"Dlaczego całujesz syna w usta jak pedofilka?" - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

“Dlaczego całujesz syna w usta jak pedofilka?”

W strasznych czasach nam przyszło żyć. W czasach kiedy buziak (nie pocałunek! BUZIAK!) między mamą a dzieckiem jest odbierany jak ZŁO, i to zło największe, bo skierowane na dziecko. Świecie, czy ciebie całkiem pojebało?!

Nigdy nie zastanawiałam się nawet nad tym. Całuję w usta swoje dzieci. Całują ich moi rodzice. W moim domu nigdy się to źle nie kojarzyło. Bo jak mogłoby?!

Rozumiem ludzi, którzy nie całują dzieci w usta. Rozumiem, jeżeli robią to ze względów zdrowotnych, bo opryszczka, przeziębienie, czy cokolwiek innego. Nie rozumiem za to doszukiwania się podtekstów w tym najprostszym okazywaniu miłości i czułości dziecku. W buziaku. Nie pocałunku, buziaku!

W mojej rodzinie zawsze okazywało się sobie uczucia. Zawsze było pełno przytulania się, śmiechu i właśnie buziaków. Nigdy nie szczędziliśmy sobie czułości, słowo “kocham cię” mówiło się tak często jak “cześć”. Nie wychowałam się w rodzinie, w której na uczucia trzeba sobie zasłużyć, a okazywanie ich to jak święto narodowe. Codziennie się przytylaliśmy i mówiliśmy jak ważni jesteśmy dla siebie.

Mam to do dzisiaj. Zamęczam męża najgłupszym pytaniem świata “a kochasz mnie?”, krzyczę  “no weź mnie przytul!”, bo tak zostałam wychowana. I tak chcę wychować swoje dzieci, w poczuciu, że dawanie buziaka osobie, którą się kocha, jest cudowne, bo to najszybsza i najprostsza droga do okazania miłości.

Brzydzi kogoś całowanie w usta swoje dziecko? To niech tego nie robi. Ale niech nie sugeruje, że inni też nie powinni!

Wiesz co jest najdziwniejsze? Że są ludzie, którzy nie widzą różnicy miedzy pocałunkiem z podstekstem seksualnym, a buziakiem, który nie ma z nim nic wspólnego. Skąd to się wzięło? Rozumiem, że całowanie dzieci jest złe i okropne, ale tylko w  seksualnym znaczeniu tego słowa. Ale buziak od mamy? Od taty? Babci? SERIO?!

Nie wiem, żyjcie sobie dalej w swoim świecie, w którym za chwilę tato nie będzie mógł przebrać córce pieluszki. Ja tam wolę swój, w którym przytulam się, daję buziaki i okazuję uczucia bez ograniczeń ludziom, których kocham totalnie.

 

   Send article as PDF   

7 komentarzy

  • Dla nas to też było naturalne że całujemy swojego synka, w usta również. Dopiero jak jedna z koleżanek zapytała mnie czy to robimy i nawet zażartowała z tego że tata całuje w usta syna zaczęłam się nad tym zastanawiać i uświadomiłam sobie że nie każdy tak ma. My jednak nie umiemy sobie tego odmówić i również nie widzę w tym nic złego.

  • Że też ludzie są tacy bezczelni w komentarzach…. masz rację dziewczyno! To właśnie działa w drugą stronę wszelkie tematy tabu W “” rodzą patologie…lub są jej wynikiem.. karmienie piersią? Ble… całowanie dziecka? Ble… kawałek gołego ciała mamy? Wiadomo bleee…
    Tak jak piszesz… dokąd ten świat zmierza?

  • Ja tam uważam, że przyszło nam żyć w chorym świecie. Gdzie każdy dotyk, buziak może być odebrany jako “zły dotyk”. Krótka historia. Znajomej mąż, został sam z dwoma córkami w domu. Obydwie strasznie gorączkowały, musiał podać im paracetamol w czopkach, niestety dziewczyny jak tylko usłyszały o czopkach narobiły takiej histerii, że słychać je było na pół osiedla. Oczywiście znalazł się życzliwy sąsiad, który zadzwonił na policję. Bo on coś usłyszał, że dziecko woła o pomoc. Wyobraź sobie, jakie później piekło powstało dla obojga rodziców. Policja, opieka społeczna, kurator. Tłumacz każdemu z osobna, że to tylko czopki. Ja broń boże nie mówię, że sąsiad źle zrobił. Tylko kurcze ludzie doszukują się problemów tam gdzie ich naprawdę nie ma. Są miejsca, że dzieciaki naprawdę potrzebują tej pomocy, niestety nikt im tam pomocy nie chce udzielić, bo ludzie albo się boją (ciągania po sądach, po policji, albo że ktoś im za przeproszeniem w p***ol spuści)

  • Widziałam Twój wpis na fb. Może ta dziewczyna chciała tylko Cię wkurzyć i poruszyć towarzystwo. Jakoś nie mogę uwierzyć, żeby naprawdę tak myślała. Całuję Huberta w usta i On mnie też. Całuję Go w stopy i jeszcze pytam, a którą teraz pocałować? A On podtyka mi syrki pod buzię. Całuję Go w pupę i robię pierdzioszki na tyłku. Całuję Go po dłoniach i we włoski moje kochane też.

  • nie no jasne, tyle że jak pomyślę, z iloma bakteriami (i to nie swoimi, w sensie swoimi = domowymi) dzieci mają kontakt np. w przedszkolu czy nawet zwykłym sklepie, to serio te moje bakterie to nic nieznaczące zagrożenie. bez przesady…

Leave a Comment