Skryte marzenia wszystkich matek. (Mikołaju! Wiesz co robić!) - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Skryte marzenia wszystkich matek. (Mikołaju! Wiesz co robić!)

Oj tak, zwłaszcza teraz… Gdzieś pomiędzy praniem, prasowaniem, pieczeniem sernika, myciem okien a pastowaniem podłogi. Nawet jeżeli nie zdawałaś sobie z tego sprawy. Nawet jeżeli w tym momencie wydają Ci się one abstrakcją, to uwierz mi, przyjdzie taki moment, że ze łzami w oczach i tęsknotą w sercu, będziesz o nich myśleć.

100

1. Przeziębienie.

Mówisz, że katar i bolące gardło to ostatnia rzecz o której teraz marzysz? To teraz spójrz na to z innej strony: leżysz w łóżku, mąż podaje Ci herbatkę, dzieci przynoszą chusteczki do nosa, a pies masuje stopy. WRÓĆ. Kiedy tak ostatnio chorowałaś? Kiedy leżałaś, odpoczywałaś, jednocześnie oglądając maraton serialu “Przyjaciele”? Niestety mamy coś w głowie, że nie pozwalamy sobie nawet na chorowanie, bo przecież kto za nas posprząta (mąż?), kto zrobi obiad (mąż? pizzeria?), kto odbierze dzieci (no ok, tu może być problem). Wiesz co nam przeszkadza w “spokojnym chorowaniu w łóżku”? Nasze przeświadczenie, że jesteśmy niezastąpione. Więc teraz komunikat – nie jesteśmy! Zdaj sobie sprawę, że nie jesteś niezastopiąna i poczuj ulgę! Naprawdę. Pizza na obiad też jest super, zupa ugotowana przez męża też ujdzie w tłumie. Niepoodkurzana podłoga? Kup odkurzacz który będą umiały obsługiwać dzieci. Wszystko jest do zrobienia. Odkąd zdałam sobie sprawę, że nie jestem niezastopiąna, moje życie zmieniło się diametralnie – zniknęły poczucie winy i stres. No dobra, stres został. Cholera, co zrobić z tym stresem? (Chyba nic :/ przeczytaj TUTAJ).

Tak więc dziewczyny – chorujmy jakby jutra miało nie być! Leżmy, odpoczywajmy i użalajmy się nad sobą ile tylko możemy!

2. Całodobowa opieka nad dziećmi.

Jakiś czas temu była afera w mediach, związana z otwarciem żłobka (przedszkola?) czynnego całą dobę. Oczywiście głos podniosły osoby, które najpewniej mieszkają niedaleko dziadków, wujków, cioć lub innych osób mogących raz na rok zająć się dziećmi w nocy. I tak, chciałabym żeby moje przedszkole (żłobek) organizowało coś takiego. Nie non stop, bez przesady. Ale skoro dziecko zna panie, zna dzieci, to dla niego byłaby to jeszcze większa frajda niż dla Ciebie. Tak tak, znowu to “jestem niezastopiona dla mojego dziecka!”, no jesteś 🙂 ale inni ludzie też są ważni 🙂 Myślisz, że nie dałabyś rady? To teraz pomyśl o poranku bez pośpiechu, w ciszy, ze spokojnym śniadaniem. Mówię Ci, to jest warte nieprzespanej z nerwów i tęsknoty nocy!

3. Wolna łazienka.

Wszystkie znamy problem korzystania z WC przy publiczności. Nawet jeżeli Twoje dziecko jest już na tyle duże, żeby wiedzieć że do łazienki wchodzić nie wolno, kiedy ktoś z niej korzysta, to wiadomo, że 2 minuty po tym jak zamkniesz drzwi, usłyszysz “mamo!!! pospiesz się!”. A gdyby tak pewnego dnia, oczywiście wieczorem, kiedy ojciec dzieci byłby już w domu, te słynne łazienkowe drzwi się po prostu zatrzasnęły? Co byś zrobiła? Tylo błagam nie mów, że byś spanikowała! Nie znasz pierwszej zasady matczynego suvivalu?! “W momencie kiedy drzwi pomieszczenia, w którym aktualnie przebywasz się zatrzaskują, a masz pewność, że dzieci są bezpieczne, korzystasz!!!”. Zapamiętaj to raz na zawsze: napuszczasz wtedy wody do wanny, robisz maseczkę, włączasz muzykę (oczywiście na tyle głośno, żeby nie słyszeć wołań z zewnątrz – to ważne, zawsze możesz udawać, że głośnik też Ci się zepsuł) i korzystasz! Dzieci sobie poradzą. Mąż też.

4. Bajka wyłączająca mózg.

Lub gra, cokolwiek! Napisałam ostatnio o nazym problemie z tv (TUTAJ) – problem jest już o wiele mniejszy więc super. Absolutnie jednak nie jestem za życiem bez bajek. Nie nie nie. Ale wiesz o czym marzę? O takiej bajce, która zajmie moje dziecko na dłuzej niż 15 minut. Która pochłonie je całkowicie, tak żebym mogła zaznać cudnej ciszy, bez kócących się dzieci. Marzę o tym!!! Chyba, że znajcie taką to dawajcie!

5. Magia bejbe!

I co ja mam Ci tutaj napisać? No chciałabym! Bardzo bym chciała! Marzę o tym codziennie!

Pamiętasz pytanie “gdybyś mogła mieć przez jeden dzień magiczne moce, to co byś wybrała?”? U mnie, zdecydowanie byłoby “uspokojenie wrzeszczącego dziecka”. Wiesz, pstrykasz palcem i dzieciak wstaje z podłogi, przestaje tupać, drzeć się i płakać. Marzysz o tym prawda?

A Ty o czym marzysz? Tylko wiesz, to mają być takie dziwne marzenia, te o których możesz powiedzieć tylko NAM!

   Send article as PDF   

7 komentarzy

  • Bajka zajmująca moją Pynię na dłużej niż 15 min polarny ekspres z polskim dubbingiem, nigdy nie siedziała tak cicho zafascynowana bajką never, a marzenia hmm… Żeby mieć czas w spokoju zrobić sobie fryzurę a nie codziennie kucyk, albo jako ekstrawagancja rozpuszczone wlosy, które zaraz wyglądają jakby piorun w szczypiorek pier…, na luzie wypita ciepła herbata bez spieszenia się, wynalezienie pilota do dziecka ~serio, mogł by mieć 2 przyciski volume i pause, tyle by wystarczyło żeby mamuśkom życie osłodzić, i najważniejsze ciepliwość w tabletkach, nie mówie o uspokajaczach, nie, cierpliwość taka, że zażywasz i Twój poziom cierpliwości wzrasta do 100% i jesteś oazą spokoju, dobrze jest pomarzyć …

  • Flow, ja wiem, że ten wpis jest w żartobliwym tonie, ale ja naprawdę nie marzę o przeziębieniu! 9-cio miesięczne dziecko chusteczek mi nie przyniesie, psa nie mam więc masaż stóp tez odpada, mąż w pracy, więc herbaty jak sobie nie zrobię, to się nie napiję 🙂 poza tym zaraz po mnie zachoruje dziecko (kilka nieprzespanych nocek będzie się szykować), a na końcu MĄŻ. Wyobrażasz sobie chorującego faceta? Wiesz z czym to się wiąże? 😀 o nie, to ja dziękuję bardzo! 😀

    • ja marzę, ale tylko o takim w którym będę mogła leżeć i odpoczywać. A umówmy się – mało to realne 😉

  • Marzę o tym, żeby obiad sam się robił a dom sam sprzątał a tak najbardziej to marzę o tym, żeby się wyspać.

  • Marzę o tym, żeby jutro w spokoju posprzątać mieszkanie bez pełzającego gałgana u nóg 😛 niestety podczas Jego 30 minutowej drzemki niewiele udaję się zrobić. Dziwne to marzenie, bo przecież powinnam marzyć o przespanej w końcu nocy…i o tym też marzę. I czekam niecierpliwie.

  • Będzie banał, ale jednak: by pranie samo się uprasowało. I drugie-z serii “niemozliwe”, by moje mieszkanie jakimś cudownym trafem zyskało balkon, na ktorym latem zajadałabym schłodzonego arbuza oraz jeszcze jeden pokoj, najlepiej baaaaardzo duży, zebym nie musiała potykać sie o zabawki mojego szkraba i mogła pocwiczyc w domu bez obijania się o meble… :-p Can be???

Leave a Comment