Kobiety! Wyluzujmy trochę! - Flow Mummmy
LIFESTYLE MACIERZYŃSTWO

Kobiety! Wyluzujmy trochę!

Ten wpis miałam już napisać parę dni temu. Jakoś tak wyszło, że niby wiedziałam o co mi chodzi, ale kompletnie nie potrafiłam ubrać tego słowa. Wiesz co mam na myśli? Coś jak “wiem, że muszę schudnąć, ale nic nie poradzę że czekolada sama mi się do ust pcha”.

Jest godzina 10:40. Mam do zrobienia dzisiaj pierdylion rzeczy, Edek właśnie siedzi obok, bo wcześniej odebrałam go ze żłobka, ale nie. Muszę to napisać bo się uduszę, zwariuję i przynajmniej do końca niedzieli sobie tego nie wybaczę.

Otóż uwaga, przechodzę do meritum:

Czy my – kobiety, musimy się tak we wszystkim spinać?

Od razu uprzedzam, nie piszę tu o kimś konkretnym, piszę tu o sobie i znanych mi kobietach, także o Was!

Czemu tak bardzo przejmujemy się opinią innych? Dlaczego wszędzie doszukujemy się uszczypliwości w naszym kierunku? Dlaczego tak trudno nam wyluzować? Dlaczego nie ma w nas pewności, że jesteśmy po prostu zajebiste? We wszystkim co robimy. A zwłaszcza w byciu mamami?

Dlaczego akurat teraz usiadłam i spisałam wszystko co miałam w głowie już od kilku dni?

15590398_748709505305234_2236719753432947977_n

To zdjęcie miało być zabawne. To zdjęcie pokazuje mnie i to jaką mamą chciałam kiedyś być. To zdjęcie pokazuje moje “niepowodzenia”, moje “wczorajsze” ambicje, i to że nie jestem ani trochę idealna. Nic a nic!

Dlaczego w takim razie znalazł się ktoś kto doszukał się “chcesz poróżnić matki!” , “po co te uszczypliowości?”?

Czy to nie jest tak, że skoro mamy kompleksy na jakimś punkcie to od razu doszukujemy się wszędzie problemów?

Pomyśl teraz: ile razy Twój facet powiedział Ci, że jesteś piękna? Pewnie nie umiałabyś policzyć. A gdyby chociaż raz powiedział “jesteś brzydka”? Jestem pewna, że zapamiętałabyś to do końca życia, wzięła rozwód, a przynajmniej wypominała przez kolejne 178 lat.

Czemu mamy aż tyle kompleksów? Dlaczego we wszystkim doszukujemy się ataków na swoją osobę?

Dziewczyny! Uwierzcie, że jesteście piękne! Uwierzcie, że możecie wszystko! Uwierzcie w końcu do cholery, że jesteście zajebistymi mamami!

I nie! Mama naparzająca mleko owsiane swoim dzieciom, nie jest lepsza od tej kupującej krowie. Ale też nie jest gorsza! Bez jaj! Sama ostatnio takie zrobiłam! Co prawda wylałam je zaraz po tym jak moje dzieci dostały po nim rozwolnienia, ale zrobiłam. I serio, było ohydne. Aż takie miałam ambicje!

Problem nie pojawia się wtedy, kiedy coś robić lubimy. Problem jest wtedy, kiedy ktoś robi to “bo tak wypada”! Wtedy faktycznie powinno się sobie przemyśleć swoje priorytety.

Jeżeli eko marchewka śni się komuś po nocach, a dokładniej koszmar, że tej marchewki nigdzie kupić nie może, to też raczej nie jest dobrze.

Dlaczego tak bardzo we wszystkim chcemy być idealne?! Dlaczego nie potrafimy odpuszczać? Dlaczego nie potrafimy być “dość dobre”? Czemu nam to nie wystarcza?

I uwierz, wiem o czym piszę. Kiedyś też taka byłam. Piekłam sama chleb, zrobiłam na drutach ze dwa kocyki (brzydkie jak diabli) i jeszcze do tego zapędzałam się na bycie sexi, flexi i fit jednocześnie. Po co? Bo chciałam być idealna. Bo chciałam, żeby inni myśleli, że idealna jestem. Chyba wszystkie to znamy…

Dzisiaj, teraz, wystarczy mi być “wystarczająco dobrą”. Naprawdę. Nie muszę być najpiękniejszą kobietą w pokoju, nie muszę być najlepszą blogerką, bo to też ma swoje negatywne strony. Mało tego! Nie muszę być idealną matką! Naprawdę… NIE MUSZĘ!

Chcę być sobą, chcę śmiać się ze swoich przywar, nie mam problemu, żeby pokazać swoją twarz bez makijażu. Nie jestem idealna i nidgy nie będę. Ty też!

Czy chcę się zmienić? Tak! Ackeptacja i chęć zmiany kompletnie się nie wykluczają!

Chcę zacząć zdrowiej jeść, chcę zacząć ćwiczyć, chcę lepiej pisać, chcę częściej czerpać radość z zabaw ze swoimi dziećmi. Chcę tego wszystkiego, ale nie kosztem zadowolenia z życia.

W nosie mam chodzenie na siłownię i zmuszanie się do aktywności. Chcę mieć z tego fun!

Nie chcę odmawiać sobie czekolady ze łzami w oczach. Ja po prostu nie chcę jej chcieć!

Nie chcę udawać, że jestem fajniejsza niż jestem w rzeczywistości, bo wystarcza mi, że jestem WYSTARCZAJĄCO fajna. Dla siebie i swoich bliskich.

I tak, nie będę myła okien przed świętami, za to zrobimy z dziećmi sami ozdoby na choinkę. Szkoda czasu? Wierzę, że dla połowy ludzi tak! I to jest ok!

Nie muszę czytać mądrych książek, skoro bawią mnie i relaksują te pokroju Greya. SO WHAT?! Czy mam się czuć gorsza od kobiet czytających Tołstoja? Bez przesady 🙂

Dziewczyny kochajmy siebie same, miejmy do siebie trochę dystansu, bo zajedziemy się wszystkie. Z życia trzeba się cieszyć, a nie szukać i węszyć afer. Naprawdę nie trzeba 🙂

Trochę dystansu dla nas wszystkich, a świat od razu stanie się piękniejszy 🙂

I nie, nie musisz myć okien na święta, tylko dlatego, że babcia mówi “bo tak trzeba!”. Umyj je jeżeli masz ochotę, a nie dlatego że tak wypada!

Dziękuję. Pozdrawiam.

 

   Send article as PDF   

27 komentarzy

  • Taaak! A teraz tylko trzeba czytać Twój tekst kilka razy dziennie przez najbliższe kilka miesięcy, to może w końcu wklepie się to do głowy 😉

    • hahahaha ja sama muszę sobie je czytać! bo człowiek durny i zapomina :))

  • Flow, jak zwykle masz rację 🙂 Szanuję, ze ktoś ma inne zdanie, próbuję zrozumieć, że ktoś może faktycznie poczuć się dotknięty twoim postem na fb, ale kurde blaszka, ciężko mi to idzie. Niektórym (w tym rzadko bo rzadko, ale czasem i mi!!! ) potrzebna jest maść na ból tyłka i wyjęcia z siebie kija.

  • Fakt, że komuś przykro kiedy czyta kolejną ocenę matki nie jest ściśnięciem pośladów. Grunt to kogoś urazić żarcikiem i napisać post twierdząc, że to wina spiętej matki, a nie własna ;).

    Skąd myśl, że matka robiąca tamto i pstro chce być idealna :D? Robię bo jak pisałam lubię, bo pomagam innym, sobie, dziecku. A ktoś zobaczy że kolejny raz wrzucam sweterek, buciki, czapeczkę, mydełko, napar, chlebek czy zupkę i już wrzuca mnie do grona eko sreko ideałów :D.

    I czyjąś pasję, styl życia zwalać na “przesadzasz/masz kij w dupie”. W dupie to ja palec wolę, ewentualnie coś oszlifowanego :D. Chyba sama napisze o mamach olewusach które grzeją dupsko na kanapie i nic nie robiąc rzucają ocenki mam pasjonatek.

    I nie mówię o sreko eko mamach które kupią ser w Biedronie z zielonym liściem i afiszują się tym jak bardzo o dziecko dbają, bo wydały dwa zeta więcej :D/

    • serio? nie robię nic?
      hmmm, no skoro tak twierdzisz 🙂
      I tak, uważam że jeżeli ktoś spina poślady, że skoro doszukuje się ukrytych przekazów i wszystkiego innego, to ma problem. I to jest tej osoby problem, a nie całego świata.
      Aaa i jeszcze jedno – weszłam na Twojego bloga i hmmm dziwi mnie Twoja wypowiedź bo znalazłam przynajmniej jeden post traktujący podobnie. ALe luz, nie oceniam.
      Pozdrawiam.

    • O rety, ale to w ogóle nie o to chodzi 🙂 Super, ze znalazłaś i prowadzisz odpowiedni dla Ciebie i dziecka/dzieci styl życia. Podoba Ci się to, spełniasz się w tym, robisz to bo lubisz i uważasz za słuszne. I to jest właśnie cudowne!!! Sama, mimo iż nie praktykuję robienia domowych mydeł i mlek owsianych, czasem odwiedzam tego typu strony, blogi, artykuły. Ale wiesz co mnie wkurza na maksa? Kiedyś rozmawiałam z mamą która używa pieluch wielorazowych. Mówię do niej: kurczę ja to Cię podziwiam za zapał, za chęci, że Ci się chce w ogóle, za pomysł. A ona mi wypala: no wiesz, to ja Ci się dziwię jak ty możesz swoje dziecko dwa lata w plastiku (w pampersie) trzymać. No podejść i lunąć to chyba za mało. Po pierwsze kobita nie odróżnia słów dziwić się a podziwiać, a po drugie jej podejście do mnie, do mojego sposobu ,,oporządzania” dziecka… Widzisz, ja podchodzę do jej pieluch wielo z życzliwością, z zaciekawianiem, z podziwem. Ona moje pampersy krytykuje, jednocześnie krytykując mnie i insynuując że mama ze mnie jak z koziej dupy trąba. Widzisz różnicę? My, ,,zwykłe” matki nie narzucamy wam stylu życia, róbcie po nocach te swetry jeśli chcecie, ale bardzo często wy ,,ekomamy” uważacie się za lepsze właśnie z powodu tych własnoręcznie robionych swetrów, mydeł, mlek. A tak naprawdę jesteśmy TAKIE SAME!

      • tak! dokładnie o to mi chodzi! każdy robi to, co jest najlepsze dla danej osoby! koniec, kropka. Ja naprawde wiem, że sa mamy, ktore jarają się własnorecznym robieniem mleka roślinnego. Sama je czasami robię! mało! kiedyś robiłam nawet swój twarożek! I chwała mi za to! ale nigdy, przenigdy nie zasugerowałabym że ktoś jest gorszą matką bo “robi inaczej ode mnie”. I właśnei dlatego powstał ten wpis, bo nie mogłam uwierzyć, że ktoś mi sugeruje obrażanie mam, które naparzają te mydła i mleka. I cudownie, ze to robią! ale tylko pod warunkiem, że same tego chcą!

      • O rany! Sama używam wielorazowych pieluch już na drugim dziecku i nie oceniam tych co tego nie robią. Mało tego, przyjaciółka zainteresowała się tematem (jeszcze bezdzietna) i po dłużej rozmowie, po zachwaleniu pieluch powiedziałam jej, żeby raczej odpuściła bo ją znam i wiem, że przyjdzie dzień, w którym owe pieluchy przeklnie. Przytaknęła mi. Strasznie przykra sytuacja Cię spotkała. Nie ma to jak dostać opierdziel za podziw 🙁

    • “mam pasjonatek”…heh ty tak serio ?:-) ser w Biedronie ciekawe…rozumiem, że “prawidłowa mama pasjonatka” hoduje krowę/kozę i sama ten ser wytwarza uprzednio to zwierzę dojąc i odpowiednio odżywiając… i dopiero wtedy dziecko jest “prawidłowo zadbane” 🙂

  • Remontuja mi dach i z okazji tego ze nabrudzili wymyja tez okna jak skoncza. Wygralam! 😀 A tak serio Flow jestes najszczersza najprawdziwsza kobieta i nie boisz sie tego pokazac. I to nie przez ten wpis. To przez wszystkie inne ktore oscyluja miedzy ambicja bycia fit matka wymiataczka organizacyjna a ambicja bycia na luzie i z dystansem do tych wszystkich innych niz ty flow 😉 i to jest komplement!

  • Ja obstawiam wytatuowanie sobie tego, tylko Flow cały tekst mi się nie zmieści na ciele, które jeszcze u mnie wytatuowane nie jest, ooomg co ze mnie za matka 4 tatuaże i takiego ważnego tekstu nie ma gdzie już dać, żartuję oczywiście, ale przekaz jak najbardziej ważny – Wyluzujmy, naprawdę róbmy to, co jest dla Nas ważne, nie zapominajmy o swoich poglądach i na Boga pozwómy innym żyć jak chcą, z tym mlekiem i fitem lub bez niego, całuje Mamuśki, dobranoc:* Flow you are my Glow uwielbiam Cię kobieto:)

    • eeej! ja to “Flow You are my glow” każę męzowi wytautuować sobie! hahaha

  • Przeczytałam i się popłakałm. Bo MASZ RACJĘ. Bo niestety właśnie taka jestem. Bo w głowie mi siedzi, że cały czas nie dość dobra, nie dość cierpliwa, nie dość zgrabna, nie dość… Dziękuję za ten tekst. Dziękuję, że jesteś. A jutro będzie lepszy dzień 🙂

  • Bardzo fajny tekst jak zawsze.
    I jeden drobiazg, który sprawił, że podoba mi się jeszcze bardziej niż zwykle. Wiesz jaki?
    Nie wiem, czy pisać, bo to w sumie małostkowe. Ale oko nauczyciela wychwyciło 🙂 A Ty jesteś super mamuśką, wygadaną, roztrzepaną i tak prawdziwą. Z tym twoim “ch” w słowie “ohydne” 🙂
    Uwielbiam! :)))

    • hahha tak, popełniam błędy… ja wiem, że są osoby które tego nie robią, ale ja tak! staram się i staram, naprawdę nad sobą pracuję, ale nie jestem ani alfą ani omegą! nie wiem wszystkiego! I chyba nawet nie chcę wiedzieć 🙂 ale dziękuję, od razu poprawiam!

  • Nic dodać nic ująć, świetny tekst! To prawda, że wszystkie dążymy do ideału, pytanie tylko po co? bo tak bardzo boimy się co o nas pomyślą inni, boimy się krytyki pod naszym adresem, chcemy się przypodobać najlepiej wszystkim. Ale najzwyczajniej w świecie tak się nie da. Zawsze znajdzie się osoba której się nie spodobamy i co wtedy? mam się biczować i karać z tego powodu i narzucać sobie coraz to więcej, żeby udowodnić sama sobie, że przecież potrafię być lepsza! Tylko również to sama sobie narzucam pętle na szyję i zaciskam co raz to mocniej i mocniej aż w pewnym momencie zaczynam się dusić. Jakiś czas temu sama to zrozumiałam i doszłam do wniosku że przecież to jest moje życie i chcę aby było prawdziwe, nie chcę niczego udawać bo komuś się coś we mnie nie podoba. Chcę żyć swoim życiem a nie być pod dyktandem czyichś przekonań. Dziękuję:-)

  • Nic dodać, nic ująć. Zwięźle i na temat – szacunek 🙂 Po przeczytaniu takiego “pieprznięcia” prosto w łeb dzień staje się bardziej pozytywny.

    Pozdrawiam i dziękuję: )

  • Flow nie daj się i rób swoje ,jesteś super 🙂 i zawsze trafiasz w punkt . Dobrze ,że o tym piszesz,bo wiele z nas oglądając foty z instagrama ma wyrzuty ,że nie są takie idealne i glam i fit i eko i że dają dzieciom kinder czekoladki zamiast budyniu jaglanego itd. Grunt to być sobą i nie dać się zwariować.

  • Ooo to ja jestem z tych, które chcą lepiej i lepiej i ciągle są sfrustrowane bo nie są dość ładne, mądre, zaradne, dobrze ubrane, miłe, uprzejme, nie mają dość dobrych kosmetyków, urządzonego salonu i dość dobrego obiadu. Dzięki za ten tekst! Dla mnie idealny i dający do myślenia?

  • Czasem upiekę eko babeczki a czasem posypię je toną kolorowej posypki ze składem co najmniej nie eko ;)) Nie robię własnego mleka roślinnego, kupuję migdałowe w Biedrze 😉 Często synek też woła właśnie tam bułkę i kurczę, kupuję ją mu zazwyczaj. Chociaż na co dzień kupuję w piekarni gdzie mają pieczywo nie z ciasta głęboko mrożonego. Myślę, że po dwóch latach bycia mamą w końcu znalazłam swój własny złoty środek. Dla jednych będę nawiedzona, bo czytam składy kosmetyków i jedzenia i lekarstw (ale bez spiny) a dla innych będę zuą matką bo moje dziecko siedzi drugi rok z plastiku na tyłku (czyt. pampersach), zjadło wczoraj kinder niespodziankę (pierwszą w życiu :D) i ogląda bajki. No cóż… nam jest tak dobrze i chyba o to w tym wszystkim chodzi… :)) Peace mamuśki :** A Ciebie Flow uwielbiam, serio, kobieto, za to co tu dla nas mam robisz – odczarowujesz ten mit fit, eko, sexy glam matki której w dodatku lśnią okna. Dzięki :**

  • Niekonwencjonalna
    Wydaje mi sie ze ten tekst jest o radosci z wlasnego zycia… A nie o wytykaniu komus czegos…
    Tak jak to ze mama dziecku zabawy odmawia bo MUSI okna umuc na swieta bo tak trzeba…

  • Fajnie napisane! Do niedawna chciałam być idealna! We wszystkim… Gotować, sprzątać, pisać bloga, pojechać na wakacje, ćwiczyć minimum pół godziny dziennie, codziennie się malować, bawić z dzieckiem I być królową seksu ? I przez krótki czas wdrożyłam to wszystko w życie tylko zamiast bycia szczęśliwą byłam sfrustrowana, bez energii I na skraju wyczerpania fizycznego I psychicznego… Najgorsze w tym było poczcie winy, że nie ogarniam swojego życia bo jak moge nie umieć wykonać tych wszystkich prostych czynności na raz? W dodatku nikt nie przychodził mi pomagać I winiłam wszystkich dookoła, a najbardziej wyżywałam się na biednym mężu, który stara się jak tylko może. Teraz wyluzowałam I jestem szczęśliwa. Na pierwszym miejscu jest moje dziecko i czas z nim spędzony, a dopiero później cała reszta. I zamiast makijażu uśmiech na twarzy, obiad jak ugotuję zanim wróci mąż też super, ale jak nie zdąże to dokończymy razem… odkąd wyluzowałam to wszystko się lepiej układa i w swoim świecie czuję się idealna. Wystarczy mi uśmiech dziecka na mój widok i komplement ze strony męża, że jestem piękna taka naturalna I dzień staje się lepszy… Dlatego jeśli nie jesteśmy w stanie zmienić tego wszystkiego to zmieńmy nastawienie na bardziej pozytywne. Wtedy będziemy szczęśliwe i inni dookoła też… 🙂

Leave a Comment