Kiedy wszystko się pieprzy... Znasz to? - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Kiedy wszystko się pieprzy… Znasz to?

Znasz to doskonale prawda? Ten stan kiedy w życiu pojawia się jeden mały problem, następnie drugi i nagle czujesz się tak jak opisywała to Rachel z serialu “Przyjaciele”: “nie no świetnie, jak splunięcie w twarz i kop w jaja”.

 

Zazwyczaj to są drobnostki, małe pierdółki, na które w sumie nawet nie poświęcałabyś swojej energii. Otrząsnełabyś się, pomyślała “pfff, ja sobie nie poradzę?”, i poszła dalej poprawiając przekrzywioną koronę. Problem pojawia się wtedy, kiedy te małe podpierdółki zaczynają się mnożyć, góra problemików rośnie, a Ty masz wrażenie, że nie robisz nic tylko odpędzasz od siebie czarne myśli, bo przecież “gorzej już być nie może”.

Wiesz co wtedy musisz zrobić? Ogarnąć się! Serio! U mnie właśnie trwa aura “pieprzy się wszystko naraz”. Standard, który pojawia się co kilka miesięcy w życiu każdej osoby świata. Wiesz co wtedy sobie myślę? “Pieprzę to”. Tak zwyczajnie “pieprzę to”. Bo żadne, ale to żaden problem nie ma znaczenia, kiedy mam przy sobie swoich chłopców.

Banał? Totalny! Ale jakże prawdziwy! Zepsute auto ma sprawić, że zamiast cieszyć się chwilami z dziećmi będę chodzić wściekła jak osa? No bez jaj! Niezapłacona faktura ma mnie męczyć? Eee tam. Brudne ściany, afera zdrowotna, kaszel, katar z alergią w tle i masa innych rzeczy naprawdę nie mają znaczenia. To małe podpierdółki z którymi każdy się mierzy, i tylko ode mnie zależy jak bardzo mnie one zdołują, i czy w ogóle 🙂

Mam szczęście, bo z natury jestem ogromną optymistką. Musi dziać się naprawdę wiele złego, żebym zaczęła chodzić życiowo zdołowana (no chyba, że aktualnie mam pms, ale to wtedy zupełnie inna historia, do rozpaczy wtedy doprowadza mnie np. brak ulubionych ciastek w domu). Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, kawą czy innymi rzeczami z którymi można sobie poradzić.

Zdrowie moje dziewczyny, zdrowie! Nasze dzieci, dach nad głową, chleb i woda żeby nie paść z głodu – doceniajmy to i nie przejmujmy się tym, że u sąsiada trawa jest bardziej zielona, a tamta ma więcej torebek, butów i w ogóle ładniej pachnie. Guzik prawda! Każda z nas ma masę swoich problemów, a jedyne co się liczy to to jak sobie z nimi radzimy. 🙂

Tyle 🙂 Tak mnie ten samochód natchnął :))

 

   Send article as PDF   

4 komentarze

  • U mnie też tak jest, że jak się pieprzy, to wszystko na raz! Zwykle się wkurzam na to i chodzę zła, ale od następnego “spieprzenia” wezmę sobie Twoją radę do serca i będę to pieprzyc 😀 A co! 🙂

  • eh, żeby to było takie proste… Czasem nie można tak po prostu “olać” wszystkiego, szczególnie jak się życie pieprzy… Ale zgodzę się co do jednego, docenianie tego, co ma się w życiu jest najlepszą formą zdystansowania się do tych “problemów-pierdółek”, które w dalszej perspektywie nie mają żadnego znaczenia.

Leave a Comment