Kiedy wszystko traci sens... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Kiedy wszystko traci sens…

Są takie chwile w życiu, kiedy wszystko co do tej pory miało jakiekolwiek znaczenie, przestaje po prostu istnieć.

Nie są ważne marzenia, plany. Gdzieś daleko odchodzą pragnienia o nowej torebce, nauce języka czy wycieczce do Nowego Jorku. Nie ma nic.

Przestają być ważne zmęczenie, nudna codzienność, kłótnie o rozwalone jak zwykle skarpetki. Znaczenie przestaje mieć już piąty ubrudzony dzisiaj sweter, kolejna dziura w spodniach czy trzydziesta szósta przebrana dzisiaj pielucha. Kasa? A w cholerę z nią! Byleby na jedzenie było. Nowy ipad? Komu on potrzebny?! Auto? Nowa pościel? Nie chcę nic!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Takie chwile są straszne. W jednej sekundzie przewartościowują cały świat. Nie liczy się nic. Ja się nie liczę. Znaczenie mają tylko ONI. Tylko! W dupie mam znajomych, nawet dalsza rodzina, której nie poznałabym na ulicy nie ma wartości. W dupie mam nowe buty, nową sukienkę, nawet ten blog mam gdzieś!

Tylko ONI się liczą. Tylko szczęście dzieci jest ważne. Kosztem wszystkiego. Ich uśmiech jest wart wszystkich moich ciężkich chwil, każdej łzy, każdej nieprzespanej nocy. Moja rodzina to moja siła. To wszystko co chcę mieć. Tylko tego pragnę: uśmiechu moich chłopaków. Wszystkich czterech.

I pomimo tego, że takie chwile sprawiają, że serce pęka na milion kawałków, to koniec końców właściwie wartościują nasz życie.

I chociaż w Boga nie wierzę, to codziennie mu dziękuję za to że ich wszystkich mam…

   Send article as PDF   

12 komentarzy

  • Mieszkajac w domu rodzinnym z 6 rodzenstwa, Mama, Dziadziusiem i Babcia nie potrzebowalam nikogo ani niczego wiecej do szczescia, bo czulam jego pełnie w tym czasie. Rodzina kochajaca sie i lubiaca spedzac z soba czas,potrafi byc samowystarczalna. Miliony razy powtarzałam sobie w duchu jaka jestem szczesliwa, i jak ich kocham, zwłaszcza wtedy kiedy przygladalam sie im gdzies z boku. Rodzina to sila, ogromne oparcie i poczucie bezpieczenstwa. Boli mnie serce bo w jednym roku odszedl najpierw Dziadzius a potem Mama… Cholernie boli. Ale doszedl moj synek i moj D ;-* Wiec moja zdolnosc do kochania nigdy sie nie skonczy. Staram sie tak zyc by miec poczucie, ze ofiaruje wlasnie swoj cenny czas przede wszystkim dla mojej rodziny

  • Ja mam 2 chłopaków i też codziennie walczę o ich uśmiech. Tak dobrze wiedzieć , że nie jestem sama. Mąż bardzo ciężko pracuje, wiem ze robi to dla nas… i bardzo mu dziękuję i robię co mogę żeby było mu lżej. Syn tydzień temu skończył rok. Dziękuję Bogu że nie jest chory na jakąś poważną chorobę, ale jak nie zeby to grypa, czy po prostu przeziębienie i wiem, że cierpi i on i ja z tego powodu. A ja nie mam życia tak po prostu dla siebie bo codziennie staram się dbać o moich chłopaków i teraz wiem że to ma sens i kiedys przyniesie owoce 🙂 pozdrawiam

  • o KOBIETO !!! dałaś czadu … czytam twojego bloga od jakiegoś 6 miesiąca bycia mamą ( z brzuchem ) i uwierzyć nie mogłam jak to jest ze ktoś czuje to co psze to co mam w glowie … mężowi czytałam wieczorem twoje wpisy żeby poczuł to co i ja czuje … dziś mając już Jagodę ze sobą … dałaś czadu !!! popłakałam się ze wzruszenia ….. i to nie sa łzy ( hormony mi jeszcze działają ) DZIĘKUJE !! JESTEŚ WIELKA !!!

  • Jak pieknie na pisalam az lza sie w oku kreci. I jakie to prawdziwe.
    Pozdrawiam Hania.

Leave a Comment