Won mi stąd pantoflarzu! - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Won mi stąd pantoflarzu!

Ja wiem, że “od gówniarza” nam wpajano, że “faceta to trzeba sobie wychować”. Ale tak poważnie, to chciałabyś takiego? Posłusznego niczym wytresowany piesek? 

 

Z blogowaniem jest tak (przynajmniej moim), że oprócz wpisów sponsorowanych (wszak na buty zbieram!) które są zaplanowane, wszystkie inne pojawiają się “bo tak”: bo coś mnie zainspiruje, coś mnie wkurzy, ucieszy lub zwyczajnie: jakaś myśl mnie nie opuszcza i jak w komiksie Jana Kozy (tym TUTAJ)  “mam kurwa wenę”. Proste.

Otóż dzisiejszego dnia, na swoim facebookowym profilu, pewna cudowna (ej poważnie, aż szlag może z zazdrości trafić, że taka ładna i zdolna, i młoda!) Julia z bloga FABJULUS udostępniła zdjęcie:

Bez tytułu

I niestety to jest prawda. Tak tak, “niestety”.

Pomyśl jeszcze chwilę, czy na bank tego chcesz? Takiego pantofla śmierdzącego który na każde Twoje skinienie leci? Ok, może zły argument. Spróbuję jeszcze raz: czy jesteś pewna, że chcesz faceta który nie ma swojego zdania? Takiego, który na pytanie “co kochanie dzisiaj robimy?”, odpowiada zawsze: “a co byś chciała?”. Tak samo odpowiada na pytania “co dzisiaj zjemy”, “gdzie pójdziemy”, “z kim się spotkamy”, “gdzie masz jaja”.

Taka mnie myśl od rana męczy: czy faceci tacy są bo im zależy, czy po prostu są najzwyczajniej w świecie leniwi? Bo im tak wygodniej? Ja rozumiem, że 18-latek obycia w relacjach damsko-męskich nie ma i przez buzujące hormony zrobi wszystko by dziewczynę zaciągnąć do łóżka, pokazując jak to o nią dba bo przecież “wszystko dla ciebie”. A ta biedna da się złapać na “co tylko chcesz”, i najszczęśliwsza poleci do tego swojego “wyśnionego” co to robi wszystko dla niej.

Ale facet? Dorosły? Żeby tak zdania nie mieć? No błagam.

Oczywiście, każda z nas marzy o kwiatach, prezentach, romantycznych niespodziankach i uniesieniach rodem z kiepskiej komedii romantycznej, ale… czy to nie jest tak, że ten Grey karierę zrobił właśnie dlatego, że pokazywał faceta silnego, trzymającego władzę? Nie tylko w łóżku. Facet to facet! Ma wiedzieć co i jak, gdzie i z kim. Ma kumać, że czasami lubimy jak to on “przejmuje władzę” i jest osobą decydującą. Związek to partnerstwo, skoro chcemy, żeby faceci ponosili taką samą odpowiedzialność za dzieci, za organizację domu, to szanujmy fakt, że czasami to co chcemy my-kobiety, nie zawsze musi im się podobać. Tym bardziej, że czasami – nie oszukujmy się – same nie wiemy czego chcemy! Słynne “domyśl się” jest wszędzie, u mnie również, chociaż często wypowiadane tylko w myślach. Tylko po co? Żeby później się wściekać, bo “kochanie, ale o co chodzi?”, kiedy my same już nie wiemy o co?

Słuchaj swojego faceta, skoro wymagasz od niego, żeby słuchał Ciebie. Ja wiem, że nie jesteś głupią babą, więc pomyśl: potrzebny Ci głupi facet? Nie sądzę 🙂

PS.

Koniecznie przeczytaj ten WPIS – jeśli jeszcze z jakiegoś powodu go nie znasz.

*Zdjęcie pochodzi od Julii.

   Send article as PDF   

9 komentarzy

  • Myślę, że masz absolutną rację z tym Grejem: babeczki bardzo by chciały, żeby ktoś je czasami chwycił za włosy i sprowadził do parteru, ale nie mogą się do tego przyznać, bo równouprawnienie, emancypacja, defloracja i deratyzacja, więc gdy pojawiło się to nieszczęsne czytadło, to trafiło na niszę 😉 Ja to co innego: bez obciachu wymagam silnej ręki w domu, bo wszem i wobec powtarzam, że mój feminizm polega na tym, że nie wierzę w równouprawnienie i mam do tego prawo 😉 Dziękuję za tyle miłych słów! :*

  • Święte słowa!
    Grey właśnie dlatego mi się podobał bo był męski w każdym wydaniu. Opiekuńczy czasem aż opętańczo, i silne ramiona, w których każda chciałaby się schronić..
    Kiedy mój mąż stawia na swoim jakoś tak patrzę na niego inaczej, z iskrą taką w oku. I czasem przekonanie udaje, że chce by było na moje, ale myślę tak samo jak on, a on się uprze i jest żar 😀

  • czadowy wpis, racja milion procent:) to, co mnie kręci w moim facecie to własnie chwile, kiedy zupełnie się ze mną nie zgadza, kiedy musze go do czegos przekonać, udobruchać:D Julia i Ty to jedyne blogaski, które czytam i których autorki musze zobaczyć w realu, ju noł, słitahart :):*

  • zgadzam się, nie wyobrazam sobie być z takim pantoflem bo chyba z nudów bym umarla jakby potulnie na wszystko sie zgadzal, usmiechał i pozwalał samej decydować. ja nie mówię ze wolę tyrana i despotę. ale normalnego faceta który marudzi jak za długo siedzisz w łązience albo domaga się porzadnego schabowego na obiad i nie odpowiada zawsze na wszystko “jak sobie tylko zazyczysz cukiereczku” bo chyba bym tą jego miłosną tęczą w końcu rzygła

  • Pantoflarz, nie pantoflarz. Ja coś czuję, że czasami chłop się zgadza dla świętego spokoju. Choć ja to mam inny egzemplarz. Taki, który na wszystko co powiem to automatycznie “nie”. I choć w połowie przypadków to tak na żarty, to mnie i tak telepie.

  • Ciężko stwierdzić czy pantoflarz czy nie. Strach się bać spokojnych, bo spokojny i posłuszny może być jak bomba atomowa, że nie wiesz gdzie się schować ….

    Może po prostu nie lubimy miłych facetów, bo na nich narzekać nie możemy 😉

  • Chyba mało która babeczka chce mieć totalnego pantofla w domu (choć są i takie) – z resztą związek z osobą, która potrafi wyrażać swoje nawet odmienne zdanie jest ciekawszy, inspirujący. Poza tym, kto naprawiałby mój samochód?!?

  • Super tekst:-) Chociaż zauważyłam, że niektóre dziewczyny lubią mieć takich pantoflarzy, nie wyobrażają sobie, aby mogły mieć takie męża choćby jak ja. U nas ciągle iskrzy, ciągle sprzeczamy się, bo ja mam swoje zdanie a on swoje:-) ale chyba nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej:-) byłoby najzwyczajniej w świecie – nudno:-D

Leave a Comment