Nie obchodzi mnie co myślisz. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Nie obchodzi mnie co myślisz.

Zdecydowanie zbyt często jeszcze mnie to dotyczy. Nie będę ściemniać. Aż tak Cię to razi? Nie rozumiesz jak tak można? Pewnie. Najlepiej udawać, że “jestem za mądra na takie podejście”.

Zdarza się wszystkim rodzicom. Permanentnie. Ok- wszystkim to za dużo powiedziane, ale 90% tkwi w tym na pewno. O czym mowa? O niesłuchaniu własnych dzieci!

zdjęcie (10)

 

“Mamusiu, ja już nie mogę.” marudzi takie przy obiedzie. “Synku jeszcze kawałeczek, bo mamusi przykro będzie.” No dobra, mniej drastycznie “Jeszcze dwa kawałki i już daję Ci spokój”. Naprawdę uważacie, że Wasze kilkuletnie dzieci nie wiedzą, co to głód? Ha! Pewnie nie wiedzą! Weź notes, długopis i zapisuj. Wszystko. Każdy okruszek chleba. Wieczorem podsumuj. Wciąż mało? A jak pomyślisz, że takie dziecko waży jakieś 3-4 razy (!) mniej od Ciebie, więc po prostu mniej do szczęścia tego jedzenia potrzebuje. Co wtedy? Pewnie, że są wybitne niejadki- takie potrzebują pomocy lekarza. Ale nie w co drugim domu.

“Nie chcę tej koszulki!”- “Kochanie nie marudź, sama sobie wybrałaś ją w sklepie. Masz ją nosić i tyle.”- “Ale nie chcę!” – “Liczę do 5 i koszulka ma być ubrana.” Rozumiem, że Ty nie masz ciuchów w których nie chodzisz? Bluzek które Ci się znudziły?

“Ale ja nie chcę spać!” – “Marsz do łóżka, szybko!” – “Ale nie zasnę!” – “Mówię ostatni raz!”  Mało razy Ty zasnąć nie mogłaś? Kręciłaś się w łóżku i wkurzałaś, bo po prostu nie chciało Ci się spać?

Co by się stało gdybyśmy jednak czasami dziecku pozwolili decydować? Pewnie, że nie zawsze. Oczywiście, że są sytuacje, na przykład te dotyczące bezpieczeństwa czy zdrowia, kiedy to rodzic wie lepiej. Koniec, kropka. Ale naprawdę sądzisz, że dziecku krzywda się stanie jak nie zje raz obiadu? Jak ubierze się (samo!) tak, że wstyd z domu wyjść- bo najpewniej tak właśnie się stanie. No i co, że wstyd? Popatrz na swoje zdjęcia sprzed 20 lat- nie ma siary?

Najczęściej nie słucham swoich dzieci. Przyznaję się. Każę im zjadać wszystko co mają na talerzu- wcale nie! starszemu tylko bo przecież młodszego nie zmuszę! Nie pytam w co chcą się ubrać- choć starszy zaczyna się buntować. Plus za spanie- Filip chodzi spać kiedy chce, jak długo marudzi, że chce się jeszcze pobawić, informuję go tylko, żeby pamiętał, że rano trzeba wstać. Przysięgam, że na następny dzień sam wie, że opłaca się wcześniej kłaść.

Pozwólmy swoim dzieciom decydować o sobie. One lepiej wiedzą co im się podoba, czy są jeszcze głodne, czy chce im się pić. Jak mają kiedyś podejmować decyzje skoro ich we wszystkim wyręczamy. Jak mają sobie ufać, że wybierają dobrze. Nie nauczymy ich w żaden inny sposób podejmowania właściwych decyzji. Lepiej, żeby się uczyły na tych mających mniejsze znaczenie. Skąd taki nastolatek ma wiedzieć co jest dobre a co złe skoro zawsze to rodzice podejmowali za niego wszystkie decyzje? Pozwólmy naszym dzieciom popełniać błędy. Nic się im nie stanie, przecież jesteśmy obok….

 

P.S.

Gorąco zachęcam do lektury książek Agnieszki Stein “Dziecko z bliska” i “Dziecko z bliska idzie w świat”. Naprawdę zmieniły moje postrzeganie niektórych spraw.

   Send article as PDF   

26 komentarzy

  • Zgadzam się. Ja jednak z tych co “te jeszcze dwa kawałki”. Bo znam doskonale swoje dziecko i wiem, że nawet głodny odejdzie od stołu bo koniecznie musi sie iść bawić, bo jego zabawkowe potwory potrzebują opieki itp itd;) wiem kiedy ściemnia i mógłby zjeść jeszcze raz tyle, ale znam też granicę i widzę, kiedy na serio jest najedzony. Grunt to znać swoje dziecko. Poznać je poprzez rozmowy, obserwację, przebywanie… to nic trudnego:)

    • niby nic trudnego, a niestety w tych czasach mało który rodzic ma siłę/czas/ochotę na zwykłe przebywanie z dzieckiem… najczęściej brakuje niestety czasu…

      • ja rozumiem brak czasu, codziennie zabieganie, prace itp…ale wtedy trzeba chociaż chwilę poświęcić na to, żeby z tym dzieckiem pobyć. niewiele trzeba by je poznać bo przeważnie to dziecko samo zabiega o czas, o spojrzenie, o uwagę….

        wiec wystarczy odrobina chęci. i dobrej czujności;))))

        • tak jak piszesz… bo dzieci tak szybko dorastają, że później tylko żal zostanie, że tyle nas ominęło…

  • Tak tak tak! Nie mam nic więcej do powiedzenia, bo generalnie powiedziałaś wszystko z czym się zgadzam i co popieram!

    • bardzo się cieszę, ja trochę do tego dojrzewałam, chociaż w sumie, wcale nie! po prostu nie wpadłam sama na to, że tak można! że dziecko też wie co dla niego dobre… tak po prostu… potrzebowałam paru lektur, żeby stwierdzić że to jest to- wstyd o tym mówić głośno w czasach kiedy “każda mama jest najmądrzejsza”. na szczęście dla siebie i swoich dzieci ja do błędów się przyznać potrafię…

  • Zgadzam się w pełni. Ale przyznaję, że co do spania to nie bardzo chcę słuchać Laury, bo ona najchętniej by chodziła spać koło północy 😉

  • Świetny wpis, święta prawda. Jak będę przy kasie to w książki zainwestuję.
    Jedzenie ok nie chce nie musi, ubieranie jednak ingeruję ale ostatnio dopiero jak wracaliśmy do domu to zorientowałam się że ma spodnie tył na przód :] Spanie – za choinkę nie wiem jak go do spania wyrzucić :/
    Im dłużej jestem matką tym bardziej podziwiam moją mamę która przez tyle lat mnie wychowywała i dała radę 🙂

    • ja też się czasami wtrącam, ale stopniowo się uczę, że np. bałagan w pokoju jeszcze nikogo nie zabił (tym bardziej, że sama bałaganiarą jestem), i że jak naprawdę tej koszulki nie chce ubrać to nie. Nie zawsze mi to wychodzi, ale są postępy 🙂
      ja moją mamę od dawna za to wielbię! zresztą tatę też 🙂

  • Mam dwójkę dzieci: syna i córkę. Ogólnie dużo decydują o sobie. Syn ma lat 11 i ,,zwaliłam,, na niego odopiedzialność za jego naukę. Do końca trzeciej klasy -nauka to był horror. Bo pilnowałam,sprawdzałam, poprawiałam-wykończyłam się psychicznie i powiedziałam dość! Po wakacjach oznajmiłam mu,że szkoła-to jego praca.Jak zapracuje-takie będzie miał oceny. On mnie nie kontroluje w pracy-ja jego też nie będę.( owszem czasem przypomnę o lekcjach,ale nie wnikami czy odrobił i jak) Powiedziała,że owszem-jak ma problem-moze przyjść po pomoc,wytłumaczymy,poćwiczymy,ale ja nie ingerowałam… I co? Na koniec roku miał świadectwo z czerwonym paskiem 🙂
    Córka ma pięć lat.Sama decyduje jak się ubrać, czy jest głodna( często dopiero w łózku stwierdza,ze chce kolację),sama się obsługuje( wie gdzie lodówka,chleb,nóż do masła)Wiele razy ubrała się nieadekwatnie do pogody,ale wyciąga z tego jakieś wnioski i już na deszcz ubiera kalosze.Tylko ze spaniem-muszę pilnować,bo wstajemy o 6 rano.
    W przedszkolu inne mamy z podziwem patrzą jak młoda sama sie ubiera,nieraz pytają jak tego dokonałam,na co ja,że po prostu leniwa jestem 🙂 A one zdziwione,że jak to leniwa?? A ja odpowiadam,no leniwa jestem i nie chce mi się córki ubierać, usługiwac jej w każdym calu,wolę posiedzieć i poczekac aż sama się ogarnie. Na początku powroty z przedszkola zajmowały nam do 2 godzin.Teraz wychodzimy po paru minutach 🙂
    Bądźcie leniwymi mamami a wyjdzie to na zdrowie Waszym dzieciom 🙂

    • Oj od Ciebie to się tylko uczyć! z tym ubieraniem się to mam podobnie 😛 syn (teraz 7 letni) ubiera się odkad miał z 3 latka. jak widze niektóre dzieci które w wieku 6 lat koszulki ubrać nie potrafią (znam takie!) to aż mnie skręca! i totalnie nie rozumiem tłumaczeń, że “on jest jedynakiem”- mój Filip do 5 roku życia nim był!
      a Twój syn?! no szok! muszę to zapamiętać! koniecznie!
      Mój Filip akurat spanie najbardziej rozumie 🙂 parę razy kładł się spać ok 23, więc go na nastepny dzień specjalnie wcześniej budziłam- zapamiętał 🙂
      Brawa dla Ciebie!!! ależ mi zaimponowałaś!

  • Amen. Szkoda, że o tym zapominamy. Sama jestem tak właśnie wychowana i widzę, jak z trudem przychodzi mi podjęcie decyzji a mam 31 lat. Do tej pory pytam męża o jego zdanie i dopiero wysłuchawszy opinii coś postanawiam. Coś okropnego. Mam nadzieję, że z Mają pójdzie mi lepiej 🙂

    • dokładnie, bo skąd mamy wiedzieć jak decyzje podejmować skoro nikt nas tego nie nauczył? niby takie proste, a takie trudne.. :/

  • Czułam to bardzo podświadomie. Sama zostanę mamą za kilka chwil. Do dzisiaj walczę z moją mamą, że ja już umiem sama. Że moja 17 letnia siostra też. Ona zawsze wie lepiej. Wymaga od nas sama popełniając te male grzeszki. Radzi, jak robić pierogi, sama nigdy ich nie robiąc. To jest bardzo frustrujące, słyszeć kiedy się z nią nie zgadzam (mam 32 lata), że ona jest matka i wie lepiej. To druga strona medalu ‘wyręczanie permanentne’ Skrajna na szczęście. Właśnie taka jej postawa wyrobiła we mnie przekonanie, że tak jak napisałaś powyżej jest działać dobrze. I jak napisała jedna z mam, lenistwo to bardzo dobra rzecz.

    • Lenistwo jest najlepsze! a jak uszczęśliwia 🙂
      Warto słuchać Mam, to pewne, ale przychodzi taki moment, że szlag trafia na myśl o takiej “poradzie”. Mam wrażenie, że większość naszego pokolenia ma z tym problem, kiedyś obowiązywał po prostu jeden model wychowania, dzisiaj można w tych modelach przebierać i wyciągać to co wg nas najlepsze…

  • Od samego początku traktowałam tak swoje dzieci, zawsze wsłuchiwałam się w ich potrzeby, nie narzucałam swojej woli 😀 i o dziwo duzo szybciej niz inne dzieci wszystko robiły 😀 nie uważam się, za osobę leniwą, ale od początku nie chciałam wychowywać swoich dzieci na sieroty! Dziś dzieci są totalnie niesamodzielne! Kiedy ktos mi sie chwali że 10 latek umie sam sobie zrobić kanapke to zaczynam się po prostu śmiać!
    Ja byłam wychowywana w ten sposób przez swoją matkę, zawsze mi mówiła ze sama będę musiała żyć ze swoimi błędami 😀 i że jestem wystarczajaco duza zeby umiec to, to i to 🙂 dzieci wychowujemy żeby potrafiły sobie poradzić kiedy wyfruną z gniazda, a nie dla nas samych 🙂

    • ja tam uparcie twierdzę, że to że Filipek czy Brusiek są samodzielni to po prostu moje lenistwo 😛

  • Witam! Jestem mamą trójki maluchów ( 1,5 ; 4 ; 5 lat)
    …nie pytam co chcą zjeść tylko podaje i wszystkiego nie muszą jesc , ale ” coś” musi zniknąć.
    Nie pytam również w co chcą sie ubrać ,choc uwzględniam ich preferencje.
    Jesli chodzi o spanie , nie pytam czy chcą spać , w łóżkach londują przed 20 i koniec, mogą nie spac bawić sie czymś w łóżku , ale cichutko i nie ma chodzenia po pokoju.
    uwaga czary! moje dzieci choć małe przestrzegają tego , bo konsekwentnie od samego początku się tego uczą
    To są ZASADY !!!! a nie , że nie obchodzi mnie co myślą! Kocham moje maluchy ale gdybym pozwoliła im decydować to żywiły by sie żelkami, chodziły spac jak padną i ubierały sie w sandały zimą.
    Nie neguje wszystkiego , bo słuchanie dzieci to ważna sprawa, nie zgadzam sie tylko by to one dowodziły w domu.
    Pozdrawiam

    • i to jest właśnie dawanie wyboru. Ja też nie będę pytała każdego z osobna co chce zjeść- to nie restauracja. Filip też po kąpieli idzie do pokoju- ale co tam robi to już jego sprawa…

    • który? że dziecko też ma prawo do własnego zdania? do mnie kiedyś też nie docierał… dobrze, że mi przeszło..

  • Znajoma z wakacji powiedziała mi, że unieszczęśliwiła swoje starsze dzieci decydując za nich o wszystkim ( z braku czasu). Młodszego syna zaczęła wychowywać inaczej, kiedy zauważyła, że starsza córka jest bardzo uległa wobec koleżanek z klasy i w ogóle nie umie decydować o niczym, a one ją perfidnie wykorzystują. Zaczęła od proponowana wyboru kupna lizaków. Powiedziała, że ich miną była bezcenna, choć na początku byli sploszeni

  • Myślimy podobnie, choć z córką akurat jest problem – bo ona nie wie, że chce jej się pić. I w tym jednym względzie trzeba jej pilnować – bo ona potrafi nie pić nic całymi dniami. A efektem są problemy z układem moczowym, moczenie się, zaburzenia koncentracji. Jeśli w tym względzie będzie sama decydować to często będzie lądować w szpitalu. I wszelkie metody zawiodły – poza ścisłą kontrolą 🙁

Leave a Comment