Matka na szopingu. - Flow Mummmy
Uncategorized

Matka na szopingu.

Kobiety kochają ciuchy. Niezaprzeczalnie. Kochają bluzeczki, sukieneczki, a już buty i torebki kochają miłością największą – ponoć dlatego, że nie da się w nich wyglądać źle, w przeciwieństwie do niektórych ubrań (story of my life!).

Zanim jednak do szafy trafią te wszystkie cuda krawiectwa, kobieta musi zmierzyć się z czymś co niestety już nie za bardzo lubi, a do czego przyznać się też głupio. Zakupy. I może nie mam na myśli tu zdecydowanej większości kobiet, ale zdecydowanie mam tu na myśli Matki.

SAMSUNG CAMERA PICTURES

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze mamą nie byłam (czyli w ho lat temu), zakupy były jednym z najlepszych umilaczy czasu. Co się zmieniło? Wszystko…

  • Teraz zakupy to po pierwsze mega logistyczne wyzwanie: trzeba spakować pieluchy, zupki, mleczko, ciuszki na zmianę, 20 grzechotek (jakie to zapomniane słowo! teraz nie ma grzechotek – są eko gryzaczki), pieluchę tetrową, chusteczki, śliniaczki, smoczki i pewnie jeszcze z 50 innych pierdół.
  • Trzeba wyjechać w odpowiednim czasie, zaraz po jedzeniu – żeby nie tracić cennego szopingowego czasu, a do tego najlepiej w trakcie drzemki, żeby dziecię nam zadym nie robiło.
  • Musisz się nauczyć robić zakupy tak, aby były atrakcyjne dla Twojego potomka: śpiewać w trakcie przymierzania setnych spodni, wymyślać opowiadania przy mierzeniu butów, gwizdać kiedy wybierasz stanik.
  • Znajomość centrum handlowego będzie tu dodatkowym atutem – często, zupełnie niespodziewanie (tak, to zawsze jest niespodzianka w takich chwilach) okazuje się, że maleństwo ma PEŁNĄ pieluchę – znalezienie w ciągu dwóch minut pokoju do przebierania to jak wygrana na loterii.

To wszystko to tylko plan ogarnięcia malca. Co innego to plan ogarnięcia siebie!

Czy tylko dla mnie zakupy po porodzie to istny horror? Fuck! Doła mam za każdym razem! Nawet jak kupię 10 kg ciuchów to ryczeć mi się chce, że to 10 kg to dlatego, że te spodnie takie wielkie, że 3/4 torby zajmują.

Nie znoszę zakupów! Szlag mnie trafia w przymierzalniach. To małe, depresyjne pomieszczenia – sylwetka w lustrach tam zawieszonych jest zniekształcona (lubię tak myśleć), fałdy wystają bardziej niż zwykle, cycki też są jakoś niżej. O świetle tam już nawet nie wspomnę – cellulit mam nawet na powiekach. Nie cierpię. Denerwuje mnie, że w każdym sklepie rozmiarówka wygląda inaczej, że muszę stać w wielkiej kolejce do kasy, że mąż podejrzliwie zerka, a do tego te wyrzuty sumienia.

Sklep internetowy? Ło matko jeszcze większe badziewie. Modelki na zdjęciach są szczupłe i wysokie (totalne przeciwieństwo mojej osoby), więc jak coś zamawiam, okazuje się, że wszystko jest totalnym niewypałem.

Dla mnie zakupy to zło i tak sobie myślę: może dlatego właśnie duża część Matek woli kupować ciuchy dziecku niż sobie? 😛

Mi i tak najprzyjemniej kupuje się wino i czekoladę…   😀

Masz taki sam problem? A może znasz rozwiązanie tego problemu??? (dla mnie to problem!)

   Send article as PDF   

34 komentarze

  • Dżizas, jakbym czytała o sobie. Jak sobie pomyślę, że muszę iść kupić kurtkę, bo w przedciążową jednak się nie zmieszczę to mnie skręca. Tylko nie ma bata, bym jechała z dziećmi. Szykuję mentalnie chłopa, ze go kiedyś z dwójką i mlekiem odciągniętym zostawię a sama pojadę na ekspresowe zakupy – byle coś kupić i wracać. A najbardziej lubię kupować książki. Zwłaszcza w internecie – połowę macierzyńskiego tam puszczam 😉

  • Nienawidzę zakupów z dziećmi. Ich biegania miedzy regałami, marudzenia, itp. W sklepach bardziej niż oświetlenie i lustra ( dobrze, ze w domu mam wyszczuplające – świat rano jest piękniejszy) wkurzają mnie sprzedawczynie. Nagminnie rozmawiają przez telefon przy klientach, maja minę srajacego kota, żrą za ladą zamiast na zapleczu, lekceważą klienta lub sa słodkopierdzące z cyklu sramy tęczą, właścicielki sklepów opieprzaja sprzedawczynie przy klientach itp itd. Mimo to kocham zakupy!

  • Ja ma zupełnie odwrornie z zakupami w necie, na modelkach sukienki czy tuniki maja odpowiednia dlugosc. Na mnie wygladaja jak ciuch z mlodszej siostry, ledwo mi tylek zakrywaja. Sick!!!! Kurcza sie gdzies po drodze, w paczce czy ???

  • Mam ten komfort, że na zakupy chodzę bez dziecka. W ogóle nie lubię centrów handlowych, a już w szczególności w weekendy. Tabuny ludzi mnie przerażają. Dlatego mam zawsze przygotowany plan – co chcę kupić i gdzie. Wcześniej mniej więcej obczajam w internecie, co i gdzie może mi się spodobać. A co do rozmiarów mam jeden problem – współcześni krawcy chyba nie ogarniają, że kobieta może mieć jednocześnie spory biust i wąską talię. Jeśli coś pasuje na moją talię, to pęka w biuście. A jeśli w biuscie pasuje, to wisi w talii. Po prostu nie ma dla mnie ciuchów 😉

    • O-o, mam dokładnie tak samo z rozmiarami, a jakas mega chuda w talii nie jestem…

  • Jestem dopiero w 29tc, więc do stanu po ciązy jeszcze trochę.. ale już od jakiegoś 20tc, nie lubię i nie kupuję nic sobie -,- mimo, że przytył mi brzuch tylko no i cycki[fu..] to nie mogę się odnaleźć -,- a jak mam wziąć w rękę rozmiar 38 [m/l-spodnie!] to mam smutek w oczach! ;[ wolę kupować ciuszki dla synka <3 dlatego tak chodzę w starych ubraniach za dużych ciut, wyciągniętych z przed nie wiem ilu lat;P ale mam nadzieje, ze niedługo powrócę do swojej figury i znow zakupy będą przyjemnoscia;P

  • Nienawidzę zakupów odkąd Tymek na świecie. Latam nerwowo między regałami i wieszakami, bo wiem, że po minucie będzie marudził, płakał, no i jeszcze się obrobi po pachy. Do tego ta głośna muzyka w każdym sklepie. Działa na mnie jak płachta na byka. Budzi się we mnie agresor! Nie można myśli zebrać.
    Jedyne lustra jakie toleruję są w hm 🙂
    Czy też się czasami zastanawiacie, rozbierając się w przymierzalni prawie do rosołu, czy jest tam gdzieś kamerka i ktoś patrzy?

    • hahaha nie. ale kurcze faktycznie w hm są w miare ok te lustra! i światło! nie bije po oczach. Bo z zarze to chyba mają najgorsze na świecie :/

    • Haha, ja tak się czasami zastanawiałam 😀 Dokładnie mam tak samo z zakupami 😉

  • Oj ,też nie lubię chodzić na shopping. Zwykle po przymierzeniu kilku rzeczy kończy się tym, że przynoszę do domu tylko ciuchy dla dziecka lub męża. Lepsza jestem jednak w zakupach internetowych. Fakt, modelki młodziutkie i chudziutkie, ale po latach mniej lub bardziej trafionych łowów nauczyłam się już co totalnie nie służy mojej sylwetce, a co może wyglądać ok. I mimo wszystko łatwiej mi jednak podjąć decyzję widząc ciuch na modelce niż na wieszaku. Często też przytłacza mnie w sklepie ilość rzeczy na wieszakach i przeglądam je zupełnie bezmyślnie, rzucając tylko szybko okiem i niestety przegapiając perełki. No a w necie, nawet jeśli trafi mi się jakiś niewypał, to zawsze jest w opcji zwrot i to bez wychodzenia z domu 🙂

  • uffff!!! ulżyło mi bo myślałam że to jest tylko moja przypadłość!!!jak to dobrze że nie jestem sama!! w ten weekend poszłam do sklepu po kurtkę dla siebie 🙂 kupiłam tone ciuchów dla dzieciaków 🙂 mam ich trójke więc troche tego było 🙂 no i zabrakło mi czasu na znalezienie tej kurtki 😛 dziwne nie1? 😛

    • Mam tak samo! Aż mężul czasami się denerwuje o to na mnie, że przecież tym razem miałam kupić coś sobie, a nie znowu coś dzieciakom 😉 A że też mam trójkę to przynajmniej dla jednego ZAWSZE coś mi wpadnie w oko. Fajnie poczytać, że inne babeczki też mają takie problemy z zakupami 😉

  • Thank God for sklepy internetowe!!! 🙂 od kiedy zaszlam w ciaze z pierwsza corka nienawidze robic zakupow w sklepach stacjonarnych! Jak po porodzie pojechalam z mama na zakupy i przymierzalam szmaty w Zarze, to umieralam ze smiechu. Doslownie. Plakalam lejac sie w przymierzalni. Dlatego nauczylam sie kupowac ciuchy w necie… I 1) styl na wiesniaka zawsze czad, wiec zaden problem 2) niech rzadzi oversize!! Seksowna musze byc tylko w sypialni 🙂 a bielizna sprawdzona tylko hm wiec teraz juz problem centrum handlowego rozwiazal mi sie na maksa 🙂
    Jedyny sklep do jakiego musze wejsc to Ikea 😀 hehehe a to zaden problem bo nic nie trzeba przymierzac 😀 nooo chyba ze dupsko mi tak urosnie w drugiej ciazy ze zamiast ubran to do castoramy po plandeke……. Lame.

  • Ja mam na to sposób: ćwiczyć, ruszać się po ciąży i juz w trakcie. Nie objadać się. Nie tylko niezle się wtedy wyglada w przymierzalniach, ale i mniej czasu się w nich spędza, bo nie trzeba całej garderoby po porodzie wymieniać 🙂
    Co do logistyki, dziecko (dzieci) zostawić z tatą/babcią/dziadkiem/ciocią.

    • hahaha ja tu myślałam, że Ty mi sypniesz jakimś mega sposobem! ten to znamy wszystkie 😛
      Jakoś nie mam przy sobie całej rodziny (precyzyjniej – nikogo nie mam), żeby zostawić dzieci. Czyli w tym czasie mam na zakupy nie chodzić? bez przesady 🙂

  • Na samym początku zakupy z dzieckiem to rzeczywiście było wyzwanie. Ale już opanowaliśmy to całkiem nieźle 🙂 Chociaż i tak zawsze wracam z większą ilości ubranek dla dziecka niż dla siebie 🙂 Na mnie wszystko jakoś źle leży i nie wygląda tak uroczo jak na synku 😛

  • Jako, ze w przymierzalni wygladam jak obsypana makaaaaa to ostatnio ciezko mi tam wchodzic. Weekendy – pelno ludzi, srodek tygodnia – maz w pracy. Tak zle i tak niedobrze. Ile rzeczy mozna przymierzyc w 5 min? 2?;p po tym czasie cierpliwosc dziecka sie konczy, a gonienie go w gaciach, nie bardzo mi odpowiada;)
    I te rozmiary. Kiedys 36 a nawet 34, dzis 38:O albo dalej;) takze tego

  • Nie lubię shoppingu nie lubię ciuchów. A buty mam jedne. Torebki żadnej… zaczynam podejrzewać ze jestem facetem :p chłop mój ma więcej butów i ciuchów niż ja. Zakupów tez nie lubię. Ale czasem coś kupie, przeważnie tshirt ewentualnie spodnie w moim ulubionym sklepie internetowym Evans. I tyle 🙂
    Czasu brak, studia zajmują mi całe dnie (zwłaszcza praca dyplomowa) do tego stopnia ze zakupy robie online (tesco i love u).
    Shipping to największa kara dla mnie :p

  • Nie lubię zakupów
    Dokładnie męcząca muzyka i biegająca córka, gdzie kolorowe ubrania to frajda do chowania i dotykania wszystkiego. Nic nie kupię albo jedną rzecz przy tym jestem spocona i zmęczona. …

  • No tak, bo te wszystkie super hiszpańskie (czyt.zara,bershka,pull&bear,stradivarious) Moby mama super extra ubrania, piekne pastelowe Joliet, ale rozmiary przedszkolaka :/. Rozmiar mojego dupska to 10 (38), ale tam do cholery 42! No wtf!? A co najgorsze, dziny niby spoko, a jednak po 2h na tyłku rozciągają się do rozmiaru extreem. I jak tu się nie czuć jak chodzaca słonina? …nie nawidze jeszcze tego, że w tych sklepach jest zawsze 30 stopni :/

  • Przedostatni akapit wyjaśnia czemu przymierzalnie to “małe, depresyjne pomieszczenia”

  • NIENAWIDZĘ zakupów ciuchowych!! Nienawidzę. To, co napisałaś o przymierzalniach jest więcej niż prawdziwe. Kiedy tam wchodzę – nawet nie muszę się rozbierać… i już płaczę 🙁 Matko Bosko – czy ja zawsze byłam tak pofałdowana? Czy ten brzuchol zawsze tak wisiał? A te wałeczki na bokach to skąd??? Niby waga sprzed ciąży już wróciła, a tu ostatnio spotkał mnie zawód… Kupuję spodnie w Zarze, biorę rozmiar “przedciążowy” i co???????? Jedno WIELKIE G*** od jednego końca paska do drugiego, chyba milion kilometrów! Nie mieszczę się w jednych. Ok, to pewnie coś z rozmiarówką nie tak.. ale okazuje się, że to ze mną coś nie tak, bo drugie, trzecie i czwarte spodnie w tym rozmiarze też nie wchodzą. Niektóre nawet przez tyłek nie przechodzą.
    A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet stopy (olaboga!) mi urosły i się rozklapciały. I nie mogę już kupować moich ukochanych szpilek. Co najwyżej sportowe.
    Całe szczęście jestem na macierzyńskim i mam swój kochany dres 🙂 A do niego to trampeczki w sam raz 🙂
    W dalszym ciągu lubię kupować biżuterię i dodatki. A przynajmniej parę razy już się wybierałam na shopping, I zawsze wracałam z nowymi ciuchowo-zabawkowymi zdobyczami dla Bubinka. Choć nie! Sobie kupiłam krem przeciwzmarszczkowy i balsam antycellulitowy.

    • hahaha to dobrze! mi to od samego kupna balsamu cellulit ucieka! haha :*

  • Nie lubiłam przed ciążą, w ciąży się cieszę, bo nic nie kupuję więc nic nie przymierzam, po ciąży pewnie jeszcze bardziej znienawidzę 😉

  • no kuźwa sama prawda no…
    i dlatego ja mam 80 par butów 🙂
    ale co tam ciuchy, stanik to dopiero wyzwanie
    na samą myśl chora się robię
    suma sumarum kończy się tak, że wychodzę z niczym dla siebie i siatami dla młodej
    wykończona nerwowo i spocona jak świnia

  • Właściwie od zawsze nienawidziłam łażenia godzinami po sklepach, a zwłaszcza przymierzania ubrań.
    Odkąd zostałam matką szkoda mi czasu na łażenie w wielkich molochach między tysiącami wieszaków, zbytnio mnie to męczy i zabiera za dużo cennego czasu.
    Choć jeśli mam okazję, to raz na kilka miesięcy lubię się nawet wyrwać na szoping bez dzieci. Głównie dlatego, że bez dzieci 🙂

  • Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na udanych i nieśpiesznych zakupach… Przybijam piątkę!
    A sposobem na szybsze i mniej stresowe zakupy moze byc po prostu nie mierzenie rzeczy na sklepie, tylko w domu i ich późniejszy ewentualny zwrot. Ja tak robię 😉

  • o mnie piszesz? 🙂
    Uwielbia kupować buty i torebki. Z tego żadna fałda mi nie wystaje, cały czas ten sam rozmiar i nie ma, ze nie pasuje do mojej figury 🙂 staniki te z, ale rzadko bardzo bo mój rozmiar kosztuje tyle ile skórzana para butów.
    Mam kilka sklepów, w ktorych wchodze zawsze w dany rozmiar więc jak kupuję przez sieć, to jest ok.
    Ale wybrać sie do sklepu stacjonarnego?? Już 2 miesiąc jadę po spódnicę do Top Secret. Nie dotarłam nadal. Sama nie lubię, bo wole, by nie ktoś obejrzał, jak mam jechać z dziećmi to jestem chora, jak mam zostawić komuś dzieci z tekstem, że na zakupy muzę, to wyrzut sumienia mnie tak przygniata, ż do auta się nie da wejść. Koło się zamyka :0

  • Ee dziwię sie jak czytam tw komentarze, naprawdę mozna nie lubic zakupów??? Ja kocham! Im wiecej narodu w centrum tym lepiej! Pewnie dlatego, że ja wiesniara. Na zakupy trzeba bylo zawsze do Miasta ? i to zawsze bylo cos innego, przyjemnego. Teraz , jak mam dzieci też z rozkoszą pojechalabym na shopping, niestety brak.mozliwosci (mala ma miesiac, wiec jeszcze nie mozna jej wziąć, a zostawic nie mogę bo ja z tych co wieczny wyrzut sumienia wtedyy mają. Ale królestwo za zakupy!!

  • Jacie, to o mnie. Mój M ma pełna szafę i wygląda tak jak ja bym chciała jakbym była dzieckiem. A ja o matko, żal mi kasy na ciuchy dla siebie, żal mi czasu na łażenie po sklepach.

    Ale spoko, myślę, ze dziecior trochę wyrośnie i wtedy znowu wkroczę do akcji. Teraz mam jedną zasadę ! na wielkie wyjścia zawsze wyglądam super!

Leave a Comment