My matki musimy się wspierać. Zawsze! - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

My matki musimy się wspierać. Zawsze!

Przecież jedziemy na tym samym wózku. Codziennie te same rzeczy nas cieszą, ale też te same sprawiają, że mamy ochotę spieprzać tak daleko, gdzie nawet “Pudelek” nie sięga. Mamy te same problemy, zagwozdki, te same rzeczy sprawiają, że płaczemy, wzruszamy się, czy ryczymy z żalu i niemocy do poduszki. Skąd zatem w niektórych matkach te ciągoty do sadyzmu i oceniania innych kobiet przez pryzmat “bo moje dziecko nigdy by tak nie zrobiło” ewentualnie “a moje dziecko w tym wieku to już…”.

DSC_3889

Uważam się za dobrą mamę. Może nie najwspanialszą na świecie, popełniam przecież masę błędów. Zdarza mi się powiedzieć “jak nie zjesz obiadu to nie będzie lodów” a później wyciągać siłą dzieci do pobliskiej lodziarni. Pozwalam im czasami krzyczeć, nie na siebie, ale w trakcie zabawy. Nie wymagam od dwulatka kontrolowania emocji, a może to mój błąd? No właśnie. To mój błąd, więc dlaczego za każdym razem czuję na plecach oceniający oddech innych kobiet? Nie mężczyzn, nie starszych pań które wtórnie komentują moje uwagi w stronę dzieci “ciszej skarbie” wspólnym tekstem “a kiedy ma krzyczeć? jak będzie w moim wieku? daj mu się pani wyszaleć”. Czuję ocenianie, dramatyzowanie, wplatanie dziwnych historii. A przecież dzieci to tylko dzieci. Zwłaszcza te małe.

Matki, jesteśmy takie same! Kąpiemy się w jednym morzu stworzonym z nacięć krocza, cesarek, zapaleń piersi i bólów porodowych. Czy naprawdę jest istotne którą bolało bardziej? Która karmiła butlą, a która chciała piersią? Naprawdę można ocenić “jakość” matki przez pryzmat ilości mleka którą w swoim życiu wyprodukuje?

Jesteśmy takie same. Tak samo dobre, a czasami tak samo złe w tej najbardziej wymagającej roli życia. Ja wiem, że są osobniki olewające, niestarające się, mające macierzyństwo za nic. Ale to jest tylko ułamek. Zdecydowana większość z nas robi co w swojej mocy, żeby co rano stawić czoła życiu, dbać jak najlepiej, kochać najmocniej, i uczuć swoje dziecko najlepszego życia. Jesteśmy w tym razem!

Bolą mnie niektóre komentarze, boli mnie kiedy czytam “co za matka, dziecko się jej zgubiło w IKEI bo świeczki wąchała” (true story pod TYM wpisem na Facebooku). A co kuźwa miała robić?! Łazić za dziewięcioletnim synem krok w krok, zamontować radary i nie widzieć nic oprócz jego?! No bez jaj! Naprawdę są ludzie którzy myślą, że nigdy ich żadne nieszczęście nie spotka?! Mi też się kiedyś dziecko w sklepie zgubiło. I nie dlatego, że olałam, a dlatego że cwaniak myślał, że Tesco to idealne miejsce do zabawy w łapanego. Uciekał, a ja, zanim drugie wzięłam pod pachę, straciłam go z oczu. Nikt nie robi takich rzeczy umyślnie. takie sytuacje się zdarzają. Każdemu. Sorry. Nie zamknę dziecka na cztery spusty w ciasnym pokoiku, żeby go chronić przed złym światem, bo jestem pewna, że jeszcze większą krzywdę bym mu wtedy zrobiła. Wypadki chodzą po ludziach, takie życie. I co z tego, że codziennie się starasz, zapieprzasz, kochasz do nieprzytomności – i tak stanie się coś tak “po prostu”. Bo tak. Mała boska kpina, która sprawia, że podnosisz się z ziemi 2 tygodnie.

Dziewczyny musimy się wspierać. Za dużo nas łączy. Za wspaniała rzecz, żebyśmy mogły pozwalać sobie na głupie ocenianie, dogryzanie i pochopne wyciąganie wniosków. Jesteśmy takie same. I to w tym najpiękniejszym znaczeniu. Jesteśmy mamami. To naprawdę fantastyczna sprawa…

Jesteście ze mną?!

DSC_3891

   Send article as PDF   

29 komentarzy

  • Popieram w 100%! Mieszkamy w UK I kiedy jestesmy w Polsce na wakacjach to zewszad widze spojrzenia, kobiet wlasnie. Moi dwaj chlopcy do najgrzeczniejszych nie naleza, ale cieszy mnie, ze sa odwazni, towarzyscy i wygadani 🙂 Moze to wlasnie to, ze wychowuja sie w UK sprawia, ze sa jacy sa, a moze to to, ze od malego byli traktowani jak “ludzie” a nie jak troche takie nieokreslone cos ;-). Zawsze pozwalam im wyrazic swoje zdanie, co powoduje to, ze dyskusji czasem nie ma konca, ale maja prawo pytac o wszystko bo dopiero ucza sie swiata. Maja prawo glosno sie bawic 🙂 chyba odeszlam od tematu 🙂

    • przed chwilą to samo gdzieś w komentarzu napisałam: od kiedy jestem w PL mam nieustające poczucie winy, że mam niegrzeczne dzieci. A oni przecież zawsze tacy byli, tylko nagle pojawiły się oceniające spojrzenia, których wcześniej po prostu nie było… Strasznie mnie to smuci 🙁

  • No w punkt!
    Być “dobrą mamą” naprawdę wystarczy!

    P.S. mnie wkurza wyścig zbrojeń pod tytułem: ” a ma już żeby? Moja ma…, a chodzi, mówi, przesypia noce? A mój tak…”
    Wspierajmy się! Nie scigajmy 😉 będzie nam się żyło lepiej! ;D

  • A taj a propos tego pozwalania na krzyk dzieciom podczas zabawy. Moj syn kiedys przy fontannie sie naplal i tak niemilosiernie piszczal ze az uszy bolaly. Mowie nie piszcz tak, a pan taki stojacy obok mowi :”prosze pani, ale on wlasnie pokazuje jak bardzo sie cieszy”. No przeciez nie?:))

    • serio coś jest ze mną nie tak (to nie ciąża! haha) bo aż się wzruszyłam 😛

  • cytuje: “Jesteśmy takie same. Tak samo dobre, a czasami tak samo złe w tej najbardziej wymagającej roli życia. Ja wiem, że są osobniki olewające, niestarające się, mające macierzyństwo za nic. Ale to jest tylko ułamek. Zdecydowana większość z nas robi co w swojej mocy, żeby co rano stawić czoła życiu, dbać jak najlepiej, kochać najmocniej, i uczuć swoje dziecko najlepszego życia. Jesteśmy w tym razem!” tym oto fragmentem ujęłaś moje serduszko <3 oraz zawarłaś niemalże całą kwintesencję macierzyństwa.

  • Zgadzam się z Tobą w 100%. Niestety tak oceniają w szczególności kobiety które albo nie maja dzieci,albo te które mają jeszcze dzieci malutkie i tak naprawdę nie wiedza jak to wszystko wygląda w rzeczywistości.Każdy chciałby aby jego dziecko było aniołkiem i robiło wszystko co mu powiemy,ale czy tak naprawdę to byłoby dobre dla naszych pociech? Przecież nie miałby wtedy wcale własnego zdania tylko robiłyby wszystko jak zaprogramowane roboty. Często męczy mnie kilkukrotne powtarzanie prośby do dziecka ,ale z drugiej strony wiem ze w tym czasie ono kalkuluje sobie w głowie czy tak naprawdę chce to zrobić i czy warto.Uczy się wtedy podejmowania decyzji. Ktoś z boku pomyśli “ale nieposłuszne dziecko “.Przestałam zwracać już na to uwagę. staram sie tylko aby moje dzieci nie słuchały takich komentarzy od obcych ,aby nie nie obniżali własnej samooceny.

  • Sama prawda podpisuje się pod tym mi też nieraz starszy syn z oczu zniknie na chwile w sklepie czasem tak bywa? Jestem z Tobą! Jako mamy powinnyśmy się wspierać a nie krytykować nawzajem. Pozdrawiam Ciebie i Twoja rodzinkę ?

  • Nawet nie wiesz jak dobrze zrobiłaś mi tym wpisem! Jakbym czytała swoje przemyślenia z jakiś ostatnich 5 lat…juz przy 1 córce, która rodziłam ponad 7 lat temu, zauważyłam pierwsze symptomy tej walki między matkami, a po drugim dziecku to już lawina…zawsze mówię tak – “nikt Ci tak nie dowali jak inna matka” albo “matka matce największym wilkiem”…smutne to. Ale zauważ gdzie? Tylko w necie! W realu się wspieramy, pomagamy sobie, mam same fantastyczne znajome (a mam ich mnóstwo! Z przedszkola ze szkoły z bloku z placu zabaw ze szpitala ze szkoły z rodzinnego miasta z osiedla żony kolegów z męża pracy etc) i właśnie za każdym spotkaniem dochodzimy do wniosku, ze mamy tak samo, dzieci robią w wielu sprawach tak samo, a i z mężami mamy podobnie 😉 Pisałam Ci ostatnio pod innym postem, że teraz taka fama się zrobiła, ze matce nie wolno nawet obejrzeć ubrań (post pani z handlu ze dziecko biega a ona sobie oglada ubrania…no straszne! Jak mogla!!!), bo musi cały czas patrzeć, uspokajać i reagować na poczynania swojego dziecka…(ciekawe jakby ta Pani sie poczula gdyby klientka patrzyla caly czas na dziecko przy obsludze czyt rozmawiajac z nia i pobierajac oplate ta nie patrzyla by na nia tylko na dziecko…mozna ale spogladac) ja nie wiem jak zrobić zakupy nie mogąc spuścic oczu z dziecka, a zostawić rzadko miałam z kim. Teraz majac wieksze moge baa starsza zostanie nawet sama na te pół h. A walka na to którą lepsza… bo ta karmiła piersią 2 lata, a ta rodziła naturalnie 24 h…naprawdę przyprawia mnie o niesmak. Wszystkie wiemy jakie są normy i co jest najlepsze dla dziecka, ale nie wszystko się tak da. Nie wszystko da się przewidzieć. Nie wszystkie zachowania dziecka, mimo że coś tłumaczyłam córce milion razy są takie jakbyśmy chciały, a potem ktoś po jednorazowej sytuacji zobaczonej 2 min w sklepie wywołuje komentarz pt ze rodzice nie tłumacza nie uczą nie wychowują itd . Jak ja czytam…(bo tylko czytam słyszeć nigdy) komentarze pod tytułem co za matka mogła bardziej pilnowac, nie powinna mieć dzieci jak się nie nadaje, albo powinna siedzieć w domu a nie coś tam…nie chce pisać co Sb wtedy myślę żeby nie być takim właśnie komentatorem. W realu każdy wsio rozumie. Inne matki rozumieją patrząc wzrokiem “nie przejmuj się kobieto ja też tak mam…” (znalazlam nawet takie komentarze tutaj poki nie mialam dzieci to tak myslalam a teraz patrze na taka mame i wzrokiem i usmiechem mowie jak ja Cie rozumiem) mężczyźni to nawet uwagi nie zwracają, a starsze panie mnie upominaja “przecież to dziecko a już niech pani jej tak nie strofuje przecież to taka grzeczna dziewczynka” itp w realu ja- inne matkia a mnie – znajome tez wspierają mówiąc “tym się nie przejmuj mój też tak robił”, ” to normalne przejdzie jej w tym wieku chyba wszystkie tak robią” itd Niestety internet wyzwala w ludziach jakieś inne podejście. Najlepiej oceniać nie znając osoby, sytuacji, histroii, nie widzac i nie bd nigdy w takiej sytuacji…wiec najbardziej oceniają osoby w internecie po wpisie innych albo osoby mające kontakt z nami kilku minutowy w miejscu publicznym…ale to jest problem w każdym kraju w stanach powstał nawet taki film jakby musical nt walki pomiędzy matkami i na końcu zdarza się wypadek i nagle matki łączą się…bo przecież mamy jeden cel! Ale ludzie skrajne sytuacje czyli ten ułamek, margines, procent matek/rodziców patologicznych urabiaja do normy. Mnie też to boli 🙁 ludzie piszą rodzice, większość, 90% to nieprawda…

    • PS. Ludzie chcą i piszą ze rodzice powinni zapewnić dziecku odpowiednie warunki do prawidłowego rozwoju a jak rodzice stwarzają te warunki to dzieci przeszkadzają…bo głośne bo biegają bo dotykają…Niestety dziecko siedzące w domu nie bd się dobrze rozwijać. Ja osobiście odczuwam nagonke na rodziców nie było jej aż takiej kiedy chciałam zostać mama. Ale moja brązowa która ma dorosłego syna i prawie dorosła córkę mówi ze było to samo i tez tak gadali na dzieci jak ona miała małe i na rodziców. Za to moja mama mówi ze w latach 80 nie ze każdy chował jak umiał i nikt nikomu się nie wtrącal ze wręcz brało się dzieci do kolejki do sklepu bo co 3 osoby się przepuszczalo matkę a jak płakalo to szybciej wiec matki podszczypywaly albo szły z głodnymi żeby się darlo 😉 a jak dziecko było niegrzeczne nie mówiono ze przez rodziców tylko ze ono takie ze taki charakter bo ja uważam osobiście ze połowa to geny.

      • taak, bo teraz dziecko ma stac, mówić dziękuję/proszę/przepraszam, najlepiej zanim skończy roczek, nie biegać, nie żartować. Stać jak manekin. Wtedy to jest grzeczne dziecko. Każdy odchył jest traktowany jako porażka wychowawcza rodziców.

  • Najlepsze są czasami niektóre (z naciskiem na NIEKTÓRE – to wyjątki, ale godne zapamiętania 😉 mamy małych jedynaków, które patrzą krzywo na wszystkie dzieci starsze od ich pociech, bo jak taki starszak nie daj Boże zabierze łopatkę, albo sypnie piachem, to skończy się to ciężkim urazem na zdrowiu i psychice ich malucha. Sama mam już z kilkoma takimi mamusiami na pieńku, jak widzą mnie z moją ferajną zmierzające w stronę placu zabaw, to autentycznie patrzą na nas z odrazą. Szczerze mówiąc na tyle się już uodporniłam na przykre komentarze, że raczej mnie bawią i służą za materiał do fajnych anegdot. Trzeba wyluzować i śmiać się z tego.

    • to ja się uodpornić muszę, bo po Irlandii, gdzie większość rodzin to minimum 2+3, czuję się na osiedlu jak debilka nie wiedząca co to antykoncepcja. Jakby tylko moje dzieci krzyczały, płakały, dokazywały… w Ie nigdy się tak nie czułam. tutaj non stop odkąd przyleciałam :/

  • Moje obie łapki w górę. Mi się syn też zgubił. Sześcioletni a ja w zaawansowanej ciąży….ryczałam jak bóbr…..

  • Ja sama kiedys bylam ta “wredna ” oceniajaca, ale życie weryfikuje i teraz uwazam, ze kazdy robi jak uwaza za stosowne i dobre dla dziecka. Ja wiem sama najlepiej, vo dobrw dla mojego dziecka, a Ty co dla Twojego. Ja mam ochore karkic piersią moje drugie dziecko, ale piewrszego za diabła nie chcialam, czemu nie wiem mloda bylam, ale to moj wybór. Ty karmisz, nie karmisz to Twoja brocha☺ wiesz co mam na mysli.
    Pozdrowionka?

  • Przyznaję się bez bicia, że czasem oceniam. Nie głośno, tylko w myślach. I też nie daję po sobie poznać, ze coś mi się nie podoba. Zachowuję to dla siebie. I nie uwierzę, że wy tak nie macie 🙂 żadna z nas nie jest idealna, ja na pewno nie jestem, ale jak patrzę co czasem inne matki wyprawiają to włos się jeży na głowie. I przykro mi, ale nie powiem: twoje dzieci, rób jak uważasz za słuszne. Ostatnio zgórowałam kuzynkę bo ona NIGDY nie przypina nosidełka w aucie podczas jazdy! Na moje pytanie czemu tego nie robi odpowiedziała: a po co? przecież siedzimy z tyłu :O i zaznaczam, że jest to normalna matka, dbająca, wszystko na wysokim poziomie, żadna patologia. I co, mam jej nie oceniać, że jest kretynką? Mam siedzieć cicho i wspierać ją w tym co robi? Never! Ja też popełniam błędy i może mi się to na początku nie spodobać, gdy ktoś konstruktywnie zwróci mi na coś uwagę, ale jest ta uwaga ocali życie i zdrowie moje lub dziecka, to chcę takich rad słuchać codziennie.

Leave a Comment