Czego nauczyły mnie moje dzieci (w życiu byś na to nie wpadła!). - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Czego nauczyły mnie moje dzieci (w życiu byś na to nie wpadła!).

Odpowiedzialności? Miłości? Heloł! Toż to za proste! W tym temacie, my matki, to już w boju jesteśmy zaprawione. Ja śmiem twierdzić, że dzieci nauczyły nas paru, o wiele konkretniejszych spraw.

54 (1 of 1)

My matki, mamy w sobie pokłady ogromnej wiedzy. Na zawołanie musimy wiedzieć dlaczego słoń jest szary, słońce żółte, dlaczego cukierki są takie smaczne, a tamta pani taka gruba. Musimy znać odpowiedź na każde pytanie, albo chociaż nauczyć się szybko korzystać z wyszukiwarki w telefonie. W końcu skoro plotka głosi, że jesteśmy najmądrzejsze na świecie, to nie możemy ot tak pokazać, że “yyyy, nie, mamusia nie wie”. Co to, to nie!

O ile powyższej zasady trzymam się bardzo kurczowo, to wiem że są takie “rzeczy”, które tak naprawdę pokazały mi moje dzieci. Bez nich kompletnie nie zdawałam sobie sprawy o ich istnieniu.

1. Zimna kawa może być dobra! I bynajmniej nie mam tu na myśli pysznej, mrożonej kawusi z “ą ę” kawiarenki. Nie nie. Ja mam na myśli tą zwyczajną rozpuszczalną/parzoną kawę którą większość z nas pije co rano. No i najważniejsze! Nie wiedziałam, że taką jedną kawę (zimną) można pić przez cały dzień! Da się? Da!

2. Jest możliwe ogarnięcie 10ciu kanałów z bajkami tak, żeby dokładnie wiedzieć co, gdzie i o której leci. Mało tego! Ja to nawet w niektóre wciągnęłam się bardziej niż swojego czasu w “Modę na sukces”. W bajkach to przynajmniej co chwilę dzieje się coś innego (no i nie ma Brooke sypiającej z połową miasta).

3. Znam na pamięć spis wszystkich chorób świata. Oczywiście często są to wymyślone choroby, ale to akurat jest w tej chwili mało ważne. Lepiej niż wujek Google przypisuję objawy do konkretnego schorzenia. Do tego zawsze wierzę, że buziak (mój oczywiście) jest w stanie wyleczyć większość z nich (np. mam małe wątpliwości czy zapalenie pęcherza by ustąpiło, ale.. to tylko wątpliwości).

4. Wiem co to prawdziwy stres. Pamiętasz jak się denerwowałaś podczas matury? hahaha dokładnie! Też porównałaś sobie to do uczucia które się pojawia kiedy Twoje dziecko zaskakująco cicho siedzi samo w pokoju? Tyle w temacie 🙂

5. Dzięki moim dzieciom wiem co oznacza luksus korzystania z łazienki w pojedynkę. I mam na myśli każdą czynność wykonywaną w tamtym pomieszczeniu. Łącznie z malowaniem, kąpielą, sikaniem i zmywaniem makijażu.

6. Wiem, że jest możliwe siedzieć 3 godziny u fryzjera i się nudzić. To wtedy, kiedy to nie ja siedzę na fotelu, tylko każde z moich dzieci, i mąż. A ja? Ja jak zawsze, z sianem na głowie. Bosko…

62 (1 of 1)

7. Nie ma rzeczy niemożliwych, wszystkie pragnienia można spełnić, jeśli tylko bardzo się tego chce. To chyba jedna z fajniejszych lekcji 🙂

I pomyśleć, że to rodzice myślą, że są niezbędni swoim dzieciom.  A może jest dokładnie na odwrót? Może to dzieci tak naprawdę uczą nas świata?

Wiesz, że czekam na Twoje punkty? Popraw sobie humor 🙂 Zobaczysz, że kawa (ta zimna) od razu zrobi się smaczniejsza 🙂

40 (1 of 1)

37 (1 of 1)

42 (1 of 1)

48 (1 of 1)

52 (1 of 1)

59 (1 of 1)

66 (1 of 1)

65 (1 of 1)

   Send article as PDF   

33 komentarze

  • Tak dokładnie tak, dziecko więcej mnie nauczyło niż mogłam sobie wyobrazić. Zresztą przed porodem w ogóle nie wyobrażałam sobie, że tak jest. Myślałam wtedy, że jestem zorganizowana, ale teraz to już level master 😉 Nauczyło mnie też luzu, takiego życiowego, i tego, żeby nie przejmować się konwenansami 😀
    PS. Piękne zdjęcia a Brusiek na SUPER buty 😛

      • Aż sprawdziłam na stronie, jutro lecę po nie (ale rym). Dla dziewczynek są jeszcze wiewórki 🙂

  • Zdjęcia rewelacja, napatrzeć się nie mogę. Kochana idziesz do przodu jak burza 🙂

    • dziękuję! ja taka dumna chodzę, bo chyba w niczym, nigdy nie zrobiłam takie postępu – tym bardziej, że ja serio zawsze myślałam, że się kompletnie do tego nie nadaję. A okazuje się, że to jest po prostu do nauczenia, jak wszystko 🙂

  • Swietne te zdj przed i po…zadowoleni z lizakiem w nagrode 🙂 A Edzie juz strzyzesz?

    • no jasne! bez tego by wyglądał przestrasznie 😛 teraz akurat nie, bo Pani fryzjerka już siły nie miała (hahaha), ale ostatnio jak w PL byliśmy to byliśmy z nim u fryzjera – głównie ze względu na upały

  • Mnie dzieci nauczyły, że można się zachwycić tyloma rzeczami, które na co dzień nam umykają: rosą, ślimakiem, kamykiem…. mają takie proste, optymistyczne spojrzenie na świat, którego brakuje nam, dorosłym.

    • to prawda, wszystko je ekscytuje, bawi, cieszy… my dorośli często zupełnie nie dostrzegamy jak wspaniały jest otaczający nas świat

  • Zdjęcia rewelka! Ostatnio moją kawę robiąc rano przed śniadaniem skończyłam pić coś przed 22 – sama słodycz 😛
    PS. Brunio też uwielbia lizaki czy tylko mój T ma na ich punkcie bzika?

  • Mnie dzieci nauczyły celebrować święta i domowe uroczystości. To jak podekscytowane czekają na czyjeś urodziny, święta. A potem jak się cieszą z prezentów 🙂

  • Tego, że można nie spać przez 2 lata, wstając w nocy od 4-8 razy i jeszcze żyć ;-).

  • Moje dziecko nauczyło mnie, że nie przesypiając ponad 2 lata ani jednej całej nocy można nadal funkcjonować całkiem normalnie:) chociaż ostatnio mam chyba kryzys:/ A Bruśka mina u fryzjera jest mistrz:) mam wrażenie że chce mu powiedzieć “ej koleś nie spieprz tego”:)

  • Mnie córka druga nauczyła, że mogę wszystko! 😉 Nie przespać ani jednej nocy bez kilku pobudek (a często z kilkugodzinnymi przerwami) od roku, karmić tylko piersią, najlepiej non stop, nosić słodki ciężar w przerwach między karmieniami oczywiście mimo niesamowitego bólu stawów, bioder i kręgosłupa,codziennie czuć się jak na dobrym kacu, mieć mroczki przed oczami i zwidy. Poza tym nauczyła mnie mieć mega balagan w domu i kombinowania obiadu w max 20 min z nią na rękach. Generalnie już wiem, że do życia starcza jedna ręka a kawa i czekolada są niezbędne mi do funkcjonowania. A poza tym 😉 dzieci nauczyły mnie wdzięczności, za nie…

  • Rewelacyjne zdjęcia, poza wpisem oczywiście 😉 Można wiedzieć w czym tkwi tajemnica sukcesu-kursy, warsztaty, sprzęt?

    • to mnie zdołowałaś! 😛 a tak serio: właśnie nie wiem w czym! kursu nie było, książki przeczytane tysiące lat temu. Wytłumaczę to tak: jestem umysłem ścisłym: matematyka to moje życie 🙂 i w związku z tym, mam taką przypadłość, że dopóki sama czegoś sobie nie wytłumaczę, jakoś nie zakoduję, przetrawię (jak zwał tak zwał), to żadne książki, tutoriale, profesorowie, ani nikt nie jest w stanie mi niczego wytłumaczyć. Po prostu nadszedł taki dzień, że ja ZROZUMIAŁAM co to jest przesłona, migawka, to dziwne ISO itp. Mało tego, ja zrozumiałam jak to wszystko na siebie wpływa, co zrobić, żeby uzyskać taki a nie inny efekt. No i aparat – zainwestowałam w sprzęt, który wszystkie pokrętła (od migawki, przesłony i ISO) ma w zasięgu palców, nie trzeba wchodzić w funkcje i tracić czasu. I ostatnia rzecz – robię setki zdjęć. Naprawdę setki. Dziennie ok. 300-700. Dziennie!!!! Wkręciłam się i tyle 🙂 No i dziękuję! PS. chociaż wiesz, trochę smutek jest, że wpis do bani 🙁

  • Źle to zabrzmiało, wpisy są zawsze mega w punkt, a fotki dzisiaj przykuły moją uwagę. Ścisk :)))

  • A mnie moja córka nauczyła cieszyć się z możliwości zrobienia zwyczajnych czynności takich jak odkurzanie czy umycie podłogi bez 9kg balastu na rękach. Nauczyła mnie używania wyobraźni przy gotowaniu wyimaginowanych potraw na plastikowej patelni i delektowania się wymyśloną herbatą z plastikowych filiżanek. Naucxyła mnie nieplanowania wszystkiego z miesięcznym wyprzedzeniem i tego ze ziemia nie przestanie się kręcić jak pranie będzie zalegało jeszcze jeden dzień na stercie zamiast powędrować do szafy. Ale przede wszystkim nauczyła mnie cierpliwości kiedy 50 razy podczas jedzenia zupy kładę jej ściereczkę na kolanach żeby nie zmoczyła spodni przy jedzeniu. Nauczyła mnie że każdą plamę da się wywabić z bluzeczki która kosztowała więcej niż niejedna moja bo przecież tak słodko w niej wygladała ze musiałam jej kupić. Nauczyła mnie że można siedzieć w pozycji łamiącej kręgosłup tylko po to zeby jej nie obudzić jak z gorączka zasnęła mi na kolanach. Nauczyła mnie tego że każdy kolejny dzien jest prezentem z którego trzeba sie cieszyć i tego ze czas tak szybko biegnie że nie warto przejmować sie duperelami tylko chłonąc go cała sobą…

  • Edek jaką ma minę na fotelu, wrr ?, zdjęcia świetne.
    Ja dodaję punkt – malowanie paznokci podczas spaceru, na chodniku, na ławce jeśli uśnie wyjdą cudnie, a że syn ma 10 miesięcy to zalicza mała drzemkę. Gorzej jak nie jest śpiący ?

  • Uwielbiam twojego bloga. Poprawia mi chumor i motywuje do mamuśkowych wyzwań dnia kolejnego ?

  • Blog super, spostrzeżenia trafne, język frywolny 🙂

    A co do treści – mnie dziecko nauczyło jeszcze fantazji. Tak, tak… fantazji – całkiem uwolnionej, bezgranicznej, zahaczającej o granice absurdu 🙂 Bez mrugnięcia okiem wymyślam bujdy, byle tylko uciszyć gadułę, przekonać do zaśnięcia, do chwili samodzielnej zabawy. hehehhe dla własnych celów również – dla chwili śmiechu chociażby, kiedy to moje prawie 7-letnie dziecię łyka moje bajki 🙂 Ostatnio marzą jej się okulary (i na nic zdadzą się komentarze rodziców, że lepiej, żeby tych okularów nigdy nosić nie musiała). Co rusz jej się “oczy zamazują” 😉 W końcu nie wytzrymałam i tłumaczę, że “zamazane” oczy nie świadczą o pogorszeniu wzroku (żeby nie było – co kilka miesięcy łazimy do okulisty ;P). “a co świadczy?” pyta Zofka, no to zaczynam litanię: pieczenie w zewnętrznym kąciku, kapanie łez na zmianę raz z jednego, raz z drugiego oka, swędzący podbródek, plączące się włosy na skroniach itd. Za chwilę – “mamo, mnie czasem swędzi podbrudek” 😀 😀 Ubaw miałam całą drogę do domu 😀

  • Gdzie sie klika zeby sie skontaktowac z czlowiekiem po drugiej stronie ekranu?
    Moze i zbyt nachalnie napastuje, ale czuje, ze musze. Moja dusza mowi, ze twoja jest bratnia.

  • 100 % prawdy!!!! Ja bym jeszcze dodała, że dzieci oduczają zakupoholizmu!;p O ile przed ciążą mogłam wracać z zakupów dla siebie z 15 siatami i pustym kontem, tak teraz idąc na shopping tylko niekiedy udaje mi się upolować coś dla siebie, za to dla Oliśka full wypas, oczywiście w temacie konta nic się nie zmieniło!;)

  • Mnie moje dziecko nauczyło cierpliwości, tego że bałagan robi się sam? tak i wcale nie trzeba się spinac i sprzątać co dzień można nawet odkurzacz co trzeci dzień i żyć! Pranie może poczekać, czasem lepiej wykorzystać moment pogody żeby pobiegać w ogrodzie za kotem albo motylem albo gapic się na ślimaka ?

  • Zyc dniem dzisiejszym nie planowac bo i tak cos wyskoczy ospa goraczka kaszel itp probowac nawet myslac ze czegos nie dam rady cieszyc sie malymi przyjemnosciami

Leave a Comment