Makijażowe hity czyli "I woke up like this" :) - Flow Mummmy
Uncategorized

Makijażowe hity czyli “I woke up like this” :)

Jestem kobietą. To jasne. I jak wszystkie kobiety kocham kosmetyki. Miłością absolutną. Lubię jak są ładne, pachnące. Od niedawna też lubię mieć ich MAŁO. Dziwne co?

SONY DSC

Kiedyś moja kosmetyczka (jedna z pięciu) pękała w szwach. Miałam milion cieni, pudrów, szminek (każda użyta raz). Wszystkie je łączyły dwie wspólne cechy: po 1. były użyte dosłownie parę razy, po 2. były mega kiepskiej jakości. Stawiałam na ilość, nie na jakość. Myślałam, że w ten sposób oszczędzam! Kupowałam co tydzień nowy lakier do paznokci “tylko za 5 zł!”, cienie “kurcze tylko za dyszkę” i kolejny podkład “bo była promocja”. Żaden z kosmetyków nie był dopasowany do koloru mojej skóry czy włosów. Wszystko było totalnie przypadkowe.

Pewnego dnia trafiłam na świetny artykuł. O minimalizmie w życiu. Za żadne skarby nie potrafię sobie przypomnieć na jakiej stronie internetowej go znalazłam, więc niestety nie przytoczę Wam źródła, ale wyjaśnię co ten tekst zmienił. Generalnie zmienił totalnie podejście do moich zakupów. Nie wiem czy dzięki niemu coś zaoszczędziłam (może tak, może nie), ale na pewno moje życie stało się ciut bardziej poukładane (co przy takim roztrzepańcu jak ja ma ogromne znaczenie). Otóż przestałam kupować rzeczy kiepskiej jakości, niedopasowane. Nie tylko kosmetyki, także ciuchy (ale o tym innym razem).

Pamiętam, że pozbyłam się wtedy wszelkiego badziewia jakie miałam w łazience (oraz w pokoju, torebce, kosmetyczkach) i zainwestowałam w rzeczy które są po prostu cudowne.

1. Soleil Tan De Chanel –  bronzer który zastępuje mi także podkład. Rewelacyjny i cholernie wydajny. Swój mam prawie pół roku a ubyło go może 1/10 (w tym przez miesiąc używały go 3 osoby!). Cudo. Ma konsystencję musu ale nakłada się go pędzlem do pudru brązującego. Nie posiada żadnych brokatowych drobinek (co dla mnie jest bardzo ważne). Niestety produkt posiada dwie wady: nie jest dostępny w Polsce (nie wiem dlaczego) oraz jego cena nie należy do najniższych ( ok. 40 EUR, jednak trzeba pamiętać, że spokojnie wystarcza na rok lub dwa codziennego użytkowania!).

2. Cienie Inglot – w odcieniach beżu. Tylko i wyłącznie. Nie cierpię u siebie kolorowych powiek, kresek czy innych, nienaturalnie wyglądających wariactw. Ma być prosto, czystko i najważniejsze, że mam sobie z tym radzić. Raz maznę pędzelkiem i po temacie. Koszt to ok. 50 zł (kasetka magnetyczna plus wymienne wkłady). Cena, zważywszy na to, że swoje mam rok i wyglądają na ledwo zużyte, jest naprawdę niska.

3. Tusz L’oreal Lash Architect – wydłuża, pogrubia (brzmi jak jakieś męskie marzenie :P) czyli robi to co dobry tusz robić powinien. Cena: ok. 40 zł.

4. Pędzle do makijażu Eco Tools – ekologiczne. Pędzle, które pomimo syntetycznego włosia dorównują miękkością tym z sierści zwierząt (te najlepsze i najdroższe są produkowane z włosów soboli czy wiewiórek). Trzonki pędzli wykonane są z bambusa, przez co oprócz tego że są funkcjonalne to są również ładne. Ceny wahają się od 15 zł za pędzelek do nakładania cieni do powiek do 65 zł za podstawowy komplet do makijażu (dostępne są w Rossman’ie, jednak trzeba uważać na ich tańszy “rossmanowski odpowiednik”).

5. Róż L’oreal Le Blush – róż stosuję namiętnie dopiero od niedawna (czyli od momentu kiedy jestem permanentnie niewyspana). Kolor dobrany przez kosmetyczkę, dzięki czemu wygląda naturalnie, bez efektu pomalowanych burakiem polików. Oj nie, tego bym nie chciała. Jak każdy róż, starcza na pół życia 😛 Cena: ok. 40 zł.

6. Kredka do brwi L’oreal Brow Artist Shaper (blonde) – od jakiegoś czasu nie wyobrażam sobie siebie bez niepodkreślonych brwi. Czuję się co najmniej łysa. Moje brwi są z natury jasne, a dodatkowo przeze mnie dziwnie asymetryczne (efekt prostackiej i wieloletniej regulacji brwi na tzw. krechę). Jeżeli chodzi o kształt to jest co raz lepiej, ale kolor zdecydowanie muszę przyciemniać, żeby po prostu ładniej wyglądać (i młodziej haha). Henny nie cierpię.

Koniec. Tyle z moich kosmetyków. Nie używam podkładu (chociaż w zimie pewnie to się zmieni – tylko mi jest cieplej wtedy w twarz?), sporadycznie posmaruję nos Pore Minimizer od Benefit, a na wielkie wyjścia (chociaż dawno takiego nie miałam) mam dwie czerwone szminki. I już. Jest Komplet? Jest!

Najważniejsze jednak jest to, że dzięki temu że jest ich tak mało, makijaż poranny zajmuje mi jakieś 5-10 minut. 🙂

   Send article as PDF   

23 komentarze

  • U mnie podklad lub BB absolutnie obowiązkowy:) do tego loose powder Giorgio Armani, zeby zmatowić oblicze, bronzer Shiseido- bez brokatu, absolutny hit! Róż tylko Nars w kolorze Orgasm;) cień w kremie pasujący każdej kobiecie Shiseido BE217, apropos zmęczonego oblicza- rozświetlacz Rouge Bunny Rouge-Sweet to touch, niezastąpiona o poranku dwustronna kredka RBR-Eyes Wide Open- jedna strona do białej kreski na linii wodnej dolnej powieki, druga świetlista pod brew:) i tusz Chanel Inmitable, dopełnia blyszczyk Giorgio Armani w genialnym naturalnym odcieniu 524. To moj zestaw:)

  • To prawda, że kosmetyk powinno się mieć jeden a porządny.
    Jako wizażystka miałam styczność na kursach z najróżniejszymi markami i produktami. Tym sposobem wybrałam dla siebie zestaw idealny. Minimalistyczne a profesjonalnie;)
    Dla ciekawych :
    Podkład kryjący GOSH. Trzyma się na buzi cały dzień. Idealnie kryje i matuje. Kupuje na allegro za około 40zl za 35ml.
    Puder sypki KRYOLAN. Idealnie trzyma podkład i sprawia że zapominamy o blyszczeniu twarzy raz na zawsze

    • ooo wiedzę, że połowe komentarza ucieło…
      no trudno 😛
      niech będzie, że używam tylko dwoch kosmetyków- hehe 😛

  • Świetny post ! Może i ja w końcu do tego dojrzeje, aby zmienić się z kosmetykoholiczki na minimalistyczną kosmetykoholiczkę 😀 wczoraj właśnie w rossmannie kupiłam dwa lakiery, bo pięc zeta wychodziły i co? i są beznadziejne. Dyszka poszła do kosza :/

  • To witaj w klubie Justyś!!! Ja także jakieś dwa lata temu zrobiłam generalne porządki 🙂 I podobnie jak Tobie jest mi o niebo lepiej!!! Luźniej, przestrzenniej. Mam tylko problem z wyborem cieni do powiek 🙁 Szukam wciąż tego idealnego… Te z Inglota warto kupić? Dawno, dawno (jak firma jeszcze raczkowała) kupiłam jakieś ale niestety nieprzypadły mi do gustu i zraziłam się do tej marki. Ale może jednak warto wyciągnąć dłoń na zgodę???

  • Ja mam identycznie:))) dobry podkład z apteki ( mam straszne uczulenie na konserwanty) plus brak filtra przenikajacego, puder i róż z alverde bo tez bez konserwantów i innego badziewia. Karetka z czterema cieniami w w brązach i bezach i dobry tusz do rzęs. Finito:)))
    To samo sie przekłada na cała łazienkę i nawet środku czystości. Nie mam tysiąca butelek( jak wcześniej) tyłka ładnie pachnący żel pod prysznic, dobry szampon i bals do ciała. W szafce do sprzątania tez tylko um do szyb, uniwersalny płyn na bazie octu do wanny, umywalki i kabiny prysznicowej:) płyn do kibelka i podłóg:) wsio:)

  • Też powoli dojrzewam do posiadania i używania mniejszej, za to lepszej jakościowo palety kosmetyków. Naprawdę warto wydać trochę więcej i mieć coś dobrego, trwałego i cieszącego oko za każdym razem gdy się na to spojrzy 🙂

  • Ja też, ja też ja też zaprzyjaźniłam się z minimalizmem kosmetycznym, ubraniowym, kolorystycznym i można tak dalej wymieniać 🙂 Mam mniej rzeczy i czuje się o wiele lepiej, choć nie pozbyłam się wszystkiego… Pierwszy lepszy przykład to kolorowe cienie z inglota… 🙂 Wiem, że nigdy ich nie użyję, a jednak wciąż zalegają w paletce… 🙂

  • przy okazji czytania tego posta przypomniało mi się jak moja młodsza siostra jakiś czas temu przyjechała do mnie żeby mi zrobić przegląd w kosmetyczce celem przywłaszczenia sobie czegoś i po 10 minutach stwierdziła, że ja nic nie mam!!!! No, ale jak Ona ma komodę w kosmetykach to ja fakt, nie mam nic:))) podchodzę zupełnie tak, jak Ty, z butami i ciuchami też już wyrosłam z kupowania wszystkiego, co popadnie. Buziak

    • z ciuchami się zgodzę, ale z butami?! NEVER! kupuje na umór chociaż już nie wszystko co mi wpadnie w rękę (na nogę?). Żadnego badziewia nie chcę, ale to nie zmienia faktu, że but to but, musze ich mieć dużo. mogę mieć jedną parę spodni, dwa t-shirty, i jakąś bluzę, ale butów do tego z 10 par 😛

  • O matulu! Normalnie jakbym czytała o sobie! Poważnie i jakbym widziała moja kosmetyczke. Yez posiadam ta bazę chanel, pędzle ecotools, Mac, cienie inglot i kilka “macow”. Bazę z benefitu tez mam ale nawet o niej zapomniałam. Jeśli szukasz cZegos na zimę a la podkład to polecam BB cream Dior skin nude odcień 2 chyba najbardziej uniwersalny. Ja uważam ze warto tez zainwestować w palety z Urban decey masz w jednym 12 super cieni i to wlasnie w takich bezobrazach. Mascary to zawsze lancome drama. Ewentualnie Max factor.
    Minimalizm to świetna sprawa, moze bardzo ułatwić zycie.
    Ostatnio słyszałam o bardzo dobrej książce minimalizm po polsku. Nie wypowiem sie, bo nie czytałam ale juz kilka osób mi ja polecalo.

  • O-o, ja na codzień nie używam żadnych kosmetyków. Na wyjścia tylko tusz, kredka i cień. Podkład ostatnio miałam na sobie w dniu ślubu, bo to nie ja robiłam makijaż 😛 A nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej używałam…

  • Zanim zaszłam w ciążę lubowałam się w makijażowo-kosmetycznych filmach na YT. Chciałam mieć, tak jak większość z nas, wszystkie cienie, wszystkie tusze i podkłady. Pierwszy odsiew zrobiłam gdy się przeprowadziłam, potem gdy byłam w ciąży, gdy urodził się syn i tak skrupulatnie, co jakiś czas, oddaję w dobre ręce kolejne kosmetyki. Nie żałuję! Bycie mamą sprawiło, że całkowicie poprzestawiał mi się system wartości. Jestem kobietą, lubie ładnie wyglądać, ale odkryłam, że mnie znaczy więcej, że wystarczy minimalny makijaż by czuć sie dobrze cały dzień i nie martwić się czy coś mi się nie rozmazało. Mam paletę Inglota z ulubionymi cieniami, kupuję coś tylko jak mi się skończy a na tyle tego “potrzebuję”, że muszę kupić. Dzienny makijaż zajmuje mi ok.5 minut :))

  • heeej! dzięki Tobie w końcu kupiłam coś perfekcyjnego do brwi !!! szukałam, czytałam, ale na to nie trafiłam… a wczoraj przeczytałam i dziś kupiłam L’oreal Brow Artist Shaper (blonde) – jestem zachwycona! 🙂 Dzięki!
    Mimo, że nie mam dzieci, codziennie tu wchodzę, masz jakiś mega dar pisania bo aż chce się czytać to co piszesz od deski do deski! Bardzo mi się tu podoba 🙂
    Pozdrawiam

    • o cholerka! dzięki!!!
      a kredka mega jest! cieszę się, ze ma ten wosk no i naprawde jest trwała!

Leave a Comment