Jak nauczyć dziecko sprzątać? - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Jak nauczyć dziecko sprzątać?

Brzmi jak sen? Jak marzenie? Wyobraź to sobie. Jest sobotni poranek, leżysz sobie wygodnie pod kocem, z herbatką, czytasz książkę… nie, nie oglądasz Tv bo w domu jest trochę za głośno. I nie. To nie piszczące dziecko czy jakaś włączona zabawka na baterie z durnowatą muzyczką. Oj nie nie. To dźwięk odkurzacza. Taki miły, uspokajający. A dlaczego? Bo to nie Ty sprzątasz!

12250659_1043405769013243_1294681738_o

Dobra, trochę zabrzmiało jakbym rodziła dzieci tylko po to, żeby miał mi kto sprzątać w domu. Bez przesady. Po prostu wyznaję zdroworozsądkową zasadę, że skoro wszyscy brudzimy, to wszyscy sprzątamy. Koniec, kropka. Nie jestem niczyją sprzątaczką, i nie zamierzam wpajać moim chłopakom jakiś chorych wzorców, że oto mąż jest od zarabiania, a kobieta od zapieprzania z mopem. Noł wej! Skoro wszyscy brudzimy, to wszyscy sprzątamy. Usprawiedliwiony jest tylko Tedek, chociaż jemu też się zdarza zamiatać w kuchni (i ani trochę nie jest ważne jak, ważne że w ogóle to robi!).

Jak jednak przekonać dzieci do tak znienawidzonej czynności jaką jest sprzątanie zabawek? (bo właśnie o nie jest najwięcej szumu). I do odkurzania, zamiatania, wycierania itp.?

1. Uczyń ze sprzątania zabawę. 

Wpadłabyś na to? No jasne, że tak. Problem tkwi jednak w tym, jak to zrobić?! U mnie sprawdza się patent z muzyką. Włączam jakieś disco hity. Nie jakieś Fasolki. Normalne hiciory dyskotekowe (disco polo tu się jak złoto sprawdza) i zaczynam tańczyć. Dzieci tańczą razem ze mną i tak w tym tańcu froterujemy podłogi, polerujemy kryształy i malujemy ściany. No ok. Może nie aż tak, ale odkurzanie i wycieranie kurzy od razu idzie jakoś lepiej.

2. Podziel zadanie na mniejsze części.

“Posprzątaj w pokoju!” – hasło wypowiadane przez rodziców jakieś 183 razy dziennie. Wyobraź sobie teraz taką sytuację: masz zawalony pokój pierdylionem ubrań, butów, szalików, książek, kosmetyków itp. Wiedziałabyś od razu za co się zabrać? Raczej średnio. Pewnie usiadłabyś i płakała (zupełnie jak dzieci!). Jestem pewna, że w większości przypadków, podczas takiego sprzątania po prostu układasz sobie listę: najpierw książki, ciuchy, buty, później kurze, odkurzanie itd. itd. i nie ma znaczenia, czy te czynności zapisujesz czy nie: układasz je sobie w głowie. Dziecko nie ma jeszcze takich umiejętności, dlatego musimy mu troszkę pomóc: “pozbieraj najpierw autka do tego pudełka” jak skończy następne zadanie “pozbieraj książki i poukładaj je na półce”, itp. Mowa tutaj oczywiście o takich 2-4 letnich maluchach. Nie róbmy wyliczanki 7-8 latkom bo takie dziecko to już dokładnie powinno wiedzieć o co w tym sprzątaniu chodzi.

12248434_1043405789013241_282889636_o

3. “Świeć przykładem”.

I tutaj ban dla mnie. Malutki, ale jednak. Pilnuję, żeby dzieci codziennie sprzątały w pokojach, nie ma kładzenia się spać w syfie. No nie i koniec (nawet nie wiem z czego to wynika). Najgorzej, że samej zdarza mi się mieć bałagan w sypialni :/ (nie pochowane do szafek czyste pranie i milion pierdółek na komodzie). Ale walczę z tym. Poważnie! Za to jeżeli chodzi o salon i kuchnię nie ma zmiłuj: każdy po sobie sprząta, ładuje naczynia do zmywarki, wyciera rozlaną herbatę. To naprawdę zajmuje tylko sekundę, a nie trzeba pod wieczór łazić przez dwie godziny ze ścierką. Ja tak robię, M tak robi, dlatego dzieci nie protestują (w 80% przypadków) i po prostu po sobie normalnie składają. Nic trudnego.

4. Podziel obowiązki.

Najprościej to zrobić kiedy wszyscy jesteście razem. Spiszcie wspólnie (to bardzo ważne, żeby dzieci czuły, że też o czymś decydują, a nie są tylko małymi sługuskami) codziennie obowiązki (te cotygodniowe też) i sprawiedliwie podzielcie. Bez narzucania, wymuszania, itp. Jestem prawie pewna, że samo to, że uwzględniłaś swoje dziecko w takiej “naradzie rodzinnej” spowoduje, że będzie się czuło wyróżnione i docenione.

12255512_1043405832346570_229417736_o

Wiesz w kim najczęściej tkwi problem? Nie w naszych dzieciach. One chcą “pomagać”! Chcą udowadniać, że potrafią więcej niż my sami myślimy. To my – rodzice, najczęściej pokazujemy tym naszym skarbom, że “nie potrafią, źle to robią, niedokładnie”. One się starają, doceń to. I nie lataj za nimi ze ścierą i nie poprawiaj po nich. Możesz to zrobić, ale tylko wtedy kiedy nie patrzą…

A Ty masz jakieś sprawdzone patenty na mobilizowanie maluchów do domowych czynności? Ja osobiście myślę nad “listą codziennych obowiązków”, ale nie mam pojęcia czy się ona sprawdza. Masz jakieś doświadczenie? A może dajesz się codziennie robić w “bambuko” i zapierdzielasz z sama z odkurzaczem?

Zdjęcia: MartaPoczykowska.com

   Send article as PDF   

16 komentarzy

  • Zgadzam się z Tobą całym sercem. Też nie widzę kompletnie żadnego powodu, dla którego miałabym wyręczać moje dziecię w sprzątaniu. Wole się prawie-zabić o klocka lego niż sama na siebie bat kręcić i wychować przy tym małego trutnia 😉 Mam taki ambitny plan, że moje dziecię w wieku 5 lat odkurzy swój pokój sam i też nie będę przeprowadzać kontroli czystości, a tym bardziej po nim poprawiać. Super tekst! 🙂

  • No u mnie nie działa…ani zachęty, ani szantaż 😉 tak czasami go stosuje…taki malutki… Czasami mój 3,5 latek sprząta razem ze mna, a czasami jest bardzo asertywny…lub co gorsze lekcewazący. Szczerze?! Nie wiem jak reagować.

  • Mój synuś jest jeszcze za mały na takie sprzątanko,aczkolwiek nie zawacham się użyć Twojego sposobu w przyszłości! 🙂 szkoda tylko, że nie działa to na tych dużo starszych chłopców 😀 Btw śledzę Twój blog od jakiegoś czasu i uwierz mi ,spędzam tu każdą wolną chwilę! Bardzo dziękuję, za poprawę nastroju z jakieś milion razy:) pozdrawiam serdecznie!:*

  • Bardzo lubię czytać Twoje posty, ale ten zupełnie nie przypadł mi do gustu niestety. Nie chodzi właściwie o treść, ale o formę czyli wyliczanka rób tak i tak rodem z kiepskich poradników dla mało rozgarniętych mam 😉
    Zupełnie Cię nie poznaję… Nie będę szerzej chyba komentować. Jakoś dziwnie poczułam się jak uczniak czytając to… Pozdrawiam i czekam na posty bardziej w Twoim stylu 😉 Bez urazy mam nadzieje – czasem coś może się przecież nie podobać…

  • Mój Kuba jeszcze za mały (15miesiecy) na ustalanie obowiązków, ale bardzo się garnie do “sprzątania”. A raczej powtarzania naszych czynności:) a ja mu nie zabraniam. Chce poudawać, ze zamiata? Złapać za odkurzacz? Powycierać blat? No problem! Wierzę, że to zaowocuje w przyszłości. Mam nadzieję, ze nie naiwnie :p

  • Co prawda sprzątania tańcząc jeszcze nie próbowałam a disco polo jak najbardziej na topie u nas 😀 Jednak sprzątanie na zasadzie: “Kto więcej pozbiera, wrzuci do pudełka?” jeszcze na razie daje radę 🙂 ale chyba spróbuję tej tanecznej wersji- to może być ciekawe 😀

  • taaak….. też moim marzeniem jest wpoić dzieciakom, że sprzątamy wszyscy… szczególnie Starszemu, żeby jego przyszła żona miała lżej 🙂 ale nie zawsze wychodzi….. czasem daję się robić w bambuko, bo szybciej, bo dokładniej, bo lepiej…. a gówno! masz rację! nie jestem przecież idealna, trzeba pozwalać sobie pomóc. Kiedy mówię posprzątaj pokój, jest jak piszesz 🙂 a najczęściej słyszę” ale musisz mi pomóc, bo ja jestem zmęczony…” (4latek) 🙂 ale trzeba walczyć co dzień, dzień za dniem

  • Mój synuś jest jeszcze za mały na takie sprzątanko, aczkolwiek nie zawacham się użyć Twojego sposobu w przyszłości:) mogę się założyć, że każda czytelniczka pomyślała o tym samym: jak tego nauczyć tych większych chłopców?:) od jakiegoś czasu spędzam na Twoim blogu każda wolną chwilę,dziękuję za poprawę nastroju z jakieś milion razy 🙂 pozdrawiam serdecznie

  • Daję sie robić w bambuko i sama zapierdzielam ze ścierą… Moja 3 latka na każdą prośbę, propozycję ma jedną odpowiedź : NIE i do tego krzyczy tak że mnie szlag trafia, budzi roczną siostrę i drą się obie. Nie potrafię do niej dotrzeć, na wszystko staje okoniem… Mam wrażenie że jej życiowym celem jest robienie wszystkiego odwrotnie niż ją proszę 😉

  • Ja od początku uczę córkę sprzątania po sobie i pomagania nam w sprzątaniu. Co prawda ma dopiero 3 latka, więc nie wiem jak będzie w przyszłości, ale na dzień dzisiejszy jest super. Córcia odkąd zaczęła samodzielnie jeść (blw od 7-go mies) to sama jakoś szybko załapała porządek i po skończonym posiłku zbierała razem ze mną, (a potem sama) ze stołu np. pojedyńcze ziarenka ryżu i wrzucała do miski 🙂 Podczas nauki sikania, puszczona bez pieluchy, gdy posikała sie to łapała za papierowy ręcznikmi ścierała razem ze mną po sobie, nawet nie wiedziałam kiedy, nie oczekiwałam, że te siuśki bedzie ścierać, ale jak zobaczyłam jak sie przejęła tą kałużą i jak poleruje panele to aż się wycofałam, pozwoliłam skończyć i pochwaliłam 🙂 Pomaga też w praniu, ładuje rzeczy do pralki, sypie proszek, potem wyciąga rzeczy i podaje do rozwieszenia. Zamiata choć jeszcze nieudolnie, odkurzacza sie trochę boi:) Jedyne na co muszę trochę wywrzec nacisk to sprzątanie zabawek, na to nie ma za bardzo ochoty, ale po kilku namowach daje sie przekonać. Ja z natury bałaganiarą jestem, wiąc nie naciskam na błysk, pilnuję, żeby w miarę ogarnięte było… 🙂

  • Moj 2,5latek codziennie by odkurzal:) wyciera tez to co rozleje, wyrzuca do kosza papierki itd. Ze sprzataniem zabawek jest ciezej, ale pomagam mu w tym i on w koncu bierze sie za wrzucanie zabawek na swoje miejsce 🙂

  • Odkąd moje dziecko dzięki Twoim sposobom motywacji samo w mig się ubiera, z chęcią robi to, o co je poproszę, jestem chyba Twoim najwierniejszym testerem.

  • Świetne podejście!
    Ja podpatrzyłam w przedszkolu jak pani przedszkolanka radzi sobie ze sprzątaniem. Puszcza dzieciom zawsze tę samą piosenkę o sprzątaniu, a wtedy dzieci wręcz ochoczo zajmują się zbieraniem zabawek po zabawie. Szukałam więc takiej piosenki w internecie i trafiłam na Dubi, z czego się bardzo cieszę, bo na płycie jest więcej takich tematycznych piosenek, np. o ubieraniu. I wszystkie zawierają imię mojego dziecka, co już całkiem zachęca je do sprzątania czy ubierania 🙂 Super sprawa takie piosenki 🙂

Leave a Comment