Mój sposób na błyskawiczne schudnięcie... - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Mój sposób na błyskawiczne schudnięcie…

Jest jedna taka dieta. Działa w 100%. Męczy, nie bardziej niż wszystkie inne, ale pomaga… Poważnie!

skinny mom

MŻ… Znacie to? MNIEJ ŻREĆ, po prostu.

Nie ufam dietom, pewnie że pomagają, ale tylko na chwilę. Myślicie, że tak jak Wy nie próbowałam już miliona różnych “schudnij w tydzień”? Było dobrze dopóki nie odwiedziłam Polski. Nawet nie będę pisała ile przytyłam. Napiszę tylko: FUCK! Na szczęście płakać nie będę bo w pełni zdawałam sobie sprawę, że tak właśnie będzie. Zresztą, zaraz po świętach jest Nowy Rok, a wraz z nim wszystkie odważnie zapisujemy w swoich kalendarzykach “ODCHUDZANIE”. Tak, my kobiety mamy z tym wielki problem. Tysiące diet, miliony obietnic, tylko po to, żeby wieczorem wyżreć wszystko co jest w lodówce, szafkach. A jak do tego dojdzie jeszcze PMS to mamy pozamiatane (dodatkowe 2 kg murowane).

Dlaczego tak cholernie trudno wytrwać nam w tym jednym jedynym postanowieniu? Kurcze! Dajemy sobie radę ze swoimi dziećmi, mężami, jesteśmy zajebiste w pracy. Naprawdę ta jedna czekoladka (no dobra, zazwyczaj cała tabliczka) jest aż tak fantastyczna, że musimy jej ulec a co najgorsze, sprawia że czujemy się totalnie

Zauważyłyście, że ludzie szczupli, którzy na to zapracowali kochają ćwiczyć i się zdrowo odżywiać? To nie jest dla nich kara, tylko nagroda! Karą byłoby dla nich zjedzenie tłustych frytek, a nagrodą jest miska owoców. Wiecie dlaczego tak jest? Bo oni się KOCHAJĄ! Siebie samych. W tym tkwi sekret. Żadnej z nas nie uda się wyglądać tak jak chcemy jeżeli nie pokochamy tego jak wyglądamy teraz. Never ever! Myślicie, że to trudne? Jak diabli!

Wymień 10 swoich zalet. Trudno co? A wymień teraz 10 zalet związanych tylko z wyglądem. Ciężka sprawa… a 10 wad? Też umiesz wymienić jednym tchem? Ja nawet z 15 wymienię, na raz!  i tu tkwi nasz problem…

MŻ to najzdrowszy sposób odchudzania. Poważnie! I nie mam na myśli zdrowia fizycznego. Mam na myśli przede wszystkim zdrowie psychiczne. Na ciul nam ta cała tabliczka skoro już po 5 kostkach zupełnie zapominamy, że ją jemy. Jemy całą tabliczkę dlatego, że zawsze tyle jadłyśmy. To wszystko. A jak już nauczymy się MŻ i zobaczymy jakie super się stajemy fizycznie to nagle stwierdzimy, że w sumie ta czekolada to w ogóle taka fajna nie jest. Słodzenie herbaty? Zamiast od razu zaczynać pić gorzką, zmniejsz ilość cukru o 1/3 łyżeczki. Nawet nie poczujesz różnicy. Myślisz, że wszędzie łyżeczki mają taką samą pojemność? Nie. Po prostu nauczona jesteś słodzić dwie i tyle.

W tym tkwi sekret. W maleńkich zmianach. Może nie staniemy się za tydzień Miss Polonia czy Uniwersum, ale przynajmniej będziemy miały pewność, że te zmiany nas nie zmiażdżą, że im podołamy. Za jakiś czas, widząc efekty, same będziemy chciały zrezygnować z tego całe świńskiego jedzenia. Bo warto! Warto być piękną, szczupłą, no i warto dawać dobry przykład swoim dzieciom.

To tyle mądrości. Piszę bo teorię mam w małym paluszku, niestety z praktyką jest dokładnie tak jak u Was, czyli kiepsko. I tak jak Wy mam terminy – najpierw do wiosny, później do lata a na samym końcu: za rok.

Motywacji nie mam, u mnie ona totalnie nie działa. Nie działają dukany, atkinsony i inne badziewia. U mnie działa codzienność. Codzienne dobre wybory. Może nie schudnę 10 kg w 3 dni, ale może chociaż uda mi się osiągnąć połowę swojego celu, za pół roku (hahaha dobre i to).

 

   Send article as PDF   

15 komentarzy

  • Oj, prawdę piszesz… małe zmiany są dobre…
    Najlepiej, aby nie było słodyczy w domu i już…ale w pewnym momencie to nie wystarcza.
    Mam do zbicia po ciąży jeszcze jakieś 8 -10 kg i… nic. Waga stoi. Więc siebie trzeba ruszyć…:-)

  • Długo się zbierałam, czytałam, układałam plan w głowie w między czasie naginając trochę całą rodzinę

  • Również nie wierze w żadne diety. Na początku było mega ciężko ale serio zaczelam najpierw od niesłodzenia herbaty w ogóle, później doszły zdrowsze zamienniki poszczególnych produktów spożywczych, zamiast majonezu – jogurt naturalny grecki. Więcej koktajli owocowych, warzyw do obiadu i moim nawykiem stało się wypijanie szklanki wody na czczo, oczywiście w ciągu dnia również więcej wody i nowa umiejętność – picie zielonej herbaty. A jak chce mi się coś pochrupac to potrafię z mezem zjeść cala paczkę wafli ryzowych z muesli. Co do ćwiczeń, na początku było ciężko z ich systematycznością. Jestem leniem, brak mi mobilizacji, wolę książkę poczytać, upiec ciacho, posprzątać albo jeszcze coś innego wynajde. Ale po kilku miesiącach stało się to moim nawykiem, ZDROWYM ! i po mimo że zaszłam w ciążę to jeszcze do listopada cwiczylam, czyli do 8msc,bo kiedy nie odhaczylam treningu, to czułam mega wielki wyrzut sumienia, jakbym właśnie zjadła 2tabliczki czekolady. Także przeistoczylo się to w moja codzienność. Po mimo że do rozwiązania 2tyg,ja już mam skonstruowany plan treningowy i nie zamierzam odpuścić. Zbyt dużo osiągnęłam psychicznie, przestawilam się, pokonałam swoją słabość jaka była niechęć do wysiłku fizycznego, a teraz kocham uczucie gdy ćwicząc nad pośladkami czuje jak mnie pieką i pracują! Nic się nie zdziała od teraz, zaraz. Potrzeba na to czasu, przekonania samej siebie. To po pewnym czasie staje się uzależnieniem, nieodłącznym elementem życia! I nic na siłę! BO NIE MA RZECZY NIEMOZLIWYCH! Każdy kto chce, znajdzie swoją indywidualna drogę. Ja swoją odnalazłam i to sprawia że zaraz będę szczesliwa mama 2dzieci 🙂

  • A ja myślałam że napiszesz że przy 3 dzieci jest taki zapier$#% że waga sama spada 🙂

  • Wszystko sie da pogodzić. Karmiłam piersią, a robiłam posiłki z ksiażki Ewy Ch. i znajdowałam chociaz pol godz na cwiczenia zazwyczaj jak synek spał no i duuuuzo spacerów:) oczywiście przytrafiały sie chwile słabości dłuższe lub krótsze ale po tym od nowa zabierałam sie do pracy nad soba

  • Jak mi się podoba ten ostatni akapit <3
    Myślałam,że tylko ja nie mam motywacji.
    Ale dzięki ! Dotarło do mnie,że zdecydowanie za dużo od siebie wymagam;)

  • MZ to zdecydowanie najskuteczniejsza dieta, ktora również ja zaczelam stosowac od poniedzialku. Razem zawsze razniej☺ Tez mam trochę do zrzucenia po ciazy i wielkim obzarstwie. Czy napiszesz na blogu o postepach? Tak dla motywacji ofkors ☺

  • A ja mż zaczęłam stosowac już w ciąży. Mialam cel – nie przytyć 30kg, ani 20. Bo wiedziałam, że tego to ja już nigdy nie zgubię, będę bez szans. Oczywiście wciąż potykam się na mojej drodze do “pięknej figury” i wpada jeden czy dwa kilogramy extra, ale póki co zawsze udaje mi się opamiętać i je gubię. Właśnie zgubiłam świąteczny balast i liczę na kolejne!
    A za Ciebie oczywiście ogromnie trzymam kciuki!

  • Dukany i Atkinsony nie działąją, bo to shit, ścierwo i bardzo niezdrowe.

    Ja nie wierzę w MŻ, bo już mnie to kiedyś zaprowadziło w ślepą uliczkę. Wierzę w mądre jedzenie dobrych rzeczy. Dużo warzyw i owoców, trochę ziaren,orzechów, niewiele (lub brak) nabiału. Woda mineralna jako najlepszy przyjaciel.
    Nie jestem fit-ideałem, ale od dawna lubię siebie. Żartuję czasem, że jestem małym słodkim grubaskiem, ale… nie jestem. Żyję aktywnie i jem ogromne ilości jedzenia, tylko tego zdrowego. Od porodu tylko chudnę. Schudłam już więcej niż przytyłam w ciąży. CHudnę dalej, choć nigdy nie jestem głodna.

    Więc nie ilość tylko jakość żarcia się liczy.

    • jakość przede wszystkim! ale jestem z tych osób które kochają czekoladki, lody, czipsiki więc odmawiać ich sobie nie zamierzam, po prostu: raz w tyg wystarczy że sobie pocelebruję moment z nimi 🙂

  • Hahaha tak zgadzam sie… 😀 małe kroczki :). Ja mam 10kg do schudniecia. Pierwsza ciaza +30kg na 153cm wzrostu … Tak wiem masakra, zgubily mnie haribo zelki (wstyd) a po roku zaszlam znów w ciaze mając nadbagarz 10kg i duzo skóry. Więc kolejne +14kg i nadbagaz od Filipa …I tak się zmagam z tym every day … 🙂 kupię se łyżkę z dziurą 😀

    A tak serio to pije teraz soki warzywne i owocowe badź mieszane i dużo zup … No i jeden solidny posiłek dziennie Zobaczymy.

  • A ja nie wierzę w diety typu Dukan, South Beach itd. Po prostu uważam, że diety, które eliminują jakiś składnik są do dupy, bo organizm i tak będzie się tego składnika domagał. Za to wierzę w diety układane przez dietetyków. Wyważona ilość tłuszczów, białka i węglowodanów, posiłki ustalone “na styk” i dania skomponowane tak, że nie czujesz, że jesteś na diecie. 🙂

  • Hej, zgadzam się w 100%. Nie mogę uwierzyć, że nie jem słodyczy, bo jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie dnia bez paczki ciastek lub tabliczki mlecznej przyjemności;) Jest to dla mnie coś niesamowitego, nigdy nie udało mi się nawet miesiąca wytrzymać, a żyję już 30 lat na tym śwecie i od ok.15 mam pragnienie schudnąć ( i to nie jest żart).Metoda małych kroczków, plany odległe, a nie natychmiastowe i MŻ. Prawdy stare jak świat. A na 2 kieliszki wina to sobie pozwalam raz w tygodniu, bo tak mi smakuje,że muszę;P Mam dwóch synów, niecałe 3 lata i rok z hakiem małym, a mam o 5kg mniej niż przed ciążami i o 8kg mniej niż przed 2 ciążą. 3majcie się chudo;) ;*

Leave a Comment