5 powodów by zacząć wstawać wcześniej od dzieci. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

5 powodów by zacząć wstawać wcześniej od dzieci.

Już się w duchu śmiejesz? Już komentujesz w głowie “wariatka!”, “nie dam rady!”, “chyba zdurniała do reszty!”? Poczekaj. Daj mi szansę to wytłumaczyć. Przekonam Cię, że warto 🙂

Jesteś zmęczona. Nie ma znaczenia czy jesteś mamą na pełny etat, czy pracujesz do późnego popołudnia, a później jeszcze zmywasz naczynia i wycierasz podłogę w domu. Wszystkie jesteśmy wyczerpane, mamy dość codziennej rutyny i marzymy o tygodniowych, samotnych wakacjach z książką, gazetą, winem i chilloutową muzyką w tle. Pod palmami. Albo chociaż ogrodowym parasolem. Co ja mówię?! Nawet godzina na dywanie byłaby super, byle w samotności. Czujesz już ten klimat? No właśnie… To jeden z pozytywów wstawania przed dziećmi – czas dla siebie 🙂

17-1

1. ZAPLANUJESZ DZIEŃ ZANIM NA DOBRE SIĘ ROZPOCZNIE.

Wiem, że masz na głowie masę spraw. Każda z nas to zna: zakupy, obiad, pranie, rachunki, szczepienie, dentysta, hydraulik do naprawy kranu w kuchni. “Cholera! Dzisiaj była nowa dostawa w ulubionym lumpku za rogiem!” Ile razy w tygodniu o czymś zapominasz? Wiem, że zbawienne byłoby używanie kalendarza, ale nie każda z nas ma nawyk korzystania z niego. Rano możesz usiąść z kawą w ciszy (pamiętasz jeszcze co to? 🙂 ) i najzwyczajniej w świecie zaplanować dzień, po kolei, punkt po punkcie, jak normalny człowiek 🙂

2. BĘDZIESZ PRZEZ CHWILĘ SAMA ZE SOBĄ.

Potrzebujesz tego. To normalne. Ile można “gugać” albo rozmawiać o autach, książniczkach, spidermanach i innych aferach w koszu z zabawkami? Dorosły człowiek potrzebuje nie tylko kontaktu z innymi dorosłymi ludźmi, ale także z samym sobą. Chociażby po to, żeby pomyśleć jakie ma szczęście, że tych małych ludzi ma 🙂

3. PRZESTANIESZ SIĘ SPIESZYĆ.

Jestem pewna, że doskonale znasz te poranne nerwy, wkurzanie się o byle co, rozlaną kawę, uwaloną bluzkę, krzyk i ogólne, rodzinne rozdrażnienie (chciałam napisać dosadniej, ale jestem pewna, że wiesz o co kaman). Zrozum, że jeżeli Ty będziesz już obudzona rano (nie musisz wcale być ogarnięta!), to wszystko potoczy się lepiej/sprawniej/szybciej. Zazwyczaj trochę zajmuje człowiekowi zwleczenie się z łóżka, a Ty będziesz już miała to za sobą.

4. ZROBISZ WIĘCEJ.

Mam taki zwyczaj, że do godziny 8:30 (wtedy zbieramy się z chłopakami do wyjścia do szkoły/przedszkola) staram się zrobić w domu jak najwięcej: poskładać pranie, wyciągnąć czyste naczynia ze zmywarki, naszykować składniki potrzebne do ugotowania obiadu – chłopcy wtedy najczęściej jedzą śniadanie. Ja dzięki temu mam więcej czasu w ciągu dnia! To dlatego udaje mi się 3 razy w tygodniu poćwiczyć, napisać posty, obrobić zdjęcia. Nie czekam na wolny czas, ja go sobie po prostu sama organizuję.

5. BĘDZIESZ BARDZIEJ PRODUKTYWNA.

Zanim zaczniesz pisać mi tu w komentarzach, że już całkiem upadłam na głowę (chociaż to może być prawda 🙂 ), to zrozum, że porannego wstawania można się nauczyć (mój M jest tego najlepszym przykładem! chyba rozumiecie, że jeżeli jest w weekend to zaraz po tym jak się obudzę marudzę mu do ucha “no wstawaj, nudzi mi się” 😛 ). Oczywiście, że lubię leniwe wieczory, kiedy w domu jest cicho i ciemno, jednak zdecydowanie wolę aktywne, chociaż wciąż ciemne, poranki. Wieczorem ciężko mi się zmusić do czegokolwiek – najczęśćiej po prostu oglądam seriale (SUITS! Dzięki za polecenie!). O istnieniu książek już całkiem wieczorami zapominam, bo przy nich zasypiam po 2 minutach od odpalenia Kindle. To też na bank znasz 🙂

Zainwestuj moja droga w poranki. Zobaczysz, że inwestycja zwróci Ci się z nadwyżką. Będą chill, luz i zen w jednym 🙂

13-1

 

 

   Send article as PDF   

32 komentarze

  • Zasady można zastosować w wersji “mama” i “bezdzietna”. Masa osób nie ogarnia terminarza i planu dnia, nawet nie mając dzieciaczków, a co dopiero przy trzech szkrabach 😉 PS. Pięknie wyglądasz!!!

  • Robiłam tak samo, jak byliśmy że starszakiem sami, bardzo lubiłam wstać przed nim i chwilę pobyć tylko z sobą. Teraz jak mam pięciomiesięczną córkę, to jeszcze korzystam i rano śpię z dzieciakami tak długo jak one,czyli do 6 ? jak tylko Mała się ogarnie i zacznie spać dłużej i beze mnie, to będę wstawać przed nimi ?

  • Zgadzam się najbardziej z tym, jak wiele można zrobić przed wyjściem dziecka do szkoły. To niesamowite, że czasem te same czynności w weekend zajmują mi pół dnia, a w tygodniu (jak wstanę odpowiednio wcześnie) jakoś daję radę 🙂

  • Piękne zdjęcie to na dole! Wow!

    Jeśli chodzi o wstawanie, to my po prostu z Małżowym zaczęliśmy wstawać wcześniej, a nie leżeć do oporu w łóżku, po to żeby razem napić się kawy. Dzieci mi w tym absolutnie nie przeszkadzają, bo Starsza pije wtedy kakao a Młodsza napierdziela zabawkami po dywanie 🙂
    Z kolei swoje “5 minut” mam gdzieś w okolicach 12 kiedy Starsza jest na spacerze z Nianią ( o tak! Mam nianię i uważam, że to najcudowniejszy przywilej jak pani zabiera mi dziecię na 3 godz dziennie) a Młodsza ucina drzemkę. Ja wtedy mogę w spokoju odpalić kompjuter i pozapierdzielać z Chodzią 🙂 kop na cały dzień wtedy dostarczony ✌?️

  • Ja to wszystko wiem, ale cholera budzików nie słyszę. Jednak jeśli uda mi się wstać to naprawdę dzień jest wtedy o wiele lepszy:)

  • Super artykuł. Powiedz, tylko o której wstajesz i o której chodzisz spać?? Bo ja jak przed dziećmi to bym musiała wstać chyba przed 5.00 a młodszy i tak ma radar włączony (śpimy w jednym pokoju) i jak ja się budzę i wychodzę z pokoju to on momentalnie też się budzi 🙂

    • codziennie chodzę spać między 22-23. baardzo rzadko się zdarza, że w okolicach północy. Zazwyczaj wstaję ok 5 (czasami 4:30, ale czasami też 5:30. Raz w tygodniu, raz na dwa tyg śpię do 6-7, czyli do momentu kiedy obudzą mnie dzieciaki 😛 )

  • Jak mi tylko dzieciarnia zacznie wstawać później niż o 5.30 to się zastanowię, obiecuję! Na razie pobudka o 4.30 kompletnie mnie nie rajcuje. Ale dodałabym jeszcze jedno – nie wszyscy są skowronkami. Niektorzy na ten przykład większość robią wieczorami jak dzieciarnia już padnie. I to z uśmiechem na ustach, więc tak też się da;)

    • To właśnie ja, skowronkiem nie jestem, ja po godzinie 22 jak już moja trójka (5 lat, 3lata i 10miesięcy) śpi spokojnie a ja usiadłam chwilę żeby złapać oddech, to wtedy dopiero ogarniam wszystko czego nie skończyłam w dzień (staram się dużo robić przy dzieciach żeby widziały że w domu są obowiązki, najstarsza bardzo się angażuje jak jest w domu). Przed snem szykuje się do kolejnego dnia, ubrania dla dziewczynek do przedszkola, dla synka do szaleństw w domu, przetarcie blatów, nastawiam pranie żeby zaczęło prać o 6 i jak wracam do domu z przedszkola to wieszam. Wtedy mogę spać spokojnie 😉
      Rano niepotrafię zebrać myśli na tyle żeby się tym zająć. Czyli jestem wzorową sową 🙂

  • Żeby mieć ten czas.. to trzeba mieć czas, cholera! Wstaję o 5, na 7 30 do pracy, rano ogarniam wszystko dla opiekunki dla młodej na cały dzień, zabawa, sprzątanie, zakupy, gotowanie, mniej więcej o 24 zaczynam się uczyć na zaliczenia w szkole, kładę się spać o 2 i tak w koło Macieju. A tak mi brakuje wyjścia ze znajomymi, czy do kina ( uroki męża za granicą i braku pomocy ze strony kogokolwiek ) : D Ale jest wspaniale, stwierdziłam, że w jak skończę 23 lata to chcę drugie krzykliwe, o!

  • To coś dla mnie! Tylko ja tak bardzo lubię długo spać! Taki śpioch ze mnie. Ale codziennie sobie powtarzam, że następnego dnia wstanę wcześniej i uniknę tego porannego szaleństwa, że ja głodna, córcia głodna, ja się ubieram, ona wrzeszczy, ubieram ją, to się wyrywa, potem szybko szykowanie śniadania dla mnie, czyli byle co-byle szybko i jemy wspólnie też w pośpiechu, byle mieć to za sobą. I oczywiście codziennie nie udaje mi się wstać wcześniej, tylko wyleguję się ile mogę! Może teraz po tym Twoim poście bardziej się zmotywuję 🙂 Bo widzę, że naprawdę warto! I dzień zaczyna się o 7 czy 8, a nie o 11! 🙂

  • Wszystko co napisalas robie wieczorem i to wlasnie wieczory lubie najbardziej 🙂 Zaplanowac, posiedziec w ciszy, gdy wszyscy spia, to sa moje chwile i moj czas dla siebie : )

  • Swietny pomysl ale u mnie niestety awykonalny☹ oprocz tego ze codziennie jestem na nogach od 7ej to jeszcze 3-4 razy w tygodniu pracuje do polnocy ?

  • Mam dokładnie tak samo 🙂 W tygodniu zawsze wstaję przed moim synkiem! Czyli tak o 5- 5.30, bo Młody wstaje o 7. Kocham ten stan- gdzieś pomiędzy nocą a dniem, gdy absolutna cisza pozwala mi dojść do siebie, wypić w spokoju kubek herbaty i zaplanować dzień punkt po punkcie, wziąć prysznic, pomalować się, przyszykować składniki do obiadu, poskładać pranie i nastawić pralkę. Rankiem zajmuje mi to wszystko maks. 40 minut. Później do pracy:) Młody do babusi. Po pracy gotujemy, szalejemy, a gdy dziedzic odpadnie ( +/- 18.30, 19.)- ja trzy razy w tygodniu spadam na siłownię na 1,5 godzinny trening 🙂 Wracam ok 20.30 do męża 🙂 zmęczona i spocona ale przeszęśliwa 🙂 Więc kochana Flow- jest nas więcej takich wariatek 🙂

  • Doskonale zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego o czym napisałaś, ale zmusić się do tego nie udało mi się ani razu. Chciałabym być rannym ptaszkiem, niestety siedzę do późna a rano zawsze miałam problemy ze wstawaniem, nawet jak byłam dzieckiem. Szkoda, że nie można się przeprogramować :/ Nie mniej chciałabym….Pozdrawiam piękną Mamuśkę :*

  • A wiesz że zaczęłam tak robić ! Kurde działa 😉 codziennie jem śniadanie wyyypas i do tego z ciepłą kawą !!

  • Tylko co, jak Młody zarządza pobudke o 5:00? O 4 mam za sobą 4-5 h snu – za mało jak na mnie , zwłaszcza, że drugie w drodze… 🙁

  • No ja jednak wieczorami delektuę się chwilą dla siebie, bo rano pobudka do pracy o 5:30… A młodsza (5 miesiecy) ostatnio z uporem maniaka budzi się o 4 rano. Pewnie odkryła, że jedyny sposób na pełną uwagę rodziców to obidzić się przed siostrą…

  • Wszystko super, ale moje dziecko wstaje o piątej, mimo wszystkich zalet wstawania przed nim nie skuszę się na pobudkę o czwartej ;D

  • Uwielbiam wstawać wcześnie rano gdy cała rodzinka jeszcze śpi. Ładuje wtedy swoje akumulatory na cały dzień i mam czas tylko dla siebie. Śniadanie bez pośpiechu, książka pełen relaks. Świetny początek dnia.

  • U mnie przed dzieckiem odpada. 5 rano to dla mnie noc :). Inwestuję w drzemki, wtedy nie sprzątam, nie piorę, nie gotuję, zazwyczaj bloguję, czyli robię to, co lubię. Zainwestowałam też w wieczory – 0 seriali, tylko czytam lub bloguję. 😉

  • Próbowałam, ale wtedy miałam cały czas takie ciśnienie, że zaraz, już za chwilę, w każdej chwili, ten mój boski czas się skończy, wszystkie zaczęte przyjemności zostaną przerwane. Więc u mnie to zupełnie nie działało. Ale za to wieczory! O wieczory są TYLKO moje. Aż mam takie miłe motyle w brzuchu, gdy pomyślę w ciągu dnia o MOIM wieczorze 🙂

    • a uważasz, że wszystkich stać na prywatne przedszkole? bo z tego co wiem to nie tak łatwo dostać się do tego państwowego…

Leave a Comment