5 minut - tyle warte jest czyjeś życie. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

5 minut – tyle warte jest czyjeś życie.

Ten wpis będzie inny. Nie będzie w nim śmiechu, nie będzie wytykania swoich błędów, nie będzie narzekania. Nie będzie celebracji codzienności, nie będzie szczęścia, uśmiechu, zadowolenia. Będzie za to próba przekonania Cię, że możesz uratować czyjeś życie. Dosłownie. I to w kilka minut.

Mam do Ciebie jedno bardzo ważne pytanie. Jestem pewna, naprawdę do głębi przekonana, że odpowiesz na nie: “NIE”.

Czy wiesz dokładnie, z błędem wynoszącym +/- 1 zł, ile masz pieniędzy na koncie? Czy wiesz ile masz pieniędzy w portfelu?

Wiem, że “na oko” doskonale sobie zdajesz z tego sprawę. Ale mi chodzi o dokładną kwotę.

Jestem naprawdę pewna, że jeżeli z Twoje konta, w tym momencie, ktoś zabrał 5 zł, to nawet byś o tym nie wiedziała. Jedyne co by Cię do tego doprowadziło, to historia konta. To wszystko. Nie chcę Cię teraz tutaj pouczać czy to dobrze, czy nie. Pewnie nie, ale tak właśnie mamy. Mam tak ja, ma tak moja mama, siostra, z 99% pewnością mogę stwierdzić, że i Ty tego nie wiesz. Chyba, że sprawdzałaś przed chwilą stan konta – ale to też przecież po to, żeby zobaczyć ile pieniędzy masz do końca miesiąca, czy wystarczy Ci na wymarzone buty.

5 złotych…

W sumie już teraz mogłabym zacząć Cię przekonywać do tego o czym chcę zaraz napisać, ale jeszcze nie. Bo to nie o te głupie 5 złotych się rozchodzi. Tu chodzi o jeszcze banalniejszą sprawę.

5 minut. Co jesteś w stanie zrobić przez taki czas? Pewnie więcej zrobisz w 5 minut, niż kupisz za 5 złotych (oczywiście mowa o rzeczach sensownych). Z drugiej jednak strony, ile czasu codziennie trwonisz na pierdoły? Na rzeczy zupełnie nieważne. Na bzdury, które w ogóle nie mają sensu, nikomu nie pomagają, nikogo nie uszczęśliwiają. Nawet Ciebie. Niestety odpowiedź w większości przypadków, ze mną na czele, byłaby taka sama: mnóstwo.

Czas przecieka nam przez palce. Trwonimy go na głupoty, na przeglądanie fejsa setki razy dziennie, na mówienie dzieciom “zaraz”. Idiotyzm…

Z drugiej jednak strony bardzo cenimy swój czas. W końcu nie mamy go nieskończenie wiele. Niby wiemy, że ucieka on nam nieubłaganie, chcemy go zatrzymać, a z drugiej strony kompletnie sobie z nim nie radzimy, nie szanujemy, trwonimy na pierdoły.

A co gdybym Ci powiedziała, że w 5 minut możesz pomóc uratować czyjeś życie?

Dużo? Jesteś w stanie tyle poświęcić? Ile jest 5 minut kiedy na szali stoi czyjeś życie? Nie… Nie chodzi mi o kogoś z Twoich bliskich. Tutaj nie wahałabyś się ani chwilę. Ale co by było, gdyby chodziło o obcą Ci osobę? Poświęciłabyś dla niej tyle? 5 minut. Zastanów się…

gosia

Wiesz jaki jest “problem” z tymi wszystkimi zbiórkami pieniędzy na czyjeś życie (bo nie o zdrowie najczęściej tylko chodzi, a o życie) które się nie udały? Bo ludziom się nie chciało. Nie chodzi o to, że nie mieli chociaż 5 zł, żeby wpłacić na czyjeś konto – nawet nie poczuliby utraty tej kasy. Chodzi o to, że im zwyczajnie nie chciało się poświęcić 5 minut na to, żeby wykonać przelew. Bo portfel za daleko, bo torebka na krześle w innym pokoju, bo trzeba otworzyć inne okno przeglądarki.

Wiesz skąd to wiem? Kuźwa jak źle się do tego przyznawać, chyba wstydu nigdy takiego nie czułam. Sama tak często robię. Tłumaczę się brakiem czasu, co jest tak potworne, że na samą myśl o tym zalewam się łzami. Ze wstydu, że tak w ogóle można.

W moim mieście mieszka kobieta. Małgosia. Jest jedną z nas. Mamą dwójki wspaniałych dzieci. Jest Tobą. Jest mną. Po prostu. Nie uratowała świata, nie wynalazła leku na straszną chorobę, nie wygrała w totka, nie ma nadzwyczajnych umiejętności. Jest nami. Jedna jedyna rzecz ją wyróżnia – jej życie zależy od tego czy Tobie będzie się chciało poświęcić 5 minut ze swojej codzienności na zrobienie czegoś dobrego. Jej życie zależy od Twojej woli.

Małgosia chorowała na raka piersi. Z tym dziadostwem wygrała. Niestety rak nie odpuścił i teraz zaatakował jej wątrobę i kości. Pieniędzy potrzeba wiele, a czasu niestety jest co raz mniej.

To okropne, że pieniądz decyduje o czyimś życiu. Ale tak właśnie jest… W tym przypadku decyduje o tym także czas. Ten który Ty zechcesz, lub nie, poświęcić na zrobienie przelewu.

Nie chodzi tu o niebotyczne kwoty. Nie każę Ci opłacać całego leczenia. Chcę, żebyś przelała na konto chociaż te 5 złotych. Oczywiście nie ma co się oszukiwać – im więcej tym lepiej, ale chcę zniszczyć argument “nie mam kasy”. Masz. Te 5 złotych napewno masz. Pytanie tylko, czy będzie Ci się chciało to zrobić?

Mama Małgosi zrobiła zbiórkę (kliknij TUTAJ) na leczenie córki. Nie patrz na kwotę, ta mówi tylko o pierwszym etapie leczenia. To kropla w morzu potrzeb. Pieniędzy na leczenie potrzeba znacznie więcej…

Wiem, że mogę na Ciebie liczyć. Wiem, bo znamy się nie od dziś, bo sobie ufamy, bo jesteśmy dobrymi koleżankami, które pomagają sobie w trudnych sytuacjach.

Jestem tu dla Ciebie, ale w tym przypadku Ty musisz pokazać, że też tu jesteś. Że mogę na Ciebie liczyć, że czyjeś życie jest dla Ciebie warte uwagi i pomocy. Wiem, że tak. W ogóle nie myślę o tym, że mogłoby Ci się nie chcieć! Nie… Zbyt dobrze Cię znam i za bardzo szanuję. Nie zrobiłabyś tego.

Pamiętaj o jeszcze jednej sprawie: udostępnij ten post. Dzięki temu dotrze do jak największej ilości osób. Dzięki temu może nie tylko my, znające się z tego małego miejsca w sieci, ale jeszcze ktoś stwierdzi “kurcze, wpłacam!”. Od nas dzisiaj zależy czyjeś życie. Życie mamy dwójki dzieci. Życie jednej z nas. Nie spieprzmy tego…

TUTAJ możesz wpłacać pieniądze.

Dziękuję Ci za każdą złotówkę którą zdecydowałaś się przelać. Za to, że Ci się chciało, że czyjeś życie jest dla Ciebie ważne.

Dziękuję Ci…

   Send article as PDF   

7 komentarzy

  • W punkt – czasami faktycznie nie mam kasy, ale czasami…właśnie ten czas
    Teraz mobilizacja – poszła składka…

  • Dzięki za motywację! Jesteś jedną z najbardziej wartościowych blogerek w mojej opinii dajesz kopa i siłę na codzień a do tego taka motywacja w tak ważnej Sprawie! Zuch dziewczyna!

  • Motywujesz jak nikt inny! Do pomocy, do pracy, do wyluzowania, do wszystkiego. Dziękuję Ci, że dzięki Tobie nie wymówiłam się znów brakiem czasu i pomogłam, jak tylko mogłam!

Leave a Comment