"Moje dziecko non stop krzyczy" czyli jak poradzić sobie z małym terrorystą. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

“Moje dziecko non stop krzyczy” czyli jak poradzić sobie z małym terrorystą.

Twoje dziecko płacze podczas przebierania, ubierania, jedzenia, picia, zabawy, leżenia, usypiania i podczas każdej innej niewymienionej tutaj czynności? Masz wrażenie, że jesteś najbardziej umęczoną mamą świata? Głowa Ci pęka od ciągłego płaczu, krzyku, lamentu i zawodzenia? Mam dla Ciebie najlepszą radę świata: dziecka nie zmienisz, ale możesz zmienić swoje myślenie 🙂

45a

Większość mam zna ten problem doskonale z autopsji. Zaczyna się w okolicach roku, półtora, i trwa. I trwa. I trwa. Aż w końcu zaczynasz się obwiniać i myśleć, że chyba nie nadajesz się na matkę, ewentualnie wyszukujesz w internecie wszystkich informacji dotyczących egzorcyzmów. Nie wiesz już sama czy to Ty, czy to Twoje dziecko. Wiesz tylko, że jest źle, bo każda czynność zaczyna bardziej przypominać pole bitwy niż wspólne spędzanie czasu. A gdybym Ci powiedziała, że to Twoja wina, że tak jest?

Wiem, zabrzmiało ostro. Mam nadzieję, że jeszcze nie wkurzyłaś się aż tak, żeby już przestać czytać 🙂 Niestety, pomimo tego, że wiem jak okropnie to brzmi: to nasza wina, że nie dajemy sobie z tym rady, że dajemy się “sprowokować” sytuacji, że zamiast olać, zrozumieć, wyluzować to denerwujemy się do utraty tchu (znasz to uczucie prawda?).

Dzisiaj zastanawiałam się w jakim wieku dzieci zaczynają na wszystko (dosłownie!) reagować spazmami, krzykiem, płaczem i wszystkim co do tej kategorii zachowań się zalicza, i wiesz co zauważyłam? Że zaczynają się tak zachowywać kiedy są na tyle duzi, żeby wiedzieć co chcą, ale jeszcze na tyle mali, żeby umieć tę potrzebę zakomunikować. Po prostu.

Pomyśl teraz tak: “co by było gdybym reagowała inaczej? Gdybym zaakceptowała to zachowanie, bo ono w końcu się skończy. Już za chwilę, za moment, jutro, za miesiąc. Nieważne. Skończy się. A ja będę zdrowsza, szczęśliwsza, no i przede wszystkim będę miała szczęśliwsze dziecko”.

Wiem, że łatwo mówić, trudniej zrobić. Jasne, że wiem! Ale uwierz mi na słowo, że takie podejście pomaga! Dziecko nie robi Ci na złość, ono po prostu nie potrafi inaczej wyrażać swoich emocji. Tego, że w danej chwili nie ma ochoty się kąpać, ubierać, jeść. Chyba zgodzisz się, że może po prostu nie mieć na to ochoty? Że dziecko to nie małpka w cyrku która ma robić to co jej każesz? I tak, dziecko nie wie jeszcze co jest dla niego dobre, od tego jesteś Ty. Jasne, że gdyby tak pozwolić maluchom robić to co chcą to najpewniej przez cały dzień jadłyby cukierki przed tv. Stąd między Wami ten dysonans, ten brak zrozumienia.

Olej to zachowanie, przytul “na siłę”, odwróć uwagę malucha. Teodor przechodzi właśnie teraz ten okres. Przez połowę dnia krzyczy, piszczy, drze się, i to z takich powodów, że to jest aż niemożliwe (ostatnie hity: zadyma bo chciał ubrać skarpetki Brunka, kiedy mu je założyłam to płakał, że są za duże. Innym razem darł się, i to dosłownie darł, aż spanikowałam, a rzadko mi się to zdarza, więc byłam pewna, że coś mu się stało, a okazało się, że on po prostu nie chciał, żebym obok niego stała :/). A ja? “Olewam”, nie zwracam uwagi. A przynajmniej staram się. Udaję, że wcale nie krzyczy. Opowiadam bajkę, gotuję obiad, przebieram pieluchę, w spokoju, ciszy. Im spokojniejsza jestem, tym szybciej on się uspokaja. Bywa, że w środku aż się gotuję, ale to wtedy moja wina – jestem dorosła, powinnam umieć panować nad własnymi emocjami. A Edzio? On jeszcze nie umie powiedzieć “jestem zły”. To tyle. To samo przechodziłam z Bruśkiem (Filip jest już starym dzieckiem, więc nie pamiętam czy też tak miał 🙂 ) i przyznam szczerze, że nawet nie wiem kiedy mu to minęło!

Także luz kochana. Przejdzie. Szybciej niż Ci się wydaje. Ja wiem, że póki co codzienność potrafi przypominać czasami mały koszmarek, że wyjście do sklepu okupione jest często potem i łzami, a kąpiel to walka o życie. Wiem. I obiecuję, że to minie. Jedyne co możesz zrobić to zaakceptować, że to naturalny okres każdego małego człowieczka. No chyba, że chcesz karami i krzykiem na to zachowanie wpłynąć. Wtedy obiecuję, że będzie jeszcze gorzej. Bo Twoje dziecko szybciej nie dojrzeje dzięki temu, a Ciebie zeżrą wyrzuty sumienia. Będziesz nieszczęśliwą mamą z nieszczęśliwym dzieckiem.

Już wiesz co miałam na myśli pisząc “to Twoja wina”? To od Ciebie zależy to jak się czujesz. Jasne, masz prawo do złego dnia! Ale to od Ciebie zależy czy ten dzień przejdzie bez echa i zakończy szybko swój żywot, czy też zamieni się w “kiepski miesiąc”. Masz cudowne, zdrowe dziecko. A to, że ma właśnie taki okres? Pomóż mu go przejść. Jemu też nie jest dobrze, mało tego, jestem skłonna stwierdzić, że z tym wszystkim czuje się gorzej od Ciebie. Nie obwiniaj się, nie dołuj, nie daj wmówić, że nie radzisz sobie ze swoim maluchem. Olej oceniające spojrzenia w sklepie, nie przejmuj uwagami bliskich którzy myślą, że lepiej wiedzą czego Twoje dziecko potrzebuje. I jak mantrę powtarzaj sobie “to minie” 🙂

   Send article as PDF   

59 komentarzy

  • Wpisuje się pierwszy raz, ale powiem tak- przeczytałam całego bloga i jesteś poprostu cudowna. Masz rade na wszystko, znasz chyba każdy problem matek i potrafisz coś doradzić… Nic tylko czytać i … stosować!!!pozdrawiam gorąco 🙂

  • Justyna! Jesteś lekiem na całe zło! No ubóstwiam Cię 🙂 Ten tekst był mi potrzebny nawet bardziej niż poranna kawa. Mój Mikołaj ma 17 miesięcy i właśnie wszedł w opisaną przez Ciebie fazę. Już myślałam, że jest z nim (albo ze mną) coś nie tak. Uratowałaś mnie tym postem, no przynajmniej moje zdrowie psychiczne 😛 no a na pewno oszczędziłaś mojemu małemu Paszczakowi wizyty od lekarza, znachora, szamana i tym podobnych person w celu ustalenia co jest nie tak 🙂 Tak więc dzięki wielkie 😀

    • Ma rację, ma rację 😉 Pewien wyśmienity psycholog niemiecki, Robert Betz, mówi zawsze, że jak matki do niego dzwonią i proszą o terminy dla dzieci, nastolatków przede wszystkim, to mówi im ” Nie, nie, nie Pani córka/syn ale Pani musi do mnie przyjść”. Dobre co? Coś w tym jest. Dzieciaki są naszym odbiciem, także my spokojne to i one spokojne 😉

  • Mam 1,5 roczną Zuzkę, od jakichś 2 miesięcy przechodzę właśnie TO. Rzucanie się po podłodze, krzyczenie, płacze, każda z nas wie o co chodzi. Znalazłam niedawno sposób na to: jak zaczyna płakać to mówię jej: powiedzieć Ci coś na ucho? I ona od razu się uspokaja jak jej coś tam gadam, a ja zdaze Ją ubrać/ przebrac czy co tam jeszcze. Przy zmienianiu pampera (bo to prawdziwa wojna) mówię jej że jak będzie grzecznie leżała to dam jej kremiku na rączkę i działa, ona obsmarowuje mnie kremem a ja ja w spokoju przebieram… Ale cierpliwości trzeba mieć od cholery i ciut ciut 🙂

    • Spróbuje twoich sposobów, bo przebranie pampersa to wieczne uciekanie 🙁 Mam nadzieje , że się sprawdzi 🙂 Moja córcia oprócz krzyków wiecznie wszędzie biega i uciekaj i wszystko ściąga. Szczerze mówiąc to już nie chce mi się gdziekolwiek wychodzić :/

  • Ja podpisuje sie pod siska. Jestes cudowna. To moze masz sposob na odstawienie od piersi dwuletniego terorysty bez koszmaru .Juz kilka razy probowalismy no ale z mezem poleglismy.juz probowalam zmniejszac. Udalo nam sie zminimalizowac do dwoch karmien przed snem i potem kaplica.Bez cyca nie usnie.W nocy budzi sie na cyca co 1h ile by nie zjadl na kolacje.ja od 2lat nie przespalam calej nocy.no i przyznam szczerze ze chcialabym pomyslec o drugim dziecku ale nie chce w ciazy przechodzic tych spazmow.wiec postanowilam ze najpierw odstawie a potem drugie

    • Hej, mi się udało odstawić małego 2 m- ce temu (miał 16 m-cy) Wykupiłam dietę online i młody sam rzucił cyca. Było dużo ostrych przypraw,czosnku i mleka,twarogu- widocznie mu nie pasowało ?.
      A teraz przechodzimy właśnie fazę buntu czy rykow. Aplikuję na świętą …na zewnątrz oaza spokoju a w środku …AAAAA! !! @#&@ ???

    • Może jak zajdziesz w ciążę to się odstawi, ponoć mleko inaczej wtedy smakuje. Jeszcze jedna anegdota. Koleżanka z pracy mojego męża (nauczycielka) zakleiła sobie piersi plastrami na krzyż i powiedziała małemu, że są “kaputt” i chłopak bardzo się przejął ale zrozumiał. Podziałało 😉 Z innej strony ja moją pierwszą małą karmiłam do dwóch tygodni przed jej trzecimi urodzinami, powiedziałam, że dość tego, bo traktowała to już tylko jako zabawę. I tydzień później zaszłam w ciążę, co za przypadek :p Natomiast druga córcia ma teraz 2 lata i 4 miesiące i dochodzi przed spaniem i czasami w ciągu dnia dla uspokojenia lub jak ja to nazywam, żeby zatankować mamy 😉 Nocki są różne, czasem jeden raz starczy, czasem dwa razy ale coraz częściej przesypia. Nie będę nic robić na siłę, jak potrzebuje tego, to tak ma być. Tutaj zdaję się i ufam naturze 🙂

    • Miałam to samo, dopiero co. U mnie były dwie awantury i po każdej zakomunikowałam córce, że cyc jest pusty i nic w nim nie ma. Nie do wiary ale uwierzyła. Ma teraz rok i 9 miesięcy i jak zapytam ją o cyca to rozkłada ręce i mówi: “pu”- mówi jedynie sylabami. Bałam się jak będzie ze spaniem bo tak jak u Ciebie budziła się co godzinę ale po odstawieniu, wbrew pozorom, zaczęła przesypiać noce, z jedną tylko pobudką na przytulenie. Okazuje się, że strach ma wielkie oczy 🙂

      • dokładnie tak! ja mam wrażenie, że znaczna część kobiet odwleka ponowną ciążę właśnie przez strach i myśli “jak to będzie?!”. Koniec końców cieszą się, że się w końcu zdecydowały 🙂

    • Mama mi opowiadała, że babcia miała ogromny problem aby odstawić od piersi najstarszego syna.. Miał już 4 lata i potrafił za nią z krzesłem chodzić aby sięgnąć… nic nie pomagało, nawet drastyczna zmiana diety.. po prostu nic! Dlatego zdecydowali się aby zawieźć go do jego babci na kilka tygodni i dopiero to sprawiło, że się odzwyczaił (prababcia była bardzo dobrą i znaną akuszerką w tamtych czasach, a nawet ona nie potrafiła nic innego doradzić).

  • Jestem mamą trojki 11, 9 i 2 🙂 Podpisuje sie rekami i nogami pod tym wpisem, to minie a potem juz jest tylko ciekawiej 🙂 🙂 🙂 pozdrawiam.

  • O flow matko, jakże ten post był mi potrzebny! Właśnie przechodzimy przez okres pisków i wrzaskow od rana (w sumie to przez całą dobę, bo w nocy tez się drze) połączony z ząbkowaniem i zaczynam wymiękać. Zapisze sobie niektóre zdania z tego wpisu i powiesze na lodówce 😉

  • Po prostu telepatia-jak Ty to robisz, że kradniesz mi myśli?! Drugie imię mojej córki to terrrorystka albo Olka-demolka-zawsze najgłośniejsza, wszędzie jej pełno. Staram się odwracać uwagę mówiąc “O popatsss…” i czasem działa, ale momentami jestem bezsilna i krzyczę, a później przepraszam i przytulam. Mam teraz gorszy czas, bo niedawno straciłam ciążę i szybko tracę cierpliwość. Popracuje nad sobą-obiecuję i dlatego wezmę Twoje słowa do serca, bo…masz absolutną rację!!
    P.S. Uwielbiam bloga, Ciebie i w ogóle. Czytam na bieżąco wpisy-masz mega łatwość pisania. No zazdroszczę normalnie, ale tak serio to przemawiasz tym co piszesz. A Twoje chłopaki cudne:)))

  • Ja wlasnie dzis tak zrobilam, wyluzowalam i moja mala “aferzystka” odrazu sie uspokoila 🙂 wiec to na serio dziala. Pozdrawiam 🙂

  • Wczoraj to wszystko przechodziłam (znowu). Wieczorem zjadały mnie wyrzuty sumienia,że krzyknęłam,a w sumie to nic nie dało, wręcz przeciwnie 🙁 Po Twoim wpisie jestem gotowa stawić czoło “małej terrorystce” 😉 Mam nadzieję,że mi się uda 🙂 Cholercia czemu wczoraj tego nie przeczytałam, może dzisiaj nie wstałabym z workami pod oczami od płaczu. Jesteś niesamowita!!!!! 🙂

  • O matko, to są jeszcze ludzie na świecie, których dzieci o wszystko robią cyrk?!Bo juz myślałam, że to tylko moje tak ma 🙂 Juz nawet wizytacja sąsiadki byla-ze co ja niby tym dzieciom robie,ze one tak wrzeszcza 🙂 No nic – pieluche zmieniam, kurteczke, zakładam, bajki nie włączyłam,włączyłam ale nie taka, ręce myjemy,zeby myjemy,wychodzimy po starszaka do szkoły etc. Naprawdę,żeby nie trafić do psychiatyka co sekundę powtarzam sobie,ze przecież całe życie nie będzie się tak darł…A może będzie? 🙂

    • Ha, mój mi kiedyś zrobił awanturę pod marketem, bo nie spodobała mu się kostka brukowa, na której musiał stanąć.. miny ludzi? bezcenne a jego histeria trwała w najlepsze..

  • 3 latek – ataki histerii codziennie, no może co kilka dni się zdarzy – powodów – tysiące, od błahego zaczynąjac.. Złość wyładowuje na zabawkach, czasem na mnie, co robić? Jak reagować? Olewać kiedy mnie ” bije ” ? Jego płacz potrafi trwać nawet do pół godz..

    • Aniu,mamy podobne egzemlarze 🙂 ja byłam z tym problemem u psychologa bo czułam się przytloczona do granic możliwości zachowaniem mojego tez prawie trzylatka.Usłyszałam to czego się spodziewałam – histerie olewac na maxa,jednocześnie być blisko gdyby chciał się wreszcie przytulic lub miał na siebie zrzucić wielka donice.Na bicie nie pozwalać mówiąc stanowczo,ze nie wolno.Panować nad sobą i nie dać się wyprowadzić z równowagi -nie krzyczeć, nie szarpać etc.Zepsute zabawki to jego strata – rozwalone wyrzucić, a resztę bajzlu ma posprzątać SAM – nawet jeśli będzie to za 2 dni…

    • kiedy mam pms (a mój jest taki hardcorowy na maxa) to mąż mnie olewa, a dokładniej moje fochy. Między innymi dlatego uważam, że jest cholernie mądrym facetem 🙂 Poza tym jak nie napisałam, że trzeba olewać dziecko. Napisałam, żeby olewać JEGO ZACHOWANIA. a w moim mniemaniu to zasadnicza różnica.

    • A kto w ptacy, poza tenorami, badami itd. wydziera się w niebogłosy przez cały dzień? Poza tym, myślę, że tzw. olewanie ma tutaj na myśli raczej zachować spokój a nie mieć coś w d… 😉

  • Moj starszy tez już krzyczy o wszystko z byle powidu i uparty że jej czasem a mama może gadac 10 razy to samo że np. trzeba umyc głowę a tu krzyk bo on ,,nie chce” i ,,nie musi” dwa ulubione słowa ale i tak najlepiej jak tym krzykiem obudzi brata mlodszego wtedy to jest dopiero hardkor. Ja juz sie dawno nauczylam żeby nie reagowac no to nie pomaga czekam ino aż powie ze chce sie przytulic bo zawsze yo robi gdy zaczyna płakać wie że tego nigdy mu nie odmowie i zawsze zostanie przytulony ?

  • No i u mnie się zaczęło !!! Młody niedawno skończył rok a już wie czego chce i jest przy tym wieeeeeelkim uparciuchem! na spacer tylko tam gdzie on chce, on chce zobaczyć akurat to “brum brum”, wejść do tej kałuży i pobiec za psem….Nogi, ręce i głowe można przy nim stracić, a domyślam się że to dopiero początek. Dzisiaj ryczał i piszczał przez 10min bo nie pozwoliłam mu pochlaptać się w kałuży 😛

    • Kalosze i gumowe spodnie + kurtka czynią cuda! Niech się wypluska, to będzie miał frajdę, wyżyje się a w domu będzie spokojniej 🙂

  • Też to znam. Jesteśmy jak lustro dla dzieci, spokojna mama to i spokojne dziecko. Minie, pewnie, że tak jak wszystkie fazy dziecięce….tylko czas dać sobie i dziecku 🙂

  • A mój terrorysta ma już za niedługo 7 lat i oczywiście metoda działa ale nie zawsze bo jemu nawet szkoła przeszkadza ? Ja jestem wyczerpana pomysłami mam jeszcze dwójkę dzieci starszy 10 lat i jest spoko chłopak ale córka 4 lata działa jak brat terrorysta ? Jak dziecku wytłumaczyć ze jest pora spania, że trzeba do szkoły chodzić jak na to żadne argumenty nie działają Chętnie skorzystam z rad ?

  • Moja właśnie zaczęła etap buntu, a dopiero roczek ma. Ale masz rację, trzeba to przeczekać, kiedyś minie (za rok czy dwa 🙂 Jak się nie daję sprowokować, to obie lepszy dzień mamy. A jak zacznę krzyczeć, to obie się drzemy.

  • To prawda. Święta prawda. Nasz dwulatek teraz przechodzi taki czas. Ostatnio w Rossmannie przy kasie – wrzeszczał bo nie chcieliśmy mu kupić napoju z lodówki – wrzeszczał, usiadł na podłodze a pózniej położył sie krzyżem, twarzą do ziemi. Razem z mężem, starszym i młodszym synem pakowaliśmy zakupy, rozmawialiśmy i zupełnie nie zwróciliśmy na niego uwagi po czym kierowaliśmy sie ku wyjściu, ja sie odwróciłam i zapytałam czy idzie z Nami – wstał, złapał za rękę i poszliśmy :)))) odwrócenie uwagi albo jej totalny brak jest lekarstwem w takich sytuacjach

  • Racja marko, racja. I jak się wsciekne, to że on tak be czy to potem na siebie zła jestem, że stara baba a głupia i daje się wyprowadzić z równowagi małemu dziecku. Nauczyłam się ostatnio jak napisałaś, odwracać uwagę bajką, piosenką, która lubi, głupia śmieszna mina. Działa! A w sumie jak mąż mi coś każe, na co nie mam ochoty to chętnie też bym potupala nóżka w złości, wiec in the end rozumiem małego. Peace!

  • Nasz młodszy (obecnie 2 lata i 3 miesiące) to straszny nerwus – wystarczy, że w ciągu sekundy nie dostanie tego, co chce, i już jest zawodzenie. Ale jako że to drugie dziecko, nie podchodzimy do tego już tak emocjonalnie jak przy pierwszym 😉 Często mówimy mu np. że nie rozumiemy, co mówi, jak tak krzyczy, albo że porozmawiamy, jak się uspokoi. Wtedy często robi trzy wdechy i na wydechu mówi najsłodsze na świecie “juś”. Do osiemnastki może nauczy się nieco panować nad emocjami 😉

  • A ja mam taką propozycję – jasne, można wrzucić na luz. Byle, żeby to przyszło szczerze, bo jeśli jest to sztuczny luz, to dziecko i tak czuje, że w nas emocje się gotują, i że nie jesteśmy naprawdę spokojni. Czytają mowę ciała i ton głosu i każdy gest, wyraz twarzy – widzą nasze emocje i reagują na to swoimi emocjami. Nakręcamy się wzajemnie. Sztuczny luz nic nie daje.
    A gdyby spróbować też podzielić się swoimi uczuciami – twój krzyk sprawia, że czuję się zdenerwowana (pod warunkiem, że to prawda – znów, musi być zgodność emocji); jeśli chcesz mi coś powiedzieć, najpierw musisz przestać płakać, wtedy będę mogła cię zrozumieć, a teraz cię przytulę i poczekam aż się uspokoisz / a teraz posiedzę tam i za 2 minuty wrócę zapytać, czy już możemy rozmawiać / przyjdź do mnie za 2 minuty, jeśli jeszcze będzie za wcześnie, to poczekam kolejne 2 minuty. Powiedz mi już, kiedy będziesz mógł mi powiedzieć, co czujesz, bo teraz nie rozumiem i nie umiem ci pomóc, choć bardzo bym chciała. Zależy mi, żeby wiedzieć, co się dzieje, chcę ci pomóc.
    Na bicie dzieci – zatrzymywać stanowczo mówiąc “nie zgadzam się”, “stop”, “przestań” korzystając z gestów, zatrzymując rączkę i kontrolując ton głosu (nie może być słodki i radosny, ale też nie za ostry). Stosować konsekwencje – zabawki są do bawienia się i przytulania, teraz możesz albo przytulić misia albo mi go oddać, bo na bicie nie pozwalam.
    Nie nazywajcie dzieci “małymi terrorystami”. To ludzie, którzy nie umieją poradzić sobie ze swoimi emocjami, nie rozumieją ich, nie kontrolują i czują się przerażeni tym, co się wewnątrz ich dzieje. Potrzebują wsparcia, a nie sztuczek i udawania, że wszystko jest okej, jeśli nie jest.

    • masz stuprocentową rację! ja nazywam dzieci “małymi terrorystami” ale tylko na własny użytek 🙂 co w rodzaju “oswojenia” sytuacji 🙂

  • WIEDZIAŁAM, ale jakoś zapomniałam. Dzięki za przypomnienie. Ja sobie jeszcze ciągle powtarzam, że córka to obcokrajowiec, który nie kuma co się do niego mówi stąd wiele nieporozumień.

  • omatuniu, co za ulga !!!! jest nas cała masa w takim razie !
    Jesteś genialna FlowMummy 🙂

    ps. czytam, czytam, podśmiechuje, czytam, podśmiechuje. na co mąż do teściowej “Patrz jak cieszy do tego komputera” 😀

  • Dlaczego cały artykuł jest tylko z perspektywy matki. Czy rodzicami nie jest matka oraz ojciec ? No chyba że jest to artykuł dla samotnych matek…

  • Dziękuję Ci za ten wpis! Potrzebowałam takich słów dziś! Moja Ida 19 ms nie chce siedzieć w wózku foteliku czy rowerku. Na spacerze ciągle wrzask i awantura o wszystko. W domu wcale nie lepiej a jeszcze miesięczny ssak na piersi..szaleństwo. ale jakoś przetrwamy wyjścia nie mamy?

  • Fajnie, o ostatnio na innym blogu przeczytalam, ze te niegrzeczne dzieci to takie z domu wychodza. Rozbilo mnie to. Moj Teodor z powodzeniem moze byc nazwany niegrzecznym dzieckiem. Caly czas piszczy, krzyczy… na domiar wszystkiego jest baaardzo ruchliwy. Ale on ma tylko 14 miesiecy, ja mu tlumacze, zw tak nie wolno a on i tak swoje. Krzyk, pisk, rzucanie rzeczami. Fajnie przeczytac, ze jednak nie wszyscy sadza, ze to wina zlego wychowania a po prostu taki okres. Sa dzieci co siedza i sie bawia… moj trzaska drzwiami, drzwiczkami od szafek, wyrzuca wszystko z szuflad itd. Mam nadzieje, ze to kiedys minie 🙂

  • Eh, niestety mój 4-latek pięknie buntuje 2-latke! Kiedy jemu na coś nie pozwolę mówi Niki – głupia mama, ugryz mamę, uderz mamę, podrap! I wyobraź sobie ze nagle podchodzi dwójka i syn rzuca we mnie drewnianymi klockami, metalowymi autkami itp a córka podchodzi i gryzie, bije , szczypie … A ja po mojej garści antydepresantow siedzę i płaczę … Bo nie wiem co mam ze sobą zrobić …

  • Od jakiegoś czasu czytam Twoje posty,które zresztą trafiają w sedno,ale dzisiaj nie mogłam się już powstrzymać od komentarza. Nie wiem jak to robisz,ale zawsze opisujesz te tematy które aktualnie pojawiają sie u mnie… Jesteś niesamowita 🙂

  • Dziękuję:) i tyle bo bardzo potrzebowałam takiego tekstu dla mnie i dla mojego 1,5 rocznego “Wrzeszczoła”. Właśnie zasnął a ja łba nie czuje! No a jutro dzień świstaka. Ale mimo wszystko tak jakoś lżej, kiedy się okazuje, że nie tylko ja mam takiego głośnego i aktywnego syna 😉 łącze się w blogiem, wieczornej ciszy i pozdrawiam.

  • Nasza starsza córka ( teraz lat prawie 5) nauczyła nas, że siła rodzi opór. Mam na myśli forsowanie pewnych rozwiązań/działań, na które dziecko nie ma ochoty. I z tej wiedzy życiowej teraz korzystamy przy młodszej. Do tego jeszcze spryt, strategia i spokój. Krzyki sfrustrowanego 1,5 dziecka to pikuś. Rozgrzewka przed 4 latkiem ?

    • tak tak!!! dokładnie tak! mam to samo! mnie tego nauczył Brusiek! Filip był najgrzeczniejszym dzieckiem świata, dopiero powoli nadrabia w tej kwestii zaległości 🙂 ale Brusiek! To inna bajka. Zauważyłam jednak, że 98% rzeczy, o które go poproszę, za 10tym razem zrobi (wiadomo, że nie za pierwszym). Wystarczy, że zmienię ton na zły, nie daj boze krzyknę, tak koniec – zero dogadania się, afera, płacz, krzyk. To jest dokłądnie to o czym mówisz. Co prawda 3 syn, Teodorek, to najwredniejsza bestia świata, i jak prosisz, to on specjalnie ma cie w nosie, ale… Na niego też mamy sposoby 🙂 co prawda mało “legalne” (tak, tutaj uprawiamy małe szantaże, póki co nic innego nie działa), ale działają haha

  • A ja mam wrażenie, że tylko moje dziecko się tak zachowuje. Jakoś wśród znajomych nie widzę żeby było aż tak źle. Przed sąsiadami jest już mi na maxa wstyd :/. Jednym z wielu problemów u nas jest zmiana pieluchy. Piszesz żeby po prostu ze spokojem to zrobić… Ale jak, kiedy mały wrzeszczy i wierzga się tak, że jest to niemożliwe? Są dni kiedy jest cudownie, ale czasem naprawdę wymiękam:(

    • Wiesz, mam wrażenie, że wszystkie mamy myślą, że u innej matki “trawa jest bardziej zielona”. Wiesz co mam na myśli? ja mam tak samo! A to bzdura totalna! Wszystkie mam tak samo przerypane! 😀

  • Albo jak prosisz “nie wybiegaj na ulicę” lub “nie baw się szczotką to sedesu “, a on specjalnie to powtarza i patrzy z triumfalny m uśmiechem..?

  • Moja Kasia ma już 3 latka i miesiąc 🙂 i trwa to wszystko już od momentu jak skończyła roczek:) i nie ma końca:) …staram się nie zwracać uwagi … ale opadam z sił często..rzeczywiście też często zastanawiam się czy tylko ja tak mam..a bardziej wydaje mi się że ja tylko właśnie przechodzę taką gechennę… i dosłownie tak samo to u mnie wygląda… cyrk przez to np bo wlałam do kubeczka więcej niż chciała picia :] ehh… ale zrobiłam zdjęcie tych słów “… skończy się … za moment.. za chwilę.. jutro!! za miesiąc!! … i będę szczęśliwsza, zdrowsza…i Kasia będzie w końcu także szczęśliwsza…” I codziennie będę czytać:) trzymam za NAS wszystkie kciuki:)!!!

  • Moja niespełna roczna córka, właśnie przechodzi okres “Nie widzę mamy-to ja w ryk”. To samo z tatą lub jej starszą siostrą. W domu syf bo jak tylko biorę się za sprzątanie to wycie,krzyki i piski. Biorę,uspokajam mówie że jestem w kuchni obok,nawet mówię z kuchni że jestem tu cały czas….nic nie działa. Ostatnio po uspokojeniu, objecałam sobie że dam się jej wywrzeszczeć ,wypłakać….trwało to jakieś 2 godziny. Myślałam że mi uszy zaczną krwawić,ale tylko się pojawiałam co jakiś czas w pokoju by dać znać że jestem. Miałam straszne wyrzuty sumienia i ciągle sobie powtarzałam że jestem okropna. Nie miałam takich problemów ze starszą córką, ona tylko płakała jak była głodna, nawet full pielucha jej za bardzo nie przeszkadzała więc musiałam pilnować :P. Każde dziecko jest inne,wiem, bałam się że będę mieć High Need Baby no i popatrz no.Mimo że mała rozwija się tak szybko,rozumie nawet że może stawać na czymś by stać się wyższa by dosięgnać czegoś, albo jak siadam ją na nakładkę na ubikacji w 90% robi siku za każdym razem i inne osiągnięcia typu stawianie pierwszych kroków w wieku 10 miesięcy.Kocham ją nad życie,ale mogła by już przestać się wydzierać…jeszcze trochę…

  • Fajnie, że jest miejsce, w którym jak się okazuje gromadzą się sterroryzowane matki i nie jestem nią tylko JA !!! to co mam w domu od 2 miesięcy odkąd córka poszła do przedszkola, to jakiś Meksyk co najmniej. Generalnie nie było lekko przed przedszkolem – ale powiedzmy, jakieś zakazy oglądania bajek czy coś w tym stylu , działało. Teraz nawet jak ich nie ogląda przez 3 dni, ma to gdzieś, nie robi to na niej wrażenia. Ma 3 lata i 8 mscy i generalnie mam wrażenie, jakbym codziennie grała w tym samym horrorze/thrillerze, dramacie , słabo płatną rolę – rozgoryczonej baby, która nie ogarnia własnego dziecka- są momenty bez kitu – że zamknęłabym ją w piwnicy – wiem, pomyślicie, że jestem nienormalna, ale na prawdę, mogę prosić o coś 50 razy, a za każdym razem albo słyszę idiotyczną odpowiedź, albo ” nie mów do mnie, nie chce Cię słuchać” albo trzaskanie drzwiami, tupanie nogą i generalnie rozpierducha na maxa. Nie wiem co mam robić – może faktycznie, olanie i przetrzymanie tego to jakiś sposób – ale czy z tego będzie szła dla mojego małego Trolla jakaś nauka ? Jest mi cholernie przykro i smutno kiedy się do mnie nie miło zwraca – oczywiście – nie jestem święta, nie raz sie sama darłam , bo już wykorzystałam wszystkie inne metody, prośby, groźby, przekupstwa, szantaże ..itp. Ja już na prawdę myślę, że jestem matką do du…. 🙁

Leave a Comment