Co nas wyróżnia? czyli 7 znaków szczególnych mojej rodziny. - Flow Mummmy
LIFESTYLE MACIERZYŃSTWO

Co nas wyróżnia? czyli 7 znaków szczególnych mojej rodziny.

Ja i moja rodzina podchodzimy pod kategorię “duża”. Jest to lekka przesada ponieważ  jeszcze pamiętam imiona swoich dzieci (jestem pewna, że przy dyszce miałabym problem), ale wg prawa jesteśmy rodziną wielodzietną, a z prawem się kłócić nie będę.

Pisałam Wam TUTAJ, że z mojego punktu widzenia, póki co nie ma większej różnicy między dwójką a trójką dzieci. Oczywiście warto zaznaczyć, że Edzie jest najgrzeczniejszym dzieckiem jakiego świat widział, jest jeszcze mały, no i dzieci nie urodziły się na raz w liczbie trzech sztuk. Do wysiłku byłam przyzwyczajana stopniowo 🙂

row-of-shoes

Są jednak sprawy które totalnie odróżniają nas od rodzin z jednym a nawet dwójką dzieci:

1. PŁACZ. U nas w domu wciąż ktoś płacze. Zdarzają się przerwy półgodzinne ale wtedy wiem, że zostaną szybko nadrobione. Płacze Fifek, bo Brusiek go bije, szczypie, zabiera zabawki. Brusiek płacze z miliona irracjonalnych powodów: nie może kogoś uderzyć, nie może kogoś oblizać (ostatni jego hit), chce akurat “TĄ” zabawkę, musi poczekać 5 min na obiad, musi poczekać 5 min na picie, musi coś podnieść, nie może rzucać niczym w telewizor, nie może wyrzucać rzeczy przez otwór na listy w drzwiach, bo chcę mu przebrać pieluchę, bo chcę mu nakremować buzię, bo nie chce jeździć w wózku, nie chce chodzić za rękę no i najważniejsze: BO TAK. Edzie jest tu tym najfajniejszym synem. Płacze baardzo rzadko. Oczywiście jako ich Mama rozróżniam dwa rodzaje płaczu: “jestem wkurzony” i “coś mnie boli”- to podstawa.

2. GŁÓD. Zaczyna mnie to powoli przerażać –  moje dzieci są wciąż głodne! Do Grubego w tej kwestii się zdążyłam przyzwyczaić, ale Fifek i Tedek chyba mieli przy nim kompleksy bo nadganiają jak mogą.

3. PRANIE. Pralka jest u nas włączana raz dziennie. Wystarczy jeden dzień OFF a przez tydzień nie mogę się odkopać spod brudnych skarpet. Moja rodzina produkuje tyle brudów, że nawet mnie to szokuje.

4. INTYMNOŚĆ. Czy to w związku czy osobista. Nie istnieje. Wszyscy wiedzą wszystko. Nawet nie ma gdzie się schować! Pamiętacie taka radę dla mam które mają dość np. płaczu kolkowego dziecka: żeby wyjść na kilka sekund do innego pokoju, wziąć parę oddechów, uspokoić się. Nie ma szans. U mnie w tym pokoju byłoby inne dziecko. Zawsze.

5. SŁODYCZE. Schowałaś sobie czekoladkę na później? Ukryłaś przed dziećmi na wieczór (wszystkie tak robimy :P). Znajdą ją. Zawsze. A najgorsze, że w tej kwestii zawsze ze sobą współpracują.

6. PYTANIA. Od ludzi. Wciąż powtarzający się ten sam zestaw pytań: “trzecie to wpadka?”, “nie wiecie co to gumki?” (nie, myślałam że jak się napiję Coli po sexie to w ciążę nie zajdę), “stać was na to?” (nie, dzieci chodzą brudne i głodne, widzisz? Brusiek właśnie chce zeżreć brata), “kochasz je tak samo?”(tego trzeciego niespecjalnie, ale wiesz, już się urodził to niech zostanie), “musisz być wykończona” (przed dziećmi też byłam, wtedy przez kaca, teraz przez nich, taki mój los).

7. MIŁOŚĆ. Jej wielkość jest proporcjonalna do ilości posiadanych dzieci 🙂 Potwierdzi każda mama 🙂

   Send article as PDF   

34 komentarze

  • U mnie przy trójce dzieci jest identycznie i tak samo mam z jedzeniem i płaczem, chociaż mój najmłodszy był taki grzeczny póki leżał a teraz to robi za 3. Czasem tęsknię za takim małym dzidziusiem. Wczoraj mi rzucał książkami w księgarni i ja się zastanawiałam: po co ja go głupia brałam i co sobie wyobrażałam idąc z nim do sklepu. Wróciłam tak spocona jak po 3 godzinnym treningu na siłowni a spędziłam czas w bibliotece może z 10 minut. A miłość jest tak jak piszesz proporcjonalna do ilości posiadanych dzieci. Pamiętam jak zaszłam z 3 dzieckiem to dostałam pytanie od mojego kuzyna czy ma mi współczuć czy gratulować 🙁 . Ja uważam, że ludzie zadają takie głupie i wścibskie pytania z zazdrości, że nam się udało i świetnie dajemy sobie z tym radę 🙂

    • mi się wydaje ze bardziej z ciekawosci 🙂 że można! że da się! że jak to mozliwe?!

  • A mnie sie ta wasza rodzinka bardzo podoba. Kiedys myślalam o 2 dzieci (mam jedno na razie) ake jak tak na was patrze to chce 3!!!

  • Potwierdzam. Ja ten płacz bo tak nazywam płacz wymuszacz (to jest ten bez łez). Dzis w nocy 6 razy karmiłam najmłodszego. Jestem na końcówie.

  • No ja nie wytrzymam ze śmiechu i choć pewnie pisałam to już milion razy- uwielbiam Twoje teksty, są takie prawdziwe ale i zabawne:)
    Śmiało przyznam się, że codziennie rano czekam na jakiegoś pościka od zwariowanej Flowmummy, aj lav ju

  • Haha, ja tez codziennie czekam na Twoje posty… Jak juz ktorys raz z rzedu wchodze a tu nic nowego to tak sobie mysle… Co sie dzieje? Co robicie? Czemu nic nie piszesz?

  • Hehe, potwierdzam kazdy punkt:) A z tym placzem kolkowym, to tak mnie moje 2 starsze zaprawily w boju, ze ten placz to dla mnie jak spiew przy ryku mojej S( ona ma glos jak chlop stary;):)

  • haha, świetny wpis! a czekoladka? cholera, nieraz cały dzień czekam, żeby ją zjeść (zwłaszcza przy pazernym na wszelkie jedzenie Młodszym sępie) 🙂

  • Haha ty Flow wiesz że ja rozumiem Cie doskonale;) szczególnie z tym że zawsze ktoś płacze, że nie ma pomieszczenia w domu żeby sie schować (nawet pod prysznicem jestem obserwowana przez twixy O_o) no i jako że moja najmłodsza robi nocny terror to ostatnio spi z nami w łóżku…AGAIN:/ to tak odn tej intymności dot.męża. Pranie u nas codziennie, czesto nie jedno, potem suszara chodzi – no po prostu wiecznie cos.. O zmywarce juz nie warto wspominać. Dobrze że są te urządzenia bo nie wiem jakbym funkcjonowała robiąc to wszystko ręcznie 😛 no i to wiecznie pozostające w głowie naiwne uczucie że kiedys te dzieci dorosną, że bedą pomagać i będą takie grzeczne rezolutne i samodzielne a ja bede zawsze w czystym ubraniu, uczesana i umalowana i tylko będę wzdychać jaką to idealną rodzinę tworzymy…heh;)

  • Dobre :-)))
    Ja dzis stwierdzilam, ze dobrze ze moich jest tylko 2 a nie 5 bo pewnie wtedy bym tylko obslugiwala..teraz i tak jest ciagle ‘mamo chce pic, mamo chce jesc,sniadanie,platki,jogurt,obiad,nie chce zupy,chce mieso,mamo jestem glodna, chce pic..itd…’
    Pranie? Czasami nawet 2 dziennie a nawet jest 4! Takze u Was chyba malo skarpet ;-)))
    Aaa pod jednym wzgledem jest inaczej! Moje dzieci nie znajduja czekoladek bo nie dostaja do szafek tych ze slodyczami ;-))

    • yyy, moje używają krzeseł. w sumie mogłabym dawac mega wysoko te słodycze ale wtedy stoją i jęczą. DLatego zjadam wszystko od razu 😀

  • A ja powiem, ci coś co pewnie słyszałaś nie raz “Jak ty to robisz? (opcjonalnie jakie prochy bierzesz – POLEĆ 😉 ) dla mnie wszystko co jest 1+ jest mission impossible 😛

  • Punkt 6 mnie rozwalił 😉 ja do niedawna byłam mamą jedynaka, od niedawna mam w domu 16- letniego pasierba ( jakkolwiek okropnie to brzmi) a w przyszłym roku dołączy do nas ktoś z brzucha:) i już nie mogę się doczekać! Tylko te skarpety mnie przerażają !!!!juz teraz dostaje drgawek przy wieszaniu….miałam kolegę który raz w tygodniu kupował siedmiopak w Penny’s i miał problem z głowy 🙂 poważnie rozważam ta opcje 🙂 tylko przy piecioosobowej rodzinie produkowalibyśmy za dużo śmieci;)

  • A ja chcialam tylko powiedziec ze jesli kiedykolwiek machne sobie trzecie dziecie to bedzie to Twoja wina 😀 😀 😀 Uwielbiam Twoja rodzinke :)))
    Pozdrawiam

  • Dla mnie Ty jesteś bohaterką – serio. Wiem też, że kolejne dziecko to kolejny stopień wtajemniczenia do cierpliwości, ogarnięcia itd – emajrajt? 🙂
    Tak czy inaczej cudownie się patrzy na tyyleee miłości w Waszym domu 🙂

    • dziękuję kochana!
      no z każdym jest łatwiej – nie ma co ukrywać, poza tym do wszystkiego człowiek się przyzwyczaić potrafi, nawet do spędzania całych dni z dziećmi haha
      buziaki!

  • To nie możliwe, by było jeszcze więcej prania 😛
    U mnie po domu grasuje dwójka dzieci, trzecie w drodze, a czasem mi się wydaje, że jadę już na oparach. Czekam na na tę eksplozję energii, opisywaną we wszystkich ciążowych poradnikach – no w którejś ciąży wreszcie powinna mi się trafić!
    PS. Przy punktach nr 1 i 6 popłakałam się ze śmiechu, dzięki :*

  • Jestem w drugiej ciąży, jak będą pieniądze i dom to jest plan na 3, a mąż mówi, że jak Bóg da 4 to też będzie kochał jak swoje 😀

  • U mnie chwila dla siebie tylko w garażu. Do każdego innego pomieszczenia podrepcze za mną Don F. (lat: 2). A do garażu można zejść cichcem, niezauważenie (to element konieczny) i celebrować chwilę ciszy. Mam tam nawet fotel wstawiony 😛

  • A ja mam takie głupie myślenie, a propo miłości do dzieci. Bo teraz mi się wydaje ze nie mogłabym pokochać drugiego dziecka.. że jak to możliwe przecież nie będzie tak idealne jak mój synuś. Tak się tego boje, że chyba to najbardziej powstrzymuje przed drugim dzieckiem. Miał ktoś tak? Czy tylko ja jakaś dziwna?

  • Zgadzam się z Motheratorką – nie widzę specjalnej różnicy 😛 Ale ja z rodziny naprawdę dużej jestem, więc teraz to już niemal przyzwyczajenie mnje bierze 😉

Leave a Comment