Sylwester Matki. - Flow Mummmy
Uncategorized

Sylwester Matki.

Trochę dzisiaj polecę po bandzie i pogeneralizuję. Chociaż w sumie ciągle to robię, więc w ogóle to Was dziwić nie powinno.

O imprezach już pisałam. Zdarzają się raz na jakiś czas i nie ma znaczenia czy mówiąc impreza mamy na myśli kino, balety, wyjście do biedry czy spacer z psem w mrozie. Czas bez dzieci jest imprezą. Inaczej grozi nam pracoholizm we własnym domu, a to już jest bardzo niebezpieczne. Równowaga musi być i nawet tej najbardziej zamkniętej grupie osób (zamkniętej w domu niestety) należy się raz na jakiś czas gorączka sobotniej nocy lub jakiegokolwiek innego popołudnia. Oddech przede wszystkim.

Sylwestrowa zabawa trafia się raz w Roku. Zazwyczaj na końcu 🙂 no i zazwyczaj w tym momencie chcemy zmienić wszystko. Wagę, włosy, zawartość portfela, szafy, czasami nawet i męża. Milion postanowień na 365 dni następnego roku. Oczywiście 99% z nich kończy swój żywot już 3 dni po upojnej nocy, ale to zupełnie nie przeszkadza takie postanowienia robić. Taki zwyczaj. Ale ja tu nie o tym chciałam…

Zabawa. Impreza. Libacja. Balet. Zwał jak zwał. Wychodzę z założenia, że w życiu wszystkiego spróbować trzeba. W moim nieco ponad 29 letnim  życiu przebalowałam niejedną noc, nie dziesięć i nie sto. Było ich trochę, a nawet ciut więcej niż dużo. Taki typ. Dlatego teraz z czystym sumieniem, jako Matka trójki dzieci, mogę przyznać, że “ja już swoje się wybawiłam”. Brzmi wiekowi, a jakże!, ale takie są fakty.

Na samą myśl o kacu na następny dzień jest mi słabo. Autentycznie. Niedobrze mi na sam dźwięk tego słowa. Kreacja wieczorowa? Średnio fajnie, bo w takich zazwyczaj trzeba wciągać brzuch, inaczej pytania o czwartą ciążę gwarantowane. Szpilki? hahahah no błagam! no way! Makijaż? No tu jest jakaś ewentualność, po całym dniu z dzieciakami mój makijaż i tak szlag trafia i smokey eye mam aż po policzki.

Więc jaki Sylwester jest dla mnie? Z Polsatem of kors! 😀 (stop, wolę zdecydowanie TVN).

W życiu jest miejsce na wszystko. Dosłownie. Był czas imprez, i to takich z których do dzisiaj się śmieję (znacie to: “było tak zajebiście! nic nie pamiętam!”), tych w wieczorowych sukniach i tych na mrozie z szampanem pitym z gwinta. Były takie kiedy to o 23 szłam spać (a nie! dwa takie były! podczas jednego alkohol wygrał, a podczas drugiego po prostu poszłam w domu spać). Który był lepszy? Oba były zajebiste.

Nie mam parcia na bale. Żałosne to ale ja nie mam na nie siły. Może bym jeszcze chciała tą suknię założyć i te szpilki na wejście (które po godzinie zamieniłabym na baletki), czerwona szminka nie zmazałaby się po wypiciu pierwszego drinka. Tak będzie! Ale nie teraz. I to nie z jakiś wyższych powodów (“ten dzień wyobrażam sobie tylko z dziećmi spędzić”). No way! Ja po prostu pamiętam, że następnego dnia będę musiała zmienić milion pieluch, godzić milion kłótni, ugotować obiad, pozmywać i nie udusić nikogo z wkurzenia. Nie robię tego dla dzieci. One i tak pójdą spać! robię to dla siebie, żebym 1 stycznia nie musiała sobie obiecywać “już więcej nie piję”.  I tak mam wystarczająco dużo innych postanowień…

A Wy jak spędzacie dzisiejszy wieczór?

   Send article as PDF   

28 komentarzy

  • A ja z mężem w tym roku idziemy, odkąd urodził sie pierworodny nigdzie nie byliśmy, a skończyłby tym roku 3 lata. W zeszłym roku spędziłam Sylwestra na Noworodkowym z drugim 🙂 przyszedł na świat wczoraj, rok temu. A w tym roku chce wyjsć tym bardziej ze przez cały rok zaniedbałam sie totalnie i cały rok spędziłam z dziećmi 🙂 dzisiejsza impreza postanawiam ” więcej czasu dla mamy w tym Niwym 2015 roku!” Mimo to rozumiem Cię w 101% :))))

  • I oczywiście dla Ciebie i Twoich Najbliższych Szczesliwego Nowego Roku 2015 :)))) P.S. Jesteś cudowna, uwielbiam Twojego Bloga oby tak dalej :)))

  • Ja w domku z M i z dzieciakami. Wymyslilismy ze zrobimy sobie bal przebierańców choć pewnie nie będzie to cudny i bajkowy bal jak w filmie ale może choć trochę frajdy będzie z wymyślania kostiumów. I powiem Ci szczęście ze zupełnie nie mam ochoty na picie i szaleństwo do rana. Jutro dzień jak codzień i oczywiście noc nieprzespana i to wcale nie przez fajerwerki i zabawę a przez dzieciaki. Mała chora wiec juz od jakiś dwóch tygodni zarywam noce. Korzystając z okazji życzę Wam w tym nowym roku dużo cierpliwości, miłości, radości z macierzyństwa i spełnienia najskrytszych marzeń. Bawcie się dobrze bez względu w jaki sposób zróbcie to tak by było Wam dobrze. 😉

  • O tak:) święta racja. Dlatego my z mężem od lat świętujemy sylwestra z ruską telewizją w tle. Gdy w Moskwie wybija północ (o naszej 22) otwieramy szampana (prawdziwego, a jakże), by następnie udać sie na zasłużony spoczynek 🙂 w tym roku jesteśmy na Teneryfie, wiec o północy czasu moskiewskiego bedzie 21. Ale sie wyśpimy! 😀

    • ja pierdziele! dlaczego na to nie wpadłam?! il;e snu w gratisie! hahaha

  • Boze czytając Twój blog widze siebie. Nikt nie rozumie mnie kiedy pytają z podnieta gdzie ide na sylwestra a ja po prostu odpowiadam ze spędzę go w domu z rodzina i z TVN 😛 . Nie mam parcia na wyjście, ze ja juz swoje sie wybawiłam. Wszyscy robią wielkie oczy i klasyczne WTF???? Przecie to sylwester. No i co z tego? Kochanana wszystkiego co najlepsze w nowym roku. Mega siły do kochanej trojaczki No moze czwóreczkę 😛 . Ogromne całusy

  • Jakbym czytała o sobie:) mało tego. Dziś rano stwierdziłam ze to będzie pierwszy sylwester który przespie. Bo każda godzina a nawet minuta snu jest ostatnimi czasy dla mnie na wagę złota. No i pierwszy raz nie czekam z utęsknieniem na nowy rok. Bo stary był tak dobry i szczęśliwy i łaskawy dla mnie ze kolejny nie ma szans być nawet równie dobry.

  • A my dzis robimy sobie wloska kolacje jak mala usnie,alkoholu nie pije bo jeszcze karmie,a do polnocy i tak nie dotrwam bo trzeba pozniej wstac do malej ze dwa razy 🙂 maz mnie obudzi albo odglos fajerwerkow 🙂 najlepszego w Nowym Roku :*

  • Ja jestem z mężem, córką i dwiema innymi rodzinkami w Borach Tucholskich pięknie białych. Będziemy siedzieć przy kominku, kolacji i wesołych pogaduchach 🙂 o północy fajerwerki i życzenia. Myślę, że będzie miło

  • ehhh ja też dziś w domowych pieleszach a raczej pieluchach tyle że razy dwa bo przyjeżdża kumpela z mężem i ze swoim 2,5 miesięcznym synkiem plus 3 letni łobuz,ja w komplecie z 3 miesięcznym stworkiem i dwoma psami. AAAA przyjdą też sasiedzi ze swoją suką która panicznie boi sie petard ( przynajmniej moje sierściuchy beda mieć damskie towarzystwo w toalecie gdzie spedzają zazwyczaj sylwester) Także ten tego Help Me God

  • Ja identycznie jak Ty. Z jednym szkrabem biegającym, któremu pozwolę dzisiaj troszkę dłużej się pobawić (jeśli oczywiście będzie miał na to siły i ochoty), a drugim w brzuchu skaczącym 🙂 Nawet gdybym mogła poszaleć z alko to bym odpuściła, bo po ciąży mam kace giganty a nikt za mnie nie zajmie się dzieciątkiem krzyczącym co chwile: “Mama!!!!!” Nie mam już na to siły i ochoty to albo oznaka starzenia się albo dojrzenia do pewnych rzeczy 🙂 Buziaki Justyna i wszystkiego naj na Nowy Rok dla Ciebie przede wszystkim i Twojej Czwórki Męskiej 🙂

  • Jestem mamą od dwóch miesięcy, i po Twoim wpisie dotarło do mnie, że nie wyobrażam sobie mieć kaca, i zajmować się dwumiesięcznym maluchem… a co dopiero trójką 😀 my z mężem dziś w domu, jak Michał pójdzie spać, to zacznie się balet (oglądanie filmu :D) wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Waszej piątki! 🙂

  • Prawdziwe!!
    Moje zycie towarzyskie tez ucierpialo po urodzeniu dzieci z tych samych powodow…bo jak tak sobie pomysle o dniu “po” inprezie to ciary mnie przechodza…kac,zmeczenie itd.czasami tez”szalejemy”,z tym ,ze dyskoteki zamienilismy na dancingi hehe,bo tak jakos po 30 roku zycia lepiej nam sie bawi przy disco polo niz przy mega bitach z klubu….a po alko wszystkie teksty piosenek nawet znamy.pozdrawiam!!

  • Mój pierwszy sylwester z dzieckiem. Mąż chciał zostać w domu. Myślał, że i ja będę chciała. Bo przecież wrócimy ok. 1. Młody o 3 i 5 będzie jadł a o 6 wstanie i trzeba będzie zacząć nowy dzień. Ale chcę iść. Spotkać się z przyjaciółmi. Odetchnąć trochę. Alkohol mnie nie pokona bo matka karmiąca jestem. Na dodatek kierowca. Mąż pyta czy nie boję się zarwanej nocy. Taaa…. Jakby to pierwsza była. Ta przynajmniej będzie zarwana z mojego a nie Potomka wyboru.

  • Uwielbiam Cie czytać:) cóż, my spędzamy sylwestra we trójkę oglądając filmy (a Tosia mam nadzieje spiac). Jestem matką co prawda na razie jednego dziecka i może to zabrzmiec dziwnie, bo młoda jestem bardzo, ale też się w swoim życiu wybawilam. Jak dowiedziałam się o ciąży co prawda imprezowy świat mi się zawalił, ale szybko mi przeszło. Doceniam teraz niesamowicie poranki bez kaca i bez obietnic porzucenia alkoholu. Uwielbiam to co mam i jasne, że kiedyś jakiś kac na pewno jeszcze mnie spotka, ale już na pewno nie z taką częstotliwością jak to było jeszcze 1,5 roku temu… Szczęśliwego Nowego Roku :*

  • jakże bliska jest mi Twoja filozofia 🙂 zresztą u nas choróbska przekreśliły nawet plany sylwestrowego wieczoru (nie nocy!) w gronie dzieciatych przyjaciół 😉

  • Ja dziś na domówcę, ale z czystym sercem? nie chce mi się…chyba zdziadziałam :DD
    Ale jak trzeba to kreacja się znajdzie…idealna na ukrycie brzuszka…a nadmiar błyskotek skutecznie uwagę od niego na pewno odciągnie 🙂
    ale już bez wyskokowych szaleństw…obojętnie czy wrócimy o 1 czy o 5 nad ranem…czekają na Nas dzieci, od których nie ma taryfy ulgowej…więc nawet jeśli nowy rok – piżamowo, ale za to bez kaca 🙂
    wszystkiego najlepszego Flow…pzdr

  • Ja tam podobnie. Pieluchy, kanapa, niemąż. 🙂 No może z ta drobna różnicą, że starsze dziecko wyrywa… A balety… w moim ponad 37 (ups!!) letnim życiu tez mi ich narazie wystarczy. Pomijając fakt, że ogólnie rzecz biorąc- Nie lubię mieć kaca… :))

  • Haha…a my z moim A. też dzisiaj imrpezowo w domku 🙂 to już kolejny taki sylwester, tym razem z powodu zbliżającego się za dwa tygodnie porodu, także nasze szaleństwo będzie polegało na pysznym deserku, który mrozi się właśnie w zamrażalniku, do tego coś wyskokowego (mąż pewnie nieco bardziej, dla mnie soczek), dobra muzyka i pewnie głupawka jakaś, w sumie to już nas wzięło i od kilku godzin chichramy się z byle czego…a może to oznaka zbliżającego się rozwiązania? W sumie byle do północy i możemy witać Majke na świecie. Już nie możemy się doczekać!
    Udanego wieczoru!
    Pozdrowienia z Trójmiasta (-:

  • Czytając Twojego posta miałam świeczki w oczach. Tak żem się wyruszyła! A później poszlam

  • Kurde urwał mi się wpis.Poszlam pojeździć samochodem tak mnoe pierworodny wkurza. Po jeździlam i już mi lepiej! Także swoja impreze zaliczyłam. Dużo dobrego w nowym roku! Dziękuję za każdy jeden wpis!pozdrawiam

  • Oh jak ja was tu wszystkie kocham za te komentarze. Dzięki nim wiem że nie ja jedna wybrałam opcję sylwestrową “dziecko+mąż+kanapa”. I wiem że to będzie niezapomniany sylwester, bo pierwszy raz przywitamy Nowy Rok z naszym synkiem. Ech…co ja tam wiedziałam o życiu przed jego urodzeniem…Życzę Ci Justynko obfitego w radosne chwile 2015 roku.

  • Tak czytam i czytam, i wszędzie apeluje się, że rodzic też człowiek w domu siedzieć nie może. Ale dupa, życie brutalne, nie pamiętam kiedy czas z moim Panem Mężem spędziłam tak romantiko sam na sam.. a to psuje klimat strsznie w życiu zwykłym.. On jeszcze do pracy wychdozi, a ja w domu, codziennie na totalnym zadupiu sama ze sobą i moim dwulatkiem. I ogólnie jest spoko, ale czasem przychodzi dzień, że wino i łzy.. A żłobka nie ma w okolicy, więc skazana jestem na bezrobocie. Na Nianię funduszy brak i nie da się “odłożyć” “zaoszczędzić”, no nie da się! Nie żebym narzekała, ofkors.

    Ale do sedna – spędzamy sylwestra oczywiście w domu, z dziadkami, z młodym. Będziemy grać w ruletkę i tysiąca. I CIESZĘ SIĘ JAK GŁUPIA z tego czasu, mimo, że żal trochę, że nie impreza, bo ja niespełna 22 lata mam i cóż.. umkneło mi imprezowanie jakoś za szybko;))

  • Z racji tego, że mój mąż jest muzykiem i gra często na różnych imprezach tak dziś gra na zabawie Sylwestrowej. Raz czy dwa byłam z nim na takiej i powiedziałam “Nigdy więcej!”. Wolę siedzieć w domu z dzieckiem i z tv niż tam na sali. Musiałam być pierwsza i wyjść ostatnia i całą zabawę przesiedziałam, bo ten gra i nawet nie ma z kim zatańczyć. Nie lubię imprez, wolę domówki haha 😀

  • Ten akapit z kacem to jak o mnie. Nawet dzisiaj pomyslalam jak to było kiedyś za czasów przed dzieciowych, teraz na samą myśl wzdrygam. Okazji do wypicia jest sporo, zresztą nawet bez okazji można, ale nie mogę, no nie mogę.. Szpilki? Nie umiem już w nich chodzić. Sylwester? Poszliśmy spać, ja najpóźniej- po 22 😉

  • Pozdrawiam meeega serdecznie! A bo tak! Bo Twoje slowa sa zywcem opisem mojego/naszego zycia 🙂

  • A ja się szarpnęłam w tym roku…
    Załatwiłam świetną opiekę dla dziewczynek i pojechałam pociągiem, kilkaset kilometrów, by spędzić sylwestra z przyjaciółmi nad morzem.
    Było świetnie. Już dawno się tak nie wybawiłam.
    Ale pojawił się DZIEŃ NASTĘPNY. I nie mówię tu o kacu, tylko o … tęsknocie.Ja już widocznie nie potrafię bez dzieci funkcjonować.
    Spóźnione, noworoczne buziaki;)

Leave a Comment