Ciążowy "ogólniak". - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Ciążowy “ogólniak”.

W kwestii przebiegu ciąży powinnam uważać się co najmniej za eksperta! Nie oszukujmy się: rzadko która kobieta ma okazję być w niej TYLE RAZY (tak, uważam że należą mi się za to nagrody, prezenty i chwała – chociażby od męża :P).

11111

Ciąża- magiczny czas, cudowny, bla bla bla. Ja jak zwykle nie o tym. Nie będę także rozdrabniać się i pisać o ciążowych tygodniach. Napiszę ogólnie, prawdziwie, szczerze o tym czego można spodziewać się (wg mnie) w poszczególnych trymestrach:

Trymestr 1. Dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Szok! Ziemia obsuwa Ci się spod nóg. I co z tego, że planowałaś? Ja za każdym razem czułam ten sam strach, przerażenie i to uczucie, jakbym traciła grunt pod nogami. Nie miało znaczenia czy ciąża była planowana czy nie 🙂 Kiedy już człowiek ogarnie, że produkuje w sobie małego człowieczka, leci do lekarza. Pierwsze usg, widok serduszka i ryk! Płacz! afera na całego! To prawda! Tam jest mały “Ktosiek”! Później niestety u większości zaczyna się etap wymiotowania i ciągłego spania, ale to nic 🙂 Wszak szczęście takie ogromne, a mdłości ponoć tylko do końca 3 miesiąca- “dam radę” myśli każda z nas zasypiając na kiblu.

Trymestr 2. No w końcu się pojawił! Malutki, okraglutki, przepiękny brzusio! Powiem szczerze, że specjalnie nosiłam wtedy obcisłe bluzki, tak mnie to cieszyło! Najpewniej skończyło się rzyganie i senność która potrafiłaby zwalić z nóg każdego. Jesteś pełna energii. Cieszysz się tą ciążą, nie martwisz się porodem, masz jeszcze tyle czasu!

Trymestr 3. I się zaczyna. Koniec się zaczyna. Czujesz się, a tam czujesz, JESTEŚ co raz większa. Każdy ruch to wyzwanie. Spać nie możesz, siedzieć nie możesz, jeść nie możesz. Chodzić też nie. Wszystko boli jak cholera. Z jednej strony tak bardzo chcesz już zobaczyć swojego dzidziusia, że dałabyś wszystko żeby poród odbył się już zaraz, ale z drugiej… właśnie PORÓD! Brzmi jak jakiś wyrok! Teoretycznie wiesz co Cię czeka, ale tylko teoretycznie (nawet jak rodziłaś wcześniej). Czujesz ciągłe zmęczenie które przeplata się ze strachem. Jest spoko. Aaaa jeszcze opuchlizna, zgaga, niestrawność, zaparcia, wzdęcia, i takie tam… Poważnie- jest fajnie.

Trymestr 4. Tak! Jest taki! I chwała mu za to! Okres połogu. O nim najpewniej wiesz najmniej (jak dobrze, że masz mnie! zerknij TUTAJ). Coś tam czytałaś, podkłady masz (zaufaj mi – są najwazniejsze!), więc luz: “dam radę”. Pewnie, że dasz! Ale polecam poczytać coś więcej na ten temat, żeby nie przypłacić tego zbyt dużym kosztem (fala hormonów, ciągłe zmęczenie- przy tym połączeniu łatwo o nerwicę).

Jest jednak nadzieja! 4 miesiąc życia maluszka 🙂 Czy tylko mi się wydaje, że wtedy dzidziuś jest najfajniejszy? To też moment kiedy zaczynasz żyć nie tylko maleństwem, kiedy przypominasz sobie o własnych potrzebach.

U Was też to był czas kiedy w końcu mówiłyście sobie małe, cichutkie “stop”? U mnie to była ta chwila w której zaczynałam sobie zdawać sprawę, że jestem jeszcze JA.  Chłopcy zaczynali kontaktować, ich “obsługa” była obcykana ze wszystkich stron, a mi zaczynało brakowac tchu. Więc “stop”, raz na jakiś czas, i wszystko wracało do normy.

Pamiętacie u siebie ten moment w którym pojawiała się myśl “Kurczę! ja też jestem ważna!”?

Koniecznie też zapraszam na inne swoje ciążowe wpisy!!!

Ciąża to jednak kalectwo…

Ciąża bardzo publiczna.

Cała prawda o trzeciej ciąży…

Objawy ciąży czyli o czym nie piszą poradniki…

 

 

   Send article as PDF   

13 komentarzy

  • Tak sobie myślę o tym co napisałaś i trafiłaś w 10 tke!
    Mnie to zajęło trochę więcej czasu, bo dopiero kiedy mój jaśko mial skończone 2 latka zaczelo mi czegoś brakować. ?.. samej siebie, chwili relaksu ktory nie mial w planach synka tylko i wyłącznie moje ja.
    Wróciłam do czytania książek, wychodzenia z domu, czasem siedzenia na sofce … tak i to mi sie udaje teraz. Wystarczy dobra organizacja czasu i wszystko jasne ;-))) podziwiam Cię w planach jest rodzeństwo dla Jasia ale …nie wiadomo kiedy jest odpowiedni czas. 😉

  • To prawda, Lenka ma teraz 4,5 miesiąca i jest cudowna 🙂 Uśmiecha się, gaworzy, gramoli na łóżku, rozgląda. Cud-miód. Gdyby jeszcze tylko więcej spała w ciągu dnia, to byłoby super 😉

  • Ej a nie miałaś tak, że z każdą ciąża wcześniej przychodził ten moment otrząśnięcia się? Bo ja po pierwszej miałam tak jak piszesz ze 3 miesiące, teraz niecałe 2, więc jak się zdecyduje na 3 dziecko to będzie biedne chyba 🙂

    • inaczej było… po drugiej ciąży to się otrząsać nie musiałam bo już mądrzejsza byłam, no może miesiąc dochodzenia do siebie jeszcze bym doliczyła do tego 😛 ale jest tak jak mówisz!

  • Jestem w domu już półtora roku i mam dość. Cieszę się, że za dwa miesiące bedę już w pracy. Kocham moje dzieci najmocniej na świecie, ale jestem nimi zmęczona. Teraz te ostatnie 5 dni, kiedy widziałam je z samego rana i ewentualnie wieczorem (a bywało, że jak wychodziłam to jeszcze spały, a jak już wracałam to już spały), dały mi oddech, zatęskniłam za nimi 🙂
    A za 2 miesiące zacznę wreszcie robić coś dla siebie. I innych dzieciaków 🙂

    PS. Też lubiłam chwalic się brzuchem. Dlatego cieszyłam się, że końcówka drugiej ciąży przypadła mi na miesiące, hmmm, bardziej rozebrane 🙂

  • Teraz mi się przypomniało,że byłam w ciąży,jak przyszłaś mnie poinformować, że jesteś w ciąży.Faktycznie często dość przebywasz w tym stanie 🙂 I tak sobie myślę,że z wieści o nadchodzącej Hance byłam bardzo szczęśliwa ale sama ciąża to strasznie stresujący okres dla mnie był. Wkurzało mnie, że nie wiem co to tam robi w tym brzuchu i chciałam już urodzić, żeby był spokój. No.. a jak urodziłam to rzecz jasna dopiero się stres zaczął hehe

  • Lubię te Twoje ciążowe wpisy 🙂 Jak zaczęłam Cię czytać byłam w fazie gruntu usuwającego się spod stóp, teraz jestem w fazie mega rośnięcia, paskudnej zgagi i przerażenia porodem. Dobrze, że są takie teksty jak Twoje, pokazujące brutalną rzeczywistość, bo zderzenie z nią mogłoby być ciężkie, a tak, jestem przygotowana, a co 😉

  • W tych trudnych momentach chcę wyjść i porozmawiać z ludźmi.
    Nie z dziećmi. Nie z “komputerem”. Tylko z krwi i kości człowiekiem.

    Z czystym sumieniem mogę polecić wychodzenie z domu. A dzieci?
    Przecież mamy partnerów, mężów, babcie. Jak przez jakiś czas pobędą razem, to na pewno nic im się nie stanie.

    • wychodzenie z domu najważniejsze! dla mnie wyjście po porodzie do sklepu jest jednoznaczne z wyjsciem na impreze!! 😛

  • Pamiętam, że ciąża była najbardziej wyczerpująca dla mnie emocjonalnie. Strasznie się bałam o maleństwo wówczas. Lekarze podchodzą do początku ciąży z pewnym dystansem i to odarcie z człowieczeństwa mnie porażało. Każdy ból paraliżował mnie, brak jego również przyprawiał o niepokój. Późniejsze ruchy z jednej strony przyniosły spokój, a z drugiej analizowałam je i bałam się, że może za mocne, za rzadkie, czemu ich brak. Myślałam, że popadnę w paranoję. Uspokoiłam się 30 tygodnia.
    Natomiast po porodzie… Na wiele byłam przygotowana, ale nie na to, co przyszło mi przeżyć. Wszyscy dookoła mówili mi o błogosławionym macierzyństwie, a ja zastanawiałam się, gdzie do cholery to błogosławieństwo. Moje “fajnie” nadeszło niedawno, około 6 miesiąca życia Małego.
    Świadoma blasków, ale głównie pamiętająca cienie, jednak marzę o rodzeństwie dla Tyma. Może się uda 🙂

    • uda się napewno! ja w każdej ciąży kodowałam sobie w głowie, że przecież “wiadomo, że będzie dobrze!” wiec stresu nie miałam… natomiast po porodzie… tak jak mówisz “are You kidding me?!”

  • To prawda. Od czwartego miesiąca Dziecinka zaczyna bardziej przypominać fajnego człowieczka, niż na wpółślepego ssaka. Słodkiego, ale wciąż bardziej robaczka niż człowieczka. Takie przynajmniej ja miałam skojarzenia.
    Dość wcześnie przypomniałam sobie, że jestem jeszcze ja, bo już pod koniec drugiego miesiąca. Ale wszelkie nasze kłopoty (z kolkami, spaniem itp.) odeszły dopiero jak Mały skończył 6 miesięcy. Od szóstego miesiąca zaczęło się między nami układać naprawdę dobrze.

  • Jestem szczęściarą 😉 moja stokrotka ma wlasnie czwarty miesiąc i jest przesłodka !!! I chodź emocjonalnie drugi połóg był dla mnie trudniejszy niż pierwszy to wlasnie zaczynam wychodzić na prostą 😉 nawet fryzjera juz zaliczyłam wiec przypominam sobie, ze Matka tez człowiek …

Leave a Comment