Jak zawsze czuć się piękną? - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Jak zawsze czuć się piękną?

Bycie mamą w dzisiejszych, nastawionych na”bycie idealną”, czasach nie zawsze jest proste. Każda z nas ma dni pt. “mam dość życia, kocham swój dres”. Wszystkie to znamy, wszystkie tam byłyśmy. Prawdziwe życie dalekie jest od tego “instagramowego”, gdzie wszystkie laski mają nadmuchane usta, wciągnięte policzki i wzrok mówiący “jestem zajebista”. Paradoksalnie, właśnie “siedzenie w domu” (hehehe bawi mnie za każdym razem) z dzieckiem, sprawia że czasami zapominamy o tym, żeby zwyczajnie się ogarnąć.

Jest taki typ kobiet, który cholernie mi się podoba, mają styl do którego dążę, chociaż wątpię czy kiedykolwiek do niego dotrę. Mówi się trudno. Są takie kobiety, które chociaż wcale się nie starają, wyglądają jak milion dolarów. Nie mają włosów jak po wyjściu od fryzjera, starannie wykonanego makijażu, ciuchów za pierdylion złotych monet, a jednak wyglądają tak, że dech zapiera. Są klasyczne, z potarganym fryzem i uśmiechem który zaraża. Znacie takie laski? Mam wrażenie, że to właśnie pewność siebie czyni je tak atrakcyjnymi.

Nie jestem pięknością, ale nauczyłam się dostrzegać (bo to jest najważniejsze) swoje dobre strony. Nie załamują mnie już moje krótkie nogi, masywne uda i ramiona (no ok, ramiona trochę, ale pracuję nad nimi). Nie ryczę z powodu kwadratowej twarzy, bo taka moja uroda. Znam za to też swoje mocne strony – najdziwniejsze jest jednak to, że musiałam długo nad sobą pracować, żeby je dostrzec.

Mam kilka sprawdzonych sposobów na to, żeby zawsze wyglądać w swoich oczach super. Stosuję je od lat, sprawdzają się jak złoto, nie sprawiają że na dźwięk dzwonka do drzwi zaczynam się drzeć “sekundę”, po czym ograniając twarz i czesząc włosy, szukać koszulki bez dziury na cycku.

1. ZAAKCEPTUJ SIEBIE.

Bla bla bal, słyszałaś to już pewnie tysiąc razy. Jeżeli dalej tego nie czujesz, to i ten kolejny nie zaszkodzi. Każda z nas jest inna. Każda z nas jest cudowna i przefantastyczna. Jesteśmy już na tyle duże, żeby wiedzieć, że długość nóg, wielkość nosa czy ilość włosów na głowie nie robią z nas fajnych i interesujących ludzi. Oczywiście, są też sprawy nad którymi możemy pracować, które możemy zmienić (bo naprawdę przez nie spać nie możemy) – to też jest spoko. Medycyna estetyczna i chirurgia plastyczna są dla ludzi. Ale najpierw trzeba zrozumieć, że poprawa ciała kompletnie nie zmieni poziomu naszego szczęścia. Poprawi go zrozumienie, że jesteśmy cudowne takie jakie jesteśmy, zaakceptowanie pewnych wad i praca nad innymi. Popatrz na siebie oczami swojego dziecka i faceta. Wtedy zrozumiesz jak fantastyczna jesteś. Mi bardzo pomogło przekroczenie 30stki 🙂 Śmieszne, ale naprawdę dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że fajna jestem taka jak jestem. I nie ma znaczenia co myślą o mnie ludzie, których nie znam, bo ich zdanie nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to co sama o sobie myślę i jaka jestem dla najbliższych. Tylko to.

2.  POŚWIĘĆ JEDEN WIECZÓR W TYGODNIU DLA SIEBIE.

U mnie jest to zazwyczaj niedziela. Wtedy robię peeling całego ciała, myję włosy, nakładam maseczkę i moczę się w wannie godzinę. Wcześniej maluję paznokcie, robię pedicure. Mam wrażenie, że przez to, że robię to w niedzielę wieczorem, jestem wtedy gotowa na cały pracowity tydzień, takie “siema poniedziałku, jestem piękna i zajebista, dzisiaj cię zniszczę”. Oczywiście zdarzają się wyjątki i niektóre sprawy przekładam na inne dni, ale generalnie raz w tygodniu robię sobie “przegląd ciała” i naprawiam to, co naprawy wymaga.

3. ZNAJDŹ SPORT, KTÓRY POKOCHASZ.

Tak wiem, cała jestem teraz fit i zdrowa tak, że szok, ale… To rzecz, która pomaga w 100%. Znajdź formę sportu, którą pokochasz. Może to być bieganie, spinnig, podnoszenie ciężarów, trening HIIT, ćwiczenia z Chodakowską. Cokolwiek co sprawi Ci przyjemność. Niewiarygone jest to jak sport działa na psychikę i postrzeganie własnego ciała. Moje nie jest idealne, naprawdę daleko mu do tytułu “ciało bikini”, ale jaram się nim niesamowicie. Są ludzie, którzy kochają powolną, odrpężającą jogę, a są tacy, którzy uwielbiają się porządnie spocić – to jestem ja. Zmiany, które zaszły w mojej głowie są nie do opisania. Moja rada: ustal sobie konkretne dni, w których będziesz ćwiczyć, ustal plan działania (np. w poniedziałki robię skalpel, w środę maszeruję godzinę wieczorem, a w piątek idę na fitness) i trzymaj się go! Nie myśl “nie chce mi się”, tylko załóż strój i działaj. Obiecuję, że po miesiącu zmienisz zdanie na temat swojego ciała i zaczniesz być wdzięczna, że jest takie jakie jest.

4. OD RANA WYGLĄDAJ JAK MILION DOLCÓW.

Zawsze, codziennie, niezmiennie od kilku lat, po przebudzeniu ogarniam się: maluję, czeszę, ubieram. Nie lubię łazić w piżamie, mam wrażenie, że wpadnie zaraz kurier i będę musiała w pośpiechu zakrywać przed nim cycki. Oczywiście szanuję dziewczyny, które malować się nie lubią, ja sama nie lubię ciężkiej tapety, ale osobiście uważam, że krem BB, tusze do rzęs i kredka do brwi (z umiarem!) jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Ok, z tą kredką to faktycznie różnie bywa, ale wiesz co mam na myśli. Poza tym, kiedy dzień mi się sypie, dzieci wariują, szklanki tłuką jedna po drugiej, a obiad się przypali, zawsze mam w głowie “przynajmniej mam umyte włosy, tego nikt mi nie odbierze”.

5. WYRZUĆ STARE CIUCHY.

Zmora większości kobiet! Znacie ten stan, kiedy sprzątacie szafę, znajdujecie stare spodnie dresowe i zostawiacie je do “chodzenia po domu”? Ja rozumiem, że do sprzątania, ale po co po domu? Czy jest w ogóle na świecie osoba, która dobrze się czuje w dresie z wypchanymi kolanami i dziurą na dupie? W komplecie z poplamioną bluzką? No nie! Mamy być piękne dla samych siebie, a zniszczony dres jeszcze nikogo nigdy nie uszczęśliwił, podobnie jak skarpetki z dziurą i stary stanik.

Zastanawiam się co dorzuciłabyś do tego zestawienia? Co Twoim zdaniem mogłabym ja (i wszystkie dziewczyny!) robić, żeby poczuć się piękną tu i teraz.

 

   Send article as PDF   

17 komentarzy

  • Staram się regularnie golić nogi i pachy (i tzw. okolice bikini). Wiem, że to śmieszne, ale te dodatkowe kilka minut w łazience… poza tym czasem tak mi się nie chce. Ale nie, ja fanka Seksu w wielkim mieście, pewne standardy muszę utrzymać B-) Poza tym odwiedzam moją ukochaną kosmetyczkę na regulację brwi i hennę rzęs. Niestety, ale codziennie się nie maluję, bo jakoś nie mam takiej potrzeby, ale na wyjazd chociażby do sklepu obowiązkowo!! No i wiadomo, zdrowe jedzenie bez chemii i picie dużej ilości płynów …no staram się, ale cheetosiki ketchupowe albo solone laysy prosto z pieca… ciężko się oprzeć. Mój mąż ma gospodarstwo rolne, a ja jestem na urlopie wychowawczym, więc ruchu na świeżym powietrzu (np. dziś zbieraliśmy kamienie) mi nie brakuje. Niestety zaniedbuję swoje dłonie, skórę mam przesuszoną pomimo tego, że kremuję codziennie przed snem i uwielbiam obżerać skórki, co też nie wygląda pięknie. No i nie maluję paznokci chociaż mam pełną kosmetyczkę lakierów. Teraz pewnie są już stare. Ale i tak lakier odpada od grzebania we wodzie.

    • Hej moze paznokcie hybrydowe,naprawde trzeba wiele by one odpadly 😉 robisz co 3tyg?

  • Śmiej się- z siebie, ze swoich ułomności, ze swojej bezsilności jak dzieci wchodzą ci na łeb! Uśmiechaj się do ludzi! Nie mazgaj się, nie narzekaj i nie jęcz- chyba że w nocy 😉

    • tak tak! ja naprawdę lubię się z siebie śmiać, z męża co prawda bardziej, ale w sumie wychodzi na to samo 😛

  • 1. Udało mi sie zaakceptować siebie juz dawno, dzięki Bogu 🙂
    2. Z tym jednym wieczorem w tyg to nie tak prosto, bo dodając trzy wieczory ćwiczeń , to w sumie 4 wieczory ? Mimo wszystko staram sie, ale kurczę odpuściłam przez ostatnie dwa tyg ćwiczenia i muszę zrobic sobie grafik tj piszesz
    3. Ciagle chodzimy w dresach po domu z dziecmi, nie przepadam za tym, a czasem wstydzę sie otworzyć kurierowi (chyba sie juz przyzwyczaił ze tak wyglądam w domu) ale ubieramy sie tak tylko dlatego zeby nie niszczyć ubrań. Wiesz sama ze przy małych dzieciach zara jest cos uplamione i rozciągnięte, co chwile trzeba sie schylać podnosić itd
    🙂

  • Poprawiasz mi humor. Uwielbiam tu wpadać.
    “Przynajmniej mam umyte włosy…” 😉
    Trzeba umieć znajdować pozytywy bo inaczej można poświrować.
    Ja jestem szczęśliwsza gdy dzień zacznę od ćwiczeń na orbitreku i wezmę prysznic. Jestem wtedy naładowana pozytywną energią na cały dzień.

  • Flow uwielbiam Cię! Naprawdę tekst o tym, że nikt Ci nie zabierze umytych włosów jest po prostu genialny. Osobiście mam problem z magazynowaniem starych łachów, ale często też w napadach paniki zasilam kontenery PCK tym i owym. Na szybko nie wiem, co bym dorzuciła…., ale mój małżonek, jako że chwilowo mieszkamy z teściami, dostaje czasami zadanie specjalne od swojego tatusia. Zawsze, kiedy zadankiem jest wywiezienie gnojówki, mój M.suto spryskuje się perfumami “One million”, które oboje uwielbiamy! 🙂 I to jest własnie mój typ: gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz, używaj ulubionych perfum. Pozdro!

  • Pokochałam Twojego bloga <3 jest pisany w taki fajny, luźny i ludzki sposób. Czytanie go zawsze sprawia mi przyjemność i nie potrafię doczekać się kolejnego wpisu ? jestem świeżo upieczoną mamą i uwierz mi, ten blog sprawił, że odnalazłam się w tej nowej, ważnej roli w 100%. Nie wiem, jak Ci się to udaje, ale każdy kolejny wpis daje mi masę pozytywnej energii i sił do działania ? można czerpać mnóstwo inspiracji ? nie przestawaj! ? Pozdrawiamy ciepło ja i mój dwumiesięczny synek ?

  • Ja skorzystałam z pomocy chirurga, ale nie oznacza to, że spoczęłam na laurach. A w życiu! Nadal mam gorsze i lepsze dni. Nadal nie jestem idealna i nie będę nigdy, ale akceptuję swoje ciało i wiem, aby to poczucie akceptacji utrzymać, pracować muszę nad sobą, swoim charakterem, psychiką. A dresu nie lubię, nigdy nie lubiłam, zawsze wolałam legginsy. ??

  • Flołi 🙂 miałam już to napisać kiedyś, ale nie chce żebyś odebrala jak gówno–burzo-hejt.
    Rozumiem, że na blogu ważne są słowa, teksty po to tu wchodzimy – chce fotki wchodzę na insta.
    Jednak mam ból z 1 tylko i wyłącznie powodu – na fb wyświetla mi się propozycja nowego wpisu – myślę sobie super – ale wpis jest + stare foto. Ja nie mówię, że zawsze do każdego wpisu ma być nowe zdjęcie rodem z sesji zdjęciowej do Glamour – jednak mam takie poczucie, że skoro tekst nowy+ sytuacja nowa to i nawet fota z komórki ale aktualna byłaby lepsza. A tak to czasem mam wrażenie, odgrzewanego kotleta.
    Buziaki ! 🙂
    lajwów mi na insta brakuje proszę Pani 🙂 coś nie umiem trafić

    • jezu wiem… powiem Ci, że masz rację, ale zwyczajnie czasami nie mam czasu/mocy/chęci na foty… ale postaram się poprawić!!! <3

  • Mam to samo z malowaniem się i z wieczną obawą o wizytę kuriera. Wszak trzeba na nim zrobić dobre wrażenie, co by paczki przyjeżdżały do nas w nienaruszonym stanie i na czas 😀
    A sport jest najlepszy na wszystko. Potwierdzam!

    Pozdrawiam Cię cieplutko! 😉

  • Oooo, a ja Ci powiem, że ja właśnie Twój styl ubierania podpatruję, wyciągam odpowiednie wnioski i porządkuję swoją szafę. Widziałaś? Taka z Ciebie influencerka! 🙂

    • aktualnie obsypuję się brokatem i cekinami…. taka ważna się poczułam!

Leave a Comment