5 rzeczy przez które nie znoszę Świąt. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

5 rzeczy przez które nie znoszę Świąt.

Skoro Święta czuć już od dawna w telewizji, nie ważne czy to kanał poświęcony dzieciom czy sportowy, to chyba nie sądziłaś, że pokuszę się o pominięcie tego tematu? NO WAY!

Święta Bożego Narodzenia, to bardzo specyficzny okres w roku. Każdy, począwszy od dzieci, kończąc na babciach i dziadkach, na niego czeka. W końcu cała rodzina może się zebrać razem przy stole, wspólnie zjeść, pośmiać się i pokłócić (tak tak,  w każdej rodzinie zdarza się taki dziadek, wujek czy ktokolwiek inny, kto w te wyjątkowe dni musi wzniecić jakąś malutką rodzinną zadymę, najczęściej dotyczącą polityki).

Kiedy jesteśmy dziećmi, ten czas wydaje się nam najbardziej magicznym okresem z całego roku. W momencie kiedy same mamy dzieci, już tak wesoło nie jest. Gotowanie, sprzątanie, nerwy związane z zakupem wymarzonego prezentu, kasa wypływająca z portfela, to coś co skutecznie może zniszczyć czar każdego aniołka, Mikołaja, bombki czy kutii. Tak! Nawet kutii!

Chcesz wiedzieć czego ja nie znoszę podczas Świąt?

1. “Zostaw, to na Święta.”

Aaaa! Najgorszy tekst świata! Te wszystkie gastronomiczne cuda: uszka, pierogi, karp, pasztet, śledzie, kutia, ciasta. Cytując mojego Bruśka “co to ma być?!”. Jak można żyć spokojnie, wiedząc że obok gotują się te wszystkie cuda, a nie można ich spróbować?! Kij z dietą, marchewką, kurczakiem i ryżem. Serio. Kij im w oko. Ja chcę makowca! Serniczek! I barszcz z uszkami. Na śniadanie, obiad i kolację. I to najlepiej już od połowy listopada.

11

2. Kolędy śpiewane przy stole.

Nie nie, nie zrozum mnie źle, uwielbiam kolędy i wszelkie świąteczne piosenki. Tak naprawdę jestem chyba jedną z nielicznych osób na świecie, którym “Last Christmas” i “All I want for Christmas” się nie nudzą! Słucham ich już teraz! Kolędy? To samo! Do tej pory pamiętam czasy szkoły muzycznej i konkurs kolęd, na który pojechaliśmy całą szkołą. Wyobraź sobie stary kościół, kilka grup chóru muzycznego śpiewających na zmianę, stojąc na ławkach, cudowne, wesołe kolędy. Do tej pory mam dreszcze! I właśnie dlatego, naprawdę szczerze nie cierpię, kiedy jeden wujek z drugim, zaczynają zawodzić i śpiewając “Gdy śliczna Panna” fałszują tak, że marzę by ktoś wyrwał mi uszy. Nie przesadzam.

3. Czas z rodziną.

Cudowny, wyczekany. Doskonale wiesz ile znaczy dla mnie rodzina. Nie potrafię żyć daleko od niej. Jedyne co mnie denerwuje w tym okresie, to to, że co chwilę trzeba się spieszyć: do babci, drugiej babci, wujka, ciotki na wioskę. Wszystko na szybko. Jak celebrować ten czas, kiedy mamy go tak mało? 🙁

4. Dzieci i ich prezenty.

Stres związany z wyborem prezentów? Niee, to mnie aż tak nie rusza. Denerwuje mnie coś innego, a dokładnej dwie rzeczy: zły prezent, czyli taki którego w życiu sama bym nie kupiła, ze względu na to, że nie chcę, żeby moje dzieci takie rzeczy miały, np. pistolety, plastikowe noże. Naprawdę jestem szczerze przeciwna tego typu zabawkom. Tu nie chodzi o jakieś wielkie idee czy przekonania, po prostu uważam, że (nawet sztuczna) broń absolutnie nie powinna się kojarzyć dzieciom z zabawą. Nigdy.

Druga kategoria: zabawki elektroniczne bez baterii. Oczyma wyobraźni widzę zawiedzione, smutne minki chłopców, którzy dostają coś super, ekstra wymarzonego, a czego nie mogą włączyć, bo kupującemu nie chciało się zakupić baterii. No smuteczek 🙁 Z czego to dziecko ma się cieszyć? Z kawałka plastiku?

4

9

7

Z mężem oczywiście mamy na to sposób, zawsze, ale to zawsze, kupujemy zapas baterii Duracell (poważnie! myślisz, że to przypadek?) i pakujemy sobie do toreb/kieszeni/czegokolwiek, tylko po to, żeby nie musieć widzieć tych malutkich podkówek na buźkach naszych chłopców (że też ja o nich tak słodko piszę!). Tutaj też nie stawiamy na dziadostwo. Wszyscy wiemy, że dobre baterie to podstawa, bo o ile sama je często wyciągam ze znienawidzonych zabawek swoich dzieci, to w momencie kiedy po dwóch dniach jakiś ukochany miś/samochód/bałwan (hit!!! dzieci dostały go w prezencie i już chodzą i wyjękują – bo śpiewem nie można tego nazwać – piosenki razem z Olafem) przestaje działać, to mamy w domu naprawdę poważny problem. Wielkością porównywalny do braku czekolady. Wyobrażasz sobie moment, w którym koniecznie musisz zjeść całą tabliczkę swojej ulubionej, a jej nie ma?! Potrafisz to sobie wyobrazić?! To właśnie czuje Twoje dziecko, kiedy ukochana zabawka przestaje działaś. Przykre dość. Dlatego zawsze kupuj zapas baterii, najlepiej tych najlepszych.

8

5. Święta są za krótkie!

Naprawdę! 3 dni?! “Co to ma być?!” Ja bym chciała tydzień! Dwa! Przesadzam? Ani trochę… Musisz wiedzieć, że jestem jedną z nielicznych osób, które cieszą się, że w listopadzie widać w witrynach sklepowych te wszystkie bombeczki, lampeczki, bałwanki i Mikołaje. Tak, tak. Wszyscy się denerwują, że “jak to już?!”, “za wcześnie!”, a ja chodzę i chłonę świąteczną atmosferę. Piosenki świąteczne w połowie listopada w radio? Kochana! Ja je sobie sama włączam już pod koniec października! Święta są CU-DO-WNE! Uwielbiam je totalnie! I nawet śpiewający wujek mi ich nie odstraszy. Nigdy, przenigdy! A wiesz jaki jest jeszcze jeden powód dlaczego Święta są dla mnie takie ważne? Mam wtedy urodziny! Tak tak. Zanotuj lepiej, bo będę czekać na kartkę 😀

A Ty za co kochasz lub nie znosisz Świąt?! Dawaj dawaj! Razem wczujmy się już teraz w ten klimat! <3

13

12

10

   Send article as PDF   

27 komentarzy

  • A ja święta kocham! Ten pośpiech! Te pyszności… Kolendy- choć fałszuje! Uwierz, że”cicha noc” w moim wykonaniu i ciotki jest nie do przebicia!

  • A ja uwielbiam koniec świąt, kiedy nastaje błoga cisza i mogę wreszcie się położyć i odpocząć. Nie lubię rodzinnych spotkań, najlepiej czuję się w towarzystwie mąż i dzieci.

  • Ja uwielbiam święta za klimat, ale bez mojej…rodziny, tylko z moim Mężem!
    Wtedy jesteśmy my, lampki, wino ( w tym roku zostanę przy soku), jedzenie, które my zrobiliśmy/kupiliśmy i już! Tyle mi wystarczy!
    Świąt nienawidzę za to, że często spotykamy się, w trakcie nich, z osobami z którymi spotkać się nie chcemy, za to, że znajdzie się ktoś z czegoś niezadowolony (“a dlaczego lampki na choince są zielone a nie niebieskie?”, “dlaczego brakuje pierożków z grzybami?”, “Skąd pomysł na Wigilię o 15:30?” eh…) i za to, że kojarzą mi się z kłótniami z dzieciństwa…Święta są co roku, po co zarzynać się dla tych 3 dni?

    pozdrawiam ciepło

  • ja ostatnio tez polubiłam święta, mam 2 dzieci, które chodzą do szkoły aż do samych świat, wiec mam czas i spokój na przygotowanie najważniejszych rzeczy na święta, zabawki dla dzieci na święta mniej więcej są ustalane ze mną, a po rodzinie nie jeżdżę, mąż pracuje za granicą i doceniam to, że możemy sobie posiedzieć w spokoju razem, jak ktoś chce nas widzieć, to niech sie pofatyguje

  • tak, gonitwa od jednej rodziny do drugiej to ta ciemniejsza strona świąt:) My z kolei najbardziej nie lubimy tych ostatnich godzin 26go grudnia gdzie każdy zastanawia się “tyle przygotowań i JUZ po wszystkim?!”

  • Ohohohoho 🙂 uwielbiam święta. W tym roku na moim własnym terenie przyjmę rodziców, nieteściów i rodzeństwo Niemęża. Prezenty kupione, popakowane jednak ciągle mam wrażenie, że za mało (choć w tym roku przeszliśmy samych siebie), świąteczna lista “przebojów” już od połowy listopada, świąteczne filmy co wieczór, po prostu już nie mogę się doczekać!! A w ogóle to jeszcze przeprowadzka na głowie, brak choinki, bo jeszcze nie na swoim (oby do weekendu), ale lampki już na antresoli wiszą (hura!), tona zakupów do zrobienia, potraw do przygotowania i w ogóle nie wiem jak ja to wszystko ogarnę, ale kocham święta 😀
    A w ogóle to najbardziej je kochałam jak pracowałam w Home&You i świąteczne ozdoby mieliśmy przed 01.11 (i tu bulwers klientów) i jako jedyna chodziłam podekscytowana brakiem czasu na siku i kanapkę, bo przecież święta, a kolejka tak duża, że odejść od kasy nie możesz 😀

  • Ja bardziej od ‘ Zostaw, to na Swieta’ nie lubię potem w drugi dzien Świąt: ‘Jedz, bo się zmarnuje’. No to jedno z dwojga – albo można podjadać, albo nie rób tego tyle.

  • Już u innej blogerki widziałam reklamę tych baterii. Bądźcie bardziej oryginalne. Nawet dzieci bawiły się ta sama zabawka. Muminthecity

    • ale wiesz, że to po prostu kampania marketingowa? Na tym to polega 🙂

      • no jasne, że tak! mało tego! Dostałam nawet kasę za pokazanie go tutaj! I naprawdę to jest taki problem? Że zarabiam na czymś co lubię? W zamian Wy (czyli czytelniczki moje kochane) macie mają pracę za darmo. To chyba sprawiedliwy deal 🙂

  • niecierpię za te paranoiczne dążenie że ma być full jedzenia, a jak nie zrobisz bigosu czy galarety, bo nie zdążysz albo bo się już NIE MIEŚCI w lodówce to jesteś złą gospodyni i NIE masz co postawić na stół! tak jakby ten srylion innych potraw się nie liczył, bo brakuje jakiejś jednej, która “przecież zawsze w święta była”. ob, była i co się z nią działo? w sylwestra trzeba było wywalać ją na śmietnik razem z toną innego jedzenia… no ale jak nie ugotujesz to wielka ujma na honorze! i nie znoszę tego obłędu sprzątania. lubie miec porządek, ale święta to nie jest dla mnie powód, dla którego mam montować w domu lampę uv i sterylizować wszystkie powierzchnie. jak komuś przeszkadza w grudniu zakurzony żyrandol to czemu nie przyjrzał mu się miesiąc wcześniej? też był zakurzony! i co? i się z tym żyło i nikt nie umarł z tego powodu! ;p ale w święta to przecież od góry do dołu ma byc wysprzątane, bo… bo… bo nie wiem? Jezus się nie narodzi czy jak? u mnie w domu przez to nie ma czasu na zwyczajne bycie ze sobą, pójście na kolędowanie przy wielkim ognisku rozpalonym przy kościele, gdzie gromadzi się połowa miasta, nie ma czasu na uśmiechy, na rodzinność, ale jest sory za wyrażenie, ale tylko jedno tu pasuje: jest zapie*dol! bo trzeba wyrobić normę ;/ dlatego nie jadę już do domu, nie zamierzam brać udziału w tym obłędzie.

  • Kocham Święta i podobnie jak ty cieszę się ze sklepowych witryn w listopadzie 🙂
    Barszcz robiony tak samo, ale np. w listopadzie nie smakuje jak ten wyczekiwany wigilijny 😉
    Synek ma 22 miesiące więc to jego drugie Święta 🙂 a ja już oczami wyobraźni ubieram choinkę w wymarzonym własnym domu (choinka w domu teściów gdzie aktualnie mieszkamy już ubrana :))

  • Nie lubię kiedy dzieci dostają tony słodyczy…. Potem jęki czy mogę jeszcze? A najlepsze jest to że syn 10 miesięczny też dostaje paczki słodyczy ?

  • Ja kocham Święta! 😀 Już na początku grudnia robię plan spraw do wykonania w każdym tygodniu. Dzięki temu nie jestem zmęczona przygotowaniami. Co do samej Wigilii, to połowę posiłków mam zamówione, bo nie będę tego dnia stała cały dzień w kuchni :p Świąteczne dni spędzimy u rodziców i to też uwielbiam. Te spotkania zawsze są na luzie, bez tematów o polityce, tv jest wyłączony, dzieciaki szaleją z kuzynostwem, a my się objadamy 😉

  • Polecam kupić trzy komplety akumulatorków i ładowarkę. Jeden wydatek, a ogromna oszczędność pieniędzy i gwarancja, że zawsze w domu są baterie 🙂

  • Ja święta uwielbiam. To całe sprzątanie nigdy mi nie pasowało, ale za to podjadanie pyszności uwielbiam do dziś. U mnie nigdy nie ma 12 potraw, mnóstwa ciast itp Ograniczamy się do zrobienia kilku potraw, ale za to w dużych ilościach, bo na święta zjeżdża się cała rodzina. Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że nigdzie nie jeżdżę, bo wszyscy przyjeżdżają do domu moich rodziców z którymi nadal mieszkam. Jest mnóstwo ludzi, dom pęka w szwach. Wtedy nikt nie przejmuje się, że gdzieś coś wypadałoby posprzątać. Tematów związanych z polityką nawet nie zaczynamy. To prawda że święta są za krótkie, ale za to jak bogate w przeżycia!
    W tym roku pokochałam je na nowo. W drugi weekend grudnia odbył się finał Szlachetnej Paczki, której byłam wolontariuszem w tym roku. Ci wszyscy wspaniali ludzie których spotkałam zarazili mnie wręcz fanatyczną miłością do ludzi i doświadczeń. Pierwszy raz mam w planach robienie własnoręcznych dekoracji! Mam nadzieję, że odkryje w tym roku nowy wymiar świątecznego szczęścia. 🙂

  • Ja te swieta nienawidze, ale musze spedzic ze wzgledu na rodzine i chrzesnice, ktora bedzie moja na wiosne. Przygotowania sprzatanie itd masakra… jak bylam dzieckiem to cieszylo mnie i teraz dzieci musza sie cieszyc ehh.. no coz. Jak trzeba to trzeba.

  • chyba wszystkie mamy blogerki otrzymały za free Olafa z bateriami do zareklamowania

    • mało tego!!! dostałyśmy jeszcze kasę, żeby go zareklamować! wyobrażasz to sobie?! 🙂

  • też mam urodziny w święta, a co 🙂 ale i tak nie lubię tej kulturowej sztuczności zbudowanej wokół tych świąt, bujda na resorach.

  • Nienawidzę w świętach tego, że u każdego wypada być. Tym bardziej, że z częścią rodziny nie rozmawiamy i nie chcemy rozmawiać. To moje ostatnie święta jako panna, w przyszłym roku już z mężem zrobimy sobie całkiem nowe, nasze święta. To chyba te najbardziej wyczekiwane. I już nie będziemy sobie psuć atmosfery widywaniem się z kimś, kogo nie chcemy widzieć i kto nas nie chce widzieć.

  • A mi się zdarza nawet brać w tym czasie na spokój nervomix control 🙂 Bo zawsze mam stres przedświąteczny, a to zakupy, sporo wydatków, prezenty, mnóstwo pracy i za mało czasu.

Leave a Comment