Brzydkie ciało matki... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Brzydkie ciało matki…

“Nieatrakcyjne, obwisłe, pełne rozstępów. Dalekie od wszystkich wzorców piękna. Okupione łzami, brakiem pewności siebie, złością, żalem. Zniszczone, naznaczone…” czym? Miłością. I dlatego tym bardziej jest nam z nim źle.

Ile razy dziennie myślisz “cholera, jaki ja mam brzuch”, “kuźwa jakie uda”, “gdzie Szczyt kiedy go potrzebuję?!”? No właśnie… A ile razy dziennie dziękujesz swojemu ciału, za cud który biega obok Ciebie? Ile razy autentycznie myślisz “cholera! to dzięki mnie!”. A gdybyś tak zaczęła postrzegać swoje ciało właśnie w takich kategoriach? Co by się zmieniło?

Nie mam 20 lat, nie jestem modelką, więc nie zamierzam udawać, że moje ciało powinno wyglądać jak z okładki jakiegoś fancy magazynu modowego. Jasne, że może wyglądać lepiej, i pewnie kiedyś, za jakiś czas, takie będzie (yeah right 😛 ). Nie wiem czy włożę jeszcze dwuczęściowy strój, czy ktoś na mój widok pomyśli “świetnie wygląda” czy tylko standardowe “świetnie wygląda JAK NA TRÓJKĘ DZIECI”. Szczerze? Napiszę tylko jedno:

I DON’T GIVE A SHIT!

Jeszcze nigdy, w całym swoim życiu, nie czułam się tak pewna siebie jak teraz. Nie wiem czy to zasługa wieku, etapu życia na którym jestem czy jakiejkolwiek innej rzeczy. I mam to gdzieś! Nie przejmuję się, nie mam czym 🙂

Moje ciało stworzyło (!!!) trójkę najwspanialszych dzieci na świecie! Tak pięknych, tak fantastycznych, że na samą myśl o nich mam łzy w oczach. To chyba wystarczający powód by wiedzieć, że moje ciało jest po prostu zajebiste.

Moje piersi już nigdy nie będą takie piękne jak wtedy kiedy miałam 20 lat, nie sądzę by mój brzuch wyglądał jak z okładki bo mam na nim bliznę po operacji przepukliny, której się nabawiłam w ciąży. Mam rozstępy na tyłku, na szczęście w miarę kształtnym. Cholera no, jestem super! I założę się, że Ty także! I co z tego, że masz krechy na brzuchu? A nie przypominają one o tym, że Twoje ciało kiedyś stworzyło człowieka? Piersi wiszą jak skarpety? Wielkie mi rzeczy! Wykarmiły osobę, WYKARMIŁY! Poza tym – od czego są dobre staniki!

Wstydzisz się swojego ciała przed mężem? No błagam – założę się, że i on jest daleki od ideału, a to nie on poniósł jakikolwiek koszt powołania do życia Waszego dziecka. No i najważniejsze – jestem pewna że doskonale wiesz jak na niego działasz.

Dlaczego katujemy się myślami jakie to jesteśmy beznadziejne? Jak to możliwe, skoro nasze dzieci są takie cudowne?

Ten tekst to kontynuacja wpisu Moniki (przeczytacie go TUTAJ). Ona napisała swój jakiś czas temu, ja na mój jestem gotowa tak naprawdę dopiero teraz. #JestemMamąKochamSiebie – to hashtag którym pokażesz, że jesteś z nami. Że kochasz siebie, bo masz za co! Opublikuj na Instagramie, Facebooku, gdziekolwiek, zdjęcie którym pokażesz, że kochasz siebie, że jesteś dla siebie ważna, że o siebie dbasz.

Stworzyłaś najwspanialszą osobę na świecie, Twoje ciało to zrobiło! Naprawdę ktoś musi przypominać Ci o tym jaka jesteś zajebista?! Sama tu musisz wiedzieć. Jesteś mamą i jesteś piękna. Nie zapominaj o tym nigdy…

 

   Send article as PDF   

36 komentarzy

    • jakie postaram się?! nie nie nie…. przecież my na Ciebie liczymy! :*

  • Dokładnie… Kiedy patrzę w lustro myślę sobie ‘o matko, jakby ten brzuch o tak splaszczyc…’ i splaszczam rękoma 😀 to zaraz myślę aaalleeee… Gdyby nie to nie byłoby tu mojej córki 🙂

  • Ja dopiero tworzę człowieka:) mam mnóstwo rozstępów ( nie wiem kto mi w tym dorówna 😉 ), ale wiecie co? Czuję się najpiękniejsza! Bo wiem, że we mnie rośnie sobie owoc miłości mojej i męża, bo mój mąż patrzy na mnie w taki sposób… 🙂 a to, że waże tyle, że nigdy nawet o takiej wadze nie myślałam? trudno! 🙂

  • U mnie najbardziej ucierpiały piersi, brzuch wygląda tak jak wcześniej, nie mam nawet jednego rozstępu za to piekny usmiech na linii bikini i to on będzie mi już zawsze przypominał że to moje ciało tą piekna malutką istotę nosiło 🙂 i powiem szczerze że blizn mam po operacjach i się ich brzydze a na tą jedną patrzę z czułością 🙂

  • Och … wspaniały ten wpis !!!
    Nigdy nie dziękowałam mojemu ciału za cud jakim jest mój synek, a powinnam to raczej zerkam na nie z żalem bo mimo wszelkich starań pokryło się rozstępami od łydek po biust nie oszczędzając niczego 🙁 mimo, że wróciłam do wagi sprzed ciąży co nie było specjalnym wyzwaniem i przyszło mi z łatwością jestem pasiasta do granic możliwości. Z jednej strony spodziewałam się tego bo wszystkie kobiety w mojej rodzinie to spotkało bez względu na przyrost wagi ale stwierdzam, że nie byłam na to gotowa i ciągle się z tym godzę !!!

  • Oj. Wybrałam się na basen dwa weekendy temu. Urodziłam 3 miesiące temu, drugiego syna i brzuch… ech tam, szkoda gadać. Ale nie o tym chciałam… więc wybrałam się na basen. Zakupiłam w tym celu strój mocno, BARDZO MOCNO (bądźmy szczerzy :D) zakrywający co się da i ile się da (gdzie te czasy kiedy kupowałam skąpe, kolorowe bikini :D, bo bikini nadal posiadam ukryte głęboko w szufladzie). Przez porównanie do młodych, pięknych dziewcząt w podobnych do mojego bikini wypadłam blado. Tylko ukradkiem oka zerkałam na męża, czy aby i gdzie on zerka. A mąż? Mąż zerkał tylko na mnie. : ) Cudnie być kobietą. Kochaną kobietą. (PS. Brzuch, brzuchem ale takiego biustu całe życie nie miałam! Biust matki karmiącej jest super. Ot i co i tyle w temacie.)

    • nie mogę się zgodzić, że biust matki karmiącej jest super:P…będąc posiadaczką (przed ciążą, 75E) w ciąży F, a po porodzie w jeden dzień przeskok do H to był istny horror….Już wcześniej szczerze nienawidziłam swojego biustu. Później to był już istny koszmar:( Pomijając już samą wagę takowego biustu, pomijając rozstępy które wyskoczyły w jeden dzień, przez niepohamowany jednodniowy wzrost i ból temu towarzyszący….Karmienie dziecka dużym biustem to spore wyzwanie…nieporęcznie -jednym słowem powiedziawszy. Teraz już prawie wrócił do swojego pierwotnego rozmiaru i praktycznie tej samej jędrności, ale i tak go szczerze nienawidzę:( pozdrawiam szczęściary z małym biustem:) nie wiecie jakie macie szczęście:)

  • don’t like it.
    oczywiscie. to wspaniałe ze w nas tworzy sie człowiek, nowe zycie.. ale dziecko/dzieci to nie zatracenie samej siebie w tym! wystarczy chcieć. nie trzeba na sile godzić sie ze zmianami w ciele. to wymaga czasu i zajeb**cie ciężkiej pracy ale mozna wygladac jak przed ciąża albo i lepiej. niech dziecko bedzie motywacja – zeby nie wróciło ze szkoły z płaczem ‘mamo Jacek powiedział ze mam gruba mame’

    • nie nie nie… nie zrozumiałyśmy się… no jasne, że dziecko to nie powód żeby ważyć tonę i wyglądać po prostu masakrycznie… oj nie! ale są sprawy których nie zmienię dietą czy ćwiczeniami – cycki mi się nagle nie wypełnią, a z tyłka nie znikną rozstępy… o takie zmiany mi chodzi 🙂 o te na które nie mamy aż tak dużego wpływu. Oczywiście są operacje, zabiegi kosmetyczne, ale to chyba zrozumiałe, że nie wszystkie kobiety na nie stać :/

  • Masz rację! Jesteśmy piękne mimo naszych drobnych niedoskonałości, w końcu dałyśmy życie więc jesteśmy HERO a HERO zawsze są piękne 🙂 Ja również po urodzeniu dziecka poczułam się jeszcze bardziej kobieco niż wcześniej, czasami sama zastanawiam się dlaczego właśnie teraz tak dobrze się czuję w swoim ciele.

  • Chciałabym umieć tak myśleć, że moje rozstępy, obwisła skóra na brzuchu, piersi ( a właściwie ich brak ) to nie defekt ale efekt mojego poświęcenia i tego cudu, któremu buzia się nie zamyka… 🙂
    Ale niestety, mam na tym punkcie ogromne kompleksy i niejeden raz beczałam w poduchę… Szczególnie, że druga Połówka wcale nie ułatwia 🙁

  • dzięki za ten wpis! kolejny raz trafiłaś w samo sedno 🙂 ciężko jest się pogodzić ze swoim wyglądem po dwóch ciążach (i nie mówię tu o nadwadze itp. tylko właśnie o tych rzeczach na które nie mam wpływu), czasem staram się podchodzić do tego z uśmiechem i żartować np. wieczorem jak zdejmuję biustonosz sama do siebie mówię, że nareszcie mogę zdjąć tą protezę (bo bez niego to pasuje do mnie hasło “z przodu plecy z tyłu plecy Pan Bóg stworzył ją dla hecy”)
    ale nie zawsze jest tak wesoło, czasem mnie to po prostu dobija dlatego po raz kolejny – dzięki że jesteś i dzięki szczególnie za to, że właśnie przypomniałaś mi, że moje ciało jest cholernie zajebiste i należy mu się szacun za tą pracę jaką wykonało przy stworzeniu moich najkochańszych dzieciorów! 😀
    ale się rozpisałam… sorry… 😛

  • Flow czy Ty przypadkiem nie masz problemu z tarczycą? Przepraszam, że zwracam na to uwagę ale masz charakterystyczne 2 kreski na szyi. Ja mam dokładnie takie same i niestety walczę z niedoczynnością tarczycy i z Hashimoto ( zapalenie tarczycy). Wiele osób teraz choruje. W Polsce są stare normy TSH i wielu lekarzy błędnie interpretuje wyniki badań. Ja jestem chora od 2 lat a dopiero teraz się dowiedziałam. Przy TSH wynoszącym 2 już należy zgłosić się do endokrynologa. Okropna choroba i niestety 2 poronienia już za mną ale nie tracę nadzieji..

    • o kurczę, nie wiem a u mnie to rodzinne! :/ chyba powinnam się zbadać :/

  • Twój wpis nakłania do refleksji nad naszym ciałem po porodzie lub kilku porodach.Ja mam dwójkę wspaniałych dzieci,a na temat mojego ciała myślę w ten sposób: i co z tego że mam masę rozstępów,obwisly brzuch,pośladki i piersi,przecież mam dwoje cudownych i rozpieszczonych diabelkow o naprawdę nie zawsze znajdzie się czas na jakieś drakonskie ćwiczenia.Noszę bikini i dopasowane ciuchy,zrobiłam sobie kolczyk w pełni i tatuaż(no może nie jeden) i tak naprawdę chodzi o to jak my się czujemy we własnym ciele,a ja czuję się dobrze,pewnie ze można by poprawić to i owo ,ale jak się nie mam co się lubi,to się lubi co się ma.Mąż nie narzeka ,a opinia innych mnie nie interesuje.Ważne by pokochać sama siebie.Jesteśmy jedynymi w swoim rodzaju,kobiet i,które wydały na świat dzieci i to jest piękne,a reszta niech się buja.Pozdrawi serdecznie i więcej wiary w siebie życzę.

  • Ja mam rozstępy bez ciąży. Chorowałam sporo jako dzieciak i byłam drastycznie chuda, więc w okresie dojrzewania przytyłam 10kg w pół roku (głównie cycki i tył + nabranie kobiecych kształtów). Wszystko się tam unormowało, choć dalej jestem szczupła, ale skóra tego nie wytrzymała (do tego jest blada i cienka z tendencjami do siniaków i wolnego gojenia, bleh) i przez to mam na ciele sporo pasów. Nienawidziłam tego jako nastolatka, mimo dobrej figury wstydziłam się chodzić na basen, plażę i tak dalej. Teraz mam 22 lata i mam to gdzieś. Jestem młoda i jak nie teraz, to kiedy mam się cieszyć swoim ciałem? Pozdrawiam Cię!

  • Wprawdzie nie jestem jeszcze mamą, ale marzę o piątce dzieci… 🙂 I zawsze sobie myślę, że nie ważne jak będę wyglądać po każdej z ciąż, będę najszczęśliwszą osobą na świecie! I wkurza mnie biadolenie o tym, jak to po pierwszym dziecku się zniechęcę…

    Kiedy patrzę jednak na takie mamy jak Ty – od razu robi mi się cieplej na sercu! I wierzę, że kiedyś też będę dumną mamą, która kocha siebie!

    Pozdrawiam ciepło,

    Panna Joanna

  • Masz dużo racji, ale uważam, że to o czym piszesz to tylko drobiazgi, które da się ukryć pod ubraniem. Mówisz, że “dziecko to nie powód żeby ważyć tonę i wyglądać po prostu masakrycznie” a ja mam wrażenie, że wiele kobiet właśnie próbuje znaleźć wymówkę, żeby tak wyglądać. Powrót do tego jak wyglądałyśmy przed ciążą (z niektórymi wyjątkami powiedzmy, jak rozstępy czy mniej atrakcyjne piersi) jest przecież możliwy. Ale wielu kobietom nawet nie chce się o to starać i tłumaczą się właśnie dziećmi.

  • Tworzę drugie dziecko. Jest w brzuchu. Wrócę do tego tekstu po porodzie, choć powiem Ci, że po pierwszym było we mnie dużo dystansu i wyrozumiałości dla samej siebie. Miałam wsparcie męża, dałam sobie czas. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie. 🙂

    Super, że podjęłyście taki temat 🙂 dołączę.

  • Hej… alez dobrze ze tafilam na Twoj post wlasnie teraz… pisze na ogolnym bo byc moze inne dziewczyny tez maja ten klopot. Mam dwoje cudownych dzieci i cialo zupelnie inne niz przed dwudziestka, ale masz racje- te dwa cuda sa owcem wydanym przez moje cialo to JA wykonalam dobra robote! Mam do Ciebie pytanie, jako ze rowniez mam przepukline pepkowa po ciazach i od paru dni mnie to miejsce boli to rozwazam operacje… ale waham sie ze czy robic to od razu czy poczekac bo moja mlodsza coka ma roczek i musze ja nosic czasem na rekach, dlatego mam pytanie – jak dlugo dochodzilas do siebie po operacji?

    • oj szybko! mój Teodor miał 3 miesiące więc jego to dopiero nosić musiałam! Brunka nie mogłam, bo bałam się, ale nie dlatego, że mnie bolało. Dasz radę, i radzę robić jak najszybciej, bo to jednak stan który jest niebezpieczny…

  • Piękny tekst.
    Piszesz, że masz bliznę po operacji przepukliny. Ja urodziłam 1,5 miesiąca temu drugie dziecko. Również mam przepuklinę, i ogólnie nadal wyglądam jak w ciąży..dość zaawansowanej..
    To również zasługa rozejścia mięśni prostych. Masakra.
    Powiedz proszę mi coś na temat tej operacji, co trzeba żeby się “zakwalifikować” na taką operację? I czy NFZ ją refunduje? Gdzie iść? Powiedz kochana cóż począć bo ja, jak na razie nie lubie patrzeć swoje ciało. Ba, nie patrze na nie. Odwracam wzrok od lustra.
    Zazdroszczę Ci Twojej postawy, bo ja nie wiem czy jeszcze kiedyś spojrzę na siebie i powiem, że moje ciało jest za… jefajne 😉

    • przepuklinę NFZ refunduje, tylko trzeba czekać pewnie długo. Z tego co wiem prywatnie to koszt ok. 2000 zł.
      Rozstęp mieśni możesz później wyćwiczyć – jest mnóstwo tego w necie! nie wiem do jakiego stopnia można sobie z nim poradzić, ale znam też dziewczynę która niedawno sobie własnie plastykę brzucha robiła (zszywała te mięśnie). Dasz radę! Najpierw operacja, później ćwiczenia na rozstęp. A może NFZ też refunduje operację rozejscia mięśni? Idź najleiej do chirurga – on Ci wszytsko powie :*

      • Dziękuję :* (znajoma robiła sobie abdominoplastyke? czy tylko zszywała mięśnie(wstawiała siatkę?)?

        • nie wiem niestety. wiem, że miała z tym problem, a czy od razu skórę usuwała, to nie mam pojęcia.

  • Chciałabym kiedyś dojść do takich wniosków. Mnie nikt na taką masakrę nie przygotował. W ciąży czułam się i wyglądałam wspaniale i byłam taka szczęśliwa. Myślałam, że jak będę się smarować i ćwiczyć cały ten okres, to pewne rzeczy nie będą mnie dotyczyć. Naiwna byłam. Gdyby ktoś mnie chociaż psychicznie przygotował, że 3/4 szafy trzeba będzie wywalić, bo całkiem zmieni mi się figura, że będę musiała pozbyć się bikini z powodu rozstępów, obciąć moje długie wychodzące garściami włosy, całkiem zmienić kosmetyki, bo trądzik, to może nie byłabym teraz taka nieszczęśliwa. Nie zawiodłam męża, bo on mnie wspiera, kocha i pożąda, ale zawiodłam siebie, nie wiem czy z własnej winy czy nie. Pamiętam, że jak mówiliśmy wszystkim o ciąży, to każdy gratulował i współczuł, bo z dziećmi jest ciężko. Dziecko jest super, ale czemu nikt mi nie powiedział o tym jak straszliwie zmienia się ciało. Może to brutalne co powiem, ale każdej kobiecie w ciąży którą spotkam zamierzam powiedzieć: Jeśli kochasz teraz swoje ciało, to po ciąży przestaniesz je kochać. Jeśli go nie kochasz, to po ciąży je znienawidzisz”.

Leave a Comment