Rodzeństwo - moje sposoby na ich wieczne kłótnie. - Flow Mummmy
Uncategorized

Rodzeństwo – moje sposoby na ich wieczne kłótnie.

Rodzeństwo jest ważne. Powtarzam to od zawsze i zdania nigdy nie zmienię. Oczywiście szanuję decyzję ludzi którzy chcą mieć jedno dziecko, bo przecież co mnie osobiście obchodzi ile kto ma dzieci. Nie zmienia to jednak faktu, że mieć minimum dwójkę maluchów to zupełnie inny level macierzyństwa. Sama mam siostrę i wiem jaki to skarb. Moje dzieci mają siebie. I chociaż się tłuką, kłócą, leją, to oddadzą sobie ostatniego cukierka. Zawsze. Chyba właśnie na tym polega miłość?

30 (1 of 1)

Moje starsze dzieci dzieli dość spora różnica wieku – ponad 5 lat. Jeszcze rok temu trudno się im było dogadać (bo jak można było rozmawiać z Bruśkiem którego jedynymi słowami było “eee”, “yyy” i inne samogłoski), ale widzę, że jest co raz lepiej 🙂 Na szczęście w dorosłym życiu taka różnica będzie już totalnie niezauważalna, ale dopóty dopóki dzieciaki są małe, to od nas rodziców zależy jakie będą mieć ze sobą relacje.

Do niedawna bardzo się przejmowałam tymi wojnami między moimi chłopakami – zastanawiałam się co robię źle, w którym momencie dałam ciała, od czego zależy to czy rodzeństwo się kłóci czy nie. Przecież tak fajnie chwalić się “moje maluchy się nie kłócą, oni się taaak kochają”. Niestety doszłam do mało optymistycznych wniosków: rodzeństwo tłuc się musi. Sorry, taki mamy klimat. Oczywiście zdarzają się wyjątki, kiedy to dzieciaki zamiast prawego sierpowego wymierzają w siebie buziaki, ale zazwyczaj zdarza się to u dzieci różnej płci. Sama pamiętam te wszystkie wojny z siostrą, lanie się wszystkim co popadnie, płakanie, i po 5 minutach teksty “dawaj jeszcze raz! tym razem wygram!”. Oczywiście nie twierdzę, że to że tak jest oznacza, że trzeba to tak zostawić. Nie. Trzeba z tym walczyć bo nie ma ani jednego logicznego powodu, żeby pozwalać dzieciom na takie wojny (no chyba, że tym powodem jest wypicie ciepłej kawy, ale ciiiii…).

Jakie ja mam sposoby na “jednoczenie” moich dzieci? Przede wszystkim muszę przyznać, że nie jest łatwo :/ Chłopcy lubią robić problemy z niczego, kłócić się o największą pierdołę, a skarżenie (typu “mamo! a Filip mnie uderzył!” – “kiedy?” – “wczoraj!”) jest na porządku dziennym. Na szczęście jestem cwańsza od nich i mam parę patentów na to, żeby zamiast “odejdź!”, krzyczeli do siebie “aj low ju!”:

1. NIE KŁÓCĘ SIĘ PRZY DZIECIACH. Oczywiście udaje się w 99% przypadków, ale dawanie przykładu to podstawa. Wierzę, że w końcu zrozumieją, że różnice zdań można rozwiązywać w inny sposób. Nie zawsze ręką, nogą czy czymkolwiek.

2. NIE FAWORYZUJĘ. Jest to dość logiczne, ale kryje się tutaj też coś jeszcze: nie każę im ustępować, bo ktoś jest mniejszy, słabszy itp. Nie. Tak samo nie każę dzieciom za wszelką cenę się ze sobą dzielić. Ja sama nie zawsze (najczęściej) mam ochotę oddawać komuś połowę batonika, więc dlaczego mam tego wymagać od kilkulatka? Mało tego! Zauważyłam, że odkąd nie jęczę “no podziel się z nim”, to sami chętniej ze sobą współpracują. Poważnie! A to znaczy, że robią to bo chcą, a nie dlatego, że muszą!

3. NIE OŚMIESZAM. “A Twój brat jest taki grzeczny!”, “On się tak nie zachowuje!” – nie ma takiej opcji. Nie i koniec. Najgorsze co może zrobić rodzic dla swojego dziecka – zniszczyć jego poczucie własnej wartości.

4. DBAM O WŁASNE NERWY. Powiem Wam, że jest co raz lepiej. Co raz mniej rzeczy wyprowadza mnie z równowagi, co raz rzadziej z równowagi wytrącają mnie pierdoły. Im bardziej ja się wkurzałam, tym częściej moje dzieci wylewały swoje frustracje na siebie. Spokój to podstawa. Zawsze i wszędzie!

5. WSPÓLNA ZABAWA. Dzieci, a najlepiej także rodziców. Oczywiście, że nie ma co przesadzać i kazać dzieciom spędzać ze sobą 24h/7, ale warto inicjować rodzinne spędzanie czasu. Co u nas się sprawdza?

  • gotowanie. Moje dzieciaki kochają ze mną piec ciastka, przygotowywać sałatki, lepić pierogi. Co z tego, że jest przy tym największy bałagan świata? Olać to! Po to masz odkurzacz, żeby go używać! Od kilograma mąki na ziemi jeszcze nikt nie umarł.
  • rysowanie, malowanie. I wszystkie inne prace plastyczne. Tu już różnie bywa, bo dzieci lubią się przechwalać, że któreś coś lepiej zrobiło, ale ogólnie jest super. Tu niestety jest podobnie jak w pierwszym punkcie – syf, kiła i mogiła, ale lepsze to niż guz na głowie któregoś z nich.
  • sporty. To dość logiczne i jak najbardziej wskazane. Oczywiście zimowa pora lekko utrudnia tego typu zabawy, ale zawsze można poćwiczyć z dziećmi w domu. Mi się zdarza. Może nie wpływa to jakoś specjalnie na wielkość mojego tyłka, ale dzieci się cieszą, męczą, lepiej śpią. Same plusy!
  • gry. My mamy swoje 3 ulubione: gra planszowa “Listonosz” (wtedy musimy z M uczestniczyć, a przecież nie zawsze możemy, chociaż polecam ją z całego serca), budowanie klocków (Lego nie ma sobie równych, jest najlepsze, najwspanialsze i cudowne), i “Professor Why” (który okazał się największym zaskoczeniem!). Wiesz jak to jest, kiedy coś Twoje dziecko dostaje, a Ty nie do końca jesteś do tego przekonana? Bo może nudne, za trudne? Takie miałam obawy jeżeli chodzi o grę “Professor Why” – nauka chemii? Serio? Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę! Moje dzieci po miesiącu wciąż z takim samym zachwytem pochłaniają eksperymenty które mogą tam interaktywnie robić (tak! bo tam się robi eksperymenty!) – co chwilę coś wybucha, paruje, dymi. Chłopaki siedzą zafascynowani! Wiem, że coś im w głowach zostanie! (tzn. taką mam nadzieję) Są jakieś minusy takiego stanu rzeczy? Ani jednego! Tak żeby Wam wytłumaczyć, że to nie tylko moje czcze gadanie, to gra ta dostała wyróżnienie “Zabawki roku 2015”. Mało tego! Jeżeli jesteś żądna wiedzy to jest dostępny także tryb rozszerzony gry – to jest dopiero czad!

[embedplusvideo height=”536″ width=”900″ editlink=”http://bit.ly/1RIkokK” standard=”http://www.youtube.com/v/cSYg0PeT6XE?fs=1&vq=hd720″ vars=”ytid=cSYg0PeT6XE&width=900&height=536&start=&stop=&rs=w&hd=1&autoplay=0&react=1&chapters=&notes=” id=”ep1670″ /]

Mam dla Was mega fajną wiadomość! “Professor Why” chce Wam podarować 3 zestawy gier! Tak o. Bo Was lubi i chce, żeby Wasze dzieci też mogły fajnie spędzać czas w te zimowe wieczory. Jedyne co musicie zrobić to odpowiedzieć na pytanie: “Jakie zabawy według Ciebie są w stanie połączyć dzieci w różnym wieku?”. Odpowiedź napisz w komentarzu 🙂 Konkurs trwa do 18.12.2015 r do godziny 23:59. Osobiście wybiorę 3 najlepsze i najciekawsze odpowiedzi. Koniecznie odpowiedz na pytanie i zgarnij prezent dla swojego dziecka (a najlepiej dzieci!) na Święta!

[embedplusvideo height=”536″ width=”900″ editlink=”http://bit.ly/1RIkqJn” standard=”http://www.youtube.com/v/rg8EMPvMK4U?fs=1&vq=hd720″ vars=”ytid=rg8EMPvMK4U&width=900&height=536&start=&stop=&rs=w&hd=1&autoplay=0&react=1&chapters=&notes=” id=”ep1191″ /]

15 (1 of 1)

10 (1 of 1)

14 (1 of 1)

16 (1 of 1)

11 (1 of 1)

17 (1 of 1)


ROZWIĄZANIE KONKURSU:

Przede wszystkim muszę napisać: “Dziewczyny! Jesteście boskie!”. Ile ja się nauczyłam dzięki Waszym propozycjom! Wszystkie przeczytałam 10 razy i wyłoniłam 3 zwyciężczynie które wygrywają gry “Pofessor Why”Dziękuję za każdą odpowiedź!

Dziewczyny które moim zdaniem udzieliły najciekawszych odpowiedzi dostaną dzisiaj ode mnie maila z prośbą o podanie swoich adresów 🙂 Zróbcie to jak najszybciej!

Dla wszystkich innych osób mam rabat -20% na gry, ważny do 26.12.2015 🙂 Jeszcze możecie zdążyć przed Świętami! Low Ju! <3 Kod do zamówienia: FLOWMUMMY

A to odpowiedzi które zdecydowałam się nagrodzić:

1. Zabawy, które są w stanie połączyć dzieciaczki…A widzę to na przykładzie mojej dwójki, Oliwki ( prawie 6 lat) i Leosia (1,5roku)
R – rysownie i malowanie kredkami i farbkami nawet niekoniecznie na kartce jeśli chodzi o Leosia
O – oczywiście głośne udawanie pociągu we dwójkę
D – doskonalenie wspólnej nauki tańczenia
Z – zabawy w wannie z robieniem powodzi w łazience
E – efektowne budowanie z drewnianych klocków
Ń – nieustanne podpatrywanie przez Leonka w co gra siostra na laptopie
S – strzelanie sobie selfie…Link do zdjęcia na FB https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10204904914053105&set=a.10201325909420226.1073741848.1547817168&type=3&theater
T – tworzenie orkiestry z garnków i łyżek oraz muzykowanie przy organkach
W – wydzieranki, naklejanki, kolorowanki a najlepiej w mamy książkach
O – ochocze pomaganie mamie w kuchennych rewolucjach !!!!

2. Moich trzech łobuzów (4, 7,11) wszystko jest w stanie i połączyć i podzielić. I to w tempie błyskawicy. Ale coś, co ostatnio łączy ich najczęściej to muzyka. Albo tworzą „zespół” w różnych konfiguracjach (np. najstarszy gra na pianinie, środkowy na garnkach waląc po nich drewnianymi łyżkami, środkowy śpiewa lub gra na grzechotkach), albo śpiewają i tańczą. Albo oglądają teledyski i wyszukują piosenki na youtube – wciąga ich to bardziej niż nieszczęsne gry komputerowe; mówią wtedy, że są DJ’ami. Lub tworzą swój własny teledysk używając mojej komórki – każdy wtedy ma swoją rolę do odegrania, a efekt bywa powalający. Raz zrobili w ten sposób reklamę pasty do zębów 🙂 Bywają tak zdeterminowani, że najmłodszego – wtedy 3,5 latka – nauczyli na pamięć (!) całkiem długiej kwestii, którą powtarzał z wielkim zaangażowaniem. Popłakałam się, gdy zobaczyłam efekt końcowy ich dwugodzinnej współpracy. Na mojej komórce.

3. Re: „Jakie zabawy według Ciebie są w stanie połączyć dzieci w różnym wieku?”.

Nie wiem czy w odpowiednim miejscu zamieszczam komentarz, ale spróbuje ?

W dzieciństwie zawsze byłam porównywana z siostrą w kwestii wyników szkolnych / prac plastycznych / zachowania etc. Nigdy tego nie zapomnę, źle się z tym czułam i postanowiłam, że moje dzieci nie będę nigdy porównywać ze sobą. Wychodząc od tego, a brnąc w temat ;), chciałabym zaproponować 3 zabawy.

1) MAMY WSPÓLNY CEL – czyli np tworzymy samolot. Ale właśnie nie kazde z dzieci swój, bo wtedy od razu będzie widac, że starsze dziecko zrobi to lepiej niż młodsze, a tu juz krótka droga do obniżenia własnej wartości. Tworzymy samolot RAZEM 🙂 Czyli, jedna osoba wycina kształt samolotu, druga koloruje, trzecia rysuje pasażerów w oknach etc etc, aż na końcu wspólnymi siłami powstaje samolot / auto / domek z kartonów czy cokolwiek sobie wymarzą.

2) KSIĄŻKA, W KTÓREJ BOHATERAMI SĄ NASZE DZIECI – kupujemy zwykły zeszyt lub kolorowy blok, ozdabiamy go i wspólnie z dziećmi (bądź one same) tworzymy historyjki / bajkę z przygodami, gdzie one same są jej bohaterami. Bawiłam sie w to nie raz z dzieciakami jako animator i wiem jak bardzo rozwija to wyobraźnie i kreatywność. Taki zeszyt odnaleziony po latach jest też fajną pamiątką 🙂

3) PRZEBIERANKI – Skoro nie boimy sie pobrudzić podłogi mąką, to nie sprawi nam kłopotu wyciągniecie kilku swetrów, czapek, apaszek, butów, by pozwolić maluchom poprzebierać się – lub siebie nawzajem! Świetna zabawa i kupa śmiechu murowana 🙂

   Send article as PDF   

39 komentarzy

  • U mnie różnica wieku 5 lat. Starszy synek lat 7, młodsza córeczka 2 latka. Cieżko im się dogadać przy wspólnej zabawie ale jest kilka rzeczy, które robią razem coraz chętniej.
    1. Gotowanie – lubią na niby gotować, robić piknik, zapraszają rodziców i serwują potrawy.
    2. Kolejka – razem buduja tory, stawiają pociągi.
    3. Lekcje – córeczka uwielbia odrabiac lekcje z bratem. Ma swoją książkę, ołówek i gumkę i uczy się.
    4. Karton – duże kartony są jak najdroższa zabawka, robią z nich dom, samolot, auto, kryjówki i co im tam jeszcze do głowy wpadnie.
    5. Lego – też lubią choć ze względów bezpieczeństwa starszy musi sie bawić duplo z siostrą.
    Na razie uczą się ze sobą bawić ale już pomału jest coraz więcej rzeczy które robią razem.
    Zaciekawilaś mnie bardzo tą grą i mam nadzieję że wygramy !!!
    Pozdrawiam
    Olga twoja fanka 😉

  • U mnie na chwile obecna najlepiej sprawdzają sie te zabawy w których jedna drugiej jest potrzebna… Tzn lekarz: starsza (3,5) oczywiście jest Panią doktor, młodsza (16 miesięcy) pacjentka. Efekt? Obie bały sie lekarza, teraz nie płaczą nawet na szczepieniach. Druga zabawa, sklep. Tutaj na zmianę dzielą sie rolami a gdy im sie nudzi zabierają zakupy i wspólnie gotują, tzn starsza gotuje a mała udaje, ze to zjada- mój ulubiony widok 🙂

  • My mamy jak narazie jedynaka, ale jesli o zabawy z rodzenstwem, to z moja siora a jest miedzy nami 5 lat roznicy uwielbialysmy chowanego co w dwupokojowym mieszkaniu bylo dosc skomplikowane, do tego tata nasz nauczyl nas gry w karty (chyba poznalysmy wszystkie) i pingponga na lawie w duzym pokoju…pamietam te wieczory. A w pozniejszym wieku uwielbialysmy sie klocic o ciuchy i kosmetyki ale to chyba standard… 🙂

  • Jeden komentarz napisałam ale mi napisało że już ktoś napisał podobnie hmmm… trochę się zdziwiłam no ale nic gra bardzo mnie zaciekawiła dla dzieciaków będzie idealna wiec piszę jeszcze raz. Moje dzieci syn lat 7, córka lat 2, dopiero uczą się ze sobą bawić.
    Ale to jest w stanie połaczyć ich do wspólnej zabawy to na pewno zabawy z rodzicami i to w sumie obojętnie co to jest jeśli siadamy z nimi to zawsze są razem i bawią się z nami. Uwielbiają razem robic piknik, gotować i zapraszaja rodziców na degustacje tych niby pysznosci. Ukladanie torów i pociągu też wspólnie im nawet nieźle wychodzi. Na razie klocki z racji bezpieczenstwa glownie lego duplo ale wydaje mi sie że klocki i gry planszowe to są zabawy ktore nawet te dorosłe dzieci potrafią połaczyć w zabawie z maluszkami.
    Pozdrawiam
    Olga twoja fanka 🙂

  • O kurcze teraz juz sa dwa komentarze jak widac jestem bardzo zdeterminowana ha ha
    Ach te smartfony!

  • Miedzy moimi chlopcami jest 3 lata roznicy… (niedlugo na swiat przyjdzie ich siostrzyczka i bedzie to kolojne 6 od starszego i 3 lata od mlodszego) zabawą ktora ich jednoczy jest wspolne budowanie z klockow DUPLO, oraz gotowanie w naczynkach WADERA… a Wader dodatkowo polaczyl pokolenia, bo chlopcy posiadaja jeszcze kilak filizanek, ktorymi bawilam sie ja… 🙂 Potrafia tez razem grac w gry edukacyjne na tablecie (np Lego Duplo Train), gdzie latwiejsze zadania wykonuje mlodszy, a trudniejsze starszak… 🙂

  • Po wpisie o brownie trochę Cie nie lubię (no może raczej mój tyłek) ale teraz sympatia wraca- no dokladnie mój teoretyczny punkt widzenia (bo młodsze ma dopiero 2 tygodnie :P), dobrze wiedzieć, że jakiś praktyk myśli tak jak ja 😀

    A najlepsza jednocząca zabawa? To nie zabawa, to misja. Knucie przeciwko rodzicom! Pamiętam jak dziś- najpierw sie tłukłyśmy z 5 lat młodszą siostrą a potem to zjednoczenie i wspólny cel kiedy mamita nie wytrzymywała i wymyslała jakieś tortury w stylu wspólnego sprzatania 😀
    Mam nadzieję, że moje dzieci kiedyś nie znajdą tego komentarza…

  • Mam dwoch synow – 7 lat I 4,5 l.
    Kochaja sie bardzo ale codzienne wojny to norma 😉
    Wspolne zabawy? Tak- “mamoooo bo on mi zabral/powiedzial/pokazal….”
    Ale zawsze znajdzie sie cos co ich oboje pochlonie na pewien czas I nie sa to tylko standardowe zabawy takie jak lego, czytanie, wyscigi itd.
    W tym miesiacu hitem jest….. katalog smyths’ a I pisanie listu do swietego mikolaja 😉 siedza razem I szukaja prezentu idealnego, zmieniajac zdanie co 10 minut, jako ze mlodszemu pisanie nie idzie jeszcze tak sprawnie to starszy mu pomaga I pisze za niego (a czy wspomnialam juz, ze przy okazji namawia go zeby ‘zamowil’ sobie taki prezent , ktory sie podoba starszemu? ??)

  • Flow, z doświadczenia wspólnych zabaw moich dzieci i dzieci znajomych (dzieci w wieku od roczek do 11 lat) mogę powiedzieć, że najlepsze zabawy to stare 1. Zabawa w chowanego 2. Gra w karty “Piotruś” 3. Łowienie kręcących się rybek na czas 4. Robienie wszelkiego rodzaju namiotów (pod stołem, z krzeseł, na podwórku, na balkonie – dać dzieciakom tylko koce, poduszki i nie ma ich:) )

  • Przyznam, że fajnie to wszystko ujęłaś i Twoje metody są dobre.
    Myślę, że najważniejsze jest, żeby dzieci wiedziały czego się od nich oczekuje, bo wtedy wiedzą z czasem same jak mają postępować, bo wg mnie najgorzej jest gdy rodzice głównie zakazują, wymyślają jakieś różne ograniczenia i na tym głównie opierają swoje wychowanie.

  • Re: „Jakie zabawy według Ciebie są w stanie połączyć dzieci w różnym wieku?”.

    Nie wiem czy w odpowiednim miejscu zamieszczam komentarz, ale spróbuje 😉

    W dzieciństwie zawsze byłam porównywana z siostrą w kwestii wyników szkolnych / prac plastycznych / zachowania etc. Nigdy tego nie zapomnę, źle się z tym czułam i postanowiłam, że moje dzieci nie będę nigdy porównywać ze sobą. Wychodząc od tego, a brnąc w temat ;), chciałabym zaproponować 3 zabawy.

    1) MAMY WSPÓLNY CEL – czyli np tworzymy samolot. Ale właśnie nie kazde z dzieci swój, bo wtedy od razu będzie widac, że starsze dziecko zrobi to lepiej niż młodsze, a tu juz krótka droga do obniżenia własnej wartości. Tworzymy samolot RAZEM 🙂 Czyli, jedna osoba wycina kształt samolotu, druga koloruje, trzecia rysuje pasażerów w oknach etc etc, aż na końcu wspólnymi siłami powstaje samolot / auto / domek z kartonów czy cokolwiek sobie wymarzą.

    2) KSIĄŻKA, W KTÓREJ BOHATERAMI SĄ NASZE DZIECI – kupujemy zwykły zeszyt lub kolorowy blok, ozdabiamy go i wspólnie z dziećmi (bądź one same) tworzymy historyjki / bajkę z przygodami, gdzie one same są jej bohaterami. Bawiłam sie w to nie raz z dzieciakami jako animator i wiem jak bardzo rozwija to wyobraźnie i kreatywność. Taki zeszyt odnaleziony po latach jest też fajną pamiątką 🙂

    3) PRZEBIERANKI – Skoro nie boimy sie pobrudzić podłogi mąką, to nie sprawi nam kłopotu wyciągniecie kilku swetrów, czapek, apaszek, butów, by pozwolić maluchom poprzebierać się – lub siebie nawzajem! Świetna zabawa i kupa śmiechu murowana 🙂

    pozdrowionka,
    Wiola 🙂

  • Jestem mamą trójki dzieci – dwóch chłopców w wieku 3 i 4 lata oraz sześcioletniej dziewczynki. Odpowiedzi na konkursowe pytanie szukam dosłownie codziennie 🙂 moje dzieci zawsze łączą wszelkie zabawy ruchowe – berek, wyścigi, wspólne tarzanie po podłodze czy zabawa w chowanego. Razem lubią robić tzw prace plastyczne, rysowanie malowanie palcami, lepienie z ciastoliny itp. Ściany w domu mają piękne ciastolinowe wzory, podłogi popisane flamastrami ale cóż- te chwile ciszy kiedy się nie kłócą są bezcenne 🙂 gry planszowe niestety głównie są przyczynkiem do kłótni, przynajmniej na razie….byłoby fajnie móc wypróbować “profesora dlaczego”, szczególnie że te wszystkie chwile spędzane na zabawie z dziećmi i mnie na moment zamieniają w dziecko, to taka podróż w czasie do krainy dzieciństwa, ale tak innego od mojego, gdzie nie było tych wszystkich wspaniałych zabawek i gier. W końcu się mogę porządnie zabawić 😉

  • U nas różnica wieku jest 3,5 roku..Starszy synek ma 7,5 roku, a córeczka prawie 4 latka. Jak na razie najlepsze wspólne zabawy to klocki Lego, puzzle i zabawa w namiot z krzeseł i koca. Nie zabijają się też czasem jak razem bawią się w dom lalkami i wyścigi samochodzikami.

  • Zgadzam się z autorką w większości kwestii. U nas różnica wieku 6 lat I klotnie co chwila między chłopcami…. 🙂 Najlepiej sprawdzają sie: szaleństwa na basenie czy w parku, klocki Lego czy playmobil, budowa domku z krzeseł i koca, gra Twister, Farmer, sporty na kinnect, ale najwięcej radości sprawiają wspólne wygłupy i laskotki na dywanie.

  • Często przy okazji opieki nad moją prawie 5latką opiekuję się też synkiem szwagierki(lat2,5). Młody jeszcze nie mówi, więc bez faworyzowania angażuję dwójkę.
    1) Integracja sensoryczna- dwie duże michy, kasze, ryże,makarony,sól, cukier, drewniane łyżki i dwa kubki plastikowe. Wołam dzieci do siebie i nasypuję do ich kubków raz kasze,raz ryż, raz makaron. Sama frajda! Następnie wsypują składniki do swoich misek. Mieszają łapkami, proszę o znalezienie ryżu, makaronu, kaszy pęczak(rozwijamy się leksykalno-spożywczo). Wtedy w grę wchodzi woda. Do kubków nalewam im wody i przelewają ją do swoich misek. Jak wody jest już dużo to mieszają łyżkami, robią wiry, formują górki.
    2) Lodowiec- przed planowaną wizytą drugiego dziecka zamrażam w pojemnikach wodę z brokatem i malutkimi zabawkami, piłeczkami. Dzieci dostają swój lodowiec i próbują wydobywać przedmioty- ogrzewają dłońmi, dmuchają, polewają cieplą wodą.
    3) Odkrywcy-podczas wizyty równolatków mojej córki wręczam dzieciom latarki(zimą o 16.00jest już ciemno) i muszą w ciemnym pokoju odszukiwać różne rzeczy:misie,określoną ilość kredek, klocki,(wszystko zależne od wyposażenia pokoju) lub zadaję pytania dot.pokoju -ile jest lamp, w jakim kolorze jest koc, cyferki na dekoderze, ile jest opakowań puzzli z my little pony.

  • U mnie najlepiej sprawdzają się zabawy wspólne – rodzinne. Między córkami są 3 lata różnicy, ale mam wrażenie, ze kompletnie się nie dogadują 🙁 za to kiedy w czwórkę spędzamy czas (ja, mąż i dzieci) to nagle się okazuje, że kochają się najbardziej na świecie.

  • U mnie najbardziej sprawdza się kupowanie dwóch tych samych zabawek: nie ma wtedy kłótni, wrzasków, bo każdy ma to samo. A wspólne zabawy? W chowanego!!! To jest nasz numer jeden!

  • Powiem Ci Flow, że nie masz się kompletnie czym martwić! u mnie codziennie któremuś z chłopców się dzieje (6lat) – a to rozwalona warga, nos, ręka. Sił mi już brakuje!
    Na szczęście (dla mnie!) są rzeczy które ich jednoczą:
    – lego!
    – gry komputerowe (Minecraft jest największym hitem)
    – Twister (ale to już rodzinnie 🙂 ).
    Dzieciaki muszą się kłócić! Jak w przyszłości będą sobie radzić z kłótniami z innymi dorosłymi? Na kimś trenować muszą. A że brat/siostra to ktoś najbliższy na świecie? 🙂

  • Jako mama nie mam jeszcze doświadczenia z więcej niż jednym dzieckiem. Jadnak znam temat z autopsji od tej drugiej strony. W domu była nas trójka z różnicą wieku co 3 lata (2 baby i chłop). Praliśmy się wszyscy równo nie przebierając w środkach, pamiętam, że nieraz poszły w ruch narzędzia ciężkie (grabie i motyka to te najbardziej ekstremalne:P). Największe akcje odchodziły wtedy, gdy rodzice nie patrzyli. I szczerze, uważam, że tak zawsze było najlepiej 😉 Gdy rodzice się nie wtrącali, nasze potyczki szybko cichły i wszystko wracało do normy, gdy interweniowali zawsze towarzyszyło temu jakieś poczucie niesprawiedliwości. Może kluczem jest własnie to niefaworyzowanie i nieocenianie, o którym piszesz?

    Zawsze byliśmy kochającym się rodzeństwem i zostało tak do tej pory, a akcja z grabiami i motyką doprowadza nas obecnie do łez – ze śmiechu 😉 To co zawsze nas jednoczyło w wspólny cel to wszelkiego rodzaju przedsięwzięcia artystyczne. Wspólnie wystawiane przedstawienia dla rodziców i dziadków, teatrzyki, warsztaty artystyczne (najlepsze były te w których uczestniczyli też rodzice). Jako najstarsza zawsze byłam szefem i animatorem zabaw. To mi również w dużej mierze zostało, a dziś zachęcam na swoim blogu innych rodziców do integracyjnych zabaw całą rodziną, uczę rysowania z dzieckiem krok po kroku i pokazuję jak czerpać z tego radość 🙂 Uważam, że lepiej zrozumiemy nasze dzieci, jeśli sami przypomnimy sobie jak to jest być dzieckiem 🙂

  • U nas narazie jest tylko jedna jedyna zabawa, która nie powoduje płaczu (mam nadzieję, że w przyszłości będzie ich więcej). To ochlapywanie się wodą podczas kąpieli. Ochlapywanie to mało powiedziane. Laura (2,5 roku) i Jana (8 miesięcy) dosłownie zalewają łazienkę potokami wody, a same są na granicy podtopienia. A ja jak głupek cieszę się chyba bardziej niż one, bo lęk Laury przed kąpielą przełamany, dziewczyny czyste, wykończone przed snem i nikt przy tym nie ucierpiał.

  • A ja mam cały czas rozkmine, kiedy najlepszy czas na drugie…(Lila ma 1.5 roku). I wiem,wiem. Na dziecko nigdy nie jestodpowiedni czas, zwłaszcza na drugie 😉

    ps. rozumiem że sponsorzy konkursu, nie mieli na myśli odpowiedzi w stylu “zabawa w komandosów + plus podgryzanie w okopach i sypanie piachem po oczach”…. Hahaha. Tak mi się jakoś skojarzyło, chyba przez dzisiejszą datę.

    ps2. UWIELBIAM ten wicherek Bruśka na włoskach!!!

  • ależ trafiłaś w punkt! u mnie wojny są od świtu do nocy. Najgorsze, że mam o to do siebie pretensje, że to przeze mnie, przez męża tak się dzieci kłócą (Ania 5 lat i Krzysio 2 latka). Zauważyłam jednak, że faktycznie są rzeczy które ich do siebie zbliżają:
    – zabawy plastyczne. Najczęściej plastelina
    – piasek kinetyczny (nasze niedawne odkrycie. czad!)
    – sprzątanie. Poważnie to lubią 🙂
    Dzięki, że podjęłaś ten temat, bo chyba większości mamom wydaje się, że tylko ich dziec toczą ze sobą takie wojny.

  • Nasze hity to:
    – Twister
    – puzzle
    – gry na tablecie
    – karaoke.
    I love You!

  • Moich trzech łobuzów (4, 7,11) wszystko jest w stanie i połączyć i podzielić. I to w tempie błyskawicy. Ale coś, co ostatnio łączy ich najczęściej to muzyka. Albo tworzą “zespół” w różnych konfiguracjach (np. najstarszy gra na pianinie, środkowy na garnkach waląc po nich drewnianymi łyżkami, środkowy śpiewa lub gra na grzechotkach), albo śpiewają i tańczą. Albo oglądają teledyski i wyszukują piosenki na youtube – wciąga ich to bardziej niż nieszczęsne gry komputerowe; mówią wtedy, że są DJ’ami. Lub tworzą swój własny teledysk używając mojej komórki – każdy wtedy ma swoją rolę do odegrania, a efekt bywa powalający. Raz zrobili w ten sposób reklamę pasty do zębów 🙂 Bywają tak zdeterminowani, że najmłodszego – wtedy 3,5 latka – nauczyli na pamięć (!) całkiem długiej kwestii, którą powtarzał z wielkim zaangażowaniem. Popłakałam się, gdy zobaczyłam efekt końcowy ich dwugodzinnej współpracy. Na mojej komórce.

  • Ja mam dwójeczkę dzieciaczków w podobnym lub nawet w tym samym wieku co Twoje pociechy. Synek roczek skończył 28 listopada natomiast córka kończy 3 latka w marcu. Trudno takie dzieci zająć wspólną zabawą, ponieważ one jeszcze nie są zainteresowane za bardzo sobą wzajemnie, przynajmniej moje tak mają. Owszem biegają za sobą(synek na czworaka jeszcze niestety) i bawią się , ale raczej obok siebie. Ale jak już znajdę chwilkę, żeby z nimi posiedzieć to coś muszę wykombinować, żeby obydwoje bawili się fajnie i żadne nie czuło się pokrzywdzone. Gry planszowe dopiero u nas zaczęły pomału się pojawiać ale to tak bardziej pod kątem Milenki niż Mateuszka. Moje dzieciaki lubią tańczyć. Wszelkie piosenki gdzie coś można pokazywać lub naśladować to absolutny hit, baloniku mój malutki chyba nigdy im się nie znudzi oraz jedzie pociąg z daleka i tu ja pomagam Juniorowi bo jeszcze nie potrafi chodzić więc podtrzymuje go pod paszki, ale śmiechu jest dużo. Próbują się bawić w lekarza, ale Mateuszek nie lubi być tym badanym woli wyrywać narzędzia z raki Milenki i uciekać po domu co najpierw spotyka się z płaczem i lamentem Milenki, ale wspólne gonitwy zawsze przywracają dobry humor. Zabawy w wannie. Moje dzieci bardzo lubią wodę i tu się pochwalę, że uczęszczamy regularnie na naukę pływania i super sobie radzą, a nawet nurkują. Mateuszek zazwyczaj karmi Milenkę wodą z wanny natomiast ona notorycznie myje mu siusiaka i bibe czyt. pupkę. Najbardziej jednak lubią stawać po tej stronie wanny co nie ma kranu i zjeżdżają na brzuchu do wody. Mają również taka żyrafke z Fisher Price co wkłada się piłkę do buzi i ona gra, ta piłka leci taką zjeżdżalnią…ale to bez mojego udziału wpychają wszystko do buzi nawet klocki tej żyrafce i potrafią tak ok 15 minut się bawić. Bez mojego udziału bawią się również fajnie w basenie pełnym piłek kolorowych oraz klockami. Milenka układa lego duplo a Mateuszek ma takie drewniane kolorowe i wkłada je i wyrzuca z wiaderka lub układa na ciężarówce.Uwielbiają również zawieszać ze mną pranie. Nie angażuję ich na razie w gotowanie, bo Mateuszek jest mega ruchliwy i szybki i boję się na razie. To są raczej takie drobiazgi i najczęściej wspólne zabawy kończą się płaczem jednego z nich lub obojga, ale wierzę, że z wiekiem będzie coraz lepiej. Ale jest jedna wspólna rzecz, która wychodzi im zawsze najlepiej. Wspólnie doprowadzają mnie czasem do kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej. A z perspektywy dziecka to chyba niezły fun jak matka po raz setny ściera niby przypadkiem rozlaną wodę:) I wierzę w to, że dzieci bardzo dobrze wiedzą co im wolno, a co nie. Mój synek wie, że nie wolno mu wkładać do buzi ciastoliny Play Doh(nie wiem jak to się pisze) ale robi to przychodzi do mnie otworzy buziaka, żebym zobaczyła i ucieka. Czasem Milenka na niego skarży i wygląda to tak:Mamo Matusek je klejdo hhahaha Matusek uciekaj mama idzie! Łobuzy moje:)

  • Najbardziej z całego postu podoba mi się, że wspólnie gotujecie 🙂 też uważam, że kilogram mąki na podłodze i sto zbitych jajek tylko zacieśniają więzi międzyludzkie 🙂

  • Witaj:) przy moich chlopcach (4 i 2 lata) najlepiej sprawdzają się wszelkiego rodzaju zabawy manualne: rysowanie, lepienie, wycinanie itp. Świetnie razem współpracują oczywiście towarzyszymy im z mężem. Uwielbiają też zabawy ruchowe, najbardziej chowanego, młodszy biega za starszym próbuje się schować tam gdzie brat, zawsze wystaja mu nogi lub robi chalas i tym samym wydaje brata, hehe dużo śmiechu i zabawy:))

  • U nas najlepszą zabawą łączącą całą Trójkę oraz babcie dziadków ciocie i innych (kto się nawinie) jest zabawa w teatr.
    Najpierw wybieramy temat sztuki.
    Potem dzielimy role i ustalamy kto jest kim. Im śmieszniej tym lepiej.
    Każdy dostaje rolę. I bierzemy się za scenografie i stroje (najlepiej wygrzebane z szafy rodziców/dziadków). No i próby. Codziennie coś malujemy do scenografii, przygotowujemy wspólnie.
    Zabawa jest na kilka dni. I tak przez tydzień mamy wspólne przygotowania. A potem premiera z udziałem zaproszonych gości (np. babcia i dziadek).
    Moje dzieciaki to uwielbiają.

  • U nas syn 8 lat i córka 5 razem bawią się w sklep, ostatnio była pizzeria i poczta. Karty UNO oraz tory z pociągami i wyścigi samochodowe. Córka robi to aby być w towarzystwie z kolegami synka. Pozdrawiamy

  • Mam dwóch chłopców, różnica między nimi to niecałe 3 lata. Lubią razem bawić się kuchenkowymi zabawkami (gotowanie, krojenie i karmienie siebie nawzajem), LEGO Duplo oraz oczywiście gonienie się, przytulanie i buziaki szczególnie młodszy starszemu okazuje uczucie 🙂

  • Witaj 🙂 super tekst 😉
    Moje dzieciaczki dzieli 3, 5 roku roznicy, syn 8 lat a córka 4, 5. Klotnie o typowe bzdety, ale zyc bez siebie nie potrafią! !
    Zabawy, które pozwalają im cieszyć się beztroskim dziecinstwem to te, ktore sami wymyślają. Syn uczy sie ubierac i karmic lalki, a córka zna wszystkich piłkarzy z albumu Fifa ’16 😉 W takich zabawach wzajemnie sie uzupełniają, pomagają sobie i sie uczą nowych rzeczy.Z koca robia namioty, z łóżek statki pirackie, a z moich ubran butik 🙂 Opowiadaja sobie jak im minal dzien, co było w szkole i przedszkolu 🙂 Jednak najlepsza wspolna zabawa sa spacery i szkolenie naszego szczeniaczka. Jeszcze nigdy sie przynim nie poklocili. Razem wybieraja bajki na dobranoc i czule sie przytulaja przed snem.

  • Ja mimo tych wszystkich zalet o jakich pisze się z posiadania rodzeństwa (które sama mam) nie potrafię się przemóc mieć drugie dziecko. To bardzo egoistyczne przesłanki, ale na samą myśl, że może powtórzyć się to co działo się w ciąży z moją Chibi, to jak przebiegł poród …mam ciarki. Teraz z biegiem czasu kompletnie nie wyobrażam sobie logistyki z 2 dzieciaczków. Żadne z nas nie zrezygnuje z pracy, logistyka zawodowa pochłania w chwili obecnej moją dobę od 8-18, jestem co do zasady sama i nieraz ledwo wyrabiam z moją jedynaczką.
    Nie wiem jak to robicie, ale zdecydowana większość ma partnera do pomocy więc może w tym tkwi sekret???

    • ale jakiej pomocy? a co to tylko moje dzieci? no błagam! jego opieka nad dziećmi to nie jest pomoc, tylko jego obowiązek. No chyba, że facet po prostu daleko/długo pracuje – to co innego, ale… mój też wciąż pracuje. Nie chcesz drugiego dziecka? so what?! Twoja decyzja – tyle 🙂 ja wyrobiłam normę za Ciebie więc luz 🙂

  • Moi trzej chłopcy uwielbiają w czasie kąpieli robić ‘mikstury’ – jak to nazywają – z szamponów, płynów do mycia ciała i innych kosmetyków. Wtedy jest cisza jak makiem zasiał i wiadomo, że coś się święci… 😉 Choć nie promieniuję zachwytem na widok zużytej do cna pasty do zębów czy naruszonego kremu do twarzy, to są to chwilę gdzie faktycznie świetnie współpracują ze sobą. Zresztą sama robiłam mikstury z szarego mydła, szamponu Bambino i owocowej pasty do zębów 😉

  • Zabawy, które są w stanie połączyć dzieciaczki…A widzę to na przykładzie mojej dwójki, Oliwki ( prawie 6 lat) i Leosia (1,5roku)
    R – rysownie i malowanie kredkami i farbkami nawet niekoniecznie na kartce jeśli chodzi o Leosia
    O – oczywiście głośne udawanie pociągu we dwójkę
    D – doskonalenie wspólnej nauki tańczenia
    Z – zabawy w wannie z robieniem powodzi w łazience
    E – efektowne budowanie z drewnianych klocków
    Ń – nieustanne podpatrywanie przez Leonka w co gra siostra na laptopie
    S – strzelanie sobie selfie…Link do zdjęcia na FB https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10204904914053105&set=a.10201325909420226.1073741848.1547817168&type=3&theater
    T – tworzenie orkiestry z garnków i łyżek oraz muzykowanie przy organkach
    W – wydzieranki, naklejanki, kolorowanki a najlepiej w mamy książkach
    O – ochocze pomaganie mamie w kuchennych rewolucjach !!!!

  • pkt 2 i 5 to podstawa.

    Faworyzowanie i porównywanie tylko rodzi chorą rywalizację i tworzy rozdźwięk między rodzeństwem.

  • Witam. Piszę ponieważ potrzebuję rady. Mam dwójke chłopca 6lat i dziewczynkę 4 latka. Młoda jest zadziorna i buntuje sie i wrzeszczy gdy jej cos nie pasi. Czasem nawet jak syn źle sie na nią popatrzy to już wrzask. Jak są osobno to tak potrafią sie swietnie bawić, ale jak razem to albo wygłupy z byle czego albo wrzaski. Jestem zmęczona kłótniami i wrzaskami między nimi. Ale niestety jestem nerwowym typem i wyobraźni do zabawy z nimi nie mam. Mogę zrobić wszystko wokół nich, ale weny do zabawy brak. Czasem im organizuje i drukuje obrazki do malowania, puzzle im wyciagam. Syn uwielbia klocki lego, a corka chciałaby sie z nim bawić i tu pojawia sie problem. Bo nie wezmie z pojemnika klockow i sama cos nie zbuduje tylko chce to co on. Dodatkowo uwilbiaja mnie terroryzowac i wymuszac wyciem i jeczeniem rożne rzeczy. Jestem sama z nimi bo mąż za granicą i już nie daję rady. Mieszkamy w bloku i sąsiedzi do mnie gadają że biegają, skaczą, krzyczą. Popadam w obłęd. Nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo.

Leave a Comment