi się to nie mieści.

No widzisz! I na co narzekałaś? Godzina 20 a ono już śpi… pięknie… teraz możesz sprzątać, zrobić sobie maseczkę, poćwiczyć. Jak spać? Jak?! Chcesz teraz iść spać? Lepiej Chodakowską włącz, bo sobie Twój mąż inną znajdzie, młodszą, z płaskim brzuchem! I co? I kogo to wina będzie? Twoja. Twoja, bo nie zadbałaś o siebie! Rozpasłaś się i tyle! Gdybyś chciała to miałabyś czas na wszystko! Na ugotowanie obiadu, na ćwiczenia, na sprzątanie, mycie okien, “obsłużenie” męża… Tylko nie dla siebie, ale wiesz… Kto by się tam Tobą przejmował… Ty miałaś już swój czas. Teraz jesteś matką…

 

PS.

Pozdrawiam wszystkich kochających ironię i sarkazm.  😀

A jakie naprawdę mam zdanie na ten temat przeczytasz TUTAJ i TUTAJ.

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment