Zlew pełen brudnych naczyń może zaczekać... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO Uncategorized

Zlew pełen brudnych naczyń może zaczekać…

Życie składa się głównie z wyboru priorytetów. Nie mam racji? Ciągle musimy wybierać – co ugotować na obiad, żeby nam dziecię nie pluło dalej niż wzrok sięga, którą bluzkę założyć, żeby ukryć fałdy na brzuchu, ewentualnie które spodnie pięknie nam tyłek uniosą w myśl “Kardashian style”. Codziennie wybieramy, na każdym kroku musimy decydować CO, żeby żyło się lepiej, milej, fajniej i przyjemniej, niczym w teledysku dla nastolatek, czyli typowy high life.

Mam jednak wrażenie, że nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że czasami nie dokonujemy wyborów właściwych. Nie to, żebym chciała się wpierdzielać w czyjeś życie osobiste, bo jednak to z kim łoże dzielisz, to kompletnie nie moja sprawa. Ja mam na myśli sprawy całkiem przyziemne, codzienne, domowe.

Od dwóch miesięcy obiecuję sobie, że posprzątam w szafie i w komodzie. Znasz ten stan? Codziennie nosisz to samo, bo cholera jedna wie, jakie ciuchy leżą na ich dnie, a przecież nikt nie ma siły na codzienne wysypywanie ich zawartości. Tak więc codziennie piorę ten sam zestaw outfitowy, no dobra mam kilka takich zestawów, i codziennie obiecuję sobie, że ja pierdzielę posprzątam ten burdel, bo szlag już nawet mojego, wyrozumiałego do granic możliwości, męża sam zaczyna trafiać. Po czym olewam temat. Wiesz dlaczego? Bo mam inne priorytety! Bo dzieci są wazniejsze, bo wolę serial, książkę, orbitreka, wszystko inne. Czy świat jest przez to gorszy? Czy moja rodzina na tym cierpi? Nie… Oznacza to tylko tyle, że z dużym prawdopodonieństwem, nigdy nie zostanę blogerką modową. Spoko, nie załamię się.

Każdego dnia powstrzymuje mnie przed tą jedną rzeczą, jedną jedyną, milion spraw. A to nowa książeczka Bruśka do poczytania, a to Edzio ma zły dzień, Filip chce pogadać, mąż poprzytulać, ewentualnie pokłócić (co wiesz, też jest ważną sprawą). Do tego Krzychu chętny do zabawy, obiad do ugotowania, podłoga do umycia, post do napisania. Znasz to doskonale! Codziennie, każda z nas dokonuje wyboru, co jest dla niej na tę chwilę ważniejsze. I wiesz co mnie martwi? Że większośc kobiet nie wybiera czasami najzwyczajniej na świecie siebie.

Wyobrażasz sobie olać zlew pełen brudnych naczyć i wybrać, zamiast sprzątania, chwile z ulubioną książką? A może wolałabyś pójść na spacer? Przychodzi Ci do głowy myśl, że raz na jakiś czas, przez bałagan, dom wcale nie obrośnie grzybem? Czy od razu wyobrażasz sobie może mech, pleśń i gruzy? Uwierz mi, tak się nie stanie.

Wiesz, że możesz co jakiś czas samą siebie stawiać na pierwszym miejscu? Nie dom, nie faceta, nawet nie dziecko! Samą siebie!!! Na legalu! Pomyśl o ile milsze byłoby życie! Jakie spokojniejsze!

Mam dla Ciebie zadanie. Postaw dzisiaj na siebie. Olej wieczorne obowiązki ten jeden jedyny raz. Zwariowałam? Moim codziennym rytuałem jest wieczorne ogarnianie mieszkania. Nie cierpię wstawać w syfie, z rozwalonymi zabawkami pod nogami, brudnymi naczyniami w kuchni, ale wiesz co? Czasami zwyczajnie można. Chociażby tylko po to, żeby poleżeć 15 minut dłużej w wannie, poczytać dobrą książkę, przytulić się do męża. Świat nie runie, jeżeli raz na jakiś czas wybierzesz swoje dobro! Mało tego, wydaje mi się, że będzie zdecydowanie lepszy, milszy i człowiek mniej będzie się wkurzał na otaczającą rzeczywistość.

 

   Send article as PDF   

8 komentarzy

  • Ok, kto Cię wkurzył, że odpowiadasz Mu w ten sposób? 🙂 Ktoś zwrócił Tobie uwagę na te brudne garnki? 🙂

  • Ja doszłam właśnie do takiego wniosku jakiś czas temu, tzn. że macierzyństwo uczy mnie wyboru, myślę o priorytetach, co na ten moment, na tę chwilę tu i teraz jest ważniejsze, czy np: parę dodatkowych minut zabawy z córą czy umyty talerz, czy umyta podłoga czy chwila leżenia na łóżku (chwila, bo więcej to no way! ? ).
    Wciąż się łapię na wyborze porządków w domu względem odpoczynku i np: czytania (jeszcze wiem co to książki, jak odkurzam regały to nawet dotykam ich ? ). Zdaję sobie sprawę, że dla mnie czystość, schludność jest czymś mega ważnym (lubię sprzątać), nie lubię bałaganu i kurzu, ale chciałabym mniejszą wagę do tego przykładać :/

    • no właśnie… ja myślę, że oprócz wyboru priorytetów macierzyństwo uczy nas luzu. Trzeba wyluzować, nie da się być perfekcjonistką we wszystkim, no chyba, że człowiek chce się non stop wkurzać o byle pierdoły. Luz! Tylko dzięki niemu wytrwamy!!! Nie może być tak, że zlew z brudnymi naczyniami psuje nam humor – życie jest zbyt ważne na to. Ale sama wiem, że bywa różnie. Wtedy staję na moment, myślę “serio Justyna? SERIO?!” i mi przechodzi 🙂

  • Zawsze warto odłożyć coś co może poczekać na później a dać sobie samej chwilę dla siebie – na relaks czy odpoczynek. Mając chwilę dla siebie nieco ładujemy akumulatory, czujemy się szczęśliwsi a dzięki temu też inne zadania wykonujemy szybciej oraz lepiej 🙂

  • Zmywać szczerze nie znoszę, ale jeszcze bardziej denerwują mnie zalegające w zlewie gary, więc zmywam na bieżąco. Ubrania w szafkach ok tylko jest jedna taka rzecz o której myślę już od kilku dni i nie mogę się zabrać – odsunąć od ściany łóżka i posprzątać ten syf.

Leave a Comment