Jestem! Usiadłam! Opisałam! - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Jestem! Usiadłam! Opisałam!

Wiem, że parę z Was już się niecierpliwi 🙂 Oto jestem! Położnica pełną gębą! Wszystko boli, piecze, szlag mnie trafia bo chciałabym więcej niż jestem w stanie. Patrzę na tego małego człowieczka i nie za bardzo do mnie dociera, że ON JEST MÓJ! No “siedzi” sobie teraz w tym swoim wypasionym krzesełku i śpi. A ja go obserwuję i się zastanawiam jak to możliwe, że mój?! M też nie wierzy! Na początku było to bardziej oczywiste – mini Brusiek z każdej strony. Teraz Tedson przypomina bardziej pisklaczka niż Bruśka. Kim on jest się pytam?! Jedyne co wiem, że straszny panikarz z tego Pana. O Matko! I pierwszy syn uzależniony od Matki. Zupełnie. Na szczęście 2 i pół dniowy człowieczek ma prawo takim być. I tyle 🙂

zdjęcie (6)

Trzeci poród. Ponoć prawie jak wyplucie dziecka. Yhyym. Rozumiem, że to stwierdzenie tych co trzy razy rodziły? Czasowo? Ok. Do przejścia. No dobra –  czasowo rewelacja, jakieś 1,5 h mocnych skurczy (takich, że bałam się czy przeżyję, odpoczynki między skurczami to jakieś 10 sekund), ale reszta? Ból największy ze wszystkich trzech porodów. Tyle fałszywych alarmów to ja w życiu nie przewidziałam!!!

Dzień przed porodem pojechałam do szpitala z kolejną dawką tego dziadostwa (skurczy) – “to nie poród, ale zostawimy Panią, bo może zaraz się zacząć”. Kolejny masaż szyjki. Skurcze mocne (nie mylić z tymi cholernie silnymi porodowymi, po prostu “niekomfortowe”). W sumie totalny brak snu przez 48 godzin (dobra, przesadziłam – jakieś 45 minut drzemki w dwóch ratach było). Rano lekarz decyduje, że dzidek gotowy do wyjścia –  mogą przebić pęcherz jeśli tylko chcę. Przebijamy! “When?” Postarają się do wieczora. Fuck :/  Oczywiście ja w panice, bo Tatusia nie zobaczę! Bo siostrzyczka mi wyjeżdża! Ale przychodzi za chwilę Pani: “it’s now!”. Lecimy jak durni na dół na porodówkę, jest około 11:30. I siedzimy, i czekamy…. do 18:30.

Przychodzi położna. Przebijamy. Jeżeli skurcze się nie pojawią to ok. 21 oxy. Znowu ryczę. Bo nie zobaczę taty i siostry. Jest! ok. 19 pojawia się pierwszy delikatny skurcz. Po 10 minutach kolejny mocniejszy. Po 30 minutach skurcze są co 3 minuty. Jednak skurcze skurczami – to były “pobolewanka”. Obok skurczy to nawet nie stało. Nagle JEB. Pierwszy porodowy skurcz. Błagam o epidural. “Ok, ale szybko musimy iść na porodówkę, żeby lekarz mógł się wkłuć”. Skurcz za skurczem. Przerwy między nimi to jakieś 30 sekund. Za chwilę już mam wrażenie, że to 5 sekund. “Szybko muszę Panią zbadać, lekarz już idzie”. Włażę na fotel. “Ale Pani już rodzi!” Faktycznie. Wpada stażysta: “Mogę popatrzeć? W sali obok mnie nie chcą.”. Może. Stoi i patrzy. Zaczynam przeć. 3 razy. Tedek na świecie. Wpada lekarz “to kogo kłujemy?”. Nosz kuźwa już nikogo!

Zdążyłam! 21:20 urodził się Tedek. Poznał dziadziusia, ciocię. Cały poród myślałam tylko o tym. Dla niektórych będzie to głupie, dla innych może oburzające. Nie myślałam o Tedku. Przecież jego w końcu kiedyś bym zobaczyła! Nie ma możliwości, żeby zostać pierwszą kobietą świata która zostanie w tym stanie już na zawsze. Cały poród myślałam tylko o nich. Płakałam, że zawiodłam (choć żadnego wpływu no to nie miałam).  Na samą myśl ryczę jak durna. Kocham swoją rodzinę najbardziej na świecie. Nie ma wspanialszego rodzeństwa, lepszych rodziców. Dla mnie nie. Ja nigdy nie założyłam NOWEJ rodziny. Ja tylko ją powiększyłam o swoje dzieci, swojego męża.

Na samą myśl, że i moją mamę będę musiała za jakiś czas pożegnać, aż mnie serce boli. Nawet o tym nie myślę, bo spazmy mam od razu. Życzę sobie z całego serca, być kimś takim dla swoich dzieci, jak moi rodzice są dla mnie…

*zdjęcie z porodówki!!! 😀

   Send article as PDF   

23 komentarze

  • Gratuluję i wspolczuję bolesnych skurczy. Ja mialam niestety cc,ale moze nastepnym razem sie uda 🙂 Teodorek jest sliczny!

  • No i super, Tedek wyskoczył na czas :). Właśnie zaczyna się Wasza przygoda zwana wspólnym życiem, wzruszający moment. Trójka dzieci to na pewno wyzwanie fizyczne i psychiczne, ale ile miłości za to dostanie to sama wiesz :). Twoi chłopcy zawsze będą dla Ciebie najdrożsi, a Ty zawsze będziesz ich ukochaną mamą. Życzę Ci żebyś była taką mamą jaką chciałabyś być. Rodzinna jest bezcenna, to podstawa szczęścia i spokoju.

  • No, Matka, hormony cię trzymały i trzymają to beczałaś i beczysz! 😉

    Kurna, niesamowity ten Twój poród. Tak przeciągali, przeciągali, aż chwila i Teodor (piękne imię!) był na świecie! Ja leżałam na tym epiduralu cały dzień i dobrze mi z tym było, ale co się wcześniej dwa dni namordowałam to też moje 😉

    I ostatnia część: rodzina. Dlatego właśnie (to wszystko, co opisałaś), nie potrafiłam żyć zagranicą. Nie mogłam tam być nie tylko ze względu na głowę (ostatni post, pewnie nie czytałaś), ale też w związku z tęsknotą! Nie wiem, jakoś gdy Tośka pojawiła się na świecie zbliżyłam się do swojej rodziny. I to nie hormony, bo to trwa i trwa! 😉

    Życzę Ci kochana, żebyś tam za bardzo nie tęskniła, a jak coś to wracaj do kraju i już! 🙂

    Buziaki dla Was wszystkich! :*

  • Chyba cos mi moj komentarz obcielo. Ciesze sie bardzo, ze juz masz za soba porod i melgo, cudownego kameleonka przy sobie;)

  • Gratulacje, mamusiu po raz 3 🙂 Cieszę się, że masz to już za sobą, największe bóle w Twoim życiu oficjalnie odeszły w siną dal 🙂 Dużo zdrówka i cierpliwości dla Was, oby Tedek był najgrzeczniejszym z Twoich synów 🙂

  • kobieto jesteś cudna, płaczę teraz razem z Tobą piękny ten Twój syn i szacun, że to już trzeci chłop!! żyj szczęśliwie z tymi swoimi mężczyznami!:) miłego wieczoru:)

  • Super! Gratuluję, przeszłam to 6 tygodni temu. Dziecko to największy skarb! Warto przejść przez to wszystko!

  • Gratuluję!
    Chętnie przeczytałabym więcej u ciebie na temat opieki okołoporodowej w Irlandii.

  • Gratulacje! śliczności Ci się wykluły 🙂 Łączę się w bólu (tym pochwowo-poporodowym 😉 ) też miałam masakryczne skurcze że aż traciłam przytomność..to było ponad 3 miechy temu…. i też szybko mi poszło- niecałe 3 godziny 🙂 Ale ujęło mnie to, że też poczułam to co ty- nie mogłam uwierzyć, że to moja córeczka-patrzyłam i nie mogłam uwierzyć….. dzielna jesteś 🙂 jeszcze raz gratuluję!

  • Ja ryczałam jak parę dni po porodzie małż musiał wracac do IE do pracy…też chciałam urodzic gdy był z nami na tygodniowym urlopie…w dniu wyjazdu ryczałam jak bóbr…tak naprawdę przestałam gdy po pól roku do Nas wrócił na stale…nawet za cenę gorzej płatnej pracy w Polsce…ale byliśmy razem…to było najważniejsze…przynajmniej na tamten moment…

  • Ale Tadek duży chłop (przynajmniej na zdjęciu 😉 ) Gratuluję i podziwiam, bo ja na trzeci poród, bym się nie zdecydowała, ale dzidziusia nr 3 chętnie bym posiadała 😉
    Dochodź do siebie w spokoju i dużo snu Tobie życzę 🙂
    P.S. Relacja z porodówki bezbłędna. Idealnie oddałaś “nastrój” tego wydarzenia, aż mi się przypomniały moje przeżycia, dobrze, ze jesteśmy już po 🙂

  • Aleś to pięknie napisała! I tak po Twojemu, prawdziwie, emocjonalnie i emocjonująco 😉 Rycze ofkors 🙂 Ściskam Was, a Tedunio cudny :*

  • Gratulacje! Jest czego 🙂 Trzymajcie się wszyscy, pierwszy miesiąc najgorszy, potem dojdziecie wszyscy do ładu 🙂

  • 🙂 U nas w Niemczech dostaje się do domu na 6 tygodni tę położną, która odbierze dziecko i oceni go z lekarzem w skali Apgar. Cały poród myślałam, żeby szybko urodzić na tej jeszcze zmianie żebym innej położnej nie dostała. Udało się;) Też o dzidziusiu nie myślałam;p

Leave a Comment