Miłości nie mierzy się w mililitrach... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Miłości nie mierzy się w mililitrach…

Dawno dawno temu ( nie tak dawno, bo pół roku temu kiedy zaczynałam pisać blog), obiecałam sobie, że będę z dala trzymać się od tzw. TOP TEMATÓW blogosfery.

Dlaczego TOP TEMATY? Bo nakręcają sztucznie widownię, a mi nie zależy na przypadkowych czytelnikach. Mi zależy na dziewczynach (facetach w sumie też), które włażą na tą moją pokraczną stronę (serio uważam, że taka jest, na szablon już patrzeć nie mogę, ale coś czasu brak na ogarnięcie), bo chcą, bo lubią, a nie po to żeby się kłócić na jakiś temat. Tu ma być pozytywnie! Pomimo całego tego marudzenia o tym jakie to dzieci są dla nas niedobre i wredne, chcę by było to miejsce w którym czujecie się dobrze, a nie gdzie ktoś (inny czytelnik) Was obrazi bo macie inne zdanie od niego…

Ale… już od jakiegoś czasu dostawałam maile na ten temat. Z pytaniami, obawami. A właściwie od momentu kiedy publicznie przyznałam, że karmię mojego Tedka mlekiem modyfikowanym. Parę dni temu znowu jedna z Was poruszyła tą kwestię w komentarzu, i to sprawiło że się po prostu wkurwiłam…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA          Processed with VSCOcam with s1 preset

Mam jedno jedyne zdanie na temat karmienia dzieci, antykoncepcji, aborcji, adopcji, in vitro. Jedno jedyne zdanie na temat szczepionek, antybiotyków, wychowania, rodzicielstwa bliskości, stosowania kar i nagród. Jedno jedyne zdanie na temat rozwodów, homoseksualistów i biseksualistów, wyznania czy nawet wybranego hobby!

Moją odpowiedzią na każde z tych zagadnień jest szacunek. Zawsze i wszędzie. Do każdego. “Try walking in my shoes” jak śpiewali Depeche Mode i naprawdę wszystko staje się ciut prostsze, jaśniejsze. Uważam, że jeżeli ktoś tym co robi nie krzywdzi drugiej osoby (a dokładniej – jeżeli ta druga osoba nie czuje się krzywdzona), ma prawo postępować tak jak mu serce, głowa, kultura czy religia nakazują. Wsio na ten temat.

Ale… szlag mnie trafia (bo widzę tu właśnie szacunku totalny brak), kiedy ktoś wypowiada się na temat na który nie ma pojęcia. Dotyczy to niestety MM i KP.

Z reguły jest tak (prawie zawsze tak jest!), że Ci którzy mają drugiej metodzie coś do zarzucenia, totalnie jej nie znają. Kobiety karmiące piersią nie wiedzą jak to jest karmić butelką (i jaka niezależność jest z tym związana). A te karmiące butelką ( i uwielbiające to), nigdy nie poznały piękna karmienia piersią (bo dużo problemów, bo zastoje itp.). Ale ok. Kłócą się, nienawidzą. Głupie to moim zdaniem, ale tego nie zmienię. Nie zamierzam się też wykłócać która metoda jest lepsza dla dziecka, bo jasne i logiczne jest to, że mleko modyfikowane nigdy nie zastąpi mleka mamy. No nie i koniec. Jestem tego świadoma. Nie będę hipokrytką która udaje, że tak nie jest. Człowiek wymyślił już wiele, ale dokładnej kopi mleka matki nie jest w stanie stworzyć. I nikt nie powinien mieć co do tego złudzeń. Wiem jednak też to, że współczesne mleka modyfikowane naprawdę zaspokajają wszystkie potrzeby dziecka. To też udowodniono.

Każda z tych metod ma swoje plusy i minusy, ale nikt mi nigdy nie wmówi, że minusem karmienia MM jest brak więzi z dzieckiem. Mało tego! Nikt mnie nie przekona, że o tą więź jest wtedy trudniej! Sorry, ale nie. Po pierwsze jest to totalna nieprawda, a po drugie obraża mnie jako Matkę.

Mam trzech fantastycznych synków. Dwóch starszych karmiłam przez jakiś czas piersią (dłuższy i krószy), więc to nie jest tak, że temat KP jest mi zupełnie obcy. Nie zamierzam się również nikomu tłumaczyć dlaczego decydowałam się karmić butelką. Mogę za to jasno powiedzieć, że żadna z relacji na tym nie ucierpiała. Nie ma takiej opcji. Nie ma takiej możliwości.

Więź to nie tylko karmienie piersią! Mało tego! Posunę się dalej i napiszę, że więź to nie jest karmienie piersią! To nie to! Zupełnie nie to! Więź buduje się poprzez przytulanie, buziaki, głaskanie, poprzez spędzanie wspólnie czasu. To jest budowanie więzi! Czy ja męża karmię piersią, że odczuwam z nim więź? Z siostrą też nie urządzamy sobie sesyjek z piersiami w roli głównej. No bez jaj! Rozumiem, że jest to jeden ze składników budowania bliskości z dzieckiem. Ale tylko jeden. Takich składników jest o wiele, wiele więcej. To wspólne czytanie książek, opowiadanie bajek, głaskanie, trzymanie za rękę, całowanie, przytulanie. To wspólne zabawy, gimnastyka, uśmiechy, a w przyszłości rozmowy i randki (tak, chodzę z dziećmi a dokładniej z Filipem na randki). To jest bliskość! Tak się buduje więź z dzieckiem…

Nie bez znaczenia jest też charakter dziecka. Są dzieci które przez parę dobrych lat są “uczepione maminej spódnicy”, a są i takie które bardzo wcześnie pokazują, że lubią być same, totalni indywidualiści. Sama widzę to po swoich synach! A uwierzcie: mam w czym wybierać 😛

Przykro mi, że ktoś mógł kiedyś zasiać ziarno niepewności w tym temacie. Bo oprócz tego, że jest to zwyczajna bzdura, to godzi w Mamy które z jakiś powodów nie karmią swoich dzieci piersią. Naprawdę ktoś mógł pomyśleć, że jakaś Mama pozwoliłaby na oddalenie się od swojego dziecka? A co z tatą? To, że tata nie może karmić piersią od razu oznacza, że miedzy nim a dziećmi nie ma żadnej bliskości? No fucking way! Ja z chęcią poznam kogoś takiego z moim mężem… Szybko zmieni zdanie…

Karmienie piersią i karmienie mlekiem modyfikowanym mają jedną wspólną cechę: zaspokajają najważniejsze pragnienie dziecka – głód. Poczucie bliskości można budować na milion innych sposób i w ten sposób zaspokoić pragnienie bliskości. Koniec, kropka. Tyle na ten temat.

Try walking in my shoes… po prostu…

Processed with VSCOcam with x5 preset

Co chciałam przez ten post powiedzieć? NIE MA ZNACZENIA JAK KARMIMY SWOJE DZIECKO BO NAJWAŻNIEJSZA JEST MIŁOŚĆ! ZNACZENIE MA JEDNAK TO JAK TRAKTUJEMY SIEBIE NAWZAJEM. 

 

PS.

Wierzę, że żadnego komentarza pod tym postem nie będę musiała moderować lub blokować… Nie zgadzam się na obrażanie Mam karmiących MM (“bo jak można odbierać dziecku to co naturalne i  dbać tylko o siebie?!”), ale nie zgadzam się też na obrażanie mam KP (“bo pokazują wiszące cyce w miejscach publicznych”). Każda MAMA kocha tak samo, a sposób w jaki tą miłość okazuje pozostawiam jej wyborom. Nie nauczymy dzieci szacunku do ludzi pokazując im, że same nie szanujemy czyiś wyborów. Nie ma usprawiedliwienia dla obrażania kogokolwiek. Nigdy…

 

*ten tekst bierze udział w konkursie BLOG ROKU 2014 w kategorii NAJLEPSZY TEKST ROKU

 

 

 

   Send article as PDF   

145 komentarzy

  • Podpisuje się pod tym tekstem rękami i nogami 🙂 syna też karmiłam MM a bardzo chciałam piersią, niestety nie udało się i jakoś nasza więź na tym nie ucierpiała, jesteśmy bardzo zżyci, aktualnie jestem w drugiej ciąży i też chciałabym karmić piersią a jak będzie to sieokaże, najważniejsze żeby maleństwo było najedzone hehe 😀 🙂 a tak w ogóle wspaniały blog, jeszcze nie zdażyła się notka z którą bym się nie zgadzała 😀

  • Myślę, że jak najczęściej trzeba mówić o podstawowych sprawach jakszacunek do czyichś wyborów właśnie.Bardzoładnie to ujęłaś!

  • Ja przez karmienie piersią niemal wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym. To było dla mnie tak traumatyczne doświadczenie, że się rozchorowałam i musiałam wziąć sterydy (niesamowite jak psyche łączy się z ciałem!), po których już nie mogłam karmić. Natura sama zdecydowała, że nie dla mnie kp. Dlatego strasznie mnie wkurwia podejście lekarzy i położnych w polskich szpitalach – masz karmić piersią matko! Nie wszystkim jest dane kp pomimo propagandy, że każda matka jest w stanie wykarmić piersią swoje dziecko. Fizycznie być może, jeżeli się zatnie, ale czy ktoś myśli o psychice kobiety? W ogóle to nikogo to nie powinno obchodzić jak kobieta karmi, tak jak napisałaś, najważniejsze, aby zaspokoić głód dziecka.
    Pozdrowieństwa!

    • 100% prawda! Miałam podobne przeżycia z tym, że mąż w porę zareagował na moje cierpienie i aż tak daleko nie zabrnęłam. Bardzo chciałam karmić piersią jednak nie potrafiłam sobie poradzić z “chwytaniem” syna. Moze następnym razem lepiej to przejde? Tego życzę też Tobie 🙂
      Pozdrawiam szczęśliwe mamy które niezależnie od tego jak karmią mają szczęśliwe dzieci 🙂

  • Piękny tekst!!! Brawo!
    I tego mamy sie 3majmy!
    Szacunek przede wszystkim!!!!!
    Kazdej zalezy na wlasnym dziecku!!!!!!!

  • A w tym wszystkim najgorsze jest to, że MY MATKI nie potrafimy się wspierać w tym dość trudnym okresie tylko ładujemy w siebie jadem… Podpisuję się obiema ręcyma :-)!

  • Amen!
    Masz swieta racje!
    Nas mama miala czworo, zadnego nie karmila cycem(twierdzi ze mleka nie miala) a mimo to wszyscy jestesmy zdrowi, zwiazani ze soba i z mama. Ba! Tata nas nawet nie przewijal bo go naciagalo a mimo to kocham go straszliwie 😉
    Moje siostry pol na pol. Jedna karmila druga nie. Ja rodze za miesiac i temat karmienia jest dla mnie bardziej stresujacy niz sam porod. Bo wszyscy na ten temat sa “najmadrzejsi” procz samej matki.
    Mnie zaszczuto gdy kiedys wypowiedzialam sie ze brzydze i krepuje sie innych matek karmiacych przy mnie. (No sory tak mam, a napatrzylam sie na to ile wlezie)
    Natomiast sama chcialabym karmic piersia ale nie po to by (jak inni twierdza) budowac wiez, ale po to by bylo zdrowe, odporne itd. Jestem swiadoma ze dziecko bedzie moja kula u nogi 😉 ale z drugiej strony plakac nie bede jak sie nie uda.

  • Racja nie ważne czy cyc czy butla. Więź z dzieckiem jest taka sama. To nie cyc buduje zażyłość rylko bliskość i miłość:) Nigdy nie wchodzilam w dyskusje odnosnie karmienia dla mnie ważne było aby dziecko było najedzone i szczęśliwe. A jaka metoda to juz każdej matki indywidualna sprawa. Wkurzały mnie matki które dyskryminowały mamy które karmią mm. Moze taka mama chciała karmić piersią ale było duzo czynników które jej to utrudniły. Nikogo nie powinno sie potępiać 😉 tekst genialny i podpisuje sie pod nim obiema rekami i nogami 😛 hehe uwielbiam tu zaglądać pozdrawiam :*

  • Heheh, właśnie w sobote wkręciłam sie w dyskusje na temat kp trzylatków. Zostałam brutalnie zaatakowana przez mamuśki i musiałam znielubic bloga:) mam za sobą wszystkie karmienia: pierwszego karmiłam piersia pół roku, drugiego bardzo krótko i zaraz mm, teraz jade cyconkiem ósmy miesiac. I zawsze mamuskom powtarzam- nie ta jest lepsza matką co urodziła naturalnie i karmiła piersia 3 lata, nigdy nie podawała słoiczków itp. To nasze dzieci bedą naszym świadectwem gdy bedą juz dorosłe. Pozdrawiam wszystkie mamy!

  • Ja karmiłam i piersią i butelką. I niech sobie gadają ile chcą karmienie piersią było traumatyczne i niech mi ktoś powie, że za mało próbowałam karmiłam piersią 8 m-cy i prawie przypłaciłam to depresją no i nie wiem czy matka, która niecierpi karmienia piersią i się tym wkurza i dołuje to naprawdę większa bliskość dla dziecka. Śmiem wątpić. W pierwszym dniu 9 miesiąca zaczęłam karmić mm i było nam fantastycznie 🙂

    • bo ludzie w ogóle nie dopuszczają do siebie myśli, że karmienie piersią może by traumą nie tylko ze względów zdrowotnych, ale również psychicznych. I tak podziwiam że wytrzymałaś 8 mc bo ja tylko cztery 🙁 i myślę że przy ewentualnym 3 potomku było by jeszcze krócej

  • Kiedy ur.starszą córkę karmiłam ją piersią przez 3miesiące. Najpierw było wielkie buuum,mleka pod dostatkiem a później nic. Dziecko było nerwowe bo nienajedzone a ja nerwowa bo nie kumałam o co chodzi. Piłam dziwne herbatki i robiłam dużo żeby tego mleka było więcej i gówno z tego wyszło…Po ur.drugiej córki ta sama historia….ale o miesiąc krótsza. Nie zamierzałam męczyć dziecka a ni siebie. Wysłałam męża do apteki po mm i wszyscy byli zadowoleni:-) nie było żadnych kolek,bóli brzuszka a kupki były cudowne:-) taki był mój urok,poprostu moje cycki nie dały rady. O już. Nie rozpaczałam z tego powodu. Obie są zdrowe,piękne i cudowne i w niczym nie odstają od rówieśników. A więź miedzy nami jest bardzo duża bo jestem ich matką i to sie nigdy nie zmieni. Dziękuję Ci że “powiedziałaś” otym głośno. Pozdrawiam

    • Hej Basia 🙂
      Czytam Twój komentarz i się zastanawiam czy ja tu coś pisałam…? Opisałaś moją historię, miałam dokładnie tak samo. Pierwszą córkę karmiłam cycem 3 mce , drugą 3 tyg. Obie nie przybierały na wadze, po mm wszytko wróciło do normy 🙂 Ale też musiałam się zmierzyć z komentarzami ten temat 😉 Pozdrawiam
      Basia

  • O by 🙂 nie jestem mama (jeszcze 🙂 ale nie zdawałam sobie sprawy ze skali tego zjawiska, a właściwie jak słusznie zauważyłaś z krytyki naszych wyborów. normalnie nie mieści mi sie to w mojej głowie, że ktoś zabiera głos, który miałby zmienić ‘ nasz styl życia i wybory! A ja bd karmić też MM i może z wygody, ale mam do tego prawo. A napewno NIKT nie ma PRAWA oceniać moich wyborów.
    Dziękuję za post!

  • Zgadzam się w 100% 🙂 Brawo Justyna 🙂 Sama karmilam synów piersią ale do czasu gdy jeden skończył 6 a drugi 9 przeszlam na mm. 🙂 i więź z chłopakami nie ucierpiała na tym na pewno.
    Daleka jestem od oceniana innych 🙂 Sama nie wiem jak będę karmić przy kolejnym dziecku 🙂
    Muszę jeszcze tylko powiedzuec, że to jest pierwszy blog gdzie zaglądam nawet kilka razy dziennie. Jest świetny, cudowny i trafiajacy w mój punkt widzenia. Uwielbiam Ciebie i Twoje posty :))))

  • No! Aj low ju! Czytam twojego bloga, a pierwszy raz zabieram głos (ah te pierwsze razy) 😉 Od jakiegoś czasu budowałam pewność siebie w swoim wyborze – ty dzisiaj tę budowlę dzisiejszym wpisem ukończyłaś! Taaaadaaa! 🙂
    Karmiłam piersią przez 3 miesiące, świadomie zdecydowałam, że kończę z tym powoli, wprowadziłam butelkę jedną dziennie, dwie, trzy i tak dalej.. karmię tylko w nocy piersią i sporadycznie w ciągu dnia. Of kors usłyszałam wiele pod swoim adresem – najwięcej od matek które zaczęły się niemal doktoryzować w profesji matka i to własnie one chwiały mą pewność siebie i swoich wyborów. Potem mój extra gin wsparł słowem, że to co miałam dobrego dać dziecku już dałam i nie mam mieć wyrzutów, tylko dbać o siebie. I dzisiaj ty dałaś mi siłę! Fenkju!
    P.S Nooo szanuję wszystkich, bo wiem co to KP i MM i każdy ma swój wybór! Make peace not war 😀

  • Jak byłam w ciazy to na paru forach przeczytałam, ze kobieta która nie karmi piersią oraz ta która rodzi przez cc nie jest prawdziwa kobieta/ matka… Krew moze zalać czytając takie bzdury… Ale niestety jest troche ludzi, a najgorsze jest to ze ze w większości kobiet, które tak twierdza

  • Cieszę sie Justyna, że tak obiektywnie udało ci się poruszyć ten temat na blogu. Odkąd napisałaś, że Teo karmisz MM, to też czekałam na taki wpis.
    Czuję ogromną potrzebę napisania co ja o tym sądzę, więc mam nadzieję że nikogo nie obrażę i że nie będziesz musiała wykasowywać mojego wpisu.
    Z opowiadań mamy słyszałam, że w latach 70-tych na świecie panowała moda na NIEkarmienie piersią. Kobiety tuż po porodzie “zasuszały” sobie pokarm
    a ich dzieci żyją i mają się świetnie i kochają swoje mamy bez względu na to jak były karmione. Nagle w ciągu ostatniej dekady nagle ktoś w WHO “odkrył”,
    że karmienie piersią jest zdrowe…?
    No helloł, już matki pierwotne karmiły piersią, więc nikt Ameryki nie odkrył. Ale zrobił się szum w mediach, gwiazdy i inne osobistości zaczęły wychwalać KP
    i negować MM. I się zaczęła się nowa moda, moda na KP!
    Osobiście ogromnie mnie irytowało, gdy tuż po porodzie słyszałam od własnej siostry: “Cokolwiek się nie będzie działo, pamiętaj MUSISZ karmić piersią”.
    Jak to mawia mój dobry kolega: “MUSZĘ to ja się wysrać”. A dziecko MUSI zaspokoić głód. Mojemu synkowi nie robi różnicy czy będzie ssał z cyca, z ramienia taty,
    z brody, z kciuka, czy z butli, najważniejsze jest, żeby leciało z tego coś czym zaspokoi głodny brzuszek.
    Jestem mamą dopiero od 2 miesięcy i karmię piersią, ale szczerze tego nienawidzę. Przez tę właśnie całą nagonkę boję się (może wstydzę?) przejść na MM, choć bardzo bym chciała.

    KP ma dla mnie tylko 3 zalety: przeciwciała, ekonomiczność i to że zawsze są “pod ręką”. Minusów znalazłabym chyba więcej, ale nie chcę wzbudzać niepotrzebnej dyskusji.
    Każda matka powinna mieć społeczne przyzwolenie na karmienie dowolną metodą, byleby dziecko nie umarło z głodu. A co do tej więzi, to znam matki które karmiły piersią
    a nie ma różnicy międz ich relacją z dzieckiem, a relacją matki karmiącej MM.

    I o ile jeszcze kobiety, które wiedzą czym jest KP mają prawo to wychwalać, jeśli chcą, to mierzi mnie, gdy robia to mężczyźni, którzy nie mają pojęcia czym jest KP.
    Niech sami spróbują i dadzą dziecku swoją pierś.(Swoją drogą zastanawiam się po co natura dała facetom piersi, czy są im do czegoś przydatne oprócz pokazywania w “Mam Talent”
    jak przeciągają nimi ciężary???).

    Matki MM i KP! Szanujmy nawzajem siebie i swoje wybory. Żalmy się na to co nam się nie podoba w tym co wybrałyśmy, ale podnośmy się wspólnie na duchu, a nie wychwalajmy metodę karmienia, którą my wybrałyśmy!

    No, trochę mi ulżyło 🙂

    PS. Nic nie zmieniaj w blogu, jak to mówią, “im mniej tym więcej”, mi się bardzo podoba taki jaki jest 🙂 I uśmiałam się z tekstu o budowaniu więzi z mężem i siostrą za pomocą piersi 😀 Szkoda że tak w życiu nie można 😉

  • “Jeżeli ktoś ci mówi jak powinnaś jako matka postępować, nie ważne czy lekarz, czy koleżanka, czy mama, a ty w swoim sercu czujesz inaczej to TY masz rację”
    Pozdrawiam

  • “Jeżeli ktoś ci mówi jak powinnaś jako matka postępować, nie ważne czy lekarz, czy koleżanka, czy mama, a ty w swoim sercu czujesz inaczej to TY masz rację” 🙂

  • Nigdy nie interesowałam się jak karmią koje koleżanki, znajome czy znajome znajomych. Kurcze, no bo co mnie to obchodzi? Każdy robi tak jak uważa za stosowne. Decyzja o KP czy MM podyktowana jest masą powodów. Dla swojego dziecka chce się jak najlepiej bez względu na sposób karmienia! Przecież to czy karmi piersią czy butelką nie ujmuje w roli matki! Koniec i kropka.

    Osobiście karmiłam piersią choć w ciąży kompletnie się nad tym nie zastanawiałam. Poród zakończył się CC. Karmienie stało pod znakiem zapytania. W szpitalu dokarmiałam butelką, no bo co zrobić? Terroru doświadczyłam już od drugiej doby życia mojego Dziecia. Każda rozmowa rozpoczynała się od: karmisz? Horror trwał przez jakieś 6mc. Do tego 100 tysięcy cudownych rad. Książkę można byłoby napisać. Karmienie nie było dla mnie jakimś mega cudownym doświadczeniem (o ja wyrodna!). W założeniu miałam, że karmić będę przez pół roku. Z trudem do tego czasu dotrwałam. Moje Dziecię było wiecznie głodne. Pomimo tego, że dokarmiałam Ją od 5mc jest zdrowa, silna, dobrze się rozwija… Jeśli chodzi o więź… Podpisuję się pod wszystkim co napisałaś! 🙂

  • Bardzo dobry tekst, skupiony na tym co najwazniejsze na milosci do dziecka. Mam 3 msc dziecko i nie przypyszczalam jakie konflikty rodzi sposob karmienia dziecka. Karmie malego piersia i poczatek to byl jakis koszmar zreszta teraz czesto tez nie jest rozowo, na fb weszlam do grupy karmiacych i czasami mam wrazenie jakby to byla jakas sekta.

  • Zdecydowanie zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Szanujmy się wzajemnie i nie pozwólmy, żeby w miejscu gdzie chcemy porozmawiać o wspólnych sprawach, problemach, znaleźć kogoś kto zrozumie nas i naszą sytuację lał się jad. FLOW jesteś wielka! Dzięki Ci za te słowa!!!

  • Ja rowniez podpisuje sie pod tym tekstem obiema recami 😉
    Mam dwoje dzieci- pierwsze na mm, drugie na kp i tak samo kochane, taka sama wiez. Pamietam tylko jak starszego karmilam butla i czulam sie podle przez glupie komentarze innych a ja po prostu nie dalam rady cycem… Wkurza mnie tylko chora rywalizacja miedzy niektorymi mamami…
    Wiele lez mnie to kosztowalo, dopiero duzo pozniej zrozumialam ze forma karmienia nie wplywa na wiez miedzy dzieckiem a rodzicem.
    Jeszcze raz napisze- super tekst!!!

  • Ja pierwsza corke karmilam butla, 2 kolejne piersia. Wszystkie choruje tyle samo, kocham je jednakowo. Nie sadze ze butelkowej wyrzadzilam jakas krzywde:). Co wygodniejsze dla matki tez nie wiem. Wszystko ma swoje + i – tak jak pisalas.

  • Urodziłam pierwszą córkę. Przez cesarkę. Po 24 godzinach potwornie ciężkiego porodu siłami natury. Porażka – nie udało się naturalnie. No nic, staram się zapomnieć i zabieram się do KP. I nic. Nic. NIC. Mała się drze, mleka nie ma, a położne… Od nich usłyszałam tylko: “pani ma takie brodawki, że nic z tego nie będzie”. Kuźwa. Dwa dni macierzyństwa i dwie porażki. Ale walczę dalej. Przez TRZY MIESIĄCE (!!! aż sama teraz w to nie wierzę) odciągam pokarm po każdym karmieniu piersią. Raz wychodzi 15 ml, raz 30. A czasem 5. Zbieram mleko na wieczór, kiedy w cyckach mam go za mało, a B. chce jeść jak smok. Cały dzień jest jednym wielkim karmieniem. Bo mała ssie przez 45 min, czasem godzinę, a potem przez drugie tyle odciągam pokarm. Wyparzam butelki, czyszczę laktator i …. B. znów gotowa do jedzenia.

    Po trzech miesiącach z bólu, wiecznego niewyspania i pogoni za mlekiem, którego nie ma rzuciłam laktatorem. Nie w przenośni. Z całej siły rypnęłam nim o ścianę i skończyłam na zawsze z tą paranoją. Wieczorem zaczęłam dokarmiać MM. I nagle macierzyństwo nabrało kolorów. Bo zaczęłam mieć czas na zabawę z B. Na cieszenie się jej uśmiechem. Na długie spacery. NA PRAWDZIWE BYCIE MAMĄ. Ale tych trzech miesięcy nie zwróci mi nikt i nic. Czuję się z nich okradziona. Przez schematy, stereotypy, wymagania i przez położną laktacyjną, która za każdą wizytę brała stówkę i mówiła, że już za momencik, już za chwileczkę wszystko ruszy. Noż kuźwa!! Nikt mi nie odda tego czasu.

    W lutym tego roku urodziła się A. Wiedziałam, że spróbuję KP, ale nie tak jak wtedy. Bez spinki. Bez oczekiwań. Urodziłam w szpitalu, który znasz. W Oławie. A wcześniej we Wro na Kamieńskiego. I nie mogłam uwierzyć, że miałam córę przy sobie 20 minut po cesarce, a położne prześcigały się w przynoszeniu mi jej do piersi i przekładaniu z jednej strony na drugą. Miałyśmy dobry start. Udało się. I karmię do do teraz. I cieszę się, że dane mi było mieć drugie dziecko, bo dzięki temu doświadczyłam tego, co wcześniej mi odebrała bezsensowna walka o KP.

    NIKT, ABSOLUTNIE NIKT NIE MA PRAWA OCENIAĆ TEGO WYBORU. Bo dla mnie, przy pierwszym dziecku, to był dramat i tragedia. Bez sensu, ale tak było. Bez sensu, bo obie moje córki są tak samo ze mną związane i kocham je tak samo. A KP? Jakby tylko ono budowało więź, to dopiero był by dramat.

    Pozdrawiam Cię serdecznie. I mam nadzieję , że nie zanudziłam. Ale z nikim się jeszcze nie podzieliłam tymi emocjami i chyba za długo to we mnie siedziało 😉

  • Tak, tak, tak!!!!! Ja karmiłam bardzo długo piersią (odstawiłam ze względu na drugą ciążę) i uwielbiałam to, ale nie sądzę żeby moje dziecko było skrzywdzone tym że później dostawał MM. Nie oszukujmy się – niewiele jest kobiet które karmią piersią do 3 roku życia… Tak jak napisałaś najważniejsze jest to że dziecko nie jest głodne i ma naszą miłość. Przecież jemu nic więcej nie potrzeba:-)

  • A z drugiej strony…co za różnica??? Nie ma większych problemów??? Boże ja tydzień temu urodziłam przez cc ( kolejny temat do głupiej dyskusji) córeczkę…nie z wyboru z konieczności to cc…i od tygodnia ja jestem w szpitalu a Ona a leży na OIOMIE w oddalonym o blisko 60 km ..i co???? Mam się pociąć gdy nie uda mi się utrzymać pokarmu???? Mniej Ją będę kochać albo Ona mniej mnie potrzebować? ?….

  • Tekst pierwsza klasa!! Zgadzam się w 100%!! A MAM PYTANIE- GDZIE KUPILAS MLODSZEMU TA CZAPKE Z POMARANCZOWYM POMPONEM? CUDNA!!!!

  • synek 3 lata niedługo kp miesiac, wyłam, plakalam, ściagałam laktatorem, bo mlody tak mi załatwil brodawki ze chyba wiecej pil krwi niz mleka :(. Nie dalam rady psychicznie dłuzej sluchac dzwieku tej cholernej maszyny. Z nerwow i presji otoczenia pokarm z dnia na dzien zanikam mimo ze pilam rozne specyfiki. Mlody zdrowy, super sie rozwija. Oczywiscie nasłuchałam sie nt kp i mialam wyrzuty sumienia… Nie widze zeby synek wiecej chorowal niz dzieci karmione kp. Dodam wiecej – jest zlobkowy i chorowal juz w zlobku mniej. Alergii zadnych nie mial, a kolezanek co kp maja/miały, wiec chyba nie do konca to mleko matki takie cudowne.
    Corka – teraz 6 miesiecy karmiona tez miesiac kp na zmiane z nutramigenem, nietolerancja latozy nie pozwolila mi dluzej jej karmic piersia. Nie mialam sumienia patrzec jak placze przy piersi… Jest zdrowa, super sie rozwija. Nietolerancja przeszla. Sztucznie zasuszalam pokarm. Poza tym chcialam karmic tylko 3 miesiace z prostego powodu – na kp trzeba miec czas i spokoj a przy dwulatku to malo realne.
    Taki sam terror jak karmienia dotyczy szczepien. Synek szczepiony na wszystko, bo straszyli ze umrze. Kupilam 6w1, pneumo, rota i to wszytsko dawali mu w czasie jednej wizyty. Potem KONIECZNIE meningo bo idzie do zlobka. Czułam ze dbam o dziecko, bo szczepie… Wszystkie mamy co nie szczepia uznawalam za nawiedzone, za nieodpowiedzialne itd. do czasu mmr. Synek przestal chodzic, mial 18 mies jak podano mu ta szczepionke, potem zapalenie pluc, wymioty, biegunka. Masakra. Na szczescie wszytsko wrocilo do normy. Zaczelam wtedy czytac o szczepionkach. Corka tylko na gruzlice zaszczepiona i wzwb. Zmienilam zdanie, ale szanuje innych decyzje. Kazda matka rozbi dla swojego dziecka to co uznaje za najlepsze.
    AAA i mialam 2 cc wiec juz w ogole sie nasluchalam jaka to wygodna jestem no i na zyczenie w prywatnym szpitalu – wrecz szczyt bezczelnosci ;). No nie mialam na co kasy wydawac (tak obcy lubia zagladac do portfela).
    Podziwiam wszystkie matki rodzace sn, bo sie zwyczajnie nie nadaje i juz.
    Bylam matka i jestem karmiaca dzieci ze sloika (synek do ok roku). Nie mam dostepu do sprawdzonych warzyw, miesa. Uwazam ze lepsze to niz nafaszerowana nawozami marchewka czy ziemnaki. Nie potepiam mam gotujacych dla mauchow.
    Bardzo dobry Twoj tekst, poruszyłas wszystko co mnie wkurwia jako mloda matke. Nikt nie ma prawa oceniac jak karmisz, jak szczepisz i jak rodzisz…
    pozdrawiam, czytam i uwielbiam Cie CZOŁGU 😉

  • Po pierwsze i najważniejsze- uwielbiam Cie! 🙂 za Twoja szczerosc, oddanie i milosc dla trojcy. Powinnas sobie sprawic jakas koszulke “mama supermenów” 🙂 nie mam dzieci wiec nie bede sie wypowiadac o moich wlasnych odczuciach karmienia mm czy kp, ale wpadam w szal jak czytam takie durne, zacofane komentarze. Czy nie najwazniejsze jest to,ze dziecko jest najedzone, szczesliwei

  • i ZDROWE?! Po prostu wkur**aja komentarze kiedy kobieta w parku pod chusta km dzieciatko. Bo swieci golizna. Ja sie pytam GDZIE.
    pokażcie mi kobiete,ktora siedzi z golymi cycami na lawce i kp z usmiechem od ucha do ucha. Owszem jest to intymne ale zakryte. Nie wiem o co tyle szumu. Mamy maja krzyczec na bogu ducha.winne dziecko, ze zachcialo mu sie w parku jesc?jak jestem glodna ide dsklepu, a wiekszosc szura do Mcdonald i opycha sie bez opamietania. Karmienie mm czy kp ma jeden cel – nakarmic i odzywic dziecko. Znam wiele kobiet, ktore bardzo chcialy a nie mogly karmic. Bo obolale sutki, bo za malo pokarmu, bo dziecko sie nie najada albo dostaly jakiegos zapalenia. I wtedy matka ryczy z bolu i niemocy a dzieciak bo glodny. Bylam karmiona mm i zyje. Wyrazam emocje,nie mam problemu z mimika i ekspresja. Problemow z wiezia i uczuciami tez nie posiadam. To sie bierze z wychowania i wpajanych wartosci, a nie ciumkania cyca. Karmiac butelka tez mozesz przytulac czy to jest zabronione?
    Jesli sie kocha i wychowuje na dobrego, wrazliwego czlowieka mm czy kp nie ma nic do gadania. Chyba,ze wg niektórych tylko wtedy miedzy matka a dzieckiem nastepuje wiez

  • O ja… dla mnie to taki ciut delikatny temat…
    Jest mi to obojetne jak kobieta chce karmic swoje dziecko- w koncu to jej dziecko. Ale bardzo dziala mi na nerwy to, w jaki sposob ludzie reaguja na Twoje wybory. Mieszkam w kraju gdzie jest najnizszy procent matek KP w calej Europie. Jak bylam w ciazy to stale zadawano mi pytanie jak zamierzam karmic. I kiedy powiedzialam, ze w sumie jak dla mnie to jest to pytanie retoryczne, bo oczywiscie, ze sprobuje KP i zobaczymy jak pojdzie. Niestety, spotykalam sie z wytrzeszczem oczu… ich argumenty to glownie to, ze komplikuje sobie zycie, bo KP to nie takie proste jak mi sie wydaje… ale przepraszam bardzo, jak mozna dac jakakolwiek rade jesli nigdy sie nie sprobowalo KP? Mi do glowy nie przyszlo zeby instruowac kolezanki jak karmic MM, poniewaz nie mam pojecia! a jednak, ludzie mysla, ze bez doswiadczenia to i tak wszystkie rozumy pozjadali.
    Dzis mija 8 miesiac jak karmie piersia. wszystko idzie pomyslnie, mleko jest, w ogole nie czuje sie “uwieziona”. Niestety, przez ten caly czas pewne osoby podwazaly fakt, ze jest nam z KP dobrze i znajdywaly kolejne problemy, ktore rzekomo mamy. np. powinnam pojsc do lekarza bo corka zasypia przy piersi (!), odciagniete mleko jest niedobre, bo tluszcz oddziela sie od mleka, powstaja grudki i na pewno juz zdarzylo zkwasniec (!)- Ci, ktorzy mi to powiedzieli z pewnoscia nie wiedza co to jest dobre, pelnowartosciowe mleko, np to od krowy… no i na koniec to: nie powinnam dawac mleka na zadanie tylko kazac dziecku czekac zawsze tyle samo czasu miedzy posilkami zeby nauczylo sie jesc regularnie (!!!) Mysle, ze zadna mama nie glodzila by swego dziecka, czymkolwiek je karmi…
    jest mi przykro, ze nie ma w okol mnie zrozumienia i caly czas musze udowadniac, ze to jak karmie bylo dobra decyzja dla nas wszystkich. tak wiec moje Drogie, nietylko mamy ktore karmia MM sa niezrozumiane przez otoczenie

    Pozdrawiam!
    xxx

    • zazdroszczę, że się udało… 🙂
      mi właśnie o to w tym poście chodziło… o brak szacunku! każda Matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, gdy ma się więcej dzieci wtedy myśli się już o dzieciach, że dla NICH chce się jak najlepiej. Koniec! NIe powinno być w ogóle dyskusji na ten temat! ani o kp ani o mm…

    • Chciałbym zobaczyć te mądrale czekające z zegarkiem w ręku i patrzące cierpliwie i spokojnie na dzieck, które płacze w niebogłosy, zapowietrza się wręcz i rozpaczliwie szuka cyca. “Nie synu, jeszcze pół godziny”

  • Uwielbiam !!
    Karmilam i piersią i mlekiem mm i obie metody są dobre a nawet mm czasem lepsze bo Tata może wziąść czynny udział w karmieniu maluszka
    Podziwiam Cię i świetnie czyta się wszystko co zamieszczasz.
    Dobrze jest mieć świadomość że są matki które otwarcie przyznają że macierzyństwo nie jest tak cudowne jak to kreują media i inne matki które nie są wstanie przyznać się tylko idą w zaparte.
    Powodzenia 🙂

  • Matka jest matką nie ważne czy karmi kp czy mm.
    Dopiero jak zaczęłam pisać bloga o dziecku, to trafiłam w internecie na awantury, krzyki i bóg wie co jeszcze. Matka matce wilkiem, jadu w cholerę.
    Serio, że karmienie dziecka wzbudza aż takie emocje? Ważne żeby było najedzone, a nie jak: kp czy mm nakarmione.
    Dzięki za ten tekst.

  • Dobitny tekst, super! Jeśli chodzi o kp i mamy, które wierzą, że dziecko nie będzie im chorowało to wyprowadzam je wszystkie z błędu: karmiłam swoje dziecko trochę ponad rok i kiedy skończyło 1,5 roczku zaczęło chorować tak, że leciał antybiotyk za antybiotykiem, w lutym skończy 3 latka a od miesiąca nie może chodzić do przedszkola bo jest chory. Moja siostra od początku karmiła mm i jej synek (7 lat) raz w życiu dostał antybiotyk. Pozdrawiam 🙂

  • Byłam KP dwa razy. Nie dzielę ludzi na KP i MM- dopiero na tym blogu poznałam te oznaczenia. Moją jedyną myślą po przeczytaniu tego posta było : CZY KIEDYKOLWIEK JAKIEŚ DZIECKO WYPOMNIAŁO MAMIE, ŻE NIE KARMIŁA GO PIERSIĄ? a no nie ! przynajmniej ja nie znam takich przypadków. Wiem natomiast, że dzieci wypominają brak wspólnie spędzonego czasu- bo to jest ich główna potrzeba. A mleko, czy będzie z cyca, proszku czy od krowy- im to jest obojętne.
    pozdrawiam
    Ewa

  • Rowniez sie z Toba zgadzam w 100%. Ja karmilam piersia 13 miesiecy, z czego dokarmialam mm 12 miesiecy (mialam za malo mleka i me dziecko glodne bylo). U nas dzialalo, to chyba najwazniejsze? Szczesliwa matka, szczesliwe dziecko. Proste 🙂

  • Ja Cię uwielbiam czytać Justyno. I zgadzam się z wydźwiękiem tego wpisu – sama mam podobny gotowy w szkicach – podpisuję się pod prawie każdym słowem. Niemniej z tą więzią to jest faktycznie tak, że sam akt ssania piersi ułatwia jej nawiązanie – przez to, że w mózgu matki wydzielają się wtedy różne dziwne rzeczy. Co oczywiście nie zmienia faktu, że matka karmiąca butelką może z powodzeniem nawiązać GENIALNĄ więź z dzieckiem. I kropka. Z karmieniem to w ogóle jest tak dziwnie, że żeby dogodzić wszystkim to trzeba by chyba karmić piersią przez 6 miesięcy, a potem mm. Bo matka która karmi dłużej robi z dziecka uzależnionego od siebie dzikusa, a jak karmi kilka lat to już nawet zboczeńca, a jak jeszcze karmi publicznie to słów brak! Za to matka która karmi od początku mm bo nie chce piersią jest skończoną egoistką, której zależy tylko na ładnych cyckach, a tak która karmiła kilka tygodni ale potem przestała jest leniwa. I tak w koło Macieju. Publice nie dogodzisz, a ludzie oceniać lubią. Po kolorze włosów, po tym jak dziecko ma na imię i po tym jak się je karmi. Na szczęście nie wszyscy i tego się trzymam.

  • Karmiłam piersią 13mc i….szlag mnie trafia jak czytam, że mamy karmiące piersią są lepsze od mam butelkowych. Co my jesteśmy? Święte krowy jakieś? Gdy karmiłam piersią otoczenie (mama, teściowa i kto jeszcze się znalazł) kazały mi traktować butelkę jako źródło wszelkiego zła. Byłam niemal pewna, że jeśli smoczek dotknie ust mego syna ten nie weźmie już piersi. Co za głupota! 13 mc karmienia naturalnego były dla mnie ciężki. Nie mam tu na myśli stanów zapalnych, bolących sutków, zatorów itd, cierpiałam psychicznie. Nikt nie zajmie się dzieckiem, bo skoro jest cyckowe to tylko mama może i powinna się nim zajmować, nie wyjdziesz z domu na dłużej bo karmisz, w nocy wstajesz Ty, bo karmisz. Gdybym wiedziała, że po odstawieniu dziecka spadną mi klapki z oczu i zacznę życie od nowa – zrobiłabym to dużo wcześniej. Szanuję matki karmiące naturalnie i karmiące butelką, żadna z nas nie jest ani lepsza ani gorsza. Każda dba o swoje dziecko i daje mu to co może dać najlepsze.

  • Flow Mamo, jeden z najbardziej sensownych wpisów na ten temat, jakie czytałam. Gratuluję Ci, fajna babka z Ciebie, wiesz?
    Ja w ogóle nie rozumiem tych wszystkich awantur. Rozmawiajmy i dyskutujmy o KARMIENIU, o mleku, o tym, jak to działa, albo które mleko z puszki najlepsze jeśli tak trzeba, pomagajmy, wspierajmy. A nie o MAMACH, o wyborach, o miłości, o zaangażowaniu. Każda mama ma swoją historię i ani nikomu się nie musi tłumaczyć (!!) ani nikogo to nie powinno interesować. Poza tym bycie mamą to coś więcej niż tylko dostarczanie dziecku jedzenia, w taki czy inny sposób, prawda?
    A co do więzi to tak sobie pomyślałam, że przy karmieniu piersią ta więź nie tworzy się tylko i wyłącznie dlatego, że dziecko trzyma mój sutek w swojej buzi. Ale ja ją trzymam, głaskam, tulę, mówię do niej, patrzymy sobie w oczy. Czy karmiąc butelką nie robi się dokładnie tego samego? Oczywiście przy kp są hormony, czyli wielkie ułatwienie 😉 Ale ja uważam, że karmienie butelką z miłością i czułością też dokłada swoje do więzi między mamą a dzieckiem.
    No, mama karmiąca piersią 16 miesiąc pozdrawia inne mamy, które kochają swoje dzieci i troszczą się o nie, bo tylko to mnie interesuje w tym temacie 🙂

  • sama byłam karmiona sztucznym mlekiem w latach 80tych i jakoś nie mam gorszej więzi z mamą. Moja mama pokarmu nie miała, karmiła butlą i jest najlepszą mamą na świecie!

    nie wiem czym będę karmiła swoje dziecko, niedługo się okaże. i tak samo jak uważam, że nie chodzeniem do kościoła co niedzielę ale własnymi wartościami można wychować dziecko na wartościowego człowieka, tak samo nie rodzaj mleka ale nasze ciepło i relacje są najważniejsze.

  • Wow jaki odzew! Prawda jest taka, ze ile matek i dzieci, tyle sposobów na wychowanie rownież na karmienie. Nie mamy prawa osadzać nikogo, dopóki nie znajdziemy sie w takiej sytuacji i powinnismy szanować cudze wybory bez kwestionowania, no chyba, ze dziecku dzieje sie krzywda, ale zakładam, ze takst nie traktuje o patologii. Ja karmiłam dziecko piersią 14 miesięcy, od dwóch nie karmie ale wcale nie twierdze, ze przez to nasza wiez osłabła. Dziecko zniosło rozstanie z piersią nadzwyczaj dobrze, to mi było bardziej smutno. Sa rożne przypadki, kaZda z nas ma swoje powody, poglądy, zasady i niech je ma, dopóki nie obraza wyborów innej mamy. Chociaż szczerze mówiąc spotkałam sie z sytuacja, ze matka zrezygnowała z kp, bo zaczęła tyć. Nie było żadnych przeciwwskazań, nie miała problemów z piersiami, mleka w bród i przerwała karmienie. Takiego przypadku jakoś nie mogę zrozumieć.

  • Dokładnie tak. Tak dużo hejtu naczytałam się w necie, że aż bałam się przyznać, że chcę przejść na mm. Karmiłam dziecię przez 4 miesiące piersią i przyszedł moment, że chciałam już zakończyć. Taka straszna presja jest wywierana na matkach, że przez tydzień się zastanawiałam i bałam się podjąć ostateczną decyzję. Nawet jedna mama na żywo na mnie naskoczyła, że mam tego nie robić bo skrzywdzę dziecko… czułam się z tym wszystkim okropnie. W końcu dotarło do mnie, że przecież to moja sprawa!
    Najgorsze jest to, że presja jest wywierana na każdym polu. Jestem wyrodną matką, bo wróciłam do pracy po 6 miesiącach a nie najwcześniej po roku, dałam dziecko do żłobka a nie zapewniłam najlepszej w mieście opiekunki. Ile to się nasłuchałam ‘ja bym nie zostawiła takiego maleństwa’. Nikogo nie zostawiłam, tylko realizuję się zawodowo bo uwielbiam to co robię, a dziecię lubi żłobek, dobrze się tam bawi a po pracy jestem cała jej na 100%. Zresztą co ja się będę tłumaczyć (Może o tym kolejny post :))
    Pozdrawiam wszystkie mamy, które nie dają się tej strasznej presji i żyją po swojemu! 🙂

  • Najśmieszniejsze co ostatnio usłyszałam od znajomych, ktorym urodziło sie dziecko, to ze jego koledzy z pracy w stoczni krytykowali jego zonę, ze zamierza przestać kp i przejść na mm!! No paranoja!!!

  • Dzięki za wpis, teraz mi na prawdę lepiej, kiedy wiedzę, że niepotrzebnie się zamartwiam. Jestem matką i już wiem, że moje dziecko będzie o tym wiedziało bez względu na to jak je karmiłam. By the way, cytat “Z siostrą też nie urządzamy sobie sesyjek z piersiami w roli głównej” muszę powiedzieć, że mnie rozbawił do łez:) Pozdro dobra Kobieto:)

  • Zgadzam się z Twoim tekstem, czy to ważne jak się karmi, ważne jest to że zaspokajamy potrzeby dziecka. Jeśli młode jest zdrowe, najedzone, czyste, przewinięte, to co mi do tego jak jest karmione. Niestety tego zdania nie podzielają w szpitalach w PL. Jest taka nagonka na kp, że słuchać tego nie można, a ja się postawiłam, to położne patrzały na mnie jak na dziwadło. Moje dwie latorośle, jeden był, drugi jest karmiony mm (obaj ze skazą białkową). Ja nawet nie starałam się karmić piersią, najwyraźniej nie każda się do tego nadaje 🙂 Podziwiam mamy kp, moje dzieci robiły takie sceny przy dostawianiu do piersi, że przechodziła mi ochota na wszystko.

  • Ze wszystkim się zgadzam, jedyną rzeczą wg mnie której mm nie jest w stanie dać dziecku to odporność, którą daje kp. Ale do budowania bliskości potrzeba czegoś więcej niż cyca i szczerze mówiąc nawet zastanawiając się nad tym tematem nigdy nie widziałam go przez pryzmat budowania relacji z dzieckiem, tu nie ma wpływu metoda karmienia a stosunek do bobasa. Sama karmię piersią od 8 miesięcy i chciałabym jeszcze pociągnąć do roku. Jestem zwolenniczką karmienia piersią ale uważam, że każda mama ma prawo wyboru jak karmi swoje dziecko. Jedyne co mnie irytuje to tłumaczenia matek karmiących mm: a bo cycusie bolały a bo mleka było mało, a bo… chciałaś karmić mm? ok, twój wybór, twoje prawo tylko po co te tłumaczenia? po to ktoś stworzył to mleko żeby można było z niego korzystać. Temat do wielogodzinnych dyskusji ;P niech się Teo zdrowo chowa 😀

  • ja karmilam obie corki piersia, pierwsza rok i 8 mcy, druga rok i 10 mcy. Nawet chcialam przejsc na MM ( studiowalam i pracowalam) ale sie nie dalo, po prostu. I z trudem je od tych cyckow odstawialam. Takie uroki macierzynstwa 🙂 I to byl moj WYBOR 🙂 Tez wiele razy slyszalam “co” i “jak ” powinnam w kwestii karmienia i wiecie pewnie, drogie Mamy gdzie to mialam 😀

  • Niesamowite… znalazłam w Tobie swoją “bliźniaczkę myśli” ;P Jak mantrę wszystkim powtarzam, że KAŻDY MA PRAWO DO WŁASNYCH WYBORÓW ( i dotyczy to wszystkich dziedzin życia – czy to karmienia piersią, czy ilości posiadanych dzieci, koloru włosów, ilości kolczyków w ciele itd.) – dopóki nie wyrządza innym krzywdy, może sobie robić co tylko chce i nikomu nic do tego :P…. Oczywiście Ty to ładniej ujęłaś w słowa 🙂

  • Nie wiem co napisać naprawdę nic dodać nic ująć. Ja karmiłam butelką bo taka była sytuacja i co czy moje dziecko jest mniej kochane, nie ma między nami więzi czy co?Albo gorsza jestem?Uwielbiałam brać synka na ręce, dawać mleko z butelki i z czułością patrzeć jak ssie.A ta miłość nie wynika z butelki czy cycka tylko z nas samych. Nikt nie ma prawa oceniać naszych wyborów a tym bardziej obrażać.

  • Padłam (ze śmiechu) po tym co przeczytałam. Serio! Jaka stara jestem tak nie słyszałam podziału na KP i MM 🙂 Mam dwójkę w domu 🙂 No nie słyszałam! O budowaniu więzi w zależności od sposobu karmienia też nie 😉 Zaraz ktoś wymyśli, że jak się dzieciom daje banany to się buduje z nim silniejszą więź niż jak się daje jabłka 😉 Ludzie….ktoś już chyba całkiem zgłupiał, żeby robić takie podziały!!! Jest tu ktoś kto NAPRAWDĘ uważa, że więź z dzieckiem buduje się przez sposób karmienia???? Ciekawe. Bo u mnie to zupełnie nie “hula” w takim razie 😉
    Moje karmiłam KP chociaż chciałam MM….ale po każdym rzygały jak koty. Nie miałam wyboru wielkiego. Ale jak wytłumaczycie to “budowanie więzi” skoro synuś po niecałych 6 miesiącach “sam się odstawił od piersi” i nie było uproś. Dodam, że karmienie Go trwało 5 minut!!!! W takim tempie naprawdę się najadał 😉 Teraz jest największym maminsynusiem na świecie (w pozytywnym tego słowa znaczeniu – nie trzyma się mojej spódnicy, ale życie by za mnie oddał w każdym momencie). Natomiast córcia karmiona 14 miesięcy (ta nie chciała odstawić się za żadne prośby ani groźby 😉 nie pytajcie jak ja to przeżyłam) jak oczy otwiera pierwsze co pyta “gdzie jest tatuś?” 🙂 W takim razie potajemnie musiał Ją karmić piersią :))))
    Jak widać człowiek uczy się całe życie 🙂

  • “Czy ja męża karmię piersią, że odczuwam z nim więź? Z siostrą też nie urządzamy sobie sesyjek z piersiami w roli głównej. No bez jaj!”
    – rozwaliło mnie to na łopatki :):):) Booooskieeeee!!!!!!!!!! Nobel ci się należy.

  • Witam ! 😉
    Ten blog znalazłam na innym blogu , który odwiedzam regularnie! i widzę, że tutaj będę bardzo często!
    Brakowało takiego postu! Dziękuję Ci za niego.. sprawił, że poczułam się wewnętrznie lepiej.
    Pozdrawiam serdecznie ! Będę odwiedzać częściej !:)

  • Hej 🙂 jestem tutaj dzisiaj pierwszy raz i tak na wstepie chciałabym tylko napisać autorce , że masz super bloga.czuję się te pasje i zaangarzowanie jak czytam i to mi się podoba.

    Natomiast apropo mam hejterow… No ja się spotkałam z wielką krytyką pod moim imieniem gdy mojego drugiego syna karmilam tylko MM od samiutenkiego urodzenia i z czystym sumieniem mówię z usmiechem na twarzy piekniej być nie mogło! Przy moim pierwszym synusiu Filipie bardzo chciałam tak wszystko poprawnie ksiazkowo (haha jaki to czlowiek głupi i naiwny haha 😀 ) no i urodziłam i tak starałam się nakarmić piersią …Ani ja ani Fifek nie spaliśmy po nocach ja obolala on wyglodnialy …to był horror później zapalenie szpital w same Boże Narodzenie klapa . Wyleczylam się misio dostał MM i wypił z grubej rury 90ml mając 3 tyg zycia. Aż mu się uszka trzesly taki był glodny. Ja gdy odciagalam widziałam ze te mleko takie jakieś przezroczyste no i w godzinę 30ml nadoilam więc co to jest tyle to ja do kawy se wlewam 🙂 jakim cudem mój maluch miał się najeść. Tak więc zachodzac w drugą ciążę powiedziałam sobie nie będę tej traumy przechodzić jeszcze raz tzrymalam się tego do samych narodzin pozniej mieszane uczucia mialam żeby być całkiem szczera myślałam aby zobaczyć czy uda mi się…Ale nie jednak zmęczenie wzięło górę. Hugo od początku jest na mleku modyfikowanym je pięknie po 125ml czasem 160 co 3.5-4h ma teraz dwa miesiące i je i śpi i się uśmiecha cudnie 🙂 dzieciątko najedzone dzieciątko szczęśliwe 🙂 każda z nas jest inna ja miałam Licheń mleko za wąskie kanały przez które przepływa popekaly mi mleko wypali mi się do piersi miallam zapalenie plus coś tam jeszcze i tyle z tego wyszło ze dziecka swojego pierwszego trzymać na rękach przez prawie tydzień nie mogłam bo ruszać się nie umiałam 🙂 nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Ja się do karmienia nie nadawalam i nie nadaje i potrafię to przyznać ale to nie znaczy że.moje dzieci nie maja ze.mną więzi bądź mnie mniej kochają 🙂 przynajmniej ja w to nie uwierzę nigdy.

    Pani mamo prowadząca fajnie że ktoś to napisał tak od rzeczy 🙂
    Pozdrawiam będę czytać bloga do snu 🙂

  • Zgadzam się w całej rozciągłości. Ja przez kilka miesięcy odciągałam mleko i podawałam w butelce, bo córka nie chciała chwytać piersi, a ja miałam przez dwa miesiące nieustanne zastoje i na samą myśl o przystawianiu, robiło mi się niedobrze. I nic mnie tak nie śmieszy, jak twierdzenie, że kp sprzyja budowaniu więzi. Więź można też budować, karmiąc butelką. Przy butelce Lenka wpatrywała się we mnie, głaskała twarz rączkami. I że niby nie budowałyśmy więzi?

  • Filipa i Jagodę karmiłam piersią i podczas tej czynności nie czułam żadnej szczególnej bliskości z nimi. Mateusza butelką i tu również tak samo. Dla mnie kompletnie bez różnicy. Miałam pokarm i umieli ciągnąć KP nie miałam lub nie umiał karmiłam MM. O taka ze mnie “zimna” matka

  • Dziekuje. Odkrylam Twojego bloga czytajac komentarze u Tekstualnej. I nie moge sie oderwac. Moj syn ma 7tyg. I tylko tydzień karmilam piersia. Pozniej nie mialam pokarmu. Szargaly mna wyrzuty sumienia. Dziekuje za ten artykul. Pozdrawiam. Hania

  • Uwielbiam twój blog bo jest luźny, do poczytania przy kawce 🙂 Blog właśnie taki powinien być. Dobrze, że nie siejesz sensacji swoimi wpisami o sprawach “wielkiej wagi “i za to cię cenię. Prawda jest taka, że większość mam blogerek nie zna umiaru w tematach sensacyjnych, i doniośle ważnych- a od tego moim zdaniem są prace naukowe, dzienniki telewizyjne a nie blogi. Ileż można czytać wywodów na blogach na temat: mleko modyfikowane czy karmienie piersią, cc czy poród naturalny, dziecko mięsożerne czy wegańskie, wegetariańskie, alergiczne czy inne, emolienty lepsze niż biały jeleń, dziecko wychowywane ze zwierzętami czy bez i inne “bzdety pierdety”. Ja wchodzę na bloga, żeby zobaczyć jakie matka zabawki dziecku kupuje, w co je ubiera, jak spędza czas z dzieckiem i jakie ma ogólne wrażenia z życia ze swoim potomstwem. Szukam ciekawych rozwiązań a nie elaboratów krzyczących już tytułem coś w stylu: matko Magdo jesteś zła bo skazałaś swoje dziecko na picie mieszanki mleko zastępczej zamiast przejść na dietę bezmleczną, jesteś zła i poniesiesz za to karę lub miałaś cc spalimy cię na stosie bo my prawdziwe matki rodzimy tylko naturalnie- ty prawdziwą matką nie jesteś. WTF??? Pytam każdego dnia jak widzę takie rozkminy na tematy, które drażniły matki, drażnią i drażnić będą po co wprowadzać teorię chaosu tam gdzie jej naprawdę nie potrzeba. Blog to nie jest miejsce na roztrząsanie teorii spiskowych.

  • Jestem Ci niezmiernie wdzięczna za ten tekst, w końcu nie czuję sie jak jakis zwyrodnialec, bo karmiłam piersią krótko. DZIĘKUJĘ

  • Masz rację! I piszę to ja – karmiąca Synka piersią 2,5 roku 🙂
    “Więź to nie jest karmienie piersią” – dodałabym nawet, że długie karmienie piersią zakłóca rozwój innych sposobów na bliskość i okazywanie miłości. W naszym przypadku tak było: póki Synek pił, to zamiast się po prostu przytulić, od razu się przysysał :\ Dopiero kiedy go odstawiłam poczuł potrzebę długich przytulasów, siedzenia na kolanach itd.
    A z Mężem (podobnie jak u Ciebie) zbudowali sobie fantastyczną męską więź, bez żadnego karmienia! 🙂 <3

    P.S. Pliiiis, zainstaluj Disqus do komentarzy 🙂

  • no w końcu to ktoś napisał bo juz rzygam tym wykłócaniem sie kto jest lepszy i ma bliższa wiez! Te z cycem na wierzchu czy te z butelka pod ręka!

  • Uwielbiam Twoje teksty:) popieram w 100 % 🙂
    P.s. dobrze ze podjelas decyzje o pisaniu bloga:) bo swietnie ci to idzie 😀

  • Jeszcze nigdy nie skomentowałam wpisu na blogu, choć kilka wiernie śledzę. Tym razem nie mogłam się powstrzymać 🙂 świetny tekst! Zgadzam się w całej pełni. Postanowiłam sobie w macierzyństwie jedno: niezależnie czy będę karmić P czy MM, nie będę oceniać innych, bo to indywidualny wybór każdej mamy! Dzięki za ten wpis

  • Dzisiaj będąc w sklepie spotkałam mamę mojej dalekiej znajomej. Byłam z małą, która gaworzyła sobie w wózku i oczywiście padło pytanie: “Czy na cycu?” i ja jak zwykle ze skruszoną miną, że na butli. Potem jeszcze musiałam się jak głupek tłumaczyć dlaczego tak wyszło, a co? mało pokarmu? a wygoda? Uroda? I inne srody… 🙂 Normalnie raczej nie dam sobie nic powiedzieć i nie daję nosa wtykać w moje sprawy, ale jesli chodzi o kp czy mm, to jest jakoś inaczej… Bo to jest chyba narodowa i publiczna sprawa, jak karmię swoje dziecko 🙂 I mimo że nie mam wyrzutów sumienia, że po niecałych trzech miesiącach przeszłam na butelkę, to po każdym takim pytaniu nie wiem totalnie co odpowiedzieć. Raz, że każdorazowo dziwi mnie fakt zadania takiego pytania przez całkowicie obce osoby, a dwa, że jestem raczej dobrze wychowaną osobą i zwyczajnie nie chcę być nieuprzejma, a trzy, no kurcze, chciałabym mieć jakąś dobrą odpowiedź, a nie mam 🙂 Paradoksem jest fakt, iż w ogóle nie chciałam karmić piersią, ale jak pojawiła się mała, to kp było jakimś takim naturalnym wyborem, a potem przesuwałam w czasie przejście na butlę, mimo że Iga nie najadała się, jadła bardzo nerwowo, a dla mnie to był horror – bo ciąża leżąca, to jeszcze teraz człowiek uwiązany do małego ssaka – i w ogóle nie czułam tej mistycznej i magicznej więzi, jaka to ma się pojawić podczas kp. Było wręcz przeciwnie – gdy tylko mała płakała z głodu, ja w myślach wyklinałam los, że znowu muszę ją przystawić, że będzie jak zwykle boleć, że pewnie znowu będzie nerwówka, ryk, a potem oczywiście kolki, ale na mm jakoś ciężko mi było przejść. Nie miałam presji ze strony najbliższych, wręcz przeciwnie. Sama w sobie zbudowałam jakiś cholerny etos karmiącej matki i zdroworozsądkowe argumenty, że kuźwa nakarm w końcu to dziecko do syta, w ogóle nie docierały. Nie wiem skąd przyszedł przełom, ale cieszę się, że tak się stało. Po pierwszej wypitej przez małą butelce zobaczyłam piękny błogi uśmiech i to wtedy właśnie poczułam matczyną więź z moją córą. Zaczęłam cieszyć się wspólnymi chwilami, wygłupami i jej płacz przestał być czymś w rodzaju wyroku na kolejną godzinę uwiązania, ale sygnałem “mama daj jeść – chociaż w sumie od ciebie tato też wezmę :)”. Dziękuję Ci za ten wpis :* a jeżeli znasz dobre odpowiedzi na to skądinąd bardzo intymne, ale jednak powszechne pytanie, to będę wdzięczna za podzielenie się 🙂 pozdrawiam cieplutko :***

  • Super post ja pierwsze dziecko karmilam piersią jakieś 5mscy bo myślałam że trzeba co powiedzą ludzie rodzina w cholere z tym drugie karmilam 1,5mca i nie nawidze być zalezna przeszłam na butle chociaż miałam pokarm.Kto.chce niech karmi jeśli uważa że to buduje więź chociaż czy takie dziecko będzie związane z mamą przez cyca którego nie będzie pamiętać czy przez wspólne zabawy pieszczoty itp.i uważam że nie ma reguły czy dziecko jest karmione MM czy KP ma chorować to i tak będzie.koniec kropka.

  • Zgadzam się!! Znam dużo mam, które nie karmiły piersią, bo nie mogły albo nie chciały i to nie czyni je gorszymi od tych karmiących piersią. Bliskość to miłość a nie cyc na wierzchu.

  • Jestem kolejna matkom dziękującą ci za ten tekst!! Matka dwójki dzieci karmionych jedno piersią dłuzszy czas a drugie modyfkowanym. Moje dzieci są zdrowe i szczęsliwe! Nie brak mi z nimi więzi ani miłości. Kto tak myśli jest naprawde ograniczony. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo obrażać. Zgadzam się z tobą w 100% ! 🙂 Myśle, że kilka osób wynoszących karmienie piersią na piedestał, w sferze blogowej, powinno to przeczytać 😉

  • Zgadzam sie z tobą w 100% ,jesteś mega pozytywną osobą 🙂 odkąd odkryłam tego bloga nie moge doczekać sie kolejnych wpisów 🙂 to tak jak byś siedziała mi w głowie, dobrze wiedzieć że nie jest sie samym… Uwielbiam Cie 🙂 <3

  • Mamusie
    Syna karmiałam butelcią córcie karmię cysiem. Wszystko ma swoje dobre i złe strony. A to czy się to komus ppdoba czy nie – cóż staram się mieć to gdzieś.
    Ale tylko się staram.bo czasem jak syn chorował to się obwiniałam…czasem jak córcia nie może spać też się obwiniamm
    Ale dzieci mam udane. Ich uśmiechy potrafią przywrócić moją równowagę
    .żadnego nie skrzywdziłam. A dzięki dwóm cesark mam zdrowe dzieci.

  • W ogóle jest niesamowite ile osób potrafi wypowiedzieć się na ten temat;) mechanik, pani sklepikowa, sąsiadka. . Jak byłam w ciąży zauważyłam, że temat wzbudza kontrowersje, a moje podejście było mega luźne, na zasadzie spróbuję i zobaczymy co będzie, wiec dla wygody mówiłam ludziom to co chcieli usłyszeć bo setną dyskusja na ten temat była dla mnie megggga nudddna. Teraz karmie piersią 4 miesiąc i jeszcze chwile pokarmie. W czasie kiedy karmie najczęściej czytam książkę, a moje dziecko ma oczyska przymkniete lub się rozgląda, natomiast moja koleżanka która ma dziecko w takim samym wieku, ale karmi mm w czasie karmienia cichutko przemawia do córeczki, patrząc jej w oczka.. no i co wg wzoru kto buduje więź?? co za totalne brednie. Ale ja się generalnie nie znam, bo jestem wyrodna bo miałam cc?

  • Teraz jeszcze Karmie piersią moją drugą, czteromiesięczną córke, pierwszą karmilam piersią do 3 m-sca i dopiero przechodząc na karmienie MM zrozumialam o jaką więz chodzi! Nie wiem może to przez ten proces przygotowania MM tak wpłynął na moją psychike, tak jakbym zaczela wiecej robic dla swojego dziecka a nie tylko wysuwajac cycka… Patrzac na swoje dzieciatko ktore wsuwa butle z takim apetytem, wiedzac ile mililitrow zjadlo i wiedzac że na pewno sie najadlo bylo mi błogo na maksa:) może mam coś z głową ale dobrze mi z tym:)) pozdrawiam!

  • I wszystko w temacie… Gdy czytam Twoje wpisy zawsze pojawia mi sie usmiech na twarzy.

  • Ty to zawsze wiesz jak mi zrobić dobrze ? popieram rekami, nogami i nawet tyłkiem usiąde by było więcej poparcia… To tłumaczenie się za każdym razem jak karmię i dlaczego? No sorry. Ja tam nikomu w cycki czy majtki nie zaglądam więc odpimpać się

  • Popieram w 100% karmiłam na dwa sposoby poznałam dobrze jeden i drugi szybko przeszłam na butelkę bo wymusiło to życia ale nigdy w życiu nie poczułam braku więzi z córką uważam że więź można pogorszyć na sto innych sposobów a nie metodą zaspokajania głodu to raz a drugi raz komu co do tego jak każda matka karmi swoje dziecko?

  • No kurde balans…jak można kogoś krytykować za sposób w jaki dostarcza swojemu własnemu osobistemu dziecku wszystkiego czego potrzebuje?! Rozumiem krytykę, jesli tego nie robi, ale tak?! Masakra! Przecież karmiąc butelką tak samo tulimy do siebie Maluszka, tak samo do niego przemawiamy – różnica jest tylko w tym co Maleństwo ma w buzi. No przecież nie daje się Bąbelkowi butli w rączkę, a samej plotusie i winko! Rany koguta – no nie dziwię się, że się Pani wkurwila !

  • Ja walczylam o cycka 3 miesiace bo od poczatku mialam malo i musialam dokarmiac. Przetestowalam wszystko by rozkrecic laktacje lacznie z tym ze spalam niewiele bo najpierw dawalam piers…dokarmialam butelka a jak Franio zapypial pracowalam laktatorem by pobudzac…plakalam ze szczescia jak karmilam i plakalam kiedy on plakal bo pozniej i tak byl glodny. U nas nie musialam odstawiac, planowac kiedy przestane bo samo ustalo…przy cycku byla walka o kazdy mililitr a butelka byla pelna. Amen. Dziekuje za post, bo widze ze grono mam mialo podobnie.

  • Zacznę od siebie: miałam KP rok (tak sobie zakładałem) mija nam właśnie 17 miesiąc i nie umiemy przestać. Tak, zarówno mała jak i ja. Czy buduje się w ten sposób więź? Hmm…. My budujemy ja w 99%. Jednak…. To nie jest tak, że samo “wystawienie cyca ” cudownie sprawia, że więź “się buduje”. Otóż sama się nie zbuduje. To przytulnie podczas KP, patrzenie na dziecko, głaskanie itp sprawia, że powstaje więź. Widzę niektóre dziewczyny KP, jedna ręką trzymają dziecko, a druga przerzucaja kartki gazety, albo klepią w smartfona… Sorry, ale to nie buduje więzi i ok. dajesz dziecku najlepsze mleko jakie możesz, ale… Nie piernicz bzdur o budowaniu więzi.
    Większą więź może wypracować matka karmiąca mm… Tu nie ma reguły.
    Liczy się zachowanie matki, a nie sposób podawania mleka.

  • Piękny tekst. Ja odkąd zaszłam w ciążę, wiedziałam, że będę karmić piersią i tyle. I nie wyobrażałam sobie innej wersji. Koleżanki z pracy karmiły butlą bo taki a taki problem miały. Ja wiedziałam, że to najbardziej normalna rzecz na świecie. Kp i tyle. A gdy urodził się mój synek ( notabene z przyczyn medycznych nieplanowanie cesarką – załamka bo coś musiałam zrobić źle, że nie urodziłam naturalnie) to nijak nie chciał ssać. I tracił na wadze. Walka, ryk, dławienie się od płaczu ale do cyca się nie przyssał na dłużej niż minutkę. Porady położnej na nic, z resztą ona też załamywała już ręce. Próbowałam obejść system i odssysałam ale przy dobrym dniu było tego max 30ml. A mały głodny. Nie miałam wyjścia. Przeszłam na mm. Ksawery się uspokoił i ta błoga mina jak się na jadł. On szczęśliwy a ja? Deprecha bo wyrodna matka ze mnie. Bo jestem beznadziejna skoro nie umiałam karmić piersią. Tak działa terror kp. Dopiero z czasem uświadomiłam sobie, że dopiero butelka pozwoliła mi się cieszyć z macierzyństwa. Mój syn jest bardzo pogodnym dzieckiem, więc najwyraźniej “brak cyckowej więzi” jakoś nie stanowi dla niego problemu.
    Przy kolejnym pewnie spróbuje kp ale nie będę walczyć do upadłego. Szkoda moich i dziecka nerwów. A w dodatku zawsze można karmienie zwalić na tatę 🙂
    Zazdroszczę mamom karmiącym piersią ale z własnego doświadczenia wiem już, że nie jest to jedyna słuszna forma. Ważne by i mama i dziecko byli szczęśliwi ( tatuś z resztą też).

  • Córeczkę karmiłam piersią krótko, bo jakieś 3 miesiące w trakcie których i tak trafiało się karmienie mm. Bardzo chciałam, ale ciężkie przeżycia po porodzie chyba skutecznie mi to utrudniły… 🙁 Po jakichś 3 miesiącach butli było coraz więcej, cyca mniej. W końcu któregoś dnia się poddałam i dałam córci tylko mm. Karmiłam ją i płakałam, łzy leciały wielkie jak groch…

    Dlatego uważam, że nikt nie ma prawa komentować mam karmiących mm czy kp. To indywidualna decyzja kazdej z nas i dopóki dziecku nie dzieje się krzywda, nie jest to w żaden sposób nasz interes.

    Prawie we wszystkim się zgadzam z autorką wpisu. Pięknie to ujęła. Tylko z tą bliskością nie tak do końca… Owszem, bliskości nie zbuduje się na kp, na pewno nie. Na to trzeba sobie zapracować w inny sposób – po prostu okazując miłość w każdym możliwym momencie. Czy to przez przytulanie, buziaki, czytanie książeczek, wspólne zabawy, itp. Ale mimo wszystko coś w tym kp jest… Coś oprócz tego poczucia, że dajemy dziecku to, co w danej chwili dla niego najlepsze (tak jak autorka napisała – żadne mm nie zastąpi mleka mamy, no way…). To taka niesamowita bliskość, za którą tak tęskniłam i przez którą tak płakałam dając córci mm… Czułam, jakbym zawiodła i ją i siebie…

  • Syn wiek 4 miesiące, matką jestem od miesiąca. Młody miał ciężki start w życiu więc często musieliśmy robić badania. Jesteśmy w szpitalu na pobraniu krwi z główki (ciężkie przeżycie dla młodej matki), krew nie bardzo chce lecieć i Pani pielegniarka pyta się “dziecko na piersi czy butelce”, odpowiadam zgodnie z prawdą “na butelce”, na co Pani pielęgniarka “kolejna dla wygody”, na co ja “nie dla wygody tylko dlatego, że Syn jest adoptowany”. Pani oblała się rumieńcem i mam nadzieję że kolejnym razem zastanowi się zanim kogoś osądzi, nie mając o tej osobie i jej życiu pojęcia.

    • no właśnie. Bo każda z nas ma inną historię, niektóre są takie jak Twoja, a niektóre faktycznie robią to dla wygody. Co za różnica? A czy wygoda matki jest zła? Czy jej zdrowie psychiczne nie jest ważne? A ja bym chyba bardziej tej pani “dowaliła”, chyba bym jej powiedziała “dla wygody też go nie urodziłam”. Co za babsztyl… ale się poirytowałam! :*

  • Córkę karmilam mm , syna kp 🙂 I nie mam sobie nic do zarzucenia. Kocham dzieci tak samo. Szanuję wybory mam bo sama wiem że aby karmić piersią musiałam dużo wycierpiec ( krwawiace brodawki, ból, zastoje, gorączka ech…) Każda z nas sama wie czego chce i jakie ma oczekiwania. Wiele razy słyszałam ze odkąd koleżanki zaczęły podawać mm macierzyństwo zaczęło być przyjemnością a nie horrorem.. I ja też tak miałam z córką. Kiedy pierwszy raz dostała butlę nareszcie zaczęła się wysypiac, przestała marudzic a ja odzyskalam spokój i wówczas dopiero zaznalam radości macierzyństwa 🙂

  • Jakie ja miałam problemy z karmieniem na początku. I zryta głowę ze mm to zło. Ile ja łez wylalam ile stresu przezylam ze moje cycki nie dają rady wykarmic małego- jestem zła matka? z tego wszystkiego trafiłam do szpitala jak mały miał 10 dni z ciśnieniem 170/120. Polezałam sobie w tym “spa” bez dziecka 4 dni. Sciagalam pokarm moj ojciec zabierał butelki do domu ina zmianę z moją mamą i mężem zajmowali się małym. Jak był głodny dawali mm. I jakoś dziecko przeżyło. Pogadalam lekarzami i oni mówią że albo wyluzuje albo znowu tu trafię. I nagle okazaoo się ze tylko jedną z moich dzieciatych znajomych nigdy nie podała dziecku mm. Ważne żeby dziecko było najedzony i szczęśliwe? a te co krytykują to niech spytała swoich matek jak same były karmione. Lata 80 to moda na mm! A wtedy mleka na pewno nie były takie jak teraz i jakoś zyjemy?

  • Mnie wkurza że obcy ludzie czują się upoważnieni do komentowania tego w jaki sposób wychowujemy i karmimy nasze dzieci. Co więcej oceniają i czują się ekspertami. Ja pierwsze dziecko karmiłam MM. Zostałam zlinczowana przez lekarzy, położne i inne matki. Byłam bardzo młoda i chciałam iść na studia, nie dałam rady karmić. Ale komentarze że jestem wyrodna, głupia, że jak mam dziecko to powinnam zrezygnować z edukacji. I co? Skończyłam co chciałam a z córką mam silną i cudowną więź, nie ma tych strasznych chorób co to sie pojawiają jak nie karmisz piersią. Pozostałe córki jadły z piersi. Głównie dlatego ze mam na to czas i że mleko mamy ma unikalny skład.. dla mnie nie jest to jednak tak zaje** jak piszą, że więź ( dla mnie taka jaka łączy psa z budą, zero wolności, one NIENAWIDZIŁY butelek), itd. Miłość budujemy na inne sposoby a karnienie piersią jest jej elementem, ogranicza mnie, wiecznie ciuchy umazane mlekiem, i inne przykemności. Ale czego się nie robi. To jak karmimy, jak rodzimy jest naszą sprawą i nikomu nic do tego. Pozdrawiam

  • Jestem mama 4 miesiecznej Lilly. Karmilam piersia 3 miesiace… kazdy mowi ze to wszystko co najlepsze itp. Niestety moja corka cierpiala. Miala okropne kolki, probowalam wszystkiego zeby to ustalo, zmienilam diete, dawalam jej te cudowne specyfiki na kolki, herbatki koperkowe (okazalo sie ze ma uczulenie) i nic to nie dalo ! Po 3 miesiacach poddalam sie i dalam mm…. i w moim domu nastala CISZA! Moja Lilly zmienila sie nie dopoznania, z dziecka wiecznie stekajacego i placzacego, ktore w nocy przesypia moze lacznie z 3h a reszte spedza na darciu buziaczka, na dziecko usmiechniete, najedzone (przy piersi ciagla moze z 5 min, a pozniej to raczej byla walka zeby zlapala i jeszcze cos zjadla, przeplatana z uspokajaniem jej bo plakala) i bez kolek. Teraz w nocy budzi sie tylko raz na mleczko. Kiedy powiedzialam kolezankom o tym ze przestaje karmic myslalam, ze mnie wzrokiem pozabijaja, ale ja uwazam ze byla to NAJLEPSZA decyzja w moim zyciu. Teraz widze usmiech na jej buzce, a nie wieczny grymas. Ja szanuje kobiety kp, a to co inny mysla o tym ze karmie mm… hmmm szczerze mam gleboko w d*pce ;). Czy czuje sie gorsza? Napewno NIE! Ja jestem szczesliwa i moje dziecko jest szczesliwe,a to jest najwazniejsze !

  • Swietny tekst!!! Nie zgadzam sie tylko ze stwierdzeniem “ze wszystkie mamy kochaja tak samo” choc wiem, ze tutaj to zdanie zostalo uzyte w kontekscie mam kp i mam kmm ? Dodam tylko, ze karmilam cycem (przez 3 miesiace, musialam podac butelke, choc nie byl to moj wybor) a teraz podaje formule i dobrze nam z tym, choc dla mnie na poczatku byla to trauma, przez to ze tak bardzo bardzo bardzo chcialam karmic piersia. Dzis Mloda jest zdrowa, pogodna, rozwija sie nad wyraz dobrze. Przy drugim dziecku zaczne od cyca, oczywiscie, ale nic na sile!!! Pozdrawiam normalne Mamy !!!!!

  • A ja dodam jeszcze jedną opcję karmienia, którą Pani niestety pominęła, a jest równie piętnowana. Mam na myśli KPI – czyli karmienie piersią inaczej (mleko matki odciągane laktatorem i podawane butelką).
    Osobiście w wyniku kilku przeszkód fizycznych i głównie blokady psychicznej nie jestem w stanie karmić swojej pierworodnej piersią. Natomiast nawał pokarmu sprawiam, że mogłabym wykarmić pół osiedla. Tak więc by nie tracić najcenniejszego pokarmu na świecie jakim jest mleko matki, zdecydowałam się na żmudną pracę odciągania pokarmu. Niestety moja decyzja nie pozostała bez echa wśród rodziny i znajomych. Matka, Babka i Teściowa mają mnie za “wygodną”. Koleżanki wciąż dopytują “czemu nie KP???”. A te co same nie mogę KP sugerują MM. Nawołuje więc tak jak właścicielka bloga do SZACUNKU I ZROZUMIENIA. Każda z nas chce być i jest najlepszą matką dla swojego dziecka. Dbajmy o siebie i o maluchy najlepiej jak potrafimy, a miliony rad wsadźmy głęboko w kieszeń. Pozdrawiam.

    • A ja Cie szczerze podziwiam. Odciaganie pokarmu to ciezka robota i kiedy przyszlo mi to robic przez kilka miesiecy (co prawda tylko dwa razy dziennie) to zrozumialam jakie to trudne. Jestes wspaniala mama! 🙂

    • O ironio! W istocie najbardziej wygodne są właśnie matki karmiące piersią! Bo przepraszam, co to za wygoda – wyparzanie po sto razy dziennie butelek i laktatora, siedzenie pod laktatorem przez godzinę i potem jeszcze karmienie dziecka. No naprawdę luksus i megawygoda. Na litość boską! Karmię dziecko piersią i uważam to za błogosławieństwo, że nie muszę latać do kuchni co chwilę by zagotować wodę tylko hop – stanik w dół – i dziecko już ssie. Podziwiam matki, które w ten sposób funkcjonują, muszą być świetnie zorganizowane, żeby mieć czas na inne rzeczy.

  • Podpisuje się rękami i nogami 🙂 syna karmilam piersią 10 miesięcy,. Córka ma 3,5 miesiąca i karmie ja piersią. Powiedzmy, bo mała nie chce ssac, więc odciągnąć mleko i daje jej z butelki. Tyle mam silnej woli i chęci do karmienia piersią. Ale nie uważam się za lepsza. Każdy karmi tak jak chce i jak moze – najważniejsze aby dziecko głodne nie było 🙂 i tyle w tym temacie.

  • Mam tyle do napisania, że aż nie wiem od czego zacząć. Ach, gdybym ja ten tekst przeczytała wcześniej. Może uchroniloby mnie to od wyrzutów sumienia czy złości a nawet łez. Kilka miesięcy temu dołączyłam do grupy na fb ,,mamy 2015,, i to był duuuzy błąd. Nie wiem po co wdalam się w dyskusję o karmieniu. Mimo że mój 13 miesięcznik był od początku karmiony piersią zdarzało się ze dostał butelkę. OK 8 mies.zycia przeszliśmy na butle w nocy ponieważ Mały od godz 20 do 8 rano spał w piersią w buzi. Nie mogłam tego znieść. Niestety zadano mi tam pytanie ,,po co mi dziecko skoro nie potrafie zaspokoic jego podstawowych potrzeb,, . Tak jak szybko się tam zapisałam tak szybko mnie tam nie było. Niestety ze łzami splywajacymi po policzkach. Bardzo trudno mnie urazić. Szczególnie w internecie, ale patrzac na moje dziecko i myśląc ,,po co mi on,, nie mogłam wytrzymać.
    Niestety zawsze miałam problem z podawaniem butelki. Mam/miałam przyjaciółkę. Miłośniczke bliskości i samoodstawienia. Kilka rozmów z nią wystarczyło. Każda butelka powodowała wyrzuty sumienia. No bo jak mogę ją podawać tylko dlatego ze chce się napić wina?? Ale podawałam. I…bałam się ze w jedna noc stracę pokarm. Ojj było ciężko.
    Ale dziś…dziś pierwszy raz bez wyrzutów sumienia nie podałam piersi i Mały zasnął jak ta lala. Chyba przyszedł czas na odstawienie. Bez łez. Również dzięki temu tekstowi 🙂

    • strasznie smutna historia. naprawdę. Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby powiedzieć coś takiego innej matce. Nie mam pojęcia. Nie daj sobie wmówić, że jesteś gorszą mamą. nigdy. <3

  • Karmie piersia, ddrugie dziecko dla wiekszosci fanatycznie dlugo, niestety karmienie buteljo w tym wieku jest normalne piersia juz nie. Tez w tym przypadku odczuwam dyskryminacje. Zgadzam sie z Toba w 100% to nie ma znaczenia jak sie karmi. Ile tez nie. Kocha sie tak samo

  • Zgadzam sie z Toba zupelnie. I mimo, ze ogromna zwolenniczka karmienia piersia i synka karmilam dosc dlugo to nigdy nie przyszlo mi by do glowy zeby kogos kto karmi mm pouczac czy nawet oceniac. Nigdy. Jedyne co jest dla mnie wazne (szczegolnie w Irlandii) to edukacja kobiet odnosnie karmienia piersia, okazanie wsparcia. Sama widzialam, ze z tym ciezko i czesto dziewczyny przestaja bo tego wsparcia (w szpitalach, u GP) po prostu nie ma. W Polsce natomiast kazda matka powinna karmic piersia bo inaczej jest ‘zla’. Ciezko o rownowage w tym temacie. Natomiast nigdy w zyciu nie przyszloby mi do glowy, zeby komus narzucac swoje zdanie w tej (i chyba w kazdej innej) kwestii. Kazda matka jest wspaniala, ma dziecko (niezaleznie jak rodzila, czy byla nawet w ciazy, czy jest adoptowane), jest matka, jej zycie jest wypelnione pieknymi momentami, ale tez kryzysami. W takich momentach druga matka siedzaca obok powinna powiedziec: ‘dajesz sobie swietnie rade’ a nie oceniac karmienie dziecka. Jestesmy matkami i powinnysmy sie wspierac.

  • Chyba najbardziej rozsądny tekst o karmieniu KP i MM jaki spotkałam w internecie. Urodziłam 4 miesiace temu, próbowałam karmić piersią, ale psychicznie tak nie wyciągałam, że po 3 dniach położna w szpitalu sama zaproponowała MM (jak to ładnie określiła “lepiej, żeby dziecko miało szczęśliwą matkę blisko siebie i butelkę, niż matkę w psychiatryku”) i nie, nie da się do tego przygotować, bo całą ciążę chciałam piersią karmić, no ale cóż. Cała ta nagonka dookoła to tylko mnie w wyrzuty sumienia wpędziła, a syn mimo, że na butli, rośnie, uśmiecha się i jest najcudowniejszym chłopcem na świecie!

    Dziękuję CI bardzo za ten tekst! :*

  • Miało nie być komentarzy??
    A ja karmię, karmię i karmię piersią.Już nawet nie liczę ile miesięcy wyszłoby łącznie i powiem wam,że czuję satysfakcję,że moje dzieciaki dostały taki wartościowy pokarm, ale jednocześnie jest mi trochę głupio,że dziecko, które już samo drepcze jeszcze dobiera się do cycka?Karmię go głównie ze względu na alergię,którą dzięki temu prawie pokonaliśmy,ale pełne zdziwienia komentarze:”jeszcze karmisz????!”to nie rzadkość. Dodam,że syn ma 15mcy,nie 7 lat…I tu jest kolejny problem,bo albo karmisz za krótko albo za długo?Także nie ma szans dogodzić wszystkim.
    PS. Osobiście podziwiam mamy karmiące mm-przez chwilę próbowałam dokarmiać nocą,ale te wędrówki po butelki itp.to masakra-wymiękłam po 3 tyg. Nie ma to jak karmić na śpiocha(gdzie ja to ten większy śpioch ;))

  • Jesteśmy z narzeczonym przed ślubem i pewnie za jakiś czas będziemy planować dziecię i już teraz zdarzają się tematy dotyczące karmienia i innych spraw związanych z okresem niemowlęcym. Zastanawiałam sie nad KP i nad MM i przeryłam kilometry dyskusji na forach, przeanalizowałam wszystkie plusy i minusy i doszłam do wniosku, że nie chcę karmić piersią. Nie chodzi tylko o wygodę (chociaż poniekąd tak), ale również o moje podejście do tej sprawy (po prostu mnie to brzydzi), po za tym chcę też angażować w karmienie przyszłego męża, a nie zostać z tym sama przykuta na pół roku lub rok do łóżka. Zdaję sobie sprawę, że zostanę ostro potępiona przez moich teściów (narzeczony i jego brat karmieni piersią około 1,5 roku) oraz mojego tatę (miałam okazję słyszeć jak skomentował odstawienie od piersi dziecka, które mogła karmić jego znajoma a nie chciała). Niestety, ale mój narzeczony też nie rozumie mojej decyzji. Uznał, że wymyślam, że on był karmiony, że ja powinnam karmić, bo po to kobieta ma piersi, żeby wykarmić dziecko po urodzeniu. Mleko matki jest najlepsze i po co zbędnie wydawać pieniądze na MM. Na co ja stwierdziłam, że piersi są tylko moje, a nie nasze, więc ja mam prawo podjąć decyzję o niekarmieniu. Wiem, że w przyszłości przyjdzie mi stoczyć niezła walkę (już w szpitalu, z pielęgniarkami, dla których będę najbardziej wyrodną matką na świecie, która nie chce podać dziecku piersi). Uważam, że najważniejsze jest to, żeby mama była szczęśliwa, wtedy będzie mogła w pełni cieszyć się macieżyństwem, a co za tym idzie maluch będzie odczuwał zadowolenie mamy i samo będzie szczęśliwy.

  • ajej! Gdyby była opcja lajkowania komentarzy na blogu albo przybicia wirtualnej piątki z Wami kobiety to z każdą bym przybila! 😉 Ja z natury buntownik bałam się jak ognia “uwiązania” i dziecka wiszacego przy piersi… bo jak to? zawsze wolna mogłam robić co chciałam a nagle przez 9 miesięcy musze uważać, właściwie na wszystko (nawet ‘ciocie dobra rada’ na truskawki kazał uważać!?) wiecznie odpoczywac i nie denerwować sie bron Boze a w dodatku spać na brzuchu nie mogę! (a dotąd spałam tylko na brzuchu wiec jak mam się wyspać?!) A po tych 9 miesiącach nie będę mogła nawet wyjść ma zakupy czy do fryzjera (mieszkam w pipidówie i wszędzie daleko, wyprawa na parę godzin) właściwie uważałam ze nie będę robić nic tylko 24h na dobę karmić i byłam zrozpaczona (jeszcze nie wiedzialam ze prawie pourywa mi brodawki…) ale i jednocześnie chciałam karmić chociaż pół roku żeby dostał to co najlepsze, nabrał odporności itd itp…los chciał ze karmiłam raptem 2 miesiace bo pokarm mi zanikal stopniowo, aż przeszliśmy na MM i… dzięki Bogu! Można było syna zostawić z tatkiem czy z dziadkami wyskoczyć chociażby do sklepu ze spokojną głową ze najedzony ze zadowolony dla mnie cudnie! Wiem wygodnictwo itd (kocham Was wszystkie za to ze mnie żadna nie skrytykuje <3) ale co moglam to dałam mu najlepszego ze skończyło się to tak szybko to nic już nie zmienię… Chłop jak dąb zdrów i radosny i oby tak zostało 🙂 A Ty Flow jesteś mistrzem ubierania w tresciwe słowa tego co myślę. Mam wrażenie ze mnie odmóżdzylo od jakiegoś czasu. Za wygadanej pamietliwej i pyskatej zrobiłam się trochę taka zdziadziala…wiem ze chce coś powiedzieć mam na końcu języka ale tracę wątek nagle i dupa.

  • Nie do końca zgodzę się z tym ze karmienie mm to wygoda. Wygodnie jest zabrać cycka ze sobą a nie butelkę otulinke mleko termos i cholera wie co jeszcze 😉 do tego w nocy wygodniej jest ruszyć tylek z wyrka i dać pierś kiedy dziecko się wierci a nie lulac albo wstawać i robić mleko kiedy dziecko głodne płacze. KP jest wygodniejsze i tanie dlatego wolę stanąć na rzesach i podtrzymać temat niż dać mm.

  • Wspanialy tekst.nic dodac nic ujac.tez po CC nie mialam pokarmu probowalam,mala darla sie z glodu,dalej probowalam i dalej to sasmo,nic do tego stres łzy i nic tym bardziej.nidgy po karmieniu mm nie odlozylam corki przez 8 m odrazu do lozeczka.tulimy sie zawsze nawet ,jak ma drzemke i pije normalne picie! I to sa jedne z najpiekniejszych chwil.dlugo plakalam na poczatku ,bo malutka szukala ciagle piersi.nagle pokazala mi sama,ze mam jej nie trzymac “normalnie”tylko bokiem i butle bokiem jakby jadla mleko z piersi! I to nie zart i do tej pory tak jest.jak nie chce spac tzn chce,ale trudno jej zasnac tulimy sie i spiewam jej kolysanki i miliony buziakow daje i na spacerze w wozku tez ludzie sie gapia przysypia,a ja ja caluje i odplywa 🙂 tych chwil nie zabierze mi nikt. Ta sama kwestia dotyczy porodu CClub naturalny.to samo plucie jadem,az zal czytac.jedna z mam blogerek zwolenniczka karmienia piersia napisala,ze pewnego dnia ,a miala CC weszla z corka do wanny i to bylo takie przezycie niesamowite,bo zabrano jej dziecko po porodzie ,jak to bywa po operacji zawsze i dopiero w tej wannie sie oczyscila.po ilus tam miesiacach od narodzin.mysle sobie,ale jaka trauma.po moim CC pamietam wszystko ,jak przez mgle,a wczesniej probowalam kilkanascie godz rodzic naturalnie.i gdyby nie partner,ktory kangurowal nie wyslal mi pieknych zdjec z corką nie zmruzylabym oka.ale wiedzialam,ze moje malenstwo jest zdrowe bezpieczne z ojcem! Nie wiem z czego mialabym sie oczyszczac i jak,bo za 10 godz do teraz dziecko jest i bedzie w kazdej sekundzie mojego zycia.Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkiego dobrego 🙂

Leave a Comment