"Życie zapisane w punktach." - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

“Życie zapisane w punktach.”

Taką odpowiedź dostałam kiedyś od jednej z czytelniczek kiedy napisałam, że u mnie w domu obowiązuje PLAN DNIA. To było dawno temu, kiedy jeszcze każdą uwagę (jak idiotka!) brałam sobie do serca, analizowałam, a później łapałam doła na kilka dni. Pamiętam, że pomyślałam sobie wtedy, że dramat, tragedia! mi się życie kończy skoro zero w nim spontaniczności. Dopiero później sobie uświadomiłam, że spontaniczność swoją drogą, a poczucie bezpieczeństwa to druga, zupełnie inna historia.

Pisząc do mnie maile zazwyczaj poruszacie dwa topowe tematy: jak zacząć blogować oraz “jak Ty to ogarniasz?!”. Dzisiaj pokażę jak to robię, że przy trójce dzieci (w tym dwóch małych sztukach, bo to jednak ważne), bez męża pomagającego mi w ciągu dnia (bez nikogo tak naprawdę!) mam czas na blogowanie, czytanie, pisanie, oglądanie czyli po prostu mam czas dla siebie.

6:00 pobudka (zdarza mi się, wstawać wcześniej kiedy wiem, że muszę popracować, albo czuję że powinnam, chociażby po to by w spokoju wypić kawę. Chociaż teraz, ze względu na to, że są wakacje odeszłam od tego, w końcu rano nigdzie nie musimy się spieszyć)

Kiedy dzieci wstaną, dostają mleko w łóżkach a ja mam czas żeby się naszykować (malowanie, czesanie). Zawsze, ale to zawsze robię to zaraz po przebudzeniu. Nie cierpię łazić w piżamie cały dzień, czuję się wtedy jakbym była chora. Wiem, że niektórzy lubią sobie zrobić taki dzień lenia, ale mi to totalnie nie służy. W weekendy zazwyczaj dzieci śpią trochę dłużej (pewnie dlatego, że nie budzi ich M wychodzący do pracy – nie, nie robi tego specjalnie, chociaż?) i nawet mi mąż daje kilka dodatkowych kwadransów na sen (taki dobry!), ale jakoś czuję się wtedy jakbym marnowała czas. To choroba prawda?

7:30 schodzimy na dół na śniadanie, wszyscy ubrani, ogarnięci. Dzieciaki jedzą a ja mam czas na kawę i blogowe sprawy. Zawsze rano opróżniam zmywarkę i nastawiam pranie, ale z dziećmi! Powiem szczerze, że chyba nic z domowych obowiązków nie robię sama, ale o tym później.

9:30 Edek idzie na drzemkę, dzieciakom puszczam bajki a ja mam godzinę-dwie dla siebie. Nie sprzątam wtedy, nie gotuję, nie zamiatam. Wtedy zajmuję się blogiem, czytam, piszę, cokolwiek! To jest czas na mój odpoczynek. Gdy wstaje Tedek zaczynamy szykowanie obiadu – zawsze z dziećmi! One muszą w tym uczestniczyć (wg mnie) i jest ku temu kilka waznych powodów: po pierwsze: “musisz zjeść, przecież sam to zrobiłeś!”, po drugie mają widzieć, że nie tylko kobiety gotują, sorry ale nie, po trzecie: bo to uwielbiają, po czwarte: bo to jest ich obowiązek (tak, uważam że dzieci muszą mieć swoje domowe zadania, nie mam ochoty na wychowanie sierot), po piąte: bo dzięki temu mam wolną czas w ciągu dnia. Jakieś minusy? Nie sądzę.

10:30 drugie śniadanie

12:00 spacer, plac zabaw. Cokolwiek co mi zmęczy dzieci. Jeżeli akurat pada to coś durnowatego w domu: tańczymy, śpiewamy.. Jak nie to chociaż kolorowanie jakiś pierdół wydrukowanych z internetu. Coś co robimy razem.

14:00 obiad

15:00 drzemka Edka i znowu czas dla mnie. Jakaś godzina. Czasami tylko pół – bez względu na to czy Teodor zasypia o 15:00 czy o 15:40 śpi tylko do 16:00, góra 16:10. Nie ma opcji, żeby to trwało dłużej. Na szczęście to taki typ dziecka, który gdy się go obudzi i tak się cieszy 🙂

16:00 podwieczorek

17:00 znowu spacer lub coś co bardzo męczy 🙂

18:00 sprzątanie (odkurzanie, ścieranie stołów, zbieranie zabawek) z dziećmi! zawsze…

19:00 przychodzi M i zaczynamy kąpanie dzieci.

20:00 free time 😀

Oczywiście zdarzają się dni kiedy mamy wizytę u lekarza albo jedziemy na wycieczkę, ale i tak zawsze uwzględniam je w moim rozkładzie. Godziny drzemek Tedka (tak naprawdę to one “układają” mi cały dzień) pozostają niezmienione, inaczej moje dziecko źle śpi w nocy, z trudem zasypia i w ogóle jest cholernie rozdrażnione.

Tak patrzę na ten mój plan i przez myśl mi przeszło: “kuźwa, a taka byłam kiedyś spontaniczna!”. No byłam, ale z trójką dzieci to ja spontanicznie mogę upaść na środku marketu, zjeść czekoladę (chociaż to akurat planuję od samego rana) lub kupić buty (a nie, to też planuję). Spontanicznie to mi dzieci chorują (dupa! przecież zawsze przed jakimś ważnym dniem, wycieczką lub urlopem!). Już wiem! Spontanicznie to ja wydaję kasę na zakupach w necie (ooo! to się zgadza!), z trójką dzieci nie ma o tym mowy jeżeli chce się zachować zdrowie psychiczne – swoje i ich.

A jak jest u Ciebie? Może ja jakaś świrnięta na punkcie kontroli (dopiero niedawno w sobie tą cechę odkryłam! poważnie! aż się przeraziłam jak bardzo jestem pod tym względem okropna)? Jak wygląda Twój plan dnia? Bo potrzebuję jakiś pomysłów na zmiany, bo przecież Edek nie będzie miał wiecznie dwóch drzemek ( o zgrozo!!!!).

   Send article as PDF   

39 komentarzy

  • Oj tak, Młody nie bedzie miał dwóch drzemek w nieskonczoność, ale za chwilę dołączy do starszaków, oglądających bajki przez godzinę czy dwie i nauczysz się ten czas wykorzystywać jeszcze intensywniej. Moja 2-latka od jakiegoś czasu nie sypia w ciągu dnia- myślałam,że to horror będzie, ale…. nauczyłam się widzieć w tym plusy. Wieczorem chętniej usypia, dzięki czemu nie tracę czasu na mordowanie się z nią w łózku do godz. 22-23ej jak wcześniej:-/. Od godziny 20:00 w domu jest cisza i to jest właśnie mój czas na pracę/odpoczynek czy przyjemności.

    BTW nie jesteś sama-też mam obsesję jeśli chodzi o organizację dnia:)

  • u mnie też funkcjonuje plan dnia. szybko go wprowadziłam, właściwie miesiąc po urodzeniu, bo myślałam że oszaleje w tym chaosie. Teraz mamy stałe pory jedzenia, spania, kąpieli. Niektórzy mówią, że życie przez to jest rutyną – ale ja kocham tę rutynę, jest bezpieczna i daje możliwości zaplanowania i wykorzystania dobrze czasu 🙂

  • Chyba najtrudniejszy moment to ten kiedy nie ma juz żadnej drzemki a jeszcze nie idzie do przedszkola 😉 nagle w środku dnia nie masz czasu dla siebie … Nic a nic ! Ratują bajki 🙂 i tak sobie myśle, ze biedny Twój Mąż … Serio wraca dopiero o 19.00 ? Ale przyznam, ze moj jest w domu koło 16.00 i często rujnuje mi popołudnia 😉 wtedy nie ma planu …;(

  • U nas podobnie 🙂
    Czasami nasz cały plan szlag trafia, ale zazwyczaj wszystko zaplanowane.
    Z moją dwójką, bez jakiegokolwiek planu raczej ciężko by mi było. I choć mój 4-miesięczniak nie śpi o stałych porach tylko wg własnego widzi-mi-się, to chociaż moja Natka ma jedną stałą drzemkę, chyba że dzień przesycony wieloma atrakcjami, to zasypia dopiero ok 20:00 i śpi do rana (przecież, gdyby spała w ciągu dnia za dużo mogłoby ją ominąć! 🙂 )

  • u nas wszystko pod drzemki juniora (8 mc) dostosowane,bo junior najchetnie/najlepiej w domu spi. Czasami potrafi sobie zrobic 4 drzemki(od 40 min do 1,5h) w ciagu dnia, a i tak wieczorem 19:30 max 20 spi. Seniorka zawsze ma 2-3h drzemki popoludniu. Zostaje wolne “tylko” rano-wiec albo plac zabaw, albo spacery,itp… Czasami jest SPONTAN 😉 na wieczorny (tzn 18.00) plac zabaw :D.posilki zawsze! o tej samej porze. I dobrze mi z tym 🙂

  • Ja tu się spodziewałam czegoś zaskakującego, a taki plan dnia to ma chyba każda z nas. No moze bez włączania bajek 😉

  • W Twoim planie dnia bardzo malo sprzatasz.A masz czas na generalne porzadki? Ja mam obsesje na punkcie czystych okien nie lubie kurzu i brudnej podlogi.W sumie caly swoj wolny czas poswiecam na sprzatanie.Moze u nas jest dziwnie bo stale cos jest brudne…ja musze zrobic jeszcze zakupy z dziecmi i moje mlodsze 7 mies.Spi 3 razy po 30 min a 2 latka niespi w ogole

    • hehehe hehehe, ja cały czas coś wycieram, zamiatam, podnoszę itp. Sprzątam na bieżąco, każdy po sobie. Nie dopuszczamy po prostu do powstania mega brudu 🙂

  • Chyba mamy dzieciaki w bardzo podobnym wieku (u mnie 11 m-cy), także pocieszę Cię, że u nas przejście z 1 drzemki na 2 okazało się super zmianą, bo raz – Młody śpi dłużej (3h, wcześniej maks 1,5), a dwa – idzie spać najpóźniej o 20, co przy drugiej drzemce około 15-16 było niemożliwe. Fakt, że muszę się bardziej nakombinować chcąc ugotować popołudniu obiad (zabawianie, podsuwanie czegoś do jedzenia), ale ogólnie wolę tak niż 2 krótkie drzemki 🙂

  • U nas (córka 2 i pół roczku) pobudka 7.00, zaraz potem śniadanie, potem mycie zębów i peppa lub puchatek 20min. Następnie przebieranie, zabawa, ok 10.00 drugie śniadanie, następnie spacer. 12.30/13.00 obiad (pierwsze danie) potem młoda śpi 3h! Czyli czas dla siebie. Jak wstanie o 16.00 to akurat drugi rodzic wraca z pracy (opiekujemy sie córką razem z mężem na zmianę, gdy ja w domu to on w pracy, a potem odwrotnie) wtedy jemy drugi obiad wszyscy razem. Później zabawa, ok 18.00 skype i rozmowa z babcią 🙂 zazwyczaj godzinkę, w międzyczasie jakieś przekaski, owoce, 20.00 kolacja, mycie zebow, peppa 20 min, książeczki już w łóżku i 21.30 spanie. Trochę pózno to spanie, ale nie umiem malej przestawić. Czy śpi krócej w dzień, czy wcale to i tak przed 21.00 nie zaśnie, a tylko marudzi 🙁 Jakieś rady? 🙂

    • U nas ze spaniem jest to samo jeżeli synek ma drzemkę później niż w południe. Także może pomogłaby zmiana godziny drzemki na wcześniejszą?

  • Czasem jest spontan, gdy ładna pogoda (a w Szkocji o nią ciężko ;)) to pakuje obiad, kanapki i jedziemy nad ocean (godzinka drogi) na kilka godzin 🙂

  • Ja tez planuje. Musze! Inaczej bym zwariowala. Ale jak angazowac Maloletniego 😀 w robienie obiadow to nie mam pojecia… Choc tez o tym myslalam. Ale jak tak sie zastanawiam nad tym czasami to zawsze stwierdzam ze jest za maly, ze niebezpieczne (snazenie, obieranie itp itd.) i suma sumarum go nie angazuje w to. Jakies propozycje? Zawsze mozesz o tym wpis zrobic 😀 moj Maly ma 22msc 🙂

  • A Brusiek już nie śpi wcale? Moja Miłka na szczęście jeszcze ma jedną drzemkę, w południe, więc mój świat dzieli się na “przed drzemką” i “po drzemce”. Zazwyczaj i przed i po jesteśmy na spacerze, placu zabaw, czy odwiedzamy pradziadków. Ostatnio zdarza mi się położyć na tę drzemkę razem z nią, czego wcześniej nie praktykowalam, bo uważałam to za marnotrawienie czasu, ale odpuściłam trochę. Podoba mi się Twoje podejście do gotowania z chłopakami.

    • od pół roku już nie. Na poczatku byłam przerażona, ale wolę jak nie drzemie – nie ma problemów z zaśnięciem wtedy wieczorem

  • A kolacji nie jecie? 😉
    Ja próbuje cały czas ustalić plan dnia, ale idzie powoli… Ostatnio doszły problemy z zasypianiem, i na drzemki i na noc. Kiedyś wystarczyło bobasa położyć i szybko uciec, sam zasypiał 😉 teraz -jakiś koszmar, godzina płaczu i marudzenia. Może jakieś rady dla mnie biednej..?

  • I super! Gratuluję fajnego wpisu i dobrego planowania!. Ja też jestem fanem pisania planów. Może to dlatego, że jestem wzrokowcem i muszę sobie napisać na kartce, aby ocenić, co i kiedy muszę zrobić… Co jestem w stanie zrobić dziś, a co będę musiał przełożyć…
    Także – planowanie RULEZ! 😉

  • Jak tak czytam, że tak dużo czasu spędzasz ze swoimi dziećmi ŚWIADOMIE, to myślę tylko: co za szczęściarze. Kiedyś powiedzą Ci: “mamo, jesteś the best” 🙂

  • ja miałam plan przed Juniorem, po tez musi byc. daje mi to poczucie bezpieczeństwa 😉 PiW tez wraca dopiero ok 18/19 z tymże zalezy mi na wspólnych posiłkach wiec jemy ‘po zachodniemu’ i siadamy do obiado-kolacji ok 19. pozniej kapiel, PiW idzie z psem i wolność 🙂
    wracając do planu choruje na to do tego stopnia ze mój mi juz nie wystarcza 😉 PiW nauczony doświadczeniem codziennie rano przedstawia mi swój plan dnia, chociaz zwykle nie ma on z nami nic wspólnego 😉 ja tego wrecz potrzebuje po to aby spokojnie przebrnąć przez dzien. co gorsza jakiekolwiek odstępstwo (co sie zdarza siła rzeczy bo tu sie cos opóźni, a to korek, a to Junior poszedł na drzemkę nie o tej co powinien, a to w czasie biegania z psem leje etc etc) potrafi doprowadzić mnie do szewskiej pasji. serio! plan musi byc. i choćby skaly s*aly tak musi byc !

  • Aż zastanowiłam się czy ja mam pla dnia. I okazuje się, że u nas są dwa równoległe plany. Jeden jak Tata jest w domu, drugi jak znika na dłużej (i niestety ten drugi jest planem podstawowym).
    W skrócie: pierwsze karmienie 5-6, Młody zasypia a ja lecę do stajni, wracam po 45-60 min i ściągam poranne mleko, jeszcze często udaje mi się położyć z Maluchem. Koło 8.30-9.00 druga butla i dalej leżenie do 11.00 (to mój czas na domowy stuff plus zerknięcie co u zwierzyńca). koło 11 wstajemy, jedzonko i dziecko mam przy sobie, ćwiczymy, wygłupiamy się i idziemy razem do stajni dać szamkę zwierzakom. koło 14 jedzenie, potem 17 jedzenie, 19.00 kąpiel/prysznic, łóżko i ja ściągam wieczorne mleko, a Młody zasypia przy butli słuchając Muminków a ja najdalej o 20.30 zaczynam swój wolny czas (no, 21.30, bo jeszcze stajnia:P). Z Tatą na horyzoncie nasz plan leci na łeb na szyję, ale to nic – ważne jest że jest Tata 😉

  • W moim domu nie mamy ściśle określonego planu dnia, utrudniają to (między innymi) zmiany w pracy mojego M …czasami czuje jego brak ale ogólnie dajemy radę, ale tylko dlatego że mamy jednego Tuśka, przy większej ilości raczej bym sfiksowała bez planu

  • mój plan dni : codziennie od pn do pt. wstaję o 3;45 kąpiel szykuje sobie, dzieciakom i M. śniadanie , upodabniam się do ludzi i ruszam na 5 do pracy w tym czasie moja mama jest z dzieciakami w roku szkolnym wędrują do przedszkola o 15 wracam do domu i zaczyna się maraton : najpierw W. siada na blacie w kuchni i cwiczymy logopedie przez pół godz. później O.z racji tego że jest młodsza to męczę ją tylko 20 min. w między czasie szykuje obiad ok 16.30 jemy obiad ogarniamy mieszkanie i ruszamy albo na rower albo na budowę. o 19.50 czas na bajki zawsze do 20,20 w między czasie któreś zawsze się kąpie , kolacja i najpóźniej o 20.40 leżą już w łóżkach i gadają gadają i jeszcze raz gadają a ja padam na twarz by następnego dnia znów odbyć swój maraton!

  • Ja jako takiego planu dnia oprocz godziny sniadania, drzemki, obiadu i pojscia spac nie mam..w sumie czasami nawet i obiad sie albo przedluza albo jest wczesniej, bo Młody spi raz krocej raz dluzej 🙂 ALE jak sie urodzi drugie malenstwo to chyba plan dnia ścisly bede musiala wprowadzic bo bede w czarnej D 🙂 a co do pomagania to Kuba uwielbia pomagac i naczynia ze zmywarki zawsze wyciaga ze mna tylko musze dzialac z predkoscia światła, żeby niczego nie potłukł bo bierze np. po dwa-trzy talerze na raz i mi nimi macha 😀 chowanie idzie nam gorzej, za to majstrowanie przy guziczkach uwielbia hehe, pralke wlaczy, plyn przyniesie, a pozniej szybka ewakuacja bo pralka jakas taka straszna sie ostatnio zrobila i jest ryk jak zaczyna chodzic… No i do mojego ‘planu’ bede musiala wcisnąć odzwyczajnie od tego ze zawsze musze byc przy Kubie, bo przy dwojce chyba sie tak nie da 🙁 a że siedze z Nim praktycznie sama w tyg to bedzie trudno bo ma matke na kazde zawolanie 😀

  • A kiedy zaczęłyście przestawiać malucha na jedną drzemkę ??
    U nas usypianie ostatnio trwa po półtorej godz przy każdej drzemce i nie wiem czy to upał czy wlasnie juz pora na zmiany w trybie dziennym – Ignas ma 13miesiecy

  • My też mamy plan dnia 🙂 Choć na razie tylko jedno dziecko 🙂 to uważam, że ułożony dzień to podstawa. Jeśli chodzi o drzemki to u nas trwało to kilka dni. Właściwie przesunęłam drugą drzemkę do godziny 11.00, syn był wówczas już bardzo zmęczony więc spał 2 czasem nawet 3h. Budził się na obiad i bez problemu był w stanie wytrwać do wieczora, choć ostatnia godzina często bywała dość trudna ale wtedy kładliśmy go spać o 19.00. Teraz (ma 19 miesięcy) jest tak, że czasem zaśnie o 12.00 a czasami dopiero po obiedzie. Śpi 1-1,5h. Wieczorem kładziemy go o 20.00 🙂 A dziś dla odmiany padł o 17.00 i śpi cały czas 😛 no ale wróciliśmy z weekendowego spływu więc wymęczony pewnie jest 😉

  • OOOj tak! zauważyłam, że zaczynam się denerwować gdy coś idzie nie zgodnie z moim planem, gdy dziecko pobawi się dłużej na dworze i później pójdzie spać, albo gdy chce, żeby jej przeczytać dwie bajki więcej niż zwykle (z tego akurat powinnam się cieszyć). To dopiero choroba! 😀 Tzn tak jest w czasie roku szkolnego, bo w wakacje na więcej jej pozwalam, a niech się cieszy 😛

  • Sposób, żeby większość domowych czynności robić z dzieckiem podpowiedziała mi moja mama. Dzięki temu małych się uczy nie tylko domowych obowiązków, ale i radzenia sobie w życiu. A ja już miałam okazję poznać życiowe sieroty, które nie potrafiły ugotować ziemniaków w wieku 25 lat. Z resztą jak się patrzy na programy przyrodnicze, to czy w Afryce, czy Amazonii maluchy patrzą i pomającą rodzicom w codziennych obowiązkach życiowych, bo jest to ich przeżyć lub nie w dżungli. A my się tylko ekscytukejemy, że ludność pierwotna chustuje i długo karmi cycem i wychowujemy życiowe ofermy

  • Jestem pod wrażeniem!!!
    Kochana, nie wyobrażam sobie jak w 30 minut ogarniasz mleko dla dzieci, czesanie, makijaż, abyście na 7:30 wszyscy zeszli na dół ubrani i ogarnięci!
    I jeszcze kilku rzeczy nie ogarniam 😉 ale staram się i coraz lepiej mi to wychodzi 🙂
    U nas niestety za nic nie da się wbić Synka w regularne drzemki… dziś śpi 30 minut, jutro 3 godziny, dziś zaśnie o 8:15, jutro o 10, próbowałam już chyba wszystkiego… więc wieczny spontan, w którym szukam rutyny.

  • Fajny twój plan. Ja tez mam swoj: pobudka 6.00 butla i zabieram małą do nas do łóżka wtedy dospimy do 8. Mąż do pracy a ja wstaje, mała się bawi na kocyku a ja szybki prysznic i robie śniadanie dla mnie i dla małej (11 m). Jemy wspólnie. Następnie jakaś zabawa. Potem kolo 10 drzemka ok 1-2h i spacer. Po spacerze robimy obiad (mała mi towarzyszy w kuchni), jemy i drzemka. Ja robie cokolwiek dla siebie; ). Potem drugi spacer lub zabawa. Wraca mąż. Potem kolacja i mała juz o 20 spi. Zostaje czas dla mnie i męża. Za chwilę wracam do pracy wiec plan diabli wezma;)

  • Plan dnia niby jest ale nie zawsze wychodzi… niestety od września będę go musiała restrykcyjne przestrzegać i trochę dopracować – młoda idzie do przedszkola

  • A jakie ty kochana obiady robisz bo jakiś szybko godzinie zdążasz a kolacja? I dzieci tak wcześnie spać chodzą to super:-)

Leave a Comment