"Gdzie do cholery byłeś?!" czyli poradnik dla nowych ojców. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

“Gdzie do cholery byłeś?!” czyli poradnik dla nowych ojców.

No niestety sprawa tak wygląda kochany Tatuśku, że żona sama sobie dziecka nie zrobiła. Nie ma większego znaczenia, czy dziecko planowałeś, czy było to z Twojej strony po prostu małe “UPS!”.  Siedzicie w tym oboje i lepiej, żebyś w końcu zrozumiał, że oprócz tego że jesteś potrzebny swojemu dziecku, to także potrzebuje Cię Twoja kobieta.

31,091

Obiecuję Ci, że kiedyś mi za to podziękujesz.

1. Nigdy, ale to przenigdy nie mów “No przecież ci pomagam”. Jakie pomagam?! Tak samo to Twój obowiązek jak i twojej kobiety! Aaa, że Ty pracujesz a Twoja żona leży w domu przed tv i opierdziela się cały dzień? Yhyym.  Ok, powiedz jej to, jestem strasznie ciekawa jak zareaguje 😛

2. Nocne wstawanie. Powiem tak: o ile jesteś chirurgiem, agentem służb specjalnych,  pracujesz dla prezydenta lub aktualnie zbawiasz świat –  możesz spać spokojnie. W przeciwnym razie, uwierz mi, praca Matki Twojego dziecka wymaga o wiele więcej wysiłku i skupienia. O tym, jak miło jej będzie już nawet nie chcę wspominać.

3. Skończyłeś pracę? Do domu! Wiesz jak Ona na Ciebie czeka? Pewnie nie jadła nic od paru dobrych godzin (o ile w ogóle zdążyła coś zjeść od rana), łeb jej pęka a pęcherz domaga się swojego. Po prostu wracaj i daj jej parę chwil “wolności”.

4. Nie możesz wrócić prosto z pracy do domu? Spóźnisz się? Zadzwoń do cholery! Ona czeka na Twój powrót  jak na jakieś zbawienie!

5. Ciągnąc temat pracy: że niby jaki miałeś dzisiaj dzień? Zły? Ooo. Ujmę to tak –  o ile nikt Cię nie obrzygał, nie uwaliłeś się czyjąś kupą, do tego jedyną formą komunikacji z drugim człowiekiem było “a gugu” lub inne podobne teksty, Twój dzień nie mógł być gorszy od jej dnia. Sorry…

6. “Kochanie co jest na obiad?”. Jeżeli nie widzisz garnków z pysznościami na kuchence, to znaczy że to co sobie sam upolujesz. Nie pytaj dlaczego nie ma, nie zgłębiaj tematu. Potulnie zrób sobie kanapkę i zjedz ją jedną ręką, drugą trzymając dzidziusia.

P.S.

Jak to dobrze, że mój M ma już w tym wprawę 😛

 

 

   Send article as PDF   

45 komentarzy

  • 6 przykazań młodego ojca – wykuć na blachę. Całe szczęście, że i mój do ojcostwa powołany został i od początku absolutnie wszystkim się dzielimy (on momentami nawet więcej robił – ja np bałam się czyścic pępowinę małej i to on cały czas dbał o jej higienę). Także tego – równouprawnienie! 😉

    • u mnie to samo było! ja przez pierwszy miesiąc życia dziecka wykazuje ogromny strach przed owym dzieckiem, więc w wielu rzeczach mój M miał pierszeństwo 😛

  • HA HA HA samo sedno! a najlepsze jest pytanie od ludzi (obcych, znajomych czy zdewociałych ciotek) cyt. “a Twój partner Ci pomaga?” Po taki pytaniu krew mi się gotowała od razu w trybie natychmiastowym! Bo przepraszam, ale czyje to jest dziecko jak nie partnera i moje? co sama je sobie zrobiłam? Ludzie ogarnijcie się 😉 ale niestety obserwując koleżanki widzę, że tak jest bardzo często…facetom przydałby się chyba jakiś kurs przedporodowy uświadamiający co do cholery należy do ich obowiązków i że dziecko jest tak samo ich jak kobiet!

  • Moj wprawy nie ma. To nasza pierwsza ciąża. Jestem ciekawa czy podoła.Liczę na jego wrodzony ojcowski instynkt (o ile istnieje takowy). Póki co w ciąży daje radę. Fajny ten mój mąż 🙂 Jednak z dzieciakiem to nie to samo 🙂 Trzymajcie kciuki

    • trzymam!!! ja w instynkty jakoś średnio wierzę, tzn instynkt instynktem ale tak samo kobieta (jak facet) może sie tłumaczyć brakiem umiejętności. Ojcowie mają jedna przewagę nad matkami – nie panikują i dlatego uważam, że pewne rzeczy im łatwiej przychodzą 🙂

  • a można wytłumaczyć, że to że ciężarna śpi w dzień jak zabita, średnio ogarnia rzeczywistość, którą do tej pory ogarniała perfekcyjnie, i kładzie się spać o 11 bo ma na 8 do pracy, to nie oznaka zdziadzienia tylko zmiany, wydawałoby się oczywiste? błagam 😉

  • Od niedawna sledze twoj blog i go uwielbiam 🙂 Duzo rzeczy rozumiem bo jestem matka 4 latka i 4 miesieczniaka. To juz dwoch jeszcze jeden i cie dogonie 😉 a nawet w tym samym wieku jestesmy.
    A tak odnosnie postu to zazdroszcze tym ktorych maz wraca codziennie po pracy do domu, moj ma taka prace ze jest w domu ok 2 dni w tygodniu, czasami 1 tak wiec tylko na siebie moge liczyc. Jak wroci to stara sie nadrobic ten stracony czas lecz wiadomo ze to nie to samo.
    Tak wiec laski jakos ogarniam 🙂

  • Hehe, zgadzam sie w 100%:) Swietny tekst, pokaze dzisiaj mojemu M, chociaz on tez juz przystosowany:);)

  • u mnie nie maa problemow tatusko lubi spedzac czas z dziecmi a pozaty oboje pracujemy wiec obowiazki musza sie wyruwnac . mam na tyle szczescia ze moglam uzgodnic z szefem godziny pracy i tak do poludnia ja i dzieciaki potem zmiana .jedno i drugie szanuje sie za swoje role jakie pelni w nasze rodzinnce maz rozumi ze praca przy dzieciach nie jest latwa i gdy ja wychodzac do pracy zostawiajac balagan nie ma mi tego za zle . ale wielkie ale ……rola matki to w pewnnym sensie praca ktorej sie podjelysmy nocnne wstawanie to nasz obowiazek ty za meza do pracy nie pujdziesz moze i nie jest chirurgiem ale jak jest zmeczony to i mniej wydajny w pracy, ciebie jak nie robisz cos idealnie nikt nie zwolni w weekendy owszem niech wstanie zrobi sniadanie nakarmi dzieciaki a my matki lapnijmy choc godzinke blogiego lenistwa . po pracy do domu oczywiscie ale co na wesciu buch mu dzieciaki moze on w pracy tez niemial czasu zjesc siknac a obiad choc szybki i prosty przeciez ty i dzieci tez jecie wiec milo zjesc cos cieplego gdy sie zapiepsza po to aby wam wam wszystkim bylo lepiej .nie badzmy zolzami kazdy ma swoja role w zyciu zwiaski to partnerstwo podzial rol to jes najwazniejsze by dobrze to rozplanowac . mlode matki z małym stażem czytajac tak sformulowany tekst moga zepsuc swoje relacje partnerskie ,angażujmy naszych mezow ale z GŁOWĄ !!!

    • Zgadzam sie ze wszystkim! Ale… Ja wiem co w pracy robi moj maz, i na pewno ie narazam go nocnym wstawaniem na niepotrzebne zmeczenie

  • Hahaha fantastyczne!!! Jesteś cudna 🙂 ujełaś to idealnie 🙂 dam to dzisiaj do przeczytania mężowi 🙂 no rewelacyjny tekst!!!!

  • Mój M (wszystkie mamy eM-ów???) jest najlepszy. To on wstaje w nocy, to on przebiera i odsysa gluty. Tylko cyca nie daje. Taka jego mała wada…

  • Bardzo mądrze napisane. Przypomnial mi sie moj brat dawno temu jak urodzil mu sie synek to raczej z dala trzymal sie od kupek i karmienia ale jak jego zona musiala wyjsc to okazywalo sie ze super sobie radzil. Trzeba bylo go tylko “zachecic”. Moj maz na szczescie jest ogarniety w “pomocy” przy naszych dzieciach. Poki bylo jedno dziecko wieczor byl tatusia kapal i kladl spac teraz mamy dwojke wiec musimy sie dzielic. Stara sie bardzo. Nie lubie budzic go w nocy ale jak trzeba to tez wstanie. Samotnym matkom lub wlasnie takim co ich partnerzy zadko sa w domu na pewno jest trudniej ale wszystko to tylko kwestia organizacji. Przykazania to strzal w dziesiatke powinni je dawac tatusiom przy porodzie co wy na to?

  • Poprawne pytanie brzmi “kochanie co zjesz na obiad” (zadaje je mezczyzna dla scislosci):)

  • czytam Wasze komentarze i zazdroszczę, mój mąż traktuje opiekę nad dzieckiem jak rodzaj kary… Flow, może to tak jest że pierwszy mąż musi być ch**** żeby szybko się rozwieść i
    w końcu trafić na odpowiedniego partnera?

    • Oł noł! Mam nadzieje, że tak nie jest!!! Zresztą mój pierwszy mąż się taki nie okazał… Rozstalismy sie z ludzkich powodow i utrzymujemy dovry kontakt

  • Czytając ten tekst, zaraz stanął mi przed oczami ojciec wystepujacy w programie “tata sam w domu”, ktory ostatnio widziałam w tv. Matka wyjechała na tydzień w celach wypoczynkowych, a owy tatuś miał zając sie dzieckiem i domem. Dziecko wrzeszczalo i płakalo strasznie kiedy ojciec wziął je na ręce, jakby to był zupełnie obcy facet, az żal było patrzeć. Widać jak duzo ten pan sie zajmował dzieckiem. Mój pan poslubiony jest ojcem chyba idealnym lub bliski ideałowi. Dzieckiem
    Zajmuje sie super i to od samego poczatku, nie mamy rozdzielenia, ze to mamy działka to taty. Opiekę nad dzieckiem jak i obowiązki domowe staramy sie rozkładać po równo tak dla mnie wyglada partnerstwo.

    Czytając twój tekst naszła mnie myśl przy tch rzygowinach i kupkach, ze troche przedstawiasz siedzenie matki z dzieckiem w domu jako zło konieczne i karę dla niej. Facet ma prawo miec zły dzien w pracy i to ze dziecku przysłowiowo sie uleje na nasza ulubiona bluzkę to żadna tragedia. Owszem, sa ciężkie dni, ale nie patrzymy na opiekę nad dzieckiem jako zło konieczne.
    Mam nadzieje, ze zostanę dobrze zrozumiana, bo ogólnie popieram twój pogląd i rozumiem sens wypowiedzi, tylko odniosłam wrażenie, ze pod koniec jest to troche przesadzone.

    • cały tekst jest przesadzony 🙂
      gdybym uważała posiadanie dzieci za zło konieczne to czy bym ich tyle miała? 🙂
      tekst jest przesadzony bo wierzę w to (w sumie ja to wiem!), że mało już jest facetów którzy postrzegają życie pary z dzieckiem jako “to jest Twoja działka, a to moja”…
      polecam resztę tekstów z działu “niepoważne” – właśnie dlatego są tutaj bo pisane są w sposób wyolbrzymiający problem 🙂 prześmiewczo i karykaturalnie. Troszkę dystansu 🙂

      p.s.
      moje dziecko jest malusie, więc ulewa po każdym karmieniu. Mój B jest strasznie żywym dzieckiem, więc przebranie pieluchy bezwypadkowo graniczy z cudem (chociaż cuda się zdarzają) hehehe 😛

  • Nie czytałam pozostałych tekstów w tym dziale, ba! Nawet nie wiedziałam, ze taki jest, bo zaglądam tu od niedawna. Postaram sie nadrobić zaległości, możliwe, ze nie wyczułam sarkastycznej nuty w tym poście i juz sie przestraszyłam, ze tak na poważnie 😉 mój syn ma 15 miesięcy i tez praktycznie co druga kupa ładuje nie tam gdzie trzeba, bo cieżko go utrzymać w pozycji leżącej.

  • Ostatnio widziałem pełno artykułów…Faceci sa nie potrzebni….a tu nagle co???to jak jest z wami ,silnymi kobietami>?do czego wam facet?miał zrobić?zrobił…tylko do tego się nadaja,bo przecież prawdziwych facetów nie ma…

    • Ja się nie zgodzę, jak niepotrzebni?! Potrzebni są strasznie! Ja bez mojego życia sobie nie wyobrażam, chociaż nie znaczy to, że nie dałabym rady

  • oooo z jednym się nie zgodzę :p żony chirurgów mają naprawdę przerąbane ale mój (mąż) kardiolog jak już jest w domu na noc, to wstaje do Tośki, obiad ugotuje i posprząta więc jednak się da 😛

  • Moj swietnie gotuje zawsze gdy jest w domu, ale sa takie miesiace jest tylko kilka dni:( małym dzieckiem nie zajmie sie w ogole, tak było z każdym synem, ale teraz jak sa starsi to wszystko robi razem z nimi, a mnie zostaje opieka nad polroczniakiem. Czasem ważniejsze jest usłyszeć codziennie : kocham Cie, jestes wspaniałą matką niz zeby znienił dziecku pieluchę. Dzięki niemu chłopcy sa super wychowani i grzeczni, także gdy go nie ma, a ja jestem sama z trojką to radzę sobie z nimi bez trudu:)

    • Super! Ważne, żeby to jak jest dzielona opieka odpowiadało obojgu! Tyle

    • oj nie wolno płakać!!! no chyba, że ze śmiechu, wtedy jak najwięcej łez! 😛

  • […] ja do cholery piszę tylko o odpowiedzialności Matki? Dlaczego zawsze pisząc o roli ojca (np. TU i TU), piszę co powinien robić ale w sensie działań ?mających na celu „pomoc” […]

Leave a Comment