O marzeniach Matki Polki... - Flow Mummmy
Uncategorized

O marzeniach Matki Polki…

Nie będę tu pisać o marzeniach typu : “chcę zostać piosenkarką”, “nowe piersi odmienią moje życie”, “marzę o torebce Louis Vuitton”.- chociaż je rozumiem. Nowe cycki sama sobie chętnie sprawię jak tylko fundusze mi na to pozwolą (jakiś sponsor? anyone? :P).

zdjęcie 2 (16)

Chcę napisać o marzeniach każdej MATKI. Naprawdę uważam, że każdej. Nie wierzę, że są takie które by o tym chociaż jeden jedyny raz nie myślały. No nie wierzę i kropka. Rozumiem, że są takie które pragną tego często (jak ja), takie którym się zdarza raz na rok, oraz oczywiście te, które krzyczą “NIE! NIGDY! NIE MA MOWY”, a w środku aż się gotują by wykrzyczeć “TAK! JA TEŻ!”. No bo to taki wstyd tak myśleć, Matce Polce nie wypada. Absolutnie. Nigdy! To tak zwane Matki-hipokrytki, twierdzą też że poród jest “całkiem spoko”, więc omijam je baaardzo szerokim łukiem.

MARZENIA Matki Polki. Proste, przyziemne. Sprawy lub sytuacje dostępne każdej kobiecie w wybranym momencie. Nie dane za to Matkom. Może za parę lat lat. Jak dziecko podrośnie, jak będzie samodzielne, jak się wyprowadzi.

1. 15 MINUT CISZY. Totalnej ciszy. Zupełnej. Bez dziecka plączącego nad głową, bez drugiego drącego się za ścianą “maamaaa!”, bez psa który chce wyjść na dwór. Ciszy, kiedy słyszysz tylko swój oddech. Marzę o takiej zwłaszcza kiedy moje dzieci mają dzień pt. “Jak wykończyć Matkę Swoją”.

2. ZAKUPOWE SZALEŃSTWO. Nie jestem z tych co jak idą na zakupy to zawsze coś dziecku przyniosą zamiast sobie. Nie mam tak- nie wiem czy to dobrze, czy źle- po prostu ja nie z tych. Co nie zmienia w żaden sposób faktu, że co 15 minut myślę: “a może oni też coś potrzebują? jakąś koszulkę? a co robią? zjedli obiad? jak się bawią? może tęsknią? Szkoda mi tyle wydać na torebkę, a jak coś się stanie i kasa potrzebna będzie?” Kończy się takie wyjście tym, że sobie kupuję jakoś taniochę, idę zdołowana na lody i wracam szybko do domu- padnięta bardziej niż byłam wyjeżdżając z domu.

3. IMPREZA. Taka jak za starych czasów. Nie siedzenie przy stole, popijanie (nawet!) wódki i gadanie o dzieciach. Pewnie, że tak też jest miło, ale ja chcę iść na balety! Na dyskotekę! Chcę tańczyć i nie myśleć o tym, że mi nie wypada. Albo schlać się z koleżankami, z mężem i nie martwić się o jutrzejszego kaca! Niczym się nie martwić. Na samą myśl o takiej imprezie źle się czuję i łeb mi pęka, a ja chciałabym chcieć!

4. WYLEGIWANIE SIĘ W ŁÓŻKU. Nie jestem zwolenniczką tej czynności, ale nawet ja czasami o niej marzę. Faktem jest, że wraz ze wzrostem wieku naszych pociech, prawdopodobieństwo, że to nam się przydarzy się zwiększa. Owszem. Ale nawet 5cio latek będzie krzyczał, że chce jeść, że chce bajki, że “a co mogę robić?”.

5. BRAK ZMARTWIEŃ. To chyba coś o czym marzy każdy rodzic. Nie jestem typem “zamartwiającym się”. Nic a nic. Moje motto to “jakoś się ułoży”! Mało odpowiedzialne, ale w moim życiu działa bezbłędnie. Niestety odkąd mam dzieci martwię się non stop. Bo jeden zjadł za mało, a drugi za dużo, bo trzeba kupić książki, bo zaczynają kaszleć, no i buty im trzeba kupić, i kurtki, i do apteki po witaminki lecieć, a mniejszy ma jakąś krostę, starszy jest na dworze i nie wraca. No łeb mi na pół pęknie zaraz!

O czymś zapomniałam? Coś pominęłam?

Mało Wam? Zajrzyjcie koniecznie TU, TU i TU.

*zdjęcie pochodzi z serwisu Pinterest

 

   Send article as PDF   

15 komentarzy

  • Oj tak zdecydowanie mam takie same marzenia, no moze poza zakupowym szalenstwem bo to udalo mi sie spelnic jakis miesiac temu wiec na pol roku starczy 😉 musze poczekac az tesciowa bedzie miala znowu urlop i zostanie z moja corcia 😉 najbardziej brakuje mi leniwych porankow w weekendy ale predko to raczej nie wroca 🙁

    • nie wrócą… u mnie to wygląda tak, że ja wstaje nawet jak dzieci śpią! ;( ale zakupów zazdroszczę!!!!

  • O tak, matką jestem dopiero od 3 miesięcy, ale marzę o każdej z tych rzeczy. Marzę też o możliwości wyjścia gdzieś samej na dłużej niż godzinę, co obecnie jest niemożliwe, bo Lenka musi mnie widzieć na horyzoncie. Nawet z tatą za bardzo zostawać nie chce…

    • o Matko! aż tak? ja do takiej sytuacji nie dopuszczałam. Tata to tata i koniec. Bałam się, że będzie tak, że uzależnię dziecko od siebie… wtedy huśtawka nastrojów gwarantowana…

    • w ogóle posiedzenia z książką, gdziekolwiek… i nie zaśnięcia po 5 minutach 😀

  • Ej, nie wiem, ale da się ja mam inaczej. Jak idę na zakupy sama (UWIELBIAM BYĆ SAMA 🙂 To kupuję dla siebie głównie 😀 i to długo, długo 🙂 licząc, że mały zaśnie z tatą.
    Na imprezie byliśmy z mężem w sobotę – oj się działo. A potem kac gigant. Czasem trzeba 🙂
    No ale ja mam moją mamę w tym samym mieście. Ba wyskoczyliśmy nawet do Florencji na dłuższy weekend i mały przetrwał jakoś 🙂
    Luzu więcej!

    • aaa pffff…. moja mama mieszka 2000km ode mnie 🙁 z moimi rodzicami u boku minimum co dwa tyg mieliśmy wolny weekend, ale laba się skończyła 🙂
      kurcze! naprawdę potrzeba mi luzu? myślałam, że ja wyluzowana aż za nadto! 😀

      • ja mam blisko rodziców ale nie mają ochoty fundować nam wolnych weekendów ;(

  • Nie pamietam juz leniwych poranków.. Daj spokój kiedy to bylo?
    jak pojechałam do kumepli na noc w pt (bo stary mnie wywalil, sam chcial sie napić..biorac na barki niewyspanie i chyba wypil tylko 3piwa haha)
    to i tak sie nie wyspałam i z kacem szlam na zlecenie do klientki (makijaż weselny).. Mój organizm juz tak sie rozregulowal ze nie umiem spac dlugo a nie mówiąc o problemach z zasypianiem. Jak po raz kolejny ok 5.30 wstaje do mojego gada to potem potrzebuje z 40min by zasnąć po czym przed 7 rano mam niebywałą przyjemność zostać obudzona konkretnym liściem synka albo autem które potrafi spowodowac ze dzwoni mi w głowie. Zastanawiam sie kiedy zlamie mi nos? A ma dopiero niespelna 15miesiecy. Moj starszy 5latek odcina sie oglądać na yt filmiki o a gry birdsach..niech mnie ktoś zlinczuje ze sie z nim nie bawię.. A w co? Auta czy co? Nauczylam go przez zabawe pisać liczby i litery.i idzie do zerówki żeby,sie w przedszkolu nie nudzić.. Owszem wychodze z nimi na pl zabaw na,spacer.. Ale czasem marze by takie,chwile trwaly,wiecej niż 1,5h.
    z kasa na ciuchy zawsze klopot..zwykle sadze ze cos,za drogie. A jakie mam wyrzuty sumienia jak kupie swieczke/pomadke/lakier do paznokci.
    z pracy zrezygnowałam..na korzyść..jaka? Bezrobocia? Kuroniówki..i przeslizgiwania sie przed tydzień od 7-19 sama z dwójka (stary taki ambitny w pracy) a weekend to nuda bo przecież stary odpoczywa..wiec,wyjscie na spacer z rodzina to wielkie wyzwanie. Wymieniac?:)

    • no właśnie… ja dziękuję codziennie bogu (nie wiem tylko któremu) za to, że mój M jest z tych “angażujących się”, dla niego rodzina to wszystko, w weekendy to on sie zajmuje dziecmi, i nie ma tu znaczenia ze jestem w ciaży- po prostu wie jak jest cieżko być z dziećmi non stop… życze powodzenia w życiu (?)- strasznie to zabrzmi trywialnie ale mi pomógł blog. poważnie! dzieci to nie wszystko, każdy potrzebuje czegoś dla siebie, czegokolwiek! jakiejś pasji… szkoda tylko, ze tak trudno ją znaleźć :/

  • Jestem mamą 14-miesięcznego Doriana. Mam o tyle szczęście (lub nie), że jestem mamą budowlańcem i jednocześnie weekendową mamą. Od poniedziałku do piątku synek jest z tatą a my nadrabiamy ten stracony czas w weekendy, ale za to bardzo intensywnie. Coś za coś, 4 dni relaksu i spokoju, tak… w pracy odpoczywam, za rozłąkę. Cóż… życie!

  • Wakacje, albo chociaż weekend tylko z moim Mężem 🙂 jest szansa że za 2 lata…

  • Chyba musze zaczac myslec ze jestem szczesciara bo na 5 pkt cztery pierwsze mi sie zdarzaja wprawdzie impreza firmowa raz do roku,wylegiwanie czasem w weekend jak maz zajmie sie malym,zakupy raz na dwa trzy mies w pierwszej kolejnosci jednak odwiedzam dzial dzieciecy pozniej damski na koncu meski,w koncu musze w pracy wygladac jak czlowiek15 min ciszy korzystam wieczorem jak spi nie jest zle

Leave a Comment