Matka Polka schizofreniczka. - Flow Mummmy
Uncategorized

Matka Polka schizofreniczka.

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Zawsze myślałam, że to totalnie naturalne. W końcu każdy ma czasami dość, każdy musi po prostu czasami wykrzyczeć co go boli…

gillian-anderson-allien-mask-beautiful-woman-actress

Parę dni temu dostałam od jednej z czytelniczek wiadomość (a raczej komentarz), że widzi we mnie pewną niespójność. No bo jak można narzekać na dzieci a zaraz później pisać o szczęściu? Jak ja mogę pisać, że każdej z nas należy się “bad hair day” (“bad face day”?) a następnie wklejać post o bieganiu?

Wczoraj Bakusiowa Mama podbiła jeszcze temat publikując post “W obronie lukru”, pod którym zresztą się podpisuję. Dlaczego? Bo ja też kocham swoje dzieci, też są moim największym szczęściem! Uwielbiam spędzać z nimi czas, kocham nawet to jak rano po mnie skaczą. I kurcze jestem pewna, że każda mama tak ma! Naprawdę pisanie o tym co jest złe wyklucza bycie szczęśliwym? Dlaczego wszystko trzeba widzieć w szarościach? Życie na prawdę jest kolorowe!

Kocham swoje dzieci do szaleństwa, ale zupełnie nie przeszkadza mi to w potrzebowaniu chwil tylko dla siebie! Mam dość nocnych pobudek, wycierania dywanu po raz setny z soku. Dość pieluch, zbierania jedzenia z podłogi i wycierania rozlanych napoi. Dość krzyków, wstawania o 6 i wiecznych plam na ubraniach. Mam prawo mieć tego dość. Nie widzę w tych czynnościach nic przyjemnego – sorry. Nic nie poradzę. I powiem Wam, że zupełnie nie przeszkadzają mi te boleści w byciu szczęśliwą! Kocham być mamą, mam cudowne dzieci. Ale świat jest kolorowy i daję sobie prawo do marudzenia.

Bieganie? Tu nie chodzi o sport, nie chodzi o parcie na figurę sprzed ciąży (a raczej ciąż!) – takiej już nigdy nie odzyskam! I nawet nie wiem czy bym chciała (chociaż za piersi z tamtych lat wiele bym dała!). Nie chodzi o dietę, odchudzanie. Mi chodzi o pasję! Parę lat temu odnalazłam ją w bieganiu. Uwielbiam to uczucie kiedy zrobiłam więcej km ile zakładałam, uwielbiam to zmęczenie i szczerze polecam je wszystkim Matkom. Bieganie nie tylko sprawia, że możemy jeść to co chcemy, przede wszystkim dzięki niemu wiemy, że możemy wszystko. Pokonujemy własne słabości, toczymy walkę z własnym ciałem. No i psychiczny relaks – głowa odpoczywa, myśli stają się jasne. Gdybym taką przyjemność odnalazła w malowaniu – to bym malowała! Odnajduję ją jeszcze w pisaniu – o co nigdy się nie podejrzewałam 🙂

Jak zatem mogę nie pisać o tym co uwielbiam? I tak! Namawiam wszystkich do tego, by odnaleźli coś co kochają robić. Ja całe życie, że nie miałam “nic co by mnie tak porywało”. Był to jeden z moich większych kompleksów. Zero pasji, zero parcia na sukces. W końcu to mam, znalazłam, i to też sprawia, że jest mi dobrze w miejscu w którym teraz jestem, na tym etapie życia.

Nie, nie mam schizofrenii, po prostu kocham swoje życie, mimo że czasami prowadzi mnie na granicę szaleństwa…

 

*zdjęcie znalezione w internecie (Gillian Anderson? 🙂 )

   Send article as PDF   

26 komentarzy

  • Fajnie, że znalazłaś pasję. Myślę, ze to jeden z ważniejszych składników szczęścia. Może ta czytelniczka nie jest mamą po prostu i jeszcze nie wie jak to jest mieć dość własnego dziecka a po sekundzie chcieć je wyściskać i wycałować. Czy jest taka osoba na świecie, z którą można siedzieć 24h i nie mieć jej dość choć przez ułamek sekundy? Wątpię, a dzieci nie są tu wyjątkiem.

    • eee tam, może i jest mamą, wierzę że są mamy dla których pasją jest ich dziecko. Moje dzieci są moją miłością, największą, ale pasje mam inne 🙂

      • dla mnie pasja to coś tylko mojego, mogę ale nie muszę jej dzielić z kimś. Nie muszę pisać jak kocham swoje dziecko bo to jest dla mnie oczywistość , jednak pasjonować się swoim dzieckiem? nie wiem, może, może…

  • Mi sie wydaje(chociaz osobiscie cie nie znam) ze ty w swojej wyjatkowosci po prostu normalna jestes 😉

  • Ja jestem schizofreniczna w większości dziedzin życia – oczywiście tych, które wzbudzają moje największe emocje. Jestem więc schizofreniczną mamą, żoną, pracownikiem, jestem schizofrenicznym pismakiem i schizofrenicznym amatorem dziedzin wszelakich, które czasem wznoszą mnie na wyżyny, a czasem doprowadzają do stanu, w którym chcę cisnąć wszystkim w kąt. Ale zawsze wracam. Z miłości. Z potrzeby piękna. Z potrzeb wszelakich. I staram się skupiać na tej właściwej stronie moich balansów i bilansów, bo one zawsze, mimo wszystko, wychodzą na plus. Tak to już jest z miłością i pasją. Zwłaszcza, jeśli się człowiek zdecyduje na bycie szczęśliwym w swoim chaosie, tak po prostu. Jeśli ktoś woli skupić się raczej na tej drugie stronie, to pewnie sprawa wygląda zupełnie inaczej i lukier u innych bardziej drażni 😉

  • Myślę również ze tovco piszesz jest jak najbardziej normalne. Jak Ciebie czytam to jak bym swoje myśli słuchała.

  • a ja Cię doskonale rozumiem i w 100% podpisuję się pod Twoimi wpisami – mam póki co jedno dziecko, które jest moim największym skarbem w życiu i kocham najmocniej jak się da – za nic bym nie oddała, ale mam chwile kiedy mam dość, kiedy wchodze do domu po pracy z młodym odebranym ze złobka i widze stertę naczyń w zlewie, pranie do zrobienia, prasowania, posprzątam a tu moje dziecko stwierdzi że obiad najlepiej jak ląduje na podłodze,a z bułka chodzi się po całym domu karmiąc fikcyjne kury 😉 i w takich momentach kur..ica mnie strzela :)) albo jak ja staję na głowie żeby był szcześliwy i mile spędzał ze mną czas na zabawie a on na wszystko na nie bo ma gorszy dzień -wchodzi tata z pracy i moje dziecko zamienia się w aniołka z bananem na twarzy – wtedy zastanawiam się czy ktos docenia co robię i czy moje dziecko mnie lubi – bo mąż powie,ze jest zmęczony bo pracuje po 12h i nie ma siły na dom, przeciez godzinę popołudniu bawił się z synem, wykąpał więc ma prawo paść, a ja muszę gotowac, zrobić zakupy, posprzątać, zająć się dzieckiem, prasować i nie mogę narzekać 🙁
    ale i tak nie zamieniłabym macierzyństwa na czasy sprzed dwóch lat – więc jak widzisz wygląda na to,że tez mam schizofremię 😉

  • ja to chyba jestem w takim razie schizofreniczką do kwadratu! kocham wszystko tak samo jak nie cierpię, a chwilami nawet nienawidzę! Oczywiście przy tym jestem mega szczęśliwa, jak nigdy wcześniej 🙂 możemy wspólnie rzygać tęczą 😀

  • Pegaz trafilas w sedno, jakbym o swoim codziennym zyciu cxytala a mam 2 rozbrykanych dzieciow wiec i obowiazkow ciut wiecej ale to wszystko jest takie prawdziwe i ubrane w slowa, do ktorych niekiedy niejedna mama nie chce sie przyznac.

  • Flowmum! Czytam Cię od samego początku, przeczytałam absolutnie wszystkie Twoje posty, mam Twoja stronę w zakładkach, i uważam tak jak Ty, że pisanie o tym co jest złe wcale nie wyklucza bycia szczęśliwym. Pozdrowienia z Polski.
    Ps. Czasem tęsknię za Irlandią, w końcu spędziłam tam sporo czasu 🙂

  • Tak bardzo się zgadzam! Nic nowego nie napiszę jeśli potwierdzę, że mam tak samo, prawda? Chyba każda mama tak ma. Więcej, chyba każdy tak ma ze wszystkim. Raz lepszy dzień, raz gorszy. W wymarzonej pracy kawałki, które kocham i te, które mnie denerwują. Biegnę tam co rano na skrzydłach, ale nienawidzę tego ekspresu do kawy, co się ciągle psuje 😉 Dla mnie to samo życie.P.S: chyba namówiłaś mnie na bieganie, wiesz? 🙂 Już za mną pierwsze koty za płoty. I było krótko, było męcząco i było super 🙂

  • Ty masz prawo do pisanie tego co czujesz i jeszcze większe prawo do czucia ona ma prawo do komentowania i nie zgadzania się z Tobą , być może w jej świecie trzeba być matką Polką Idealną, zawsze uśmiechnięta , nigdy nie zmęczoną, każda z was ma taki etap w życiu jaki ma ma to swoje dobre strony bo zawsze można wymienić się swoimi odczuciami byle nie pomylić tego z oceną innych.

    • dokłądnie tak, mało tego- ja naprawdę wierzę, ze istnieją takie mamy, które nie mają nigdy dość. wierzę w to i koniec. Ja niestety taka nie jestem. A może “stety”?

  • Też tak mam :O i też zaczęlam biegac po długiej przerwie! 😉 dzięki!

  • Cóż drogie Panie…kobieta zmienną jest i już a że bywamy schizofreniczkami….takie życie. Osobiście mam mało cierpliwości do własnych dzieci:-) starsza ma 6 lat a młodsza 13 miesięcy. Czasami mam ochotę rypnąć drzwiami i zwiać jak najdalej. Ale kiedy znajdzie się wkońcu ktoś życzliwy(a rzadko bywa)że weźmie je na spacer,na plac zabaw,gdziekolwiek to wystarczy pół godziny i już za nimi tęsknie. O tym że się martwie czy są całe,czy wrócą ze wszystkimi kończynami itd.nawet nie wspomne bo kocham swoje dzieci ponad wszystko na świecie i juz!!!!!!! Nawet gdy mam czasami ich po ludzku dość:-)

  • Alez to sie nazywa ambiwalencja uczuc. Mozna kogos kochac i w pewnych sytuacjach nienawidziec, mozna wspolczuc i zloscic sie jednoczesnie. I bardzo dobrze ze tak jest. Problem pojawia sie jak sobie z tym ktos nie radzi. I tylko kocha, albo nienawidzi, a reszty nie dopuszcza do siebie.

  • Ja niestety nie mogę nawet trochę poświęcić się swojej pasji…
    Może muszę znaleźć nową?

  • Kocham mojego syna nad życie. Uwielbiam gdy przychodzi do naszego łóżka (nawet o 5.30) i tuli się do mnie, całuje, przytula i śpiewa te swoje dziwne piosenki. To ja zostaję z nim gdy jest chory, wstaję w nocy, przebieram, podaję leki, kombinuję nad jedzeniem i życie bym za niego oddała. Ale dziękuję Bogu, gdy jest poniedziałek i odwożę go do żłobka, albo gdy lekarka mówi, że jest zdrowy i wypisuje zaświadczenie, że może tam wrócić. Cieszę się jak głupia gdy jadę do pracy, albo gdy położe go spać i mogę poćwiczyć. Albo gdy idę w weekend do szkoly i mam spokój. Bo nie mam obowiązku cały czas “rzygać tęczą” i mogę mieć dość swojego dziecka. Gwarantuję, że ono też nas będzie mieć (albo już ma) dosyć. Dziś spotkałam koleżankę, synek zaczął chodzić do szkoły. Opowiadała mi jak wściekła jest na plan lekcji, bo mały ma po 3-4 godziny dziennie i nie może w związku z tym nawet pracy na pół etatu znaleźć.

  • oj tam, schizofrenii nie masz, ale całkiem normalna to Ty nie jesteś 🙂 to komplement! jakbys była, to bym cię tak nie lubiła!

  • Nie ważne jaki charakter ma post, który napisałaś ( “lukrowany” czy z przymróżeniem oka” ) bo w każdym jest czytelna Twoja troska i matczyna miłość, trzeba być ślepym żeby tego nie rozumieć. No i doskonale rozumiem Twoj pociąg do biegania, pomimo ze sama teraz nie mam mozliwosci zeby pobiegac, za to uwielbiam cwiczyc w domu, dzieki temu lepiej sie czuję no i nie garbie pchajac wózek ;D

  • Masz racje. zycie nie jest czarno biale. raz swieci slonce, raz pada deszcz, raz jest burza, a czasami rzygamy tecza.
    ja nie zawsze tak mialam, wiec tym bardziej doceniam, ze potrafie to dostrzec…

Leave a Comment