Jaka ja głupia byłam! - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Jaka ja głupia byłam!

Dokładnie tak! Tak to jest jak człowiek “nie wie a się wypowie”. Tak btw jak większośc ludzi. Co nie zmienia faktu, że teraz jest mi cholernie za siebie wstyd. Tak najzwyczajniej w świecie jest mi po prostu głupio, że kiedykolwiek myślałam tak a nie inaczej.

22

Czytałyście może WPIS Makowej mamy na temat niejadków? To ja. To BYŁAM ja. Ta głupia co udzielała rad: “jak zgłodnieje to zje”. Dlaczego? Z jednej, najprostszej i najbardziej beznadziejnej przyczyny: nigdy nie miałam kontaktu z niejadkiem. Byłam pewna, że mam rację, a mamy latające z łyżką za dzieckiem jak zwykle przesadzają. Oczywiście, że sądziłam, że takie dziecko jest niczym mały zwierz (bo przecież nimi jesteśmy! i tak jak one podążamy za instynktem, a uczucie głody jest pierwszym które chcemy zniwelować). Oj jak się myliłam…

Tedek nie jest “książkowym niejadkiem”. Tydzień temu jadł normalnie, wręcz z zegarkiem i notesikiem w ręku. Aż tu nagle… koniec. Afera podczas każdego karmienia (afery były też przed podcięciem jego wędzidełka podjęzykowego, ale zjadane porcje były w porządku): płacz, prężenie się. Nie! To nie kolki. To nie ból brzucha. Nagle z 180-200 ml zrobiło się 40, 60 ml, ewentualnie dzięki sporej ilości wymyślnych sposobów maksymalnie 140 ml. Nosz cholera! Edzie! Na szczęście je nad ranem pełną porcję mleczka. Wniosek? Moje dziecko potrzebuje spokoju do jedzenia, maksymalnego. Najlepiej żeby było ciemno, cicho, szaro i buro…

A jak jest? Są nerwy. Bo dziecko nie je. Bo na bank jest głodne! Bo tak będzie już zawsze! Nie będzie przybierało na wadze, zachoruje…

Jest hałas. Bo Brusiek, Bo Fifek. Bo kichnęłam albo za głośno wzięłam oddech (for real!).

Jest jasno. Bo jest dzień.

Kombinuję. Czekam aż zaśnie lub z prędkością światła wymieniam smoczek na butlę – może nie zauważy. Panikuję… FUCK! A miało zjeść jak zgłodnieje. No tak. Może i by zjadło, ale ono nie jest głodne, i nie zgłodnieje. Nie ma czasu na pierdoły. Przecież tu coś się kręci, tam coś świeci, “o! moja ręka!”- nagłe oświecenie.

Tak. Byłam cholernie głupia. Nie dlatego, że sądziłam że mam rację. Byłam głupia nie tylko dlatego, że w ogóle miałam czelność odezwać się na temat na który nie miałam zielonego pojęcia. Moje dzieci (te poprzednie, nie ten “brand new”) jadły wszystko, w każdej ilości. A teraz? Pot leje mi się po plecach na samą myśl, że za chwilę będę musiała spróbować Edzie nakarmić…

Mam wielką nadzieję, że to tylko przejściowy problem, że takie “niejadkowe incydenty” zdarzają się u większości 3-4 miesięcznych niemowląt.

 

Jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie? Wasze maluchy też wymyślały w tym wieku podczas jedzenia?

 

 

 

 

   Send article as PDF   

55 komentarzy

  • Kochana nie martw się na zapas czasem tak bywa. Też tak miałam, najpierw jadł ładnie a pozniej koniec.Ja dodatkowo karmiłam piersią i mały possał może z 2 minuty i na tym koniec darł się pręzył i nie chciał w ogóle na cyca patrzeć. Po jakimś czasie mu minęło. Ale co sie owsciekałam to moje. Dlatego doskonale Cię rozumiem. Staraj się nie denerwować bo maluch to też czuje, spróbuj na luzaka. Zje 10ml super spróbuj za 15 min dać mu znów. Wiem, że to męczące ale działa. Po jakimś czasie wszystko wróci do normy;) . Bez stresu bo stres tu jest najmniej potrzebny. U nas są etapy jedzenia hehe. Pózniej jak młody zaczął znów normalnie jesc było super przeszlismy na pokarmy stałe i jadł co mu się pod buzie podsunęło. Potrafił zjesc 3 parówki na raz w wieku 1,5 roku.Wsówał szpinak i łososia tylko uszy mu sie częsły. A w wieku 2,5 roku coś szlak trafił i znów walka. Teraz zaczyna wszystko wracać do normy i zaczyna jeść po woli ale nie powiem co sie namordowałam to moje 😛 Ale stwierdzenie u starszych dzieci jak zgłodnieje to zje sprawdza się ;). Ja nie latam za młodym i nie wciskam mu jedzienia bo po co? nie jest głodny to nie zje pozniej i zazwyczaj tak jest 😉 Powodzenia i nie stresuj się bo stres nie jest dobrym doradcą. 3mam kciuki żeby wszystko było ok :*

  • U nas tak było na przełomie 4 / 5 miesiąca … waga się zatrzymała… mała jadła niewiele … ale jej nie zmuszałam bo to i tak nic nie dawało … blok i koniec …. nie przybierała przez 1,5 miesiąca no może 100 g .. a potem tak jak się zaczęło tak się skończyło … nagle zaczęła jeść normalnie i tak jest do tej pory … obecnie 11 miesięcy wcina co jej się da .. zero wybrzydzania .. ale ma lekką niedowagę .. rozwija się normalnie z lekkim spowolnieniem ruchowym tj później siada itp ale lekarze twierdzą, że przyczyna tego nieznana i po prostu tak ma … tym bardziej, że poza tym rozwija się bardzo dobrze 🙂 .. Także trzymaj się mamo … ps i miałam podobnie bo moje wcześniejsze dziecko to żarłok straszny .. kiedy inne matki latają z łyżeczkami ja odwracałam uwagę “starszej małej” od jedzenia bo ona by mogła szamać co 15 minut. ps wybacz składnie ale piszę z córa na kolanach, lewą ręką i jednocześnie śpiewam piosenki bo inaczej się nie da 🙂

  • Ja póki co mam tylko jednego maluszka i muszę przeznać, że pomimo tego że nie ma rodzeństwa to potrzebuje spokoju w trakcie jedzenia nawet do tej pory, a mamy już za sobą 11 wspólnych miesięcy. Mówię o butli oczywiście 🙂 którą nadal dostaje. Zawsze wychodzę do sypialni, bo tam najciszej, itp. A jak miał 4 mce to też z tym jedzeniem rôżnie było. Rano pokaźna ilość, a w południe marne ilości 🙂 Teraz jest już oki. Trzymam kciuki 😉

  • U nas oznaczało to refluks; ( juz brakowało sposobów na przemyć anie jedzenia i juz nawet przez sen nie chciał. W końcu kończyło się na 70 ml mleka na dobę jak mial pol roku.a w końcu wymiotami tego co wziął do buzi. Tez słyszałam że jak zglodnieje to zje. Nie zjadł. Skończyło się na poważnych lekach w celu zaleczenia przełyku. I koniecznie zmiana mleka na hydrolizat a potem ścisła dieta, żadnych słoiczków żadnej chemii. Wyszliśmy z tego ale uważamy na to co dajemy mu jeść. Nie jest niejadkiem:) ledwo skończył półtora roku a wcinal sałatkę gyros i kocha warzywa 🙂 a dla owoców dałby się chyba zabić. Może dlatego że nie wyłączyłem mu poczucia smaku ekspresowym daniami dla niemowlakow;)

  • Moja Mała też urodziła się pod koniec września i od jakiegoś tygodnia jest problem, żeby nakarmić ją w dzień. Kręci głową, guga do wszystkiego, a nawet płacze jak jej daję butlę. Muszę się nieźle nagimnastykować, żeby zjadła. Za to w nocy nie ma problemu. Wyciąga na śpiocha tyle ile powinna. Może te nasze dzieci są teraz tak podekscytowane światem, że nie mają czasu na jedzenie.

  • ja mam takie doświadczenia, że Nadka niejadka ma 6 lat a z jedzeniem nie wiele się zmieniło, ma czasem rzuty na jedzenie ale bywa to rzadko więc raczej nie jada zbyt wiele, na szczęście na tyle, że jest zdrowa i funkcjonuje 🙂

  • Od początku grudnia do teraz jedzeniowy koszmar… Raz lepiej, raz gorzej, ale przybieranie idzie bardzo opornie. Tośka ma obecnie 4,5msc i wszystko zaczęło się właśnie w magicznym wieku 3… Walczę! U nas sprawdza się karmienie na spiocha.

  • Nie znam tego problemu, ale wiem co znaczy kichnąć lub wzdechnąć za głośno;-) moja ma 6 miesięcy. I wszystko ją rozprasza. Najlepiej właśnie je jak jesteśmy same, jest cicho i spokojnie. Co zrobić – taki przypadek!

  • A ja czasami chciałabym mieć takie problemy 🙂 Mój mały to żarłok nad żarłokami.. cycki to opróżniał do zera i tak co dwie godziny całą dobę. Teraz ma dwa lata i musimy z mężem chować się z jedzeniem Najgorsze są spotkania rodzinne przy stole, moje dziecko nie zna umiaru.

  • u nas problem zaczął się po odstawieniu młodej od cycka czyli po 7 miesiącu
    wcześniej mleko chłonęła jak gąbka, dziś ile się muszę nagimnastykować aby coś zjadła to moje
    mam nadzieję, że w przedszkolu jej minie
    oby 🙂
    pozdrawiam Daria

  • U mnie jest taki problem,że mój niespełna 3-miesięczny synek nietoleruje niczego innego jak tylko pierś. I nie chodzi o to,że on nie chce jeść mm. Mojego mleka z butli też nie chce. Jest płacz,krzyk,lament. Oczywiście o żadnym smoczku również nie ma mowy. Jestem przerażona,tym bardziej,że mój starszy syn jak był głodny to jadł z tego z czego mu się dawało,a smoczek od pierwszego miesiąca był na porządku dziennym. Młodszy w buzi może mieć tylko pierś. 100%-owy facet ;-)!

  • Mam prawie 16-sto miesięczną córkę. W wieku 6 miesięcy odrzuciła kompletnie mleko. Ale wtedy już niała wprowadzone pokarmy stałe dostosowane do jej wieku oczywiście. Jednak ok. 4 miesiąca zaczeły się początki bitwy o każdy wypity mililitr mleka. Ani w nocy nie chciała pić za wiele ani w dzień. Z herbatkami też bywało różnie:-) Po dwóch miesiącach zamartwiań, umierania ze strachu, bo przecież każde dziecko w tym wieku pije mleko, ale nie moje, wybrałam sie do lekarza. Uważałam że to ogromny problem jak i dla mnie tak i dla 6 miesięcznego dziecka. Nie było bata żeby wzięła choćby trochę mleka do ust. Lekarka stwierdziła że jest ok. Że skoro taki dzieca wybór to nic na siłę nie zrobie. Zastępowałam mleko różnymi kaszkami na bazie mm, jogurtami i innymi mlecznymi produktami przeznaczonych dla mniemowląt. Do dzisiaj pluje na widok mleka:-) ale jest zdrowa, rośnie, biega,skacze i wogóle jest żywym srebrem:-) mam nadzieję że uda Wam się przetrwać ten trudny czas i Twój dzieciaczek znów pięknie będzie jedł. Pozdrawiam

    • u nas byla identyczna sytuacja. w zyciu by mi nie przyszlo do glowy ze moje dziecko odrzuci mleko! i to tak male! 3,5 byl na pisrsi, pozniej pil mleko bebilon pepti i chyba trwalo to miesiac, moze poltora. i nie chcial wiecej butelki. tez zastepowalam jak moglam, szczegolnie kaszkami 3 razy dziennie na bazie mleko… ajjj ciezko bylo…

  • u nas było o tyle inaczej, że karmiłam piersią. Do 3. miesiąca mogłam chodzić z cyckami na wierzchu, jadł dużo, często i chętnie. przyszedl dzień, że nagle się odwidziało. naprawdę, z dnia na dzień. tak po prostu. myślałam, że osiwieję. ile było kombinacji, nerwów, płaczu, wiem tylko ja. akurat u mnie doprowadziło to do sporadycznego włączania butelki, chociaż starałam się ‘walczyć’ z piersią. po tygodniu takiego niejedzenia sytuacja się trochę ustabilizowała, głównie dzięki mojemu mężowi, który mnie mocno pilnował, żebym wyluzowała, bo przecież stres nie pomaga, a dziecko było bardzo pogodne i nie wyglądało na przymierające głodem 🙂

  • U mnie maly(7 mcy) najwiecej ile mleka wypil na raz to 150 ml, nawet przed stalymi posilkami. Wiecej mu po prostu nie wchodzi. A starszy (4 lata) ma teraz etap jogurtow i to bez owocow(jak trafi na owoce to koniec jedzenia) no i czasami parowka i nic wiecej. A na zagladzanego nie wyglada. Czekam spokojnie w koncu zacznie jesc. Zasada zglodnieje… u nas sie tez sprawdza.

  • Mój Mały ma skończone 4 miesiące, jest na piersi i robi to samo.. zje chwilę, zaczyna się prężyć, wyginać, czasem płakać.. Biorę go do sypialni, tam jest mniej bodźców (też go wszystko rozprasza..) i jakoś idzie.. Mam nadzieję, że to minie! I u nas i u Ciebie 🙂

  • U Nas byl problem z niejedzeniem od 6 do gdzies 8 m-ca. Wlasnie cholera wtedy gdy trzeba bylo wprowadzac nowe pokarmy…moze bylo to zwiazne z zabkowaniem…az tu nagle z dnia na dzien sie odmienilo i teraz je wieksze porcje ode mnie ;)) tylko,ze Ty masz problem z mlekiem bo nic innego jeszcze nie je….na pewni przejsciowe. Spokojnie 😉 zglodnieje to zje ;))

  • kochana, moze to tylko skok rozwojowy, jesli nie trwa to zbyt dlugo. Moj tak mial w okolicach grudnia (jest starszy od Edzie o pare dni), czyli majac 2 miechy. Ja oczywiscie spanikowalam ze napewno mleka nie mam i zaczelam go dokarmiac. A po dwoch tygodniach wszystko wrocilo do normy. Teraz znowu mam wrazenie ze mniej je ale wywnioskowalam ze po prostu szybciej sie najada niz wczesniej.
    Trzymam kciuki zeby kryzys jedzeniowy szybko minal.

  • A dlaczego podcinaliście wędzidełko? Pytam z ciekawości, sama mam podcięte, ale górne, aby nie mieć końskiej szczeny ;)) no nic być może skok rozwojowy i dlatego nie je :/

  • Moja tak miała przy skokach rozwojowych, 3-4 miesiac to właśnie jeden z takich dłuższych i cieższych skoków. Moja w ogóle je mało, 90/ 120ml, czasem 150ml, a ma juz prawie 6 miechów. widocznie wiecej nie potrzebuje. słoiki, zwłaszcza deserki wcina jak dzika także się nie martwię. Ale dokładnie pamietam jak właśnie w tym okresie co Twój zaczeła wydziwiać, karmienie na raty po 30 ml, było mineło, spokojnie więc.

    • Dokładnie tak samo u nas ze skokami.

      Nasz synek też niedługo skończy 6 miesięcy i 180 zjada tylko w nocy, w ciągu dnia 120-150. Ze słoiczkami też opornie idzie, ale chyba po prostu nie jest jeszcze gotowy na jedzenie łyżeczką, bo słoiczki zmieszane z mlekiem i podane butelką chętniej wcina 🙂

  • Mój zawsze wszystko zjadał, aż do pewnego dnia! Dramat był przez jakieś 2 tygodnie, po chorobie mu się zaczęło. Przeszło tak samo nagle jak przyszło; czego i Tobie życzę!

  • Może to taki skok rozwojowy i po prostu wszystko nagle lepiej widzi, ma rozbujaną motorykę ciała i go to przytłacza i się denerwuje i nie może skupić na jedzeniu. Moja też tak niedawno robila, ale przeszło. A jadła najczęściej jak się w coś zagapiła np. lusterko od maty edukacyjnej albo tv. Przejdzie 😉

    Co do niejadków ja byłam masakrycznym niejadkiem jak byłam mała. Bylo cudowanie żeby zjeść 2 gryzy kanapki na śniadanie. Do tego jak mi coś nie smakowało to nie jadłam. Ponoć żywiłam się chlebem z masłem, rybami, rosół, krupnik i…chyba tyle. Głodu nie odczuwałam. Jak nie dostałam jedzenia to nie wołalam i nie jadłam. Nie działało “zje jak zgłodnieje” bo mogłam paść z głodu. W przedszkolu zdarzało mi się mdleć z głodu bo nie tknęłam NIC (nie lubiłam mleka, więc śniadania ogólnie zazwyczaj nie tykałam, jak potem było coś czego nie lubię to nie jadłam), jak pani powiedziała że nie odejdę od stołu póki nie zjem to mogłam tak siedzieć do powrotu mamy. Po paru omdleniach przydzielili mi kucharkę która się upewniała że dostanę np. chleb z masłem na śnaidanie zamiast zupy mlecznej – nie miałam gotowane nic specjalnie, ale dbali o to żebym chociaż nie dostałą chleba z czymś czego nie lubię, jak był coś akiego to dostawałam z maslem. Jak miałam 4 lata ponoć pierwszy raz powiedziałam do mamy, że chcę jeść – to stanęła jak wryta bo nie wiedziała co robić 😀

  • Nie lubiłam tych czasów karmienia córki :/ był ryk, krzyk i wszystko co możliwe. Teraz Wiki ma prawie 16 miesięcy i jest o wiele lepiej. Ale jak była malutka to było najgorzej. Przestałam karmić piersią bo po pierwsze tak mnie cycki bolały tak się męczyłam i dałam sobie spokój, po drugie depresja po porodowa, a po trzecie nieumiejętność ssania przez Wiki :/ A co do latania za dziećmi z talerzem. To czasami mi się zdarza teraz ale to czasami. I Wiki jak jadła butle to też cisza, spokój, nie można się ruszyć (ciul że ci nie wygodnie). Teraz jak jesteśmy u kogoś to też nie chce jeść tylko w domu jak jest spokój i jak nikogo nie ma i jesteśmy we dwie to ładnie je.

  • Moja niestety też taki niejadek. Zaczęło się w drugim miesiącu i trwa do dziś (prawie 12msc). Z dnia na dzień ograniczyła się o ponad połowę. Karmienie zmieniło się w walke i nie raz w złości rzuciłam butla w ścianę. Robiłam mleko i zaraz do zlewu. Karmienie w absolutnej ciszy i totalnym bezruchu, byleby gadziny nie spłoszyć. A i moja absolutnie odmawiała picia. Soczki, woda, nektar fe. Przerobilam wszystkie soczki, obecnie pije od biedy jeden. Jedyny plus nadrabiała w nocy (2x150ml). W dzien 30, 60 maks 90. Zaczęłam zapisywać ile je i po tygodniu mi wyszło, że ona je mało ale zawsze mniej więcej +/- 500ml. Trochę ułożyło. Ze stałymi nie lepiej. Większość ląduje na podłodze. Ma dni gdzie zje 3 chrupki kukurydziane, wypije 50ml soku, 180ml mleka przez caly dzien i coś dziabnie z obiadu. Dalej jest walka, może trochę odpuściłam, ale też wiem że u mnie teza jak zglodnieje to zje się nie sprawdzi. Zje tyle co zawsze, będzie złość, będzie ryk. Teraz pilnuje by jadła co 4h. Ile zje tyle zje. Do następnego posiłku przetrwa. Nie ma podjadania (raz dalam jej kawalek jabłuszka to nastepny posilek zjadla po 6h!). I jedyne co mogę polecic to zapisywanie. Może Edzie też stwierdził, że trzeba zacisnąć pasa 😉 Cierpliwości Ci życzę :*

  • 3-4 miesięczny kryzys to chleb powszedni. Miałyśmy z Fran to samo. U nas co prawda tylko pierś, ale skutecznie ja olewała w dzień. Nie pamiętam już ile to trwało, ale minęło. Wygooglowałam od razu ten temat, że to normal, więc panika szybko minęła. Natomiast komentarz pediatry “oj to niedobrze” i zero porady dały mi do myślenia… nad naszym lekarzem i jego wiedzą 😉 wagę i przyrost miała i ma w normie, więc nie było sensu rozmyślać nad niejadztwem, chwilowym, jak się szybko okazało, w kategorii problemu. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do “normy” <3

  • Nie martw się, to może być spowodowane po pierwsze skokiem rozwojowym, po drugie zębami. Ważne jest to, żeby nie zaczął spadać z wagi, jeżeli będzie przybierać chociażby minimalnie to jest ok. Moja 7-miesięczna córa też najlepiej je jak ma spokój, broń boże żeby w trakcie posiłku psy się jej na oczy pokazały, bo to przecież takie 2 latające futra, które są o niebo lepsze niż jakieś tam jedzenie. Dziecko naprawdę je tyle ile potrzebuje, może Tedek będzie chciał jeść mniej ale częściej, może będzie wolał cieplejsze/chłodniejsze mleko, inną butelkę?

  • Hej. Tak u nas też jak strzelił ten wiek, to był problem. Moja jest na piersi i często zdarzało się, że nie chciała jeść w ciągu dnia…za to EUREKA najchętniej jadła w nocy….To prawda co piszesz…cisza, spokój, stłumione światło. Przejdziecie przez to! Powodzenia buziaki

  • U nas było tak samo. Z tym, że my piersią się karmiliśmy. Problemem było to, że cyc nie był rozciągliwy i nie podążał za Młodym. A ten świat taki ciekawy…! A cyc już znany, opatrzony, obśliniony tysiąc razy – ile można na niego patrzeć?! Więc był wrzask, prężenia, przysysanie się i natychmiastowe odsysanie. Natomiast wszystko, ale serio, WSZYSTKO co nie było cycem, było niesamowicie atrakcyjne. Brokuł? Pyszny! Kalafior? Jeszcze lepszy! Marchewka? Niebo w gębie! Długo to trwało, aż zrezygnowaliśmy całkowicie z piersi około 7 m-ca. I Eureka! Pory posiłków z koszmaru, stresu i nerwów stały się przyjemnym wydarzeniem w ciągu dnia. Butla podąży za buzią, można jeść i świat oglądać. A obiad rozetrzeć rączkami po stole, sobie i krześle. I nikt ani nic nie przeszkadza w poznawaniu świata.
    Pozdrawiamy ciepło i trzymamy kciuki 🙂

  • Hej, mój synal jest dokładnie tydzień młodszy i miewa podobne problemy, być może sobie wmówiłam, być może nie, ale w momencie kiedy nie chce jeść smaruje mu dziąsełka żelem na ząbkowanie i pomaga…

  • Mój czteromiesięczny synek ma ptoblemy z jedzeniem praktycznie od urodzenia. 90 % karmień niestety wygląda kiepsko, dostaje cyca, minuta spokojnego jedzenia i się zaczyna, odwracanie głowy, prężenie się, lekki albo histeryczny płacz:-( z butelki na samym początku jak był dokarmiany było ok, z piersią nie. Przerabialiśmy wielu lekarzy, doradca laktacyjny również zaliczony. Zostaliśmy na piersi bo młody przybiera na wadze elegancko, poza tym stwierdzono alergię i zwykłego mleka modyfikowanego nie może. Zdażają się eleganckie karmienia, zawsze wtedy mam nadzieję, że już wszystko za nami, ale potem kolejne sprowadza mnie na ziemię. Wielokrotnie muszę czekać aż przyśnie i wtedy udaje się zjeść w większym spokoju. Także domyślam się co czujesz, jak mały nie chce jeść. Sama wielokrotnie się zastanawiam czy mojemu wystarcza to co uda mi się mu wcisnąć. Jedyne co pozytywne, to jego waga. Ma 4 m-ce i waży 7400 więc zabiedzony nie jest. Napewno Tedkowi to minie, mojemu też, tylko cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość nas uratuje. Pozdrawiam serdecznie

    • dokładnie jakbyś pisała o moim dziecku:) u nas dołączyło jeszcze zapalenie ucha i skaza białkowa, ale też twardo karmię piersią, chociaż do pół roku i mam nadzieję nie dłużej:) pozdrawiam

  • witam 🙂 czytelniczka jestem od dawna tylko cos sie nie udzielalam…
    ja mam 8ipol miesiecznego “Zarazka” 😀 diete mamy juz niby rozszerzona… mlody niby powinien sie juz zamykac w 2 butelkach ra a tu dupa… on najchetniej by tylko butle ciagnal … i najlepeij co 3 godziny przez cala dobe … bo w nocy oczywiscie tez sie budzi … sama nie wiem co myslec o tym …
    Pozdrawiam

    • oj znam takie dzieci co maja 1,5 roku i tak jest (ale to z wygody rodziców) 🙂 ważne, że je!_ taki argument teraz do mnie przemawia 😛
      i witaaam! udzielaj sie!!! :*

  • Ja umierałam ze strachu bo moja córka po za cyckiem ŻADNEGO MLEKA NIE piła…
    NIC NIE POMAGAŁO, ani zmiany mieszanek, ani zmiany butelek. nie i koniec….
    więc byłam okropnie zestresowana gdy po 5 mcach musiałam wrócić do pracy…pomogła mi RADA koleżanki, która z córką miała podobny problem.
    Od 4 MCA zaczęłam jej podawać ŁYŻECZKĄ kaszkę..z mlekiem…w takiej formie córka przyswajała pokarm…do dziś nie pije mleka…tylko gęsta kaszka…

  • A ja uważam, że wcale nie byłaś głupia, tylko miałaś rację. Nie jestem za bieganiem za dzieckiem i kombinowaniem czy przekupywaniem, żeby zjadło cokolwiek. Myślę, ze co do ilości wypijanego mleka, karmienie piersią jest mniej stresujące, bo nie wiem, ile dziecko wypiło mililitrów. Mój Tymek w wieku Twojego Tedka też nie chciał jeść, gdy ktoś był z nami w pokoju, coś się działo… ba! nawet rama łóżka go potrafiła oderwać od piersi, zachwycić i zaprosić do rozmowy! Na wyjazdach przez caly dzień potrafił nie zjeść nic (nadrobił w nocy), nie było czasu 😀 Apetyt miał ogromny, od jakiegoś czasu jednego dnia je wszystko po kolei do pustego talerza, drugiego dnia ledwo skubnie jak wróbelek. Nie namawiam, nie denerwuję się, choćby nie jadł caly dzień. Może Tedkowi zaczynają dokuczać dziąsła, może trzeba wymienić smoczek, może zasunąć okna, a może będzie jadł rzadziej, a pewnie za jakiś czas wszystko się ustabilizuje. Z dziećmi każdy dzień to ruletka i wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie, nie warto rozpaczać, jeszcze nie ma powodu 🙂

    • A tak w ogóle to moi rodzice mówili mi, że około 3 miesiąca życia wypięłam się na mleko (byłam karmiona butlą) i musieli mi podawać już zupki, w dodatku łyżeczką, bo nie tknęłam smoka. Ot, taka historyja. Tak to jest z tymi dzieciakami, siedem światów 😀

  • Może skok rozwojowy? My co jakiś czas też mamy podobne akcje – prężenie przy jedzeniu, mniejsze porcje, a przede wszystkim problemy z zasypianiem przez kilka dni. I też nie może być jasno, głośno itd, bo zaczyna się potworna irytacja. Na szczęście każdy skok się kiedyś kończy i wszystko prędzej czy później wraca do normy 🙂 Ale ten, który przypada właśnie mniej więcej na 14-19 tydzień wspominam zdecydowanie jako najbardziej hardcorowy. Najsilniejsze i najdłużej utrzymujące się objawy 🙁

    Obserwujcie czy Edzie prawidłowo przybiera na wadze. Nasz synek – mimo tych zawirowań – na szczęście zdrowo rośnie. I do tej pory (prawie 6 m-cy) najwięcej i najchętniej zjada właśnie w nocy. Od razu też wtedy zasypia, o czym w ciągu dnia nie ma mowy.

    Będzie dobrze! Ściskam :*

  • Kochana … Mi przez cztery lata sie tak wydawało ;(a od miesiąca ? Zonk ! Każdy obiad to płacz … Mam nadzieje, ze to chwilowa moda i Wam życzę tego samego

  • Jak to mówiła Szymborska? Tyle o nas wiemy ile nas sprawdzono. Zatem teraz możesz jechać z koksem w kwestii łakomczuchów i niejadków. Ja uważam, że im dłuższy staż mam w macierzyństwie tym więcej wiem o moich dzieciach a mniej o matkowaniu w ogóle.

  • U mnie syn zjadał wszystko do pierwszego roku życia, każdy owoc, warzywka, rybkę i inne mięsa. Byłam taka szczęśliwa,że udaje mi się zdrowo wychowywać moje dziecko. Aż do momentu, kiedy nie wpadł w sidła teściowej, wiadomo, praca. A że teściowa gotować nie lubi i wiecznie idzie na łatwiznę to po mimo moich protestów – dieta dziecka, gdy go pilnowała, składała się ze słoiczków gerber itp, które dosalała. BO SÓL POTRZEBNA DLA DZIECKA. Gdzie moje dziecko do 10 miesiąca nie wiedziało co to sól. No i ograniczenia w jej diecie spowodowały jeden wielki kataklizm. Pracę miałam wyjazdową, na 4 dni, co tydzień, wszystko trafił szlag. Na dzień dzisiejszy mój syn jedyne co je to banany, jakieś naleśniki tylko z dżemem o kolorze czerwonym, jabłka, ogórki, czasami jakaś parówka, wędlina, bułka, serek danio, kakao, woda. Amen. ZAŁAMKA TOTALNA. ile nerwów, płaczu, strachu. Nie wspomnę ze jak duren latam co kilka miesięcy na morfologie i mocz. Dzięki Bogu wyniki ok. Ale co z tego skoro dziecko porządnej zupy nie zje to i problem z zatwardzeniami…Ile biedak sie nameczyć musi…i tak sobie z tym wszystkim w brodę pluję. Najgorzej gdy ktoś nie przestrzega Twoich zasad, bo w jego mniemaniu, nie wiesz co jest dobre dla własnego dziecka. U nas dramat trwa ponad rok. I nie wiem kiedy to się skończy…

  • Moje dziecko odmówiło jedzenia w pierwszych dniach swojego życia. Pomógł dopiero pobyt w szpitalu. Dziś wiem, że było w ‘szoku poporodowym’. Wyjątkowo tym razem nie czytam nawet komentarzy pod artykułem, żeby nie wracać do tego pamięcią. Dziś je normalnie 🙂

  • Pomiędzy naszymi Synkami jest kilka dni różnicy i powiem Ci, że kilka tygodni temu też pojawiły się u nas problemy z jedzeniem.
    Nagle zaczął płakać przy jedzeniu, wyginać się, krzyczeć. Jedną z przyczyn, której dopatrzenie się zajęło mi troche czasu były problemy z wypróżnianiem się. Po prostu podczas jedzenia próbował i nie mógł – pomogły herbatki.
    Kolejny raz brak apetytu zwiastował chorobę brzuszkową, a teraz po prostu czasem tak ma, że omija pory karmienia, zjada po 30ml. Dopóki jesteśmy w szpitalu (sic!) robię wszystko aby jadł – noszę, tulę, śpiewam, nakrywam oczy pieluszką, zasłaniam okno, bujam, nie bujam, nie śpiewam… w domu kieruję się zasadą, że dopóki dobrze przybiera na wadze to się tym nie martwię.
    Dodam, że takie ilości jakie pochłania Tedek są dla nas absolutnie nieosiągalne! 2 razy w życiu zjadł więcej niż 130ml czyli jakieś 140-150ml, a tak to średnio 80-120ml. A idą za tym pobódki co 3h każdej nocy, a jak zje 30-50ml to ma bank wstanie po godzinie.
    Mam nadzieję, że u Was to chwilowa “niedyspozycja” i zaraz wszystko wróci do normy!

    • oł noł! u nas już zdecydowanie lepiej. Tedek zjada c0 3-3,5 h po 165ml (cała butla z 150ml wody), czasami cos zostawi, ale płacz jest- nie taki jak był, nie przy każdym karmieniu ale zdarza się.
      jak to w szpitalu? łaj?

      • Oh to cudownie, że u Was lepiej! 165ml to piękny wynik! A w nocy Tedek też je co 3-3,5h? U nas widać, że zapotrzebowanie na jedzenie wzrasta ale nie objawia się to przez jedzenie więcej ale częściej. Nawet w nocy co 1.5-max 3h! Ale podobno dzieci z refluksem tak sobie reguluja jedzenie więc staram się nie narzekać na bycie niczym zombie 😉
        A szpital… Obudził mnie w nocy płacz na karmienie, ale bardziej przypominał wycie wilka niż placz dziecka. Po chwili kaszel krtaniowy i szybka decyzja pediatry – natychmiast do szpitala. U tak małych dzieci może powstać obrzęk krtani, który uniemożliwi oddychanie więc trzeba szybko reagować, jest to bezwzględne wskazanie do hospitalizacji dzieci do roku. Oczywiście teraz dopiero taka mądra jestem. A w szpitalu albo infekcja zeszła niżej albo coś dołapaliśmy – skończyło się na zapaleniu oskrzeli i płuc, prawie 2 tygodnie tam spędziliśmy. Najważniejsze jednak, że już jesteśmy w domu! Zrowi, ale po tak długiej dożylnej terapii antybiotykowej zero odporności, wszystko musimy powoli odbudować, izolując się dość mocno od tego co lubimy w życiu najbardziej czyli innych ludzi

  • Oj też to przechodziłam… pamiętam, że z domu z Jankiem nie chciałam wychodzić w czasie pory karmienia, bo: wstydziłam się/ stresowałam/ bałam (wybrać właściwe dla danego dnia) nakarmić go przy ludziach. Nawet mogłam być w pomieszczeniu dla Mamy z dzieckiem albo innym ustronnym miejscu a Janek tak dawal do wiwatu że nie mogłam go uspokoić. Czas na karmienie a Jasiek sie pręży i histeria przy piersi… a ja bliska łez… Dodatkowo jak już coś zjadł to na końcu zawsze pięknie wylał co miał w brzuszku ( ulewanie to pikuś)
    W nocy bez problemu, jadł spał.. a wciagu dnia mord na dzidziusiu że przystawiam do piersi.
    Skończyło się ok. 7 m-ca. A piersia karmiony byl do końca 9 miesiaca.

  • Czytam wpisy i przypomina mi się mój syn..dziś ma dwa lata.. Ale na początku było ciężko niby jadł..niby mógł pół dnia wisieć przy piersi..Ale pojawiał się płacz, prężnie, jedzenie minutę i przerwa i ciągle to samo..okazało się ze ma silne napięcie mięśniowe..I właśnie na ok 3-4 miesiąc przypada skok napieciowy..był osteopata było nastawianie i problemy z miesiąca na miesiąc znikały mały był spokojniejszy jadł lepiej nie było prezenia..A też słyszałam o zębach bodzcach itd..podobnie jak u jednej z mam później siadam później chodził nie raczkowal..wszystko odbywało się o wiele później. Najgorsze ze lekarz rodzinny nic nie widział ..neurolog w nim mieście zaprzeczał..dopiero inny lekarz potwierdził podejrzenia..podobno coraz więcej dzieci rodzi się z tym problemem szkoda że tak trudno znaleźć pomoc

  • BŁAGAM O POMOC !!!!!! Mój siedmiomiesięczny synek zje co mu dam, chociaż różnie z ilościami, ale jak zaczyna jeść interesuje go wszystko oprócz jedzenia. Odwraca głowę we wszystkie strony , szuka zabawek, a jak chce włożyć mu łyżeczkę do buzi to muszę bardzo postarać, żeby odwrócił się i zjadł. zabawki w rączkach to masakra, wkłada je do brudnej buzi i jeszcze bardziej mi się ciśnienie podnosi. Spokój w koło też nie pomaga, bo odwraca się i szuka czegokolwiek co innego. Jestem bardzo nerwowym człowiekiem i nie mam już sił czytam zeby wspólnie jeść, pokazywać mu warzywa, itp. ale ile można… Drze się, że jest głodny, po czym weżnie jedną łyżeczkę do buzi i już po skupieniu. Co mam robić ?? Jak go zachęcić zeby zjadł normalnie??

    • ale to niestety norma 🙁 dziecko w tym wieku jest mega ciekawe i tyle… nie wiem co Ci poradzić, jak Ci napiszę “wyluzuj” to mnie znajdziesz i nakopiesz mi do dupy, ale właśnie chyba to nas tylko ratuje: LUZ… wszechobecny LUZ :*

  • Uwielbiam Ciebie i Was dziewczyny za wszystkie wypowiedzi 🙂 jestem z córeczką (3,5 miesiąca) na takim właśnie etapie. Ile to sie naszukalam informacji, a ile mam znawców wokol (karmię piersią ) (ze butla mam karmić bo jej pierś nie pasuje i pokarmu mam za malo). Teraz już wszystko wiem 😉 i spokojniej do niej podejde 🙂 dziękuję :-*

  • Moja Marta mając 4 miesiące zrezygnowała z piersi. Mój upór nic nie pomógł, każde karmienie odbywało się przy krzyku, płaczu, wyginaniu się w każdą stronę. Długo walczyłam przystawiała małą bardzo często jednak bez większych skutków. Po wielu wylanych łzach i obwinianiu się że jestem złą matką poddałam się. Mąż ciągle mnie pocieszał, że tak miało być, a najważniejsze, że nasze maleństwo jest zdrowe. Karmimy się mm pierś została na noc, tylko na śpiocha mała ładnie je. Wiem,ze popełniłam błąd. Dziś wiem, że to skok rozwojowy i nie powinnam była się poddać… Mleczka w piersiach coraz mniej, a mała przez poznanie butelki wogole nie chce już ciągnąć. Szkoda, że poradnie laktacyjne ciągle za mało nas uświadamiają… Wiem, że i tak będę się obwiniac, bo mogło skończy się inaczej. Najważniejsze, że w tych trudnych dla mnie chwilach miałam duże wsparcie męża. Bardzo żałuję, że stracilam to o co tak długo walczyłam ?

Leave a Comment